dziewiczym kwiecie, w wieńcach niezwiędnionych, w raju robionych; te osobliwą chwałę swoję mają, iż Barankową pieśń same śpiewają i chodzą za nim jak oblubienice, czyste dziewice. Mat. 8, Mat. 19, Apoc. 3, Daniel. 12, Luc. 12, Apoc. 14,
Tej pieśni jaka wdzięczna melodia, kiedy o uszy świętych się obija! Jaka udatność, przyjemność ślicznego wojska, czystego! Potym już idą wojska niezliczone z różnych narodów i płci zgromadzone – wszyscy szczęśliwi, wszyscy uwielbieni, błogosławieni. Apoc. 7, § IV Bankiet świętych Bożych w niebie jako hojny i ubiór, o, jako ozdobny!
Jako gospodarz
dziewiczym kwiecie, w wieńcach niezwiędnionych, w raju robionych; te osobliwą chwałę swoję mają, iż Barankową pieśń same śpiewają i chodzą za nim jak oblubienice, czyste dziewice. Matth. 8, Matth. 19, Apoc. 3, Daniel. 12, Luc. 12, Apoc. 14,
Tej pieśni jaka wdzięczna melodyja, kiedy o uszy świętych się obija! Jaka udatność, przyjemność ślicznego wojska, czystego! Potym już idą wojska niezliczone z różnych narodów i płci zgromadzone – wszyscy szczęśliwi, wszyscy uwielbieni, błogosławieni. Apoc. 7, § IV Bankiet świętych Bożych w niebie jako hojny i ubiór, o, jako ozdobny!
Jako gospodarz
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 113
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
choremu i słodkie rzeczy przykremi zdadzą. Zdrowemu i przykre przyjemne. Wedle tego jako Organum gustûs albo zmysł ukuszenia ułożony/ humorem jakim mniej albo więcej zakwaszony. Dawne u mądrych wszystkich axioma. Quidquid recipitur, per modum recipientis recipitur. Ze rzeczy komu przypadają według tego/ jakiego kto na ten czas humoru i postanowienia. Jednaż melodia wesołemu miła/ in luctu zaś importuna narratio w kłopocie jakim przykra i utęskniona. Jedenże żart przy wesołej chwili ujdzie/ przy melancholii obruszy. Skąd wię mowiemy/ iż na pewnych ludzi konstelacyj pewnej upatrować trzeba/ abyś uprosił/ abyś wymógł/ abyś sobie u niego nie popsował miasto naprawy. Tak to
choremu i słodkie rzeczy przykremi zdádzą. Zdrowemu i przykre przyiemne. Wedle tego iáko Organum gustûs álbo zmysł ukuszenia ułożony/ humorem iákim mniey álbo więcey zákwászony. Dáwne u mądrych wszystkich axioma. Quidquid recipitur, per modum recipientis recipitur. Ze rzeczy komu przypádáią według tego/ iákiego kto ná ten czás humoru i postánowienia. Iednaż melodia wesołemu miłá/ in luctu záś importuna narratio w kłopoćie iákim przykrá i utęsknioná. Iedenże żart przy wesołey chwili uydzie/ przy melancholiey obruszy. Zkąd wię mowiemy/ iż ná pewnych ludzi konstellácyi pewney upátrować trzebá/ ábyś uprośił/ ábyś wymogł/ ábyś sobie u niego nie popsował miasto náprawy. Ták to
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 44
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
ząb wybić, aperturę sprawiać. Co wszytko darmo sprawią, a za nic nie ważą Pracej, gdy komu z laski boki kijem mażą. Pulsy zdrowym macają z uprzejmej miłości Tak dobrze, ze przez skórę namacają kości. Muzycy od wymysłów, dla uciechy grają W kostki, w karty, na tych się instrumentach znają. Melodia tam wdzięczna i nadobne żarty, Kiedy się kozak przegra do koszule w karty. Wstawszy rano, więc mówi głupi nie mądremu: „Pane brate, podymo w karty po złotemu”. Ten zasię, jako mędrszy, żeby to nie trawić Czasu darmo: „Nalepiej wszytko razem stawić”. Potem na koncert idą,
ząb wybić, aperturę sprawiać. Co wszytko darmo sprawią, a za nic nie ważą Pracej, gdy komu z laski boki kijem mażą. Pulsy zdrowym macają z uprzejmej miłości Tak dobrze, ze przez skórę namacają kości. Muzycy od wymysłów, dla uciechy grają W kostki, w karty, na tych sie instrumentach znają. Melodya tam wdzięczna i nadobne żarty, Kiedy sie kozak przegra do koszule w karty. Wstawszy rano, więc mówi głupi nie mądremu: „Pane brate, podymo w karty po złotemu”. Ten zasię, jako mędrszy, żeby to nie trawić Czasu darmo: „Nalepiej wszytko razem stawić”. Potem na concert idą,
Skrót tekstu: ZimBLisBad
Strona: 213
Tytuł:
Żywot Kozaków lisowskich
Autor:
Bartłomiej Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
. Tak jej niebieska kapella śpiewała, Tak ją w tryjumfie głośnym wysławiała: — Tyś matka Matki Stwórce przedwiecznego, Tyś porodziła Matkę Boga twego, Przeto na złotym odpoczywasz tronie I wiecznie mieszkasz na świętym Syjonie! Ciebie i nieba, i wsze kraje znają, I ludzie obchód Tobie wyrządzają! — Tak jej niebieska melodia brzmiała, A ona swego Wnuka wychwalała. A ja zaś wstydem zakrwawiwszy lice, Widząc otwartą niebieską świątnicę — Bojaźń swą kraszę pozorem śmiałości, Przytym kilka słów rzekę do jasności: — ,,Wy, świetne nieba, wy, jasne obłoki, Wy, co świat słońcem zdobicie szeroki, I wy, niewiasty,
. Tak jej niebieska kapella śpiewała, Tak ją w tryjumfie głośnym wysławiała: — Tyś matka Matki Stwórce przedwiecznego, Tyś porodziła Matkę Boga twego, Przeto na złotym odpoczywasz tronie I wiecznie mieszkasz na świętym Syjonie! Ciebie i nieba, i wsze kraje znają, I ludzie obchód Tobie wyrządzają! — Tak jej niebieska melodyja brzmiała, A ona swego Wnuka wychwalała. A ja zaś wstydem zakrwawiwszy lice, Widząc otwartą niebieską świątnicę — Bojaźń swą kraszę pozorem śmiałości, Przytym kilka słów rzekę do jasności: — ,,Wy, świetne nieba, wy, jasne obłoki, Wy, co świat słońcem zdobicie szeroki, I wy, niewiasty,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 48
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
q. 8. Opętani którym Sakrament niema bjć dany. Część Wtóra 26. q. 6. Młotu na Czarownice Część Wtóra 1. Timot. 1. Eksercistõ przestroga. 1. dialog. Młotu na Czarownice Egzorcistowie zartowni. Opętani niemają być wodzeni do czarownic dla wybawienia. Część Wtóra zioa, kamienie i melodia jeśli szatany odgania. In 4. dystartic: ult Młotu na Czarownice Melodią szatan był odegnany magister in histor Część Wtóra Dawidową Arfą nie modlitwą szatana od Saula bywał odganiany. Młotu na Czarownice Lekarstwa przez przystojne zaklinania, abo Egzorcyzmy kościelne, przeciw wszelkim chorobom od czarownic sprawionym, i sposób Egzorcizowania, abo zaklinania uczarowanych. ROZDZIAŁ
q. 8. Opętáni ktorym Sákrámẽt niema bjć dány. Część Wtora 26. q. 6. Młotu ná Czárownice Część Wtora 1. Thimot. 1. Exercistõ przestrogá. 1. dialog. Młotu ná Czárownice Exorcistowie zártowni. Opętáni niemáią być wodzeni do czárownic dla wybáwienia. Część Wtora zioá, kámienie y melodya iesli szátány odgania. In 4. distartic: vlt Młotu ná Czárownice Melodyą szátan bjł odegnány magister in histor Część Wtora Dawidową Arfą nie modlitwą szátána od Saulá bywał odganiány. Młotu ná Czárownice Lekárstwá przez przystoyne záklinánia, ábo Exorcismy kośćielne, przeciw wszelkim chorobom od czárownic spráwionym, y sposob Exorcizowánia, ábo záklinánia vczárowánych. ROZDZIAŁ
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 238
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Zaklinacz wężów zginął od weża/ 248 Zamawianie wierszami 246 Zamek Juuamen/ 420 Zamieszanie powietrza przez czarownice/ 426 Zasługom świętych szatan podlega/ 60 Zażywanie charekterów psuje lekarstwa przyrodzone/ 267 Zbawiciela naszego szatan nosił na ganek zościelny 414 Z czarownicami łagodnie i srodze trzeba postepowac/ 87 Ziela święconego moc/ 253 Zioła/ kamienie/ i melodia jeśli szatany odgania/ 235/ 382 Zlatawca i białejgłowy człowiek się nie rodzi/ 447 Złej białejgłowy konterfet tamże Złość księżej abo duchownych 356 Złość białychgłów/ 358 Znak T 455 Znak krzyża z. potężny 456 Znaki wiernych/ 247 Z znaków przyrodzonych opowiedania/ 423 Znoża mleko/ 154 Żołnierz z potworą do Jeruzalem jedzie
Záklinácż wężow zginął od weża/ 248 Zámawiánie wierszámi 246 Zamek Iuuámen/ 420 Zámieszánie powietrza przez czárownice/ 426 Zasługom świętych szátan podlega/ 60 Záżywánie chárekterow psuie lekarstwá przyrodzone/ 267 Zbáwićielá nászego szátan nośił ná ganek zośćielny 414 Z czarownicámi łágodnie y srodze trzebá postepowác/ 87 Ziela święconego moc/ 253 Ziołá/ kámienie/ y melodya iesli szátány odgania/ 235/ 382 Zlatáwcá y białeygłowy człowiek sie nie rodźi/ 447 Złey białeygłowy conterfet támże Złość xięźey ábo duchownych 356 Złość białychgłow/ 358 Znák T 455 Znák krzyżá s. potężny 456 Znáki wiernych/ 247 Z znákow przyrodzonych opowiedánia/ 423 Znożá mleko/ 154 Zołnierz z potworą do Ieruzálem iedźie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 473
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wznieca, Lecz pośród wody ludzkie góre plemię, Niczym niezgasi serdecznego pieca, Nie jest tak ciężki Sajdak Kupidyna, Choć ostrych Grotów Strzał napełnia bonty, Lecz wędę sieci zarzuca Dziecina, A te zdradliwiej proch zajmują lonty, Więc teraz Rybak łowi wam bezdenny, Teraz marynarz niewód garnie z toni, W sen przepaść wiedzie melodia Syreny, Tak oszukuje miłość co cię goni, Ona pochlebną cerę niby stroi, Wielkie chciwemu obiecując dary, Obłudnej twarzy niech się każdy boi, Szkodliwe zdrady, takowe ofiary. Jeżeli łowisz; będziesz ułowiony, Wierząca płynie Ryba do robaka, Tak przez smak będziesz wędką uchwycony, Iż cię śmierć pewna złapie nieboraka. Miłość
wznieca, Lecz pośrod wody ludzkie gore plemię, Niczym niezgasi serdecznego pieca, Nie iest ták ciężki Saydak Kupidyna, Choć ostrych Grotow Strzał nápełnia bonty, Lecz wędę sieći zárzuca Dziecina, A te zdrádliwiey proch zaymuią lonty, Więc teraz Rybak łowi wam bezdenny, Teraz marynarz niewod garnie z toni, W sen przepaść wiédzie melodya Syreny, Ták oszukuie miłość co cię goni, Ona pochlebną cerę niby stroi, Wielkie chciwemu obiecuiąc dary, Obłudney twárzy niech się każdy boi, Szkodliwe zdrády, tákowe ofiary. Jeżeli łowisz; będziesz ułowiony, Wierząca płynie Ryba do robáka, Tak przez smak będziesz wędką uchwycony, Jż cię śmierć pewna złapie nieboraka. Miłość
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 162
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
bębny. Marsa trabią, różne instrumenta kapel Reimentowych przygrywają: w jednych trwoga, w drugich serce rośnie do batalii. Koncerta muzyczne brzmią po Kościołach, a w uważnym Audytorze do Świętych afektów wzbudza się animusz. Przy weselnych aktach, biesiadach gra kapela, a serce się raduje, nogi skaczą. Żałosne treny, dumy wywodzi melodia, a melancholia i płacz rośnie w człowieku. Co z tąd pochodzi: iż dźwięk muzyki w ucho wpadając, podobnąż rezonancją błonki, żyłek, i muszkułów, wzbudza witalne duchy, subtelne humory i krew wzrusza rozrzedza, zagrzewa, lub alteruje; i według różnej incytacyj, wolnej, lub prędkiej, lub pomiarkowanej,
bębny. Marsa trabią, rożne instrumenta kapel Reimentowych przygrywaią: w iednych trwoga, w drugich serce rośnie do batálii. Koncerta muzyczne brzmią po Kościołách, á w uważnym Audytorze do Swiętych áffektow wzbudza się ánimusz. Przy weselnych áktach, biesiadach gra kapela, á serce się ráduie, nogi skaczą. Záłosne treny, dumy wywodzi melodya, a melancholia y płacz rośnie w człowieku. Co z tąd pochodzi: iż dzwięk muzyki w ucho wpadáiąc, podobnąż rezonancyą błonki, żyłek, y muszkułow, wzbudza witalne duchy, subtelne chumory y krew wzrusza rozrzedza, zágrzewa, lub álteruie; y według rożney incytácyi, wolney, lub prędkiey, lub pomiarkowaney,
Skrót tekstu: BystrzInfElem
Strona: R4
Tytuł:
Informacja elementarna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
—jak Herkules drugi — Dawszy pauzę muzyce na czas zamierzony. Więc wtedy w polskie jakoś dostała się strony Lutnia ta i czas długi była zaniedbana, Aż się godnego siebie doczekała pana, Który umiał nią władnąć — dość perfekt w tej mierze Wraz dwie — polską i włoską — łącząc manierze, Przez co się wydawała wdzięczna melodia Na kształt owego, jako z ruska bywa czyja Po polsku łagodniejsza niżli polska mowa Sama przez się — wtąż i tam pomieszana owa Zdała się melodia, zwłaszcza gdy z wieczora Grywał — pewnie iż dosyć miewał auditora Tak dalece, iż jako każdemu znajomy Magnes — żelazo, bursztyn — źdźbło pociąga słomy, Tak Polak dam pobliskich
—jak Herkules drugi — Dawszy pauzę muzyce na czas zamierzony. Więc wtedy w polskie jakoś dostała sie strony Lutnia ta i czas długi była zaniedbana, Aż się godnego siebie doczekała pana, Ktory umiał nią władnąć — dość perfekt w tej mierze Wraz dwie — polską i włoską — łącząc manierze, Przez co się wydawała wdzięczna melodya Na kształt owego, jako z ruska bywa czyja Po polsku łagodniejsza niżli polska mowa Sama przez się — wtąż i tam pomieszana owa Zdała się melodya, zwłaszcza gdy z wieczora Grywał — pewnie iż dosyć miewał auditora Tak dalece, iż jako kożdemu znajomy Magnes — żelazo, bursztyn — źdźbło pociąga słomy, Tak Polak dam pobliskich
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 13
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
, Aż się godnego siebie doczekała pana, Który umiał nią władnąć — dość perfekt w tej mierze Wraz dwie — polską i włoską — łącząc manierze, Przez co się wydawała wdzięczna melodia Na kształt owego, jako z ruska bywa czyja Po polsku łagodniejsza niżli polska mowa Sama przez się — wtąż i tam pomieszana owa Zdała się melodia, zwłaszcza gdy z wieczora Grywał — pewnie iż dosyć miewał auditora Tak dalece, iż jako każdemu znajomy Magnes — żelazo, bursztyn — źdźbło pociąga słomy, Tak Polak dam pobliskich harmonią miłą Ciągnął do siebie serca niewiadomą siłą.
Miasto to w murze było fortyfikowane, I w rynku i w ulicach wszystko murowane Kamienice, które
, Aż się godnego siebie doczekała pana, Ktory umiał nią władnąć — dość perfekt w tej mierze Wraz dwie — polską i włoską — łącząc manierze, Przez co się wydawała wdzięczna melodya Na kształt owego, jako z ruska bywa czyja Po polsku łagodniejsza niżli polska mowa Sama przez się — wtąż i tam pomieszana owa Zdała się melodya, zwłaszcza gdy z wieczora Grywał — pewnie iż dosyć miewał auditora Tak dalece, iż jako kożdemu znajomy Magnes — żelazo, bursztyn — źdźbło pociąga słomy, Tak Polak dam pobliskich harmonią miłą Ciągnął do siebie serca niewiadomą siłą.
Miasto to w murze było fortyfikowane, I w rynku i w ulicach wszystko murowane Kamienice, ktore
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 14
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949