m rzekł, Astolf człowieczej postawy; Która nie miała dosyć, że mu pierwszą postać Wróciła, ale zbroje obiecała dostać I kopiej ze złota, która gdy zabodła, Każdyby namężniejszy wypaść musiał z siodła. Teraz jej panem Astolf, przedtem beł Argali; Oba nią we Francjej czci wielkiej dostali.
XVIII.
Nalazła ją Melissa w pałacu schowaną Pospołu z jego zbroją, złotem nabijaną, Którą mu była wzięła niedawno królowa I oddała ją temu, co rynsztunki chowa. To sprawiwszy, osiadła grzbiet hipogryfowi, Kazawszy wsiąść pomału za się Astolfowi, I z niem do Logistylle jadąc, tak kwapiła, Że Rugiera godziną dobrą uprzedziła.
XIX.
Tem czasem
m rzekł, Astolf człowieczej postawy; Która nie miała dosyć, że mu pierwszą postać Wróciła, ale zbroje obiecała dostać I kopiej ze złota, która gdy zabodła, Każdyby namężniejszy wypaść musiał z siodła. Teraz jej panem Astolf, przedtem beł Argali; Oba nią we Francyej czci wielkiej dostali.
XVIII.
Nalazła ją Melissa w pałacu schowaną Pospołu z jego zbroją, złotem nabijaną, Którą mu była wzięła niedawno królowa I oddała ją temu, co rynsztunki chowa. To sprawiwszy, osiadła grzbiet hipogryfowi, Kazawszy wsieść pomału za się Astolfowi, I z niem do Logistylle jadąc, tak kwapiła, Że Rugiera godziną dobrą uprzedziła.
XIX.
Tem czasem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 152
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
.
LXIV.
Logistylla dawała to znać Rugierowi, Że tak zacnemu w swojem królestwie gościowi Była rada, kazawszy, aby go ważyli, Aby mu wszyscy wielką uczciwość czynili. Przyszedł do niej beł przed tem Astolf zawołany, Od Rugiera, który mu beł rad, tam zastany; I inszy potem wszyscy przyszli, którem była Melissa ich postaci pierwsze przywróciła.
LXV.
Skoro sobie kilka dni u niej odpocznęli, Rugier i książę Astolf zmawiać się poczęli Czołem bić Logistylli, oba żądze zgodne Mając, znowu zaś kraje nawiedzić zachodne. Melissa od obudwu przemowę czyniła, Od obu cnej królowej pokornie prosiła, Aby ich nauczyła, aby jem pomogła, Żeby
.
LXIV.
Logistylla dawała to znać Rugierowi, Że tak zacnemu w swojem królestwie gościowi Była rada, kazawszy, aby go ważyli, Aby mu wszyscy wielką uczciwość czynili. Przyszedł do niej beł przed tem Astolf zawołany, Od Rugiera, który mu beł rad, tam zastany; I inszy potem wszyscy przyszli, którem była Melissa ich postaci pierwsze przywróciła.
LXV.
Skoro sobie kilka dni u niej odpocznęli, Rugier i książę Astolf zmawiać się poczęli Czołem bić Logistylli, oba żądze zgodne Mając, znowu zaś kraje nawiedzić zachodne. Melissa od obudwu przemowę czyniła, Od obu cnej królowej pokornie prosiła, Aby ich nauczyła, aby jem pomogła, Żeby
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 212
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
bohatyra długo kochanego Nie widział, tysiąc wprzód śle sług swoich dla niego, Potem za niemi sam w też tropy bieży, rączy; Ogień wznieconych chęci pali go gorący, Schnie, nie widząc rycerza, co jednorogiego Źwierza nosi w pośrzodku puklerza swojego. Na diable w szkapiej skórze zbyt żartkiem siedziała, Kiedy się z niem Melissa uczona potkała.
XXI.
Mówi mu: „Jeśli dobroć taką i zwyczaje Masz wewnątrz, jakich zwierzchnia twarz wizerunk daje, Twarz najludzcejsza twoja, słusznie dziś jednego Ratujesz bohatyra sobie podobnego, O najdzielniejszy mężu, i przykrych żałości Ulitujesz się, tuszę, co zrzą biedne kości. Jenoby rychło trzeba, bo jeśli
bohatyra długo kochanego Nie widział, tysiąc wprzód śle sług swoich dla niego, Potem za niemi sam w też tropy bieży, rączy; Ogień wznieconych chęci pali go gorący, Schnie, nie widząc rycerza, co jednorogiego Źwierza nosi w pośrzodku puklerza swojego. Na djable w szkapiej skórze zbyt żartkiem siedziała, Kiedy się z niem Melissa uczona potkała.
XXI.
Mówi mu: „Jeśli dobroć taką i zwyczaje Masz wewnątrz, jakich zwierzchnia twarz wizerunk daje, Twarz najludzcejsza twoja, słusznie dziś jednego Ratujesz bohatyra sobie podobnego, O najdzielniejszy mężu, i przykrych żałości Ulitujesz się, tuszę, co zrzą biedne kości. Jenoby rychło trzeba, bo jeśli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 369
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905