mierniczej niech będzie CD, półłokcia: odległość zaś terminu G, od oka C, na łokci 100. Twierdzę że stronka EF, swoją miąszością BD, może uczynić omyłki na 200. takowych stronek, jako sama jest miąższa. Gdyż Jako CD. (półłokcia naprzykład odległości Celów na linii mierniczej) do DB, miąższości stronki 1. tak CG, 200, półłokciów do GH, 200 stronek. Tak iż w tysiącu łokci, byłoby oszukania na 2000 stronek, to jest, więcej niż na dwa łokcia. Jeżeli w łokciu nie stanie podle siebie stronek 900: to jest wcalu jednym stronek trzydzieści i połośmej. o Instrumentach prostych
mierniczey niech będźie CD, połłokćiá: odległość záś terminu G, od oká C, ná łokći 100. Twierdzę że stronká EF, swoią miąszośćią BD, może vczynić omyłki ná 200. tákowych stronek, iáko sámá iest miąszsza. Gdyż Iáko CD. (połłokćiá náprzykład odległośći Celow ná linii mierniczey) do DB, miąszszośći stronki 1. ták CG, 200, połłokćiow do GH, 200 stronek. Ták iż w tyśiącu łokći, byłoby oszukánia ná 2000 stronek, to iest, więcey niż ná dwá łokćiá. Ieżeli w łokćiu nie stánie podle śiebie stronek 900: to iest wcalu iednym stronek trzydźieśći y połosmey. o Instrumentách prostych
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 11
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. Ponieważ im grubsza jest linka na Walcu, tym miara Walca nitką zmierzana, więcej traci miary głębokości prawdziwej. Gdyż obwinionej linki około Walca, miarę brać trzeba srzodkiem jej, nie wierzchem, ani spodem, aby rozwiniona zgadzała się z miarą jednego swego kręgu. Czegom doświadczeniem doszedł. Przeto: jeżeli chcesz z Walca miąższości, dochodzić kręgów linki, opasz wprzód czymkolwiek Walec, aż do srzodka linki: Toż z tego opasania nić rozciągniona, wystarczy zupełnie kręgowi jednemu linki. Nauka LVII. Głębokość Góry zmierzać. ZMierz wysokość Góry, według Nauki 48. 49. 50. 51. abo 52. będziesz miał wiadomą Głębokość góry. Nauka LVIII
. Ponieważ im grubsza iest linká ná Wálcu, tym miárá Wálcá nitką zmierzána, więcey tráći miáry głębokośći prawdźiwey. Gdyż obwinioney linki około Wálcá, miárę bráć trzebá srzodkiem iey, nie wierzchem, áni spodem, áby rozwiniona zgadzáłá się z miárą iednego swego kręgu. Czegom doświádczeniem doszedł. Przeto: ieżeli chcesz z Wálcá miąższośći, dochodźić kręgow linki, opasz wprzod czymkolwiek Wálec, áż do srzodká linki: Toż z tego opasánia nić rośćiągniona, wystárczy zupełnie kręgowi iednemu linki. NAVKA LVII. Głębokość Gory zmierzáć. ZMierz wysokość Gory, według Náuki 48. 49. 50. 51. ábo 52. będźiesz miał wiádomą Głębokość gory. NAVKA LVIII
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 51
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
wiele grzeszni ludzie cierpią w piekle złego!». § III O padole straszliwym
Gdy tedy szli pospołu, światłości nie było oprócz samej anielskiej, co duszę cieszyło. Nadeszli do padołu dziwnie straszliwego, ciemnego i mgłą śmierci cale pokrytego: był głęboki, ognistym węglem napełniony, szyją cienką u wierzchu potężnie zamkniony; wieko było miąższości łokci sześć mające, nad węgle płomieniste ogniem pałające. Stamtąd smrody takowe brzydkie wychodziły, iż przeszłe strachy duszy nie tak ciężkie były. Na blachę onę straszną dusze zstępowały, gdzie jak ołów stopione w płomieniu gorzały. Przez blachę onę, gdy je jak wosk przecadzono, znowu je na tęż mękę nazad powrócono. Rozkazano tu
wiele grzeszni ludzie cierpią w piekle złego!». § III O padole straszliwym
Gdy tedy szli pospołu, światłości nie było oprócz samej anielskiej, co duszę cieszyło. Nadeszli do padołu dziwnie straszliwego, ciemnego i mgłą śmierci cale pokrytego: był głęboki, ognistym węglem napełniony, szyją cienką u wierzchu potężnie zamkniony; wieko było miąższości łokci sześć mające, nad węgle płomieniste ogniem pałające. Stamtąd smrody takowe brzydkie wychodziły, iż przeszłe strachy duszy nie tak ciężkie były. Na blachę onę straszną dusze zstępowały, gdzie jak ołów stopione w płomieniu gorzały. Przez blachę onę, gdy je jak wosk przecadzono, znowu je na tęż mękę nazad powrócono. Rozkazano tu
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 89
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
jest pokarmem/ ażby pierwej był przypodobiony ciału/ potym przylepiony: i/ że tak jakoby rzekę/ przyklijony a to być nie może/ ażby przygrubszym ona rzecz stała się/ która ma być pokarmem. A woda jako baczymy jest żywioł/ do tego rzadki barzo i cienki/ i który do kupy i do miąższości z trudnością mógłby być prywiedziony. Przeto żadną miarą nie może być pokarmem zwierzętom żywiącym. I nie tylko Arystotelem mają po sobie/ ale też i nasz Galen barzo zda się jem poświadczać tego: a tym więcej jeszcze on wielki Maurytański Filozof i Medyk Auicenna/ który powiada/ że by namniej woda pokarmu nie daje ciałom
iest pokármem/ áżby pierwey był przypodobiony ćiáłu/ potym przylepiony: y/ że ták iákoby rzekę/ przykliiony á to bydź nie może/ ażby przygrubszym oná rzecż stáłá się/ ktora má bydź pokármem. A wodá iáko bacżymy iest żywioł/ do tego rzadki bárzo y ćięnki/ y ktory do kupy y do miąższośći z trudnośćią mogłby bydź prywiedźiony. Przeto żadną miárą nie może bydź pokármem zwierzętom żywiącym. Y nie tylko Aristotelem máią po sobie/ ále też y nász Gálen bárzo zda się iem poświádcżáć tego: á tym więcey ieszcże on wielki Maurytáński Philozoph y Medyk Auicenna/ ktory powiáda/ że by namniey wodá pokármu nie dáie ćiáłom
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 29.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
wiele kłapci potrójnych, także sczepnych, które tylko miar 2 1/2 albo miar 2 wszerz mają, będzie wymierzona; takowe ściany gdy ma kopacz zbierać, każdy według miary zbierając, trzeba mu wprzód onę ścianę z końca otworzyć i wyrąbać sztukę soli miar 2 1/2, alboli tylko miar 2 wszerz, miąższości nie upatruje, wzdłuż zaś jako wysokość ściany pokaże; i wybiwszy onę sztukę soli, którą otworem albo wybojem zowią, dopiero za nią sztachuje albo raczej dziury czyni, w które kliny żelazne od wierzchu aż do spodku zasadza, a potem w nie zrazu powoli nie tylko bije, ale prawie tyka, aż kłapeć pocznie jakoby
wiele kłapci potrójnych, także sczepnych, które tylko miar 2 1/2 albo miar 2 wszerz mają, będzie wymierzona; takowe ściany gdy ma kopacz zbierać, każdy według miary zbierając, trzeba mu wprzód onę ścianę z końca otworzyć i wyrąbać sztukę soli miar 2 1/2, alboli tylko miar 2 wszerz, miąższości nie upatruje, wzdłuż zaś jako wysokość ściany pokaże; i wybiwszy onę sztukę soli, którą otworem albo wybojem zowią, dopiero za nią sztachuje albo raczej dziury czyni, w które kliny żelazne od wierzchu aż do spodku zasadza, a potem w nie zrazu powoli nie tylko bije, ale prawie tyka, aż kłapeć pocznie jakoby
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 18
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
wyboje, jako wyżej wszerz wymierzone, gdy będzie miar 3 ściany wzwyż, to za 1 wybój rachują, gdy zaś ściany w miar 6 wysoko, za 2 wyboje piszą, a jeśliby się wyższa ściana trafiła, tedy rachując każdą miarę po gr 8; te miary albo łokcie w wybojach, ponieważ tej szerzyzny i miąższości, jaka bywa w bałwanach, nie mają wyboje, tedy miarę abo łokieć tylko po gr 8 jako i bałwaniste rachują, a iż bałwan includit w sobie miar zupełnych cztery, każdą miarę według postanowienia rachują i płacą kopaczowi i stolnikowi gr 32, za wybój 3 miary gr 24.
To do wiadomości podawszy, objaśniając pismo
wyboje, jako wyżej wszerz wymierzone, gdy będzie miar 3 ściany wzwyż, to za 1 wybój rachują, gdy zaś ściany w miar 6 wysoko, za 2 wyboje piszą, a jeśliby się wyższa ściana trafiła, tedy rachując każdą miarę po gr 8; te miary albo łokcie w wybojach, ponieważ tej szerzyzny i miąższości, jaka bywa w bałwanach, nie mają wyboje, tedy miarę abo łokieć tylko po gr 8 jako i bałwaniste rachują, a iż bałwan includit w sobie miar zupełnych cztery, każdą miarę według postanowienia rachują i płacą kopaczowi i stolnikowi gr 32, za wybój 3 miary gr 24.
To do wiadomości podawszy, objaśniając pismo
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 18
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
niewielom znajome: wszakoż dla rozmaitych i wielkich jego skutków/ chorobom niezliczonym/ rozmaite od nas nazwiska odnosi. Leczy wrzód Herkulesów/ Stosił Herkulesów/ Panak Herkulesów/ Herculia/ Hercula/ wszystkim sił/ wszystkim lek/ to jest/ wszystkim niemocam służące. Korzeń tego Źiela/ miernodługi/ mając odnóżek sześć albo siedm rozdzielnych/ miąższości małego palca/ i tam i sam w ziemi rozpierzchłe: sam Korzeń albo Macica/ od której mniejsze pochodzą/ na wielki palec wzmiąsz/ pomarzczony/ mocny/ czarny/ albo szaro czarny/ z wierzchu skórkę cienką mając/ pod tą łupinę miąższą/ twardą/ żółtawą/ a pod tą mięsiwość korzenia biała/ Soku pełna
niewielom znáiome: wszákosz dla rozmáitych y wielkich iego skutkow/ chorobom niezliczonym/ rozmáite od nas názwiská odnośi. Leczy wrzod Herkulesow/ Stośił Herkulesow/ Pának Herkulesow/ Herculia/ Hercula/ wszystkim śił/ wszystkim lek/ to iest/ wszystkim niemocam służące. Korzeń tego Źiela/ miernodługi/ máiąc odnożek sześć álbo śiedm rozdźielnych/ miąższośći máłego pálcá/ y tám y sam w źiemi rozpierzchłe: sam Korzeń álbo Máćicá/ od ktorey mnieysze pochodzą/ ná wielki pálec wzmiąsz/ pomarzczony/ mocny/ czarny/ álbo száro czarny/ z wierzchu skorkę ćienką máiąc/ pod tą łupinę miąższą/ twárdą/ żołtáwą/ á pod tą mięśiwość korzeniá biała/ Soku pełna
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 226
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Temu z sierdzitych oczu płomień wyskakuje, Kark mu ramieniem lewem mocno obejmuje, A prawem za bok trzyma, raz podniesionego Chcąc o ziemię uderzyć, raz zaś ściśnionego Udusić; obraca niem, lecz Rugier żartkiemi Stopami chwyta piasek, chcąc stanąć na ziemi, Albo jeśli też przydzie paść, aby nie miała Razów śmiertelnych nauka od miąższości ciała.
CXXVII.
Chodzą dokoła oba, pomykając kroku; Dopadł Rugier lewego pod piersiami boku I wszystką mocą wraz go ścisnął żylistemi Rękoma, Anteusa jak Alcyd swojemi. Potem prawą swą goleń, trochę pochylony, Pod kolana podłożył, z którego czerwony Ciekł strumień i wzniówszy go, tak puścił na ziemię, Iż swą tłucze
Temu z sierdzitych oczu płomień wyskakuje, Kark mu ramieniem lewem mocno obejmuje, A prawem za bok trzyma, raz podniesionego Chcąc o ziemię uderzyć, raz zaś ściśnionego Udusić; obraca niem, lecz Rugier żartkiemi Stopami chwyta piasek, chcąc stanąć na ziemi, Albo jeśli też przydzie paść, aby nie miała Razów śmiertelnych nauka od miąższości ciała.
CXXVII.
Chodzą dokoła oba, pomykając kroku; Dopadł Rugier lewego pod piersiami boku I wszystką mocą wraz go ścisnął żylistemi Rękoma, Anteusa jak Alcyd swojemi. Potem prawą swą goleń, trochę pochylony, Pod kolana podłożył, z którego czerwony Ciekł strumień i wzniówszy go, tak puścił na ziemię, Iż swą tłucze
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 396
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
była: a nie wiedzieć też/ na coby się zeszło człowiekowi/ abo też i światu/ tak wiele wód. Części wtórej,
Dla tejże przyczyny możem rozumieć/ iż i superficies abo plac powierzchny ziemny/ jest daleko szerszy/ a niż plac wodny: gdyż bowiem ziemia jest mieszkaniem człowieka/ nie względem swej miąższości/ ale względem zwierzchniego placu/ jeśliż woda ustępuje ziemi/ w miążości dogadzając człowiekowi; daleko więcej ma jej ustępować/ i względem placu. I aczkolwiek o tym niemasz zupełnego doświadczenia/ gdyż ku polusowi Arctickiemu nie żeglowano dalej nad 70 gradusów/ ani też ku Antarctickiemu dalej nad 56. jednak z tego co
byłá: á nie wiedźieć też/ ná coby się zeszło człowiekowi/ ábo też y świátu/ ták wiele wod. Częśći wtorey,
Dla teyże przyczyny możem rozumieć/ iż y superficies ábo plác powierzchny źiemny/ iest dáleko szerszy/ á niż plác wodny: gdyż bowiem źiemiá iest mieszkániem człowieká/ nie względem swey miąższośći/ ále względem zwierzchniego plácu/ iesliż wodá vstępuie źiemi/ w miążośći dogadzáiąc człowiekowi; daleko więcey ma iey vstępowáć/ y względem plácu. Y áczkolwiek o tym niemász zupełnego doświádczenia/ gdyż ku polusowi Arctickiemu nie żeglowano dáley nád 70 gradusow/ ani też ku Antárctickiemu dáley nád 56. iednák z tego co
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 2
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609