. 707. Do Imci pana Huryna, sługi księcia Imci pana koniuszego W. X L. podczas odjazdu ks. J. M. do Baru.
Luby mój bracie, mój zacny Hurynie, Wiem, że ty tęsknisz po swoim Morsztynie, Lecz on po tobie i po kompanijej, Byś wiedział w jakiej jest melancholii! Gdy sobie wspomnię, żeście wy szli w pola A my w ostatni kąt leziem Podola, Przyznać się muszę, zacny Władysławie, Żem tu sam został, zajrzę waszej sławie. Lecz upominam, idźcie w ostrożności, Boć pewnie w drodze będziecie mieć gości, Na których przecię, choć was tam niewiele
. 707. Do Imci pana Huryna, sługi księcia Imci pana koniuszego W. X L. podczas odjazdu ks. J. M. do Baru.
Luby moj bracie, moj zacny Hurynie, Wiem, że ty tęsknisz po swoim Morstynie, Lecz on po tobie i po kompaniej, Byś wiedział w jakiej jest melankoliej! Gdy sobie wspomnię, żeście wy szli w pola A my w ostatni kąt leziem Podola, Przyznać się muszę, zacny Władysławie, Żem tu sam został, zajrzę waszej sławie. Lecz upominam, idźcie w ostrożności, Boć pewnie w drodze będziecie mieć gości, Na ktorych przecię, choć was tam niewiele
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 449
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
albo więcej zakwaszony. Dawne u mądrych wszystkich axioma. Quidquid recipitur, per modum recipientis recipitur. Ze rzeczy komu przypadają według tego/ jakiego kto na ten czas humoru i postanowienia. Jednaż melodia wesołemu miła/ in luctu zaś importuna narratio w kłopocie jakim przykra i utęskniona. Jedenże żart przy wesołej chwili ujdzie/ przy melancholii obruszy. Skąd wię mowiemy/ iż na pewnych ludzi konstelacyj pewnej upatrować trzeba/ abyś uprosił/ abyś wymógł/ abyś sobie u niego nie popsował miasto naprawy. Tak to prawda że przykrość albo przyjemność/ za humorem i postanowieniem samegoż człowieka idzie. A w tym samym. Sekret wyjawiony. Sekret wyjawiony
álbo więcey zákwászony. Dáwne u mądrych wszystkich axioma. Quidquid recipitur, per modum recipientis recipitur. Ze rzeczy komu przypádáią według tego/ iákiego kto ná ten czás humoru i postánowienia. Iednaż melodia wesołemu miłá/ in luctu záś importuna narratio w kłopoćie iákim przykrá i utęsknioná. Iedenże żart przy wesołey chwili uydzie/ przy melancholiey obruszy. Zkąd wię mowiemy/ iż ná pewnych ludzi konstellácyi pewney upátrować trzebá/ ábyś uprośił/ ábyś wymogł/ ábyś sobie u niego nie popsował miasto náprawy. Ták to práwdá że przykrość álbo przyięmność/ zá humorem i postánowieniem sámegoż człowieká idźie. A w tym sámym. Sekret wyiáwiony. Sekret wyiáwiony
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 44
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
Boga twego stosującym się/ chętliwie się poddasz i przyjmiesz. Wiedząc mówię o tym/ a z tym wszystkim nic o tym nie myśląc/ tym się nie wzbudzasz/ nie ra- tujesz; ale oczy jako bezrozumny: nie na Boga/ nie na wieczność/ ale na same przykrości i nieszczęścia obróciwszy/ serce w smutku i melancholii cale zatopisz: abo za namiętnością jako idąc/ na zemstę i oddanie/ albo na zbycie i uchronienie się by i z grzechem zezwolisz. Tym samym strzałę alboli miecz jakoby/ którym ci nieprzyjaciel do serca bez szkody dopiero zmierzał; ty sam w serce swe dobrowolnie zmierzasz. Zaczym nie na nieszczęście/ nie na żłego
Bogá twego stosuiącym się/ chętliwie sie poddász i przyimiesz. Wiedząc mowię o tym/ á z tym wszystkim nic o tym nie myśląc/ tym się nie wzbudzasz/ nie rá- tuiesz; ále oczy iáko bezrozumny: nie ná Bogá/ nie ná wieczność/ ále ná sáme przykrośći i nieszczęśćiá obroćiwszy/ serce w smutku i melánkoliey cále zátopisz: abo zá námiętnośćią iáko idąc/ na zemstę i oddánie/ álbo ná zbyćie i uchronienie się by i z grzechem zezwolisz. Tym samym strzáłę álboli miecz iákoby/ ktorym ći nieprzyiaćiel do serca bez szkody dopiero zmierzáł; ty sám w serce swe dobrowolnie zmierzász. Záczym nie na nieszczęśćie/ nie ná żłego
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 62
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
garści, warz te zioła w wodzie czystej, przecedź, schowaj, potym weźmi Bobku przetłuczonego, ciemierzyce czarnej, obojga ile potrzeba, wsyp do worka, przeszyj go, przywarz wpomienionej Dekokcyj, wyżdząwszy obłoż niem głowę, co godzina przygrzewając w tejże Dekokcyj, czyń to przez kilka dni. O Maniej. O Melancholii GŁOWNEJ.
ZNaki. Naprzód jest szaleństwo, albo glupstwo bez gorączki? przytym bojaźń i smutek myśli straszne, i zapomnienie się. Convulsza, to jest, ściągania żył, a podczas i wielka choroba napada. Wielmowstwo, płacz, schranianie się od konwersacyj z ludźmi, podejrzenia, rozumieją wszystko być trucizną zarażone, sen
gárśći, warz te ziołá w wodzie czystey, przecedź, schoway, potym weźmi Bobku przetłuczonego, ćiemierzyce czarney, oboygá ile potrzebá, wsyp do worká, przeszyi go, przywarz wpomienioney Dekokcyi, wyżdząwszy obłoż niem głowę, co godźiná przygrzewáiąc w teyże Dekokcyi, czyń to przez kilká dni. O Mániey. O MELANCHOLIEY GŁOWNEY.
ZNáki. Náprzod iest szaleństwo, álbo glupstwo bez gorączki? przytym boiaźń y smutek myśli strászne, y zápomnienie się. Convulsza, to iest, ściągánia żył, á podczás y wielka chorobá nápada. Wielmowstwo, płácz, schraniánie się od konwersacyi z ludźmi, podeyrzenia, rozumieią wszystko bydź trućizną zárażone, sen
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 91
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
na 40. tysięcy ich wymarzło; drudzy od Wołochów pobici; ledwo 10000. ich uszło. Z tąd u Turków dicterium: Polaków i Ruśmaków sam BÓG obroni. Potym w Bukowinie wiele zginęło Polaków stąd Wierszopisz. - - Ale Szlachta
Zgineła w Bukowinie, za Króla Albrachta.
Skąd słusznie będąc consternatus, gdy maszkami w melancholii chce się rozerwać na Zapusty, odniósł na twarzy larwę, od kogoś raniony, kiedy na wojnie, nie mógł Lauru. Mawiał często z Sokratesa: Quinq hominum genera in Republica non sunt toleranda: Adulator in Palatio, meretrix in prostibulo, Cupidus Sacerdos in Templo, falsus Iudex in Tribunali, fraudulendus Mercator in foro.
ná 40. tysięcy ich wymarzło; drudzy od Wołochow pobici; ledwo 10000. ich uszło. Z tąd u Turkow dicterium: Polakow y Ruśmakow sam BOG obroni. Potym w Bukowinie wiele zgineło Polákow ztąd Wierszopisz. - - Ale Szláchta
Zgineła w Bukowinie, zá Krola Albrachta.
Zkąd słusznie będąc consternatus, gdy maszkámi w melancholii chce się rozerwać ná Zápusty, odniosł ná twárzy larwę, od kogoś rániony, kiedy ná woynie, nie mogł Lauru. Mawiáł często z Sokrátesa: Quinq hominum genera in Republica non sunt toleranda: Adulator in Palatio, meretrix in prostibulo, Cupidus Sacerdos in Templo, falsus Iudex in Tribunali, fraudulendus Mercator in foro.
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 351
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
; ale Ludwik u Filipa Rodzica lub temu przeciwnego łzami wymógł/ aby mu tej wyprawy dopuścił. Tam zaraz wojsko Jana Króla rozproszył/ i do Londynu wjechał/ gdzie wiele Anglików Korla odstąpiwszy do Ludwika przystało; lub na nich Poseł Papieski wydał klątwę. W tym Jan Król niemając sił na danie odporu Ludwikowi/ w Melancholii śmiertelnie zachorował i w Newercie umarł. Henryk Syn jego pogrzeb mu Królewski sprawiwszy/ na Królestwo nastąpił/ i po przysiędze przed Posłem Papieskim przy Biskupach i Panach niektórych uczyniony/ częścią w Królestwie tym zwyczajnej/ częścią o zatrzymaniu pokoju i powinnego poszanowania ku Stolicy Apostołskiej/ i oddawaniu jej pewnej daniny z Królestwa Angielskiego i Hibernii/
; ále Ludwik u Philippá Rodźicá lub temu przećiwnego łzámi wymogł/ áby mu tey wypráwy dopuśćił. Tám zaraz woysko Iáná Krolá rosproszył/ i do Londynu wiachał/ gdźie wiele Anglikow Korlá odstąpiwszy do Ludwika przystało; lub ná nich Poseł Papieski wydał klątwę. W tym Ian Krol niemaiąc śił ná dánie odporu Ludwikowi/ w Meláncholii smiertelnie záchorował i w Newerćie umarł. Henryk Syn iego pogrzeb mu Krolewski spráwiwszy/ ná Krolestwo nástąpił/ i po przyśiędze przed Posłem Papieskim przy Biskupách i Pánách niektorych uczyniony/ częśćią w Krolestwie tym zwyczayney/ częśćią o zátrzymániu pokoiu i powinnego poszanowániá ku Stolicy Apostolskiey/ i oddawániu iey pewney dániny z Krolestwá Angielskiego i Hibernii/
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 34.
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
miał twój Antecesor pod Chocimiem/ i trzebaby nie jedenObóz mieć/ale ze cztery/a Tatary zagonami wciąż kilką stron puścić/ kilką Koszów. Przyjmiże odemnie starego Cesarzu tę radę i perswazją chceszli. Cesarz to usłyszawszy i temu Baszy podziekowawszy/ niemógł długo i mówić/ ale się zadumawszy długo w melancholii milczał trwożąc sobą: aż potym rzekł: wprawdzieć to dobra i zdrowa rada/ ale już po czasie gdym się już zawiódł i ogłosił co AbazyBasza winien: już tu nie poradzim nic ani wymyślim/ gdy się stało/ nie lża nam/ tylko abo się mężnie z Polaki bić i potykać abo przed potrzebą
miał twoy Antecesor pod Choćimiem/ y trzebáby nie iedenOboz mieć/ále ze cżtery/á Tátáry zágonámi wćiąż kilką stron pusćić/ kilką Koszow. Prziymiże odemnie stárego Cesárzu tę rádę y perswázyą chceszli. Cesarz to vsłyszawszy y temu Bászy podźiekowawszy/ niemogł długo y mowić/ ale sie zadumawszy długo w melankoliey milcżał trwożąc sobą: áż potym rzekł: wprawdźieć to dobra y zdrowa rádá/ ale iuż po cżásie gdym sie iuż záwiodł y ogłośił co AbázyBaszá winien: iuż tu nie poradźim nic áni wymyślim/ gdy sie sstáło/ nie lża nam/ tylko ábo sie mężnie z Polaki bić y potykać ábo przed potrzebą
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: D2v
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
B. Idźmy, czas nadchodzi wieczerze. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. ROZMOWA CZTERDZIESTA. Bohatyr Straszny amorami melancholizuje. BOHATYR i TOTUMFACKI.
T. CO się dzieje, co za przyczyna, skąd pochodzi? że Wmość dnia dzisiejszego, widzę w tak surowej i głębokiej melancholii. B. Nie zamilczę, powiem, podąm do wiadomości twojej kochanej mój Sekretarzu, ani mieć chcę żadnego zamysłu mego, tak skrytego, którymbym miał pominąć wiadomość twoję, gdyżeś ty jest, i być masz najprzedniejszym Podskarbim skrytości serca mojego. T. Wrodzona wielka i osobliwa dobroć Wmci, a nie żadne zasługi moje
B. Idźmy, czás nádchodźi wieczerze. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. ROZMOWA CZTERDZIESTA. Bohatyr Strászny ámorámi melánkolizuie. BOHATYR y TOTVMFACKI.
T. CO się dźieie, co zá przyczyná, zkąd pochodźi? że Wmość dnia dźiśieyszego, widzę w ták surowey y głębokiey melánkoliey. B. Nie zámilczę, powiem, podąm do wiádomośći twoiey kocháney moy Sekretarzu, áni mieć chcę żadnego zamysłu mego, ták skrytego, ktorymbym miał pominąć wiádomość twoię, gdyżeś ty iest, y być masz nayprzednieyszym Podskárbim skrytośći sercá moiego. T. Wrodzona wielka y osobliwa dobroć Wmći, á nie żadne zasługi moie
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 152
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, że się i mnie już więcej pisywać nie chce, kiedy i z moimi toż się dziać musi. - Jam tu stanął przed kilką dni dopiero. - Dziś ostatek dobrej kompanii odjechało ode mnie, imp. łowczy, Korycki i Chełmski. Zostałem tedy sam, jako błędny i już też cale ponurzony w melancholii, deplezyrach i niezdrowiu, bo głowy ból taki teraz cierpię, że się sto razy na dzień przeklnę, że dotąd żyję. Cale też ból wszystek tył opanował głowy, i lubo krew nie szła, ale się lała z nosa po kilkakroć, nic to jednak nie pofolgowało; i owszem, coraz to większy. Miała
, że się i mnie już więcej pisywać nie chce, kiedy i z moimi toż się dziać musi. - Jam tu stanął przed kilką dni dopiero. - Dziś ostatek dobrej kompanii odjechało ode mnie, jmp. łowczy, Korycki i Chełmski. Zostałem tedy sam, jako błędny i już też cale ponurzony w melankolii, deplezyrach i niezdrowiu, bo głowy ból taki teraz cierpię, że się sto razy na dzień przeklnę, że dotąd żyję. Cale też ból wszystek tył opanował głowy, i lubo krew nie szła, ale się lała z nosa po kilkakroć, nic to jednak nie pofolgowało; i owszem, coraz to większy. Miała
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 348
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
z ciałem za wrota. Tylko co kości do dołu/ i łzy wdół/ a wesele nazad w dom: Byle tylko podług zwierzchnego pozoru/ a nie podług służącego/ i potrzebnego miłości wizerunku stać się miało. W tym waszym przezacnym Domu Miłościwi PP. takowego gniazda łzy sobie nie ustały: abowiem wiedzą że przy melancholii lubo coś trochę wesele zrana pobuja/ w wieczor jednak ginąć musi. A łzy wesołe myśl mieszają: Lecz mnie przy pogrzebie z płachtą lugubrną wysworować się i barziej serca zajątrzać nie przystoi. Wiedząc; że każdy Orator nie dla tego Oratorem/ aby rozrzewnił/ ale dla tego/ że ma pociechy nie co dodać.
z ciáłem zá wrotá. Tylko co kośći do dołu/ y łzy wdoł/ á wesele názad w dom: Byle tylko podług zwierzchnego pozoru/ á nie podług służącego/ y potrzebnego miłośći wizerunku stáć się miáło. W tym wászym przezacnym Domu Miłośćiwi PP. tákowego gniazdá łzy sobie nie vstáły: ábowiem wiedzą że przy meláncholiey lubo coś trochę wesele zráná pobuia/ w wieczor iednák ginąć muśi. A łzy wesołe myśl mieszáią: Lecz mnie przy pogrzebie z płáchtą lugubrną wysworowáć się y barźiey sercá záiątrzáć nie przystoi. Wiedząc; że kożdy Orator nie dla tego Oratorem/ áby rozrzewnił/ ále dla tego/ że ma poćiechy nie co dodáć.
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 360
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644