: ale mu inszym kołkiem gotować dziurę w ziemi, w którejby samymi rękami mógł się stanowić bez pobijania. Nauka IX. O Tarczy. Figura 1. Tabl: 4. przy Karcie 9.
TArczą nazywam lada sztukę deski wyciosaną na formę figury DC, albo też bez wszelkiego ociosania, mającą rękojeść przy D, miąższą i długą do miary rękojeści w posrzodku Tablicy Mierniczej: żeby ta rękojeść D, mogła dychtownie stawać w szyj dżyuerawej Pachołka wyżej opisanego, gdy tego potrzebować będzie Geometra do rozmierzania Pol, i Granic. Na tej desce ma być zrysowanych spięć cyrkułów, jako chcesz odległych, między którymi ze dwa pola powinny być odmienną farbą
: ále mu inszym kołkiem gotowáć dźiurę w źiemi, w ktoreyby sámymi rękámi mogł się stánowić bez pobiiánia. NAVKA IX. O Tarczy. Figurá 1. Tabl: 4. przy Kárćie 9.
TArczą náżywam ládá sztukę deski wyćiosáną ná formę figury DC, álbo też bez wszelkiego oćiosánia, máiącą rękoieść przy D, miąszszą y długą do miáry rękoieśći w posrzodku Tablicy Mierniczey: żeby tá rękoieść D, mogłá dychtownie stawáć w szyi dżiueráwey Páchołká wyżey opisánego, gdy tego potrzebowáć będżie Geometrá do rozmierzánia Pol, y Gránic. Ná tey desce ma bydż zrysowánych zpięć cyrkułow, iáko chcesz odległych, między ktorymi ze dwá polá powinny bydź odmienną fárbą
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 11
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
mają/ zdradami częstemi. Sławni/ Gniew im zwyczajem/ w daru niemasz miary/ Śmiałości nazbyt/ darmo szukasz w sercu wiary. Subtelni/ ba i suszy/ na twarzy bladością/ Lubo te kompeksią wydają żółtością.
O Kompleksji Flegmatycznej, lubo wodnistej. Flegma zasię w swych ludziach insze obyczaje/ Wnosi/ i miąższą postać w ciele krótkiem daje. Dosyć ciała i więcej niźli u krwawego: Rzadko obaczysz kogo z takich więc czujnego. I rzemyka pociąga flegmatyczek ściśle. Zmysł tępy/ i nie rychłe członków poruszenie/ Gnuśność/ ziewanie/ przy tym i częste splunienie. Na twarzy białość sama/ mały glanc wydaje/ I wodniste znakuje w
máią/ zdrádámi częstemi. Sławni/ Gniew im zwyczáiem/ w dáru niemász miáry/ Smiáłośći názbyt/ dármo szukász w sercu wiáry. Subtelni/ bá y suszy/ ná twárzy bládośćią/ Lubo te kompexią wydáią żołtośćią.
O Komplexiey Flegmátyczney, lubo wodnistey. Flegmá záśię w swych ludźiách insze obyczaie/ Wnosi/ y miąższą postáć w ćiele krotkiem dáie. Dosyć ćiáłá y więcey niźli v krwáwego: Rzadko obaczysz kogo z tákich więc czuynego. Y rzemyká poćiąga flegmátyczek śćiśle. Zmysł tępy/ y nie rychłe członkow poruszenie/ Gnusność/ źiewánie/ przy tym y częste splunienie. Ná twarzy białość sámá/ mały glánc wydáie/ Y wodniste znákuie w
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
/ jako to dunica/ pełne piasku: weźmiej że kołbę szklaną pełną wody cieplicznej/ o której chcesz doskonałą probę mieć: i połowice onej kołby wstaw w piasek onej donice/ a na wierzch kołby włóż helm z noskiem/ i otkaj dobrze wszytkie dziury: kędy się schodzi helm z kołbą/ potym weźmiej rurę szklaną tak miąższą/ jako na palec dziurawą z obu stron/ w jednę tedy dziurę onej rurki włóż nosek helmu/ i około chustką obwiń/ aby żadna para nie mogła wyniść. Dopiero weźmi beczołkę drzewianą/ pełną wody zimnej/ przewiercianą dwiema dziurami na ukoś/ i onę rurkę wpraw w one dziurę/ nie inaczej jako owę którą gorzałkę
/ iáko to dunicá/ pełne piasku: weźmiey że kołbę śklaną pełną wody ćieplicżney/ o ktorey chcesz doskonáłą probę mieć: y połowice oney kołby wstaw w piasek oney donice/ á ná wierzch kołby włoż helm z noskiem/ y otkay dobrze wszytkie dźiury: kedy się zchodźi helm z kołbą/ potym weźmiey rurę śkláną ták miąższą/ iáko ná pálec dźiuráwą z obu stron/ w iednę tedy dźiurę oney rurki włoż nosek helmu/ y około chustką obwiń/ aby żadna párá nie mogłá wyniść. Dopiero weźmi becżołkę drzewiáną/ pełną wody źimnej/ przewierćiáną dwiemá dźiurámi ná vkoś/ y onę rurkę wpraw w one dźiurę/ nie inácżey iako owę ktorą gorzałkę
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 79,
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
we Skle/ kiedym się dowiadował/z której okazji do wiadomości ludzkiej ta woda przyszła; nie umieli oni obywatele mnie nic powiedzieć. Pisze jednak Wojciech Oczko Medyk K. I. M. człowiek w lekarskiej nauće biegły/ i sławy wielkiej za swe prace godny; iż te wody parszywe szkapy ukazały Potym wołowiec nogę miąższą/ i ulów pełną mając/ kilka dni płocząc/ a do zdrowia ją przywiódłszy: naszym ludziom tak szczęsnie pokazał/ że ledwie jest ktoby z niej na choroby rozmaite nie kontent odjachał. Także piszą o onych cieplicach co u Padwie/ Aponitanas je zowią/ (dokąd Tiberius po odpowiedzi syłał) owce parszywe i bydło
we Skle/ kiedym się dowiádował/z ktorey occasiey do wiádomośći ludzkiey tá wodá przyszłá; nie vmieli oni obywátele mnie nic powiedźieć. Pisze iednak Woyćiech Ocżko Medyk K. I. M. cżłowiek w lekárskiey nauće biegły/ y sławy wielkiey zá swe prace godny; iż te wody párszywe szkápy vkazáły Potym wołowiec nogę miąższą/ y vlów pełną máiąc/ kilká dni płocżąc/ á do zdrowia ią przywiodszy: nászym ludźiom ták szcżęsnie pokazał/ że ledwie iest ktoby z niey ná choroby rozmáite nie kontent odiachał. Tákże piszą o onych ćieplicách co v Padwie/ Aponitanas ie zowią/ (dokąd Tiberius po odpowiedźi syłał) owce párszywe y bydło
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 133.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Miłość Boża dla Dobroci jego.
1. CO się do tąd w przeszłym rozdziale mówiło o miłości którą winnismy Bogu naszemu/ dla niezliczonych dobrodziejstw jego. Nie kresem/ ale (jakom rzekł) szczeblem jedni do wyższego i doskonalszego w tym postępku stopnia/ być ma. To jest pewny zaprawieniem i włożenie się przez tę miąższą/ i grubszą powinność naszę/ do subtelniejszej i czystszej owej bez przywary naszego interesu miłości/ dla szczególnej istotnej Dobroci Boga naszego. Która to tak godna jest chęci i afektów/ całego rozumnego serca/ iż chociażby nam Bóg nic zgoła z namienionych swych darów nie dał/ i owszem gdy by wszelkiemi nas karami i przykrościami ustawnie
Miłość Boża dlá Dobroći iego.
1. CO się do tąd w przeszłym rozdźiále mowiło o miłośći ktorą winnismy Bogu nászemu/ dlá niezliczonych dobrodźieystw iego. Nie kresem/ ále (iákom rzekł) szczeblem iedný do wyższe^o^ y doskonalsze^o^ w tym postępku stopnia/ być ma. To iest pewný záprawieniem y włożenié się przez tę miąższą/ y grubszą powinność nászę/ do subtelnieyszey y czystszey owey bez przywáry násze^o^ interessu miłośći/ dlá szczegulney istotney Dobroći Bogá nászego. Ktora to ták godna iest chęći y affektow/ całego rozumnego sercá/ iż choćiáżby nam Bog ńic zgołá z námienionych swych darow nie dał/ y owszem gdy by wszelkiemi nás kárámi y przykrośćiámi ustawnie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 381
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. Czwarty nam nieprawie znajomy/ Łacinnicy Archangelicam, drudzy Angelicam Scandiacam, zowią/ my/ po naszemu/ Gołębimi Pokrzywami/ albo korzenim Archangelskim i Archangelica nazywamy. Rózga. I.
Dzięgiel wielki/ który Samcem zowiemy/ rozgę ma kolankowatą/ którą drugiego roku po wsianiu wypuszcza/ trzcinę mocną/ wewnątrz czczą/ sękowatą/ miąższą/ stryfiastą albo laskowaną/ dwu łokietną/ podczas trzy łokietną/ i niekiedy wyższą/ jako Lubczyk. Od kolanek pochodzą gałązki/ przy wierzchu żłobkowate: Na których liście długie/ około krajów wystrzyżone i ząbkowane/ a krzyżem przeciw sobie pochodzące/ pięć i sześć po obu stronach pręta/ krom pośledniego: zielone a pachniące:
. Czwarty nam niepráwie znáiomy/ Láćinnicy Archangelicam, drudzy Angelicam Scandiacam, zowią/ my/ po nászemu/ Gołębimi Pokrzywámi/ álbo korzenim Archángelskim y Archangelica názywamy. Rozgá. I.
Dźięgiel wielki/ ktory Sámcem zowiemy/ rozgę ma kolankowátą/ ktorą drugiego roku po wśianiu wypuscza/ trzćinę mocną/ wewnątrz czczą/ sękowátą/ miąższą/ stryfiástą álbo laskowáną/ dwu łokietną/ podczás trzy łokietną/ y niekiedy wyższą/ iáko Lubsczyk. Od kolanek pochodzą gáłąski/ przy wierzchu żłobkowáte: Ná ktorych liśćie długie/ około kráiow wystrzyżone y ząbkowáne/ á krzyżem przećiw sobie pochodzące/ pięć y sześć po obu stronách prętá/ krom pośledniego: źielone á pachniące:
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 85
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
i które ufając swej sile nie szkodzi nikomu/ kto mu też da pokoj: tylko podnosi trochę tych/ jakoby sobie igrając/ których potyka/ swoim nosem/ abo propościde. Kocha się w wodach/ i narza się w nich do połowice/ a omywa sobie grzbiet/ i insze ciało swoją trąbą. Skorę ma miąższą na 4 palce: i słyszałem/ iż jeden słoń postrzelony z działa kamienną kulą/ nie był obrażony/ ani miał rany/ ale jednak trzeciego dnia zdechł. Są też tam węże abo smoki/ długie na 15 piędzi/ miąższe na 5. które pożyrają jednego jelenia całego. Znajdują się też tam kury Indyjskie/
y ktore vfáiąc swey śile nie szkodźi nikomu/ kto mu też da pokoy: tylko podnośi trochę tych/ iákoby sobie igráiąc/ ktorych potyka/ swoim nosem/ ábo proposcide. Kocha się w wodách/ y narza się w nich do połowice/ á omywa sobie grzbiet/ y insze ćiáło swoią trąbą. Skorę ma miąższą ná 4 pálce: y słyszałem/ iż ieden słoń postrzelony z dźiáłá kámienną kulą/ nie był obráżony/ áni miał rány/ ále iednák trzećiego dniá zdechł. Są też tám węże ábo smoki/ długie ná 15 piędźi/ miąższe ná 5. ktore pożyráią iednego ieleniá cáłego. Znáyduią się też tám kury Indiyskie/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 242
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
okrętu, do potrzeby sobie Obrała miedzy wielą inszych w onej dobie. Straszna postać, z którą się do boju puściła, Tysiąc twarzy zmieniła, tysiąc serc strwożyła. PIEŚŃ XIX.
LXXXII.
Tak dobrze otworzyła piersi najpierwszemu, Żeby to było dosyć uczynić nagiemu; Przebiła mu napierwej tarcz, stalą odzianą, Potem zbroję zbyt miąższą i uhartowaną. A tak beł ciężki on raz, że drzewa ostatek Ukazał się na łokieć dobry w tył łopatek. Tego, tak wetknionego na drzewo, opuszcza, A naprzeciwko inszem koniowi wypuszcza.
LXXXIII.
Drugiego i trzeciego koniem potrąciła, A tak ich dobrze i tak mocno uderzyła, Że obadwa zarazem nieżywi zostali I
okrętu, do potrzeby sobie Obrała miedzy wielą inszych w onej dobie. Straszna postać, z którą się do boju puściła, Tysiąc twarzy zmieniła, tysiąc serc strwożyła. PIEŚŃ XIX.
LXXXII.
Tak dobrze otworzyła piersi najpierwszemu, Żeby to było dosyć uczynić nagiemu; Przebiła mu napierwej tarcz, stalą odzianą, Potem zbroję zbyt miąższą i uhartowaną. A tak beł ciężki on raz, że drzewa ostatek Ukazał się na łokieć dobry w tył łopatek. Tego, tak wetknionego na drzewo, opuszcza, A naprzeciwko inszem koniowi wypuszcza.
LXXXIII.
Drugiego i trzeciego koniem potrąciła, A tak ich dobrze i tak mocno uderzyła, Że obadwa zarazem nieżywi zostali I
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 106
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dostatek mastiksu/ i drzewo aloes. Columbus nawigując przez tamte kanały/ wjechał był na jedno morze tak nakrapiane białą i czarną wodą/ iż się zdało wszytko jako Syrtis/ jakby na dwa łokcia tylo było głębokie/ przez które on jachał 7. leuk: wjechał zaś na drugie morze białe jako mleko/ a wodę miało miąższą/ na trzy łokcie w głąb: 3. mile nim jachał: znalazł potym na drugim morzu na 5. łokci głębokim/ wodę czarną jako inkaust/ a przez tę jachał aż do Kuby. O Drugich wyspach tamtego morza.
ODnoga Meksykańska nie ma znacznych wyspów. Przeciw klinowi Jukatańskiemu zachodniemu/ widzieć Sconościutę/ i Trianguł
dostátek mástixu/ y drzewo áloes. Columbus náuiguiąc przez támte kánały/ wiáchał był ná iedno morze ták nákrapiáne białą y czarną wodą/ iż się zdáło wszytko iáko Syrtis/ iákby ná dwá łokćiá tylo było głębokie/ przez ktore on iáchał 7. leuk: wiáchał záś ná drugie morze białe iáko mleko/ á wodę miáło miąższą/ ná trzy łokćie w głąb: 3. mile nim iáchał: ználasł potym ná drugim morzu ná 5. łokći głębokim/ wodę czarną iáko inkaust/ á przez tę iáchał áż do Kuby. O Drugich wyspách támtego morzá.
ODnogá Mexikáńska nie ma znácznych wyspow. Przećiw klinowi Iukátáńskiemu zachodniemu/ widźieć Sconosciutę/ y Triánguł
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 67
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609