goił. Przyjmie mu żona mamkę; tę gdy często doił, Ująwszy cycek w gębę, nie jako zwykł z młodu, Mleka jej frant do piersi napądza ze spodu. „Kiegoż diabła robicie — zdybawszy go na niej — Ssać ci to ją potrzeba, nie tłuc — rzecze pani — Niewczymci małpa miąższa.” A ten: „Wielkie cuda: Gdy bąki dmie, przebiera na piszczałce duda.” „Kwituję z tej muzyki” — odpowie i za tę Winę każe mu piersi podawać przez kratę. Toż pytany o zdrowie, rzecze, że daleko Lepiej mu plagowało podpuszczane mleko. 400 (N). BORGOWE
goił. Przyjmie mu żona mamkę; tę gdy często doił, Ująwszy cycek w gębę, nie jako zwykł z młodu, Mleka jej frant do piersi napądza ze spodu. „Kiegoż diabła robicie — zdybawszy go na niej — Ssać ci to ją potrzeba, nie tłuc — rzecze pani — Niewczymci małpa miąższa.” A ten: „Wielkie cuda: Gdy bąki dmie, przebiera na piszczałce duda.” „Kwituję z tej muzyki” — odpowie i za tę Winę każe mu piersi podawać przez kratę. Toż pytany o zdrowie, rzecze, że daleko Lepiej mu plagowało podpuszczane mleko. 400 (N). BORGOWE
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
doznał, i tak demonstruję.
Niech cienkość stronki EF, będzie BD; a odległość Celów na linii mierniczej niech będzie CD, półłokcia: odległość zaś terminu G, od oka C, na łokci 100. Twierdzę że stronka EF, swoją miąszością BD, może uczynić omyłki na 200. takowych stronek, jako sama jest miąższa. Gdyż Jako CD. (półłokcia naprzykład odległości Celów na linii mierniczej) do DB, miąższości stronki 1. tak CG, 200, półłokciów do GH, 200 stronek. Tak iż w tysiącu łokci, byłoby oszukania na 2000 stronek, to jest, więcej niż na dwa łokcia. Jeżeli w łokciu nie
doznał, y ták demonstruię.
Niech ćienkość stronki EF, będźie BD; á odległość Celow ná linii mierniczey niech będźie CD, połłokćiá: odległość záś terminu G, od oká C, ná łokći 100. Twierdzę że stronká EF, swoią miąszośćią BD, może vczynić omyłki ná 200. tákowych stronek, iáko sámá iest miąszsza. Gdyż Iáko CD. (połłokćiá náprzykład odległośći Celow ná linii mierniczey) do DB, miąszszośći stronki 1. ták CG, 200, połłokćiow do GH, 200 stronek. Ták iż w tyśiącu łokći, byłoby oszukánia ná 2000 stronek, to iest, więcey niż ná dwá łokćiá. Ieżeli w łokćiu nie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 11
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Etc: od m, ku n, i c, i przy dłuższym ramieniu nm, tych słów: Równoodległę wysokości i Odległości, według wizerunku na figurze: wybawią poczynającego Geometrę z trudności, gdy w prawo ustąpić potrzeba. Na koniec potrzebuje ta Węgielnica nmc, wkrotszym ramieniu dżyury podługowatej pq, tak szerokiej, jako jest miąższa rękojeść wierzchnia E, na Tablicy FGHL, aby po niej wedle igiełki M, i linii BMD brzeg jej mc, mógł się pomykać od podziału piątego aż do 50. jeżeli nie dalej. Te trzy sztuczki miawszy, a cyrkiel; dzieci Mierniczymi być mogą, które po prostu do sta zliczyć potrafią. §. II
Etc: od m, ku n, y c, y przy dłuższym rámięniu nm, tych słow: Rownoodległę wysokośći y Odległośći, według wizerunku ná figurze: wybáwią poczynáiącego Geometrę z trudnośći, gdy w práwo vstąpić potrzebá. Ná koniec potrzebuie tá Węgielnicá nmc, wkrotszym rámięniu dżiury podługowátey pq, ták szerokiey, iáko iest miąższa rękoieść wierzchnia E, ná Tablicy FGHL, áby po niey wedle igiełki M, y linii BMD brzeg iey mc, mogł się pomykáć od podżiału piątego áż do 50. ieżeli nie dáley. Te trzy sztuczki miawszy, á cyrkiel; dźieći Mierniczymi bydź mogą, ktore po prostu do stá zliczyć potráfią. §. II
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 53
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
ojczyzny/ inszych rzeczy koszt szacowany być może wojna infinitos poscit sumptus, a jeśli kędy tu pewnie ma miejsce vulgare proverbium: Bis laborat iners bis solvit avarus. Nie odważyli się raz tak jako potrzeba/ próżny kiedy niedostateczny koszt uczynisz/ a na drugą i trzecią odwagę daleko więcej wyłożysz. Wojna ma być krótka/ a miąższa abo potężna. Włoszy to nazywają i uczą Hesiacorte et è grossa. Długa by naszczęśliwsza uprzykrzy się/ niepotężna nie może mieć optatos successus. Ukazowano na przeszłym Toruńskim Sejmie dostatecznie quibus viribus et quanto sumptu bellum id geri oporteat, radzono aby oraz potężnie odważyliśmy się z ale nie miała ta rada skąpo poczęliśmy/
oyczyzny/ inszych rzeczy koszt szácowány być może woyná infinitos poscit sumptus, á ieśli kędy tu pewnie ma miesce vulgare proverbium: Bis laborat iners bis solvit avarus. Nie odważyli się raz ták iáko potrzebá/ prozny kiedy niedostáteczny koszt uczynisz/ á ná drugą i trzećią odwagę dáleko więcey wyłożysz. Woyná ma być krotka/ á miąszsza abo potężna. Włoszy to názywáią i uczą Hesiacorte et è grossa. Długa by naszczęśliwsza uprzykrzy się/ niepotężna nie może mieć optatos successus. Vkázowano ná przeszłym Toruńskim Seymie dostátecznie quibus viribus et quanto sumptu bellum id geri oporteat, radzono áby oraz potężnie odważyliśmy się z ále nie miáłá tá rádá skąpo poczęliśmy/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 62
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
upornie na którą stronę obracać niechciał/ tedy pal dać w ziemię w bić/ coby Koniowi wierzchu głowy dostał/ a wierzch pala onego/ na piędzi pułtory/ abo wyższej. A to coby z Końskim policzkiem zrównał/ a jako osi do Kołka obrzezać dać na czymby się rączka drzewiana tak jako Ręka miąższa/ a na łokciu długo/ jako jest namalowana na takowy kształt. Sposób chowania 22. 23. 24. Koni. 25. 26. Sposób chowania. 27. 28. 29. 30. Koni.
Do której rączki rzemień abo sznur jako Postronek wziąć a pół łokcia/ abo łokieć wzdłuż z parę zamkli/
vpornie ná ktorą stronę obrácáć niechćiał/ tedy pal dáć w źiemię w bić/ coby Koniowi wierzchu głowy dostał/ á wierzch palá onego/ ná piędźi pułtory/ ábo wyższey. A to coby z Końskim policzkiem zrownał/ á iáko ośi do Kołká obrzezać dáć ná czymby sie rączká drzewiána ták iáko Ręká miąższa/ a ná łokćiu długo/ iáko iest námálowána ná tákowy kształt. Sposob chowánia 22. 23. 24. Koni. 25. 26. Sposob chowánia. 27. 28. 29. 30. Koni.
Do ktorey rączki rzemień ábo sznur iáko Postronek wźiąć á poł łokćiá/ ábo łokieć wzdłuż z parę zámkli/
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 16
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
że ciała zmysłami, także wnętrznymi dusze swej siełami obrażał, na tych – bez żadnej odmiany – będzie karany. Nieszczęsne oczy, które źle patrzały, postaci świata uwodzić się dały, patrzając na to, czego zakazano, pragnąć nie dano!
W piekle nie widać świata wesołego ani z gwiazdami nieba pogodnego, ziemia to wszytko miąższa zastąpiła, noc uczyniła. Ogień tam z siebie światła nie wydaje, katem się tylko, o jak srogim, staje, kopcąc jaskinię czarnymi sadzami z siarki dymami. Zgęsłe zamroki tam wszędzie panują, czym potępieńców, o, jako mordują, gdy nic nie widzą ku swojej radości, tylko ciemności. Noc tam jest zawsze
że ciała zmysłami, także wnętrznymi dusze swej siełami obrażał, na tych – bez żadnej odmiany – będzie karany. Nieszczęsne oczy, które źle patrzały, postaci świata uwodzić się dały, patrzając na to, czego zakazano, pragnąć nie dano!
W piekle nie widać świata wesołego ani z gwiazdami nieba pogodnego, ziemia to wszytko miąższa zastąpiła, noc uczyniła. Ogień tam z siebie światła nie wydaje, katem się tylko, o jak srogim, staje, kopcąc jaskinię czarnymi sadzami z siarki dymami. Zgęsłe zamroki tam wszędzie panują, czym potępieńców, o, jako mordują, gdy nic nie widzą ku swojej radości, tylko ciemności. Noc tam jest zawsze
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 68
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
lecie wody żadnej i w stawie nie może słońce uczynić gorącej/ chociaż cały dzień grzeje i pali. Do tego i rzadkość onej ziemie nie może być ustawiczna/ gdyż wiemy to dobrze/ że gdy kto miękką rzecz i rzadką przypala/ bądź na słońcu/ bądź też przy ogniu/ tedy ona rzecz zstaje się twardą i miąższa: także i dno onych wód na początku będąc rzadkim i miękkim/ za czasem musiałoby się zeschnąć. Jeszcze widamy częstokroć/ że te wody ciepliczne wynikają z skał i z kamieni/ i z gór wysokich/ które z przyrodzenia swego są twarde i miąższe: skąd znać/ że słońce nie jest przyczyną ciepła onych wód
lećie wody żadney y w stáwie nie może słońce vcżynić gorącey/ choćiasz cáły dźień grzeie y páli. Do tego y rzadkość oney źiemie nie może bydź vstáwicżna/ gdyż wiemy to dobrze/ że gdy kto miękką rzecż y rzadką przypala/ bądź ná słońcu/ bądź też przy ogniu/ tedy oná rzecż zstáie się twárdą y miąższa: tákże y dno onych wod ná pocżątku będąc rzadkim y miękkim/ zá cżásem muśiáłoby się zeschnąć. Ieszcże widamy cżęstokroć/ że te wody ćieplicżne wynikáią z skał y z kámieni/ y z gor wysokich/ ktore z przyrodzenia swego są twárde y miąższe: zkąd znáć/ że słońce nie iest przycżyną ćiepłá onych wod
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 85.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Książę de Arco 20000. Pierwszej części, Europa.
A ponieważ mówimy o rybach/ nie zaniecham też powiedzieć co ksiądz Ludowik Granaten. napisał/ iż w roku 1575. nawałność morzka wyrzuciła na brzeg Peniche (miejsce to jest w Portugaliej) jednę rybę długą na 40. łokci/ szeroką na 15. piędzi/ tak miąższa/ iż dwu mężów którzy stanęli przy niej/ jeden z jednej strony/ a drugi z drugiej/ zaledwie widzieć było/ acz duży byli: ogon miała na pięć łokci. A w roku 1578. byl też wyrzucony na grunty Walentskie cielec morzki na sto stop. I na Brzegi Bistalkie bywają podczas wyrzucane wieloryby tak wielkie
Kśiążę de Arco 20000. Pierwszey częśći, Europá.
A ponieważ mowimy o rybách/ nie zániecham też powiedźieć co kśiądz Ludowik Granaten. nápisał/ iż w roku 1575. nawáłność morzka wyrzućiłá ná brzeg Peniche (mieysce to iest w Portugálliey) iednę rybę długą na 40. łokći/ szeroką ná 15. piędźi/ ták miąższa/ iż dwu mężow ktorzy stánęli przy niey/ ieden z iedney strony/ á drugi z drugiey/ záledwie widźieć było/ ácz duży byli: ogon miáłá ná pięć łokći. A w roku 1578. byl też wyrzucony ná grunty Wálentskie ćielec morzki ná sto stop. Y ná Brzegi Bistálkie bywáią podczás wyrzucáne wieloryby ták wielkie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 4
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
rzek/ które ją czynią urodzajną w jęczmień/ i w frukty osobliwe/ miedzy któremi jest mirra i kadzidło: rodzi też konie drogie/ którymi barzo handlują po Indii: i płacą po 40. szkutów cła od jednego królowi Portugalskiemu/ który panem został tamtego jarmarku. Nie bywa tam deszcz nigdy/ ale przecię pada rossa miąższa. Ródzi potrosze małp/ lwy/ koty zamorzkie/ i kozy/ kozły bez rogów/ z ogonami wielkimi. Tamta ta część/ która się udaje ku odnodze Perskiej/ ma jednę stronę górzystą nad morzem/ która pokazuje się jakby chciała przeszkodzić do handlów ludziom lądowym z morskiemi; jednak pozwalają tego niektóre ciasne freta abo odnogi
rzek/ ktore ią czynią vrodzáyną w ięczmień/ y w frukty osobliwe/ miedzy ktoremi iest mirrhá y kádźidło: rodźi też konie drogie/ ktorymi bárzo hándluią po Indiey: y płácą po 40. szkutow cłá od iednego krolowi Portogálskiemu/ ktory pánem został támtego iármárku. Nie bywa tám descz nigdy/ ále przećię páda rossá miąższa. Rodźi potrosze małp/ lwy/ koty zámorzkie/ y kozy/ kozły bez rogow/ z ogonámi wielkimi. Támtá tá część/ ktora się vdáie ku odnodze Perskiey/ ma iednę stronę gorzystą nád morzem/ ktora pokázuie się iákby chćiáłá przeszkodźić do hándlow ludźiom lądowym z morskiemi; iednák pozwaláią tego niektore ciásne freta ábo odnogi
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 199
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
i ona/ i wszytkie jego powicie zmokło/ a do gospody podobnoby suszyć nie przypuszczono. I nocna sowa. co ptasząt małych/ dziatek niewinnych wiele pogryzła/ niechcąc się światłu przyniesionemu od trzech Królów przypatrować/ czuwa/ skądby do małej Dziecini przystęp miała/ dobraby tedy trzcina ta była/ która choć miąższa/ służyćby mogła do poszycia/ i lubo krótko w tej stajni będzie Dzieciny mieszkanie/ przecię i jedna zła godzina. Dojmie w niej niewczas/ i wiele złego mogłoby się stać Dziecinie. Aleć my wiedząc że ta Dziecina oto nie stoi/ stajni dziurawej pokrywać nie będziemy/ i owszem wiedząc że w tym
y oná/ y wszytkie iego powićie zmokło/ a do gospody podobnoby suszyć nie przypuszczono. Y nocna sowá. co ptasząt małych/ dźiatek niewinnych wiele pogryzłá/ niechcąc się świátłu przynieśionemu od trzech Krolow przypátrowáć/ czuwa/ zkądby do małey Dźiećini przystęp miałá/ dobraby tedy trzćiná tá była/ ktora choć miąższa/ służyćby mogła do poszyćia/ y lubo krotko w tey stayni będźie Dźiećiny mieszkanie/ przećię y iedná zła godźiná. Doymie w niey niewczás/ y wiele złego mogłoby się stać Dźiećinie. Aleć my wiedząc że tá Dźiećiná oto nie stoi/ stáyni dźiurawey pokrywáć nie będźiemy/ y owszem wiedząc że w tym
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 401
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636