Bez pożytku, to teraz swej ceny dostało. Potym Zbory Pogańskie, otoczywszy gminem, Z fundamentu wywraca z swym pospołu Synem, I Ołtarze szatanom wystawione psuje, A na tych miejscach Bogu Kościoły buduje; A nietylko w Stolicy, lecz i w całym kraju, Pogańskiego ruguje ofiary zwyczaju, Przewrotni zaś duchowie którzy swym mięszkaniem W Meszkitach lud zwodzili, z wielkim narzekaniem Uchodzili, a Boską moc niezwyciężoną Wyznawali, i rękę na się wyciągnioną. Pobliższe zaś krainy do koła błąd stary Rzucając, garnęły się do Chrystusa Wiary. Tedy pobożny Biskup on wprzód przypomniany, Gdy był do Abennera od Syna wezwany, Nauczywszy Tajemnic Wiary, ochotnie go, W
Bez pożytku, to teraz swey ceny dostáło. Potym Zbory Pogáńskie, otoczywszy gminem, Z fundámentu wywráca z swym pospołu Synem, Y Ołtarze szátánom wystáwione psuie, A ná tych mieyscách Bogu Kośćioły buduie; A nietylko w Stolicy, lecz y w cáłym kráiu, Pogáńskiego ruguie ofiáry zwyczáiu, Przewrotni záś duchowie ktorzy swym mięszkániem W Meszkitách lud zwodźili, z wielkim nárzekániem Vchodźili, á Boską moc niezwyćiężoną Wyznawáli, y rękę ná się wyciągnioną. Pobliższe záś kráiny do kołá błąd stáry Rzucáiąc, gárnęły się do Chrystusá Wiáry. Tedy pobożny Biskup on wprzod przypomniány, Gdy był do Abennerá od Syná wezwány, Náuczywszy Táiemnic Wiary, ochotnie go, W
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 263
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
modrzewy Strzałę puściwszy krew z niego wytoczył, Z kozy w pół żywej wiszą z boku trzewy Sarny pierzchliwe wegnawszy na lody, Bijąc, nie wiedzą, którą z nieh brać wprzody.
Takim sposobem ten lud dziki żyje, O nic się więcej nie troszcze, nie stara, Z skor zwierza ciało, na zimę okryje, Mięszkaniem dla nich najgłębsza pieczara, Którą natura w skalnych rozpadlinach Wykuła, tam się spuszczają po linach. Tych został ADOLF Satyrów Dziedzicem Tęskni że Rządzcą jest tak głupich osłów, Radby godziny przepędzał Księżycem, Póki nie wyszle do cudzych stron Posłów Po piękną żonę, znaczną z Koligacyj, Żeby się z dzikich wyprowadził Nacyj. Tym
modrzewy Strzałę puściwszy krew z niego wytoczył, Z kozy w puł żywey wiszą z boku trzewy Sarny pierzchliwe wegnáwszy ná lody, Biiąc, nie wiedzą, ktorą z níeh brać wprzody.
Tákim sposobem ten lud dziki żyie, O nic się więcey nie troszcze, nie stára, Z skor zwierza ciało, ná zimę okryie, Mięszkaniem dla nich náygłębsza pieczara, Ktorą nátura w skálnych rozpadlinach Wykuła, tam się spuszczaią po linach. Tych został ADOLF Satyrow Dziedzicem Tęskni że Rządzcą iest ták głupich osłow, Radby godziny przepędzał Xiężycem, Poki nie wyszle do cudzych stron Posłow Po piękną żonę, znáczną z Kolligacyi, Zeby się z dzikich wyprowadził Nacyi. Tym
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 4
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
wielu trudach po strachach po głodzie, W przyjemne miejsce i ciche wprowadzi W mały pokoik, przy pomiernym chłodzie Kędy Fontanna z żywej skały pryska Perłowe krople na posadzkę ciska. Którą zielone ozdobiło Darnie, Kwiaty pachniące sadzone w floresy Tam Duch żyjący ADOLFA ogarnie Nie wie z kim pierwej ma czynić karesy Czy z gospodarzem czy jego mięszkaniem Czyli z tem łóżkiem co się układł na niem. Jednak ta cichość pomyślnej rozkoszy, Najmniej KsIAZĘCYCH żądz, nieuspokoi Sen mu potrzebny Bogini odpłoszy O której słyszał, ta mu w oczach stoi Z boku się na bok, co moment przewraca, Nic nieschowawszy, koło siebie maca.
Niespał i Zefir, słysząc
wielu trudach po stráchach po głodzie, W przyiemne mieysce y ciche wprowadzi W mały pokoik, przy pomiernym chłodzie Kędy Fontanna z żywey skáły pryska Perłowe krople ná posadzkę ciska. Ktorą zielone ozdobiło Dárnie, Kwiaty páchniące sadzone w floresy Tam Duch żyiący ADOLFA ogárnie Nie wie z kim pierwey ma czynić karesy Czy z gospodarzem czy iego mięszkaniem Czyli z tem łożkiem co się układł ná niem. Jednák ta ćichość pomyślney roskoszy, Náymniey XIAZĘCYCH żądz, nieuspokoi Sen mu potrzebny Bogini odpłoszy O ktorey słyszał, ta mu w oczach stoi Z boku się ná bok, co moment przewráca, Nic nieschowawszy, koło siebie maca.
Niespał y Zefir, słysząc
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 22
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, żyć do świata końca, Będą, niech mi kto takową pokaże, Matkę, pod wschodem, i zachodem Słońca, Która wydawszy płód z swoich wnętrzności, Przyjmie go na zad, z szczególnej miłości.
Samej to Ziemie Heroiczna cnota, Zaśmierdziałego wziąć do siebie trupa, W niej ta jedynej panuje ochota, Stać się mięszkaniem bez dusznego słupa, Tułaczem człowiek ubogim po zgonie, Życia, choć służył pieniężnej mamonie. Gdyby go Ziemia nieschowała w groby, Leżał by Bogacz każdemu obrzydły, Śmierć od najmilszej odrazi osoby, Z śmiercią afekta gorące ostygły, Ziemia łaskawa zmarłym się nie brzydzi. Lubo w oziębłym ciele szpetność widzi. Przyjmiejże, i
, żyć do świata końca, Będą, niech mi kto tákową pokaże, Mátkę, pod wschodem, y záchodem Słońca, Ktora wydawszy płod z swoich wnętrzności, Przyimie go ná zad, z szczegulney miłości.
Saméy to Ziemie Heroiczna cnota, Zaśmierdziałego wziąść do siebie trupa, W niey ta iedyney pánuie ochota, Stać się mięszkaniem bez dusznego słupa, Tułaczem człowiek ubogim po zgonie, Zyciá, choć służył pieniężney mamonie. Gdyby go Ziemia nieschowáła w groby, Leżał by Bogacz każdemu obrzydły, Smierć od náymilszey odraźi osoby, Z śmierćią affekta gorące ostygły, Ziemia łáskawa zmárłym się nie brzydzi. Lubo w oziębłym ciele szpetność widzi. Przyimieyże, y
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 131
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
chusty maczać, wyżymać, przykrywać, odkrywać, to sitka kłaść na oka, i zaś zdejmować; to kurzyć, to zatwarzać, to zalepiać, to biegać za rojmi, które się upornie z pasieki napierać będą uciekać: a co wiedzieć co tyle tej roboty, a każda gorąca, w której, za namniejszym omięszkaniem, pewna szkoda. Przeto i powtóre się upomina, aby na dostatecznej pomocy pod taki czas w pasiekach nie schodziło.
I to też pamiętać trzeba, ile może być, żeby ule, co na roje nowe się gotują, rzadko jeden od drugiego stawiano: a to dla tego, żeby roje które świeżo w nie
chusty máczáć, wyżymáć, przykrywáć, odkrywáć, to śitká kłáść ná oká, y záś zdeymowáć; to kurzyć, to zátwárzáć, to zálepiáć, to biegáć zá roymi, ktore się vpornie z páśieki nápieráć będą vćiekáć: á co wiedzieć co tyle tey roboty, á káżda gorąca, w ktorey, zá namnieyszym omięszkániem, pewna szkoda. Przeto y powtore się vpomina, áby ná dostáteczney pomocy pod táki czás w páśiekach nie schodźiło.
Y to też pámiętáć trzebá, ile może bydź, żeby vle, co ná roie nowe się gotuią, rzadko ieden od drugiego stáwiano: á to dla tego, żeby roie ktore świeżo w nie
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: Cv
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
A iż miedzy ostatnim czasem rojenia a podbieraniem pszczół, barzo krótki czas jest, nie podobna rzecz, żeby i wychedożyły one plugastwa; i wszystkie miodem zarobiły. Otosz, kto jem podrzyna robotę do dna dociągnioną, mimo to że je perturbuje, podrazni, czerwiu przy miedzie narznie, zada im niepotrzebną robotę, z omięszkaniem; bo rzucza się do łatania i zarabiania tego, co im wzieto, gotowych woszczyny suszów zaniechawszy, któreby było prędszej i bogaciej zarobiły. Niechże to każdy ma za wielką regułę i naukę, aby pczoł nie ruszał, aż do podbierania, którego początek dziesiątego dnia Września, a może i pożnej, aż w
A iż miedzy ostátnim czásem roieniá á podbierániem pczół, bárzo krotki czás iest, nie podobná rzecz, żeby y wychedożyły one plugástwá; y wszystkie miodem zárobiły. Otosz, kto iem podrzyná robotę do dná dociągnioną, mimo to że ie perturbuie, podrázni, czerẃiu przy miedźie nárźnie, zádá im niepotrzebną robotę, z omięszkániem; bo rzucza się do łátániá y zárabiániá tego, co im wzieto, gotowych woszczyny suszow zániecháwszy, ktoreby było prędszey y bogáciey zárobiły. Niechże to káżdy má zá wielką regułę y náukę, áby pczoł nie ruszał, áż do podbierániá, ktorego początek dzieśiątego dniá Wrześniá, á może y pożney, áż w
Skrót tekstu: OstrorNauka
Strona: D
Tytuł:
Nauka koło pasiek
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Marcin Łęcki
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
poddani twojej wszechmocności jesteśmy/ a ja do nich nic więcej prawa niemam/ tylko ile ty użyczysz/ nic więcej ani dłużej uciechy z-nich mieć nie pragnę/ tylko ile święta wola twoja pozwoli. Część trzecia/ Ćwiczenie 15.
7. BOże mój/ czyń wolą twoję świętą z-zabawami/ z-vrzędem/ z-mięszkaniem/ z-stanem moim: oto sobie niczego nieobieram/ z-niszczym sobie nie tęsknię/ z-niszczego się nie zdzieram ani wymawiam/ chyba że sobie tego co podłejszego/ i do mego umartwienia barziej służącego życzę i proszę/ ale się jednak cale i z-serca na wolą twoję podaję.
8. BOże mój/ czyń
poddáni twoiey wszechmocnośći iestesmy/ á ia do nich nic więcey práwá niemam/ tylko ile ty vżyczysz/ nic więcey áni dłużey vćiechy z-nich mieć nie prágnę/ tylko ile święta wola twoiá pozwoli. Część trzećia/ Cwiczenie 15.
7. BOże moy/ czyń wolą twoię świętą z-zabáwámi/ z-vrzędem/ z-mięszkániem/ z-stánem moim: oto sobie niczego nieobieram/ z-niszczym sobie nie tęsknię/ z-niszczego się nie zdźieram áni wymawiam/ chybá że sobie tego co podłeyszego/ i do mego vmartwienia bárźiey służącego życzę i proszę/ ále się iednák cále i z-sercá ná wolą twoię podáię.
8. BOże moy/ czyń
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 395
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665