/ Gdy i tu suche pomogą kąpiele/
Kiedy zatnie w żyłę/ Upuszcza krwie siłę/ Nohel wędrowny: aż zaraz Pelopie/ Winszyś postaci/ nie będąc w ukropie. Lirycorum Polskich.
Leć te w twej chorobie/ Mniej potrzebne tobie
Lekarstwa/ które Gallizantes bierą/ Ci co się radzi spółkują z Wenerą.
Wiem niebyłać miłą/ Boś się wszytką siłą
Chronił Basztarda/ Onej Kupidyna/ Skąd twej niemocy podobno przyczyna.
Tak źrebiec pierzchliwy/ Nieda na Bóg żywy/
W niewiadome nóg opinać forgocze Aż musi; wniwecz/ co się uszamoce.
I ty gwoli zdrowiu/ Masz być pogotowiu.
Lekarstw Nohela/ i porady słuchać. A potym
/ Gdy y tu suche pomogą kąpiele/
Kiedy zátnie w żyłę/ Vpuszcza krwie śiłę/ Nohel wędrowny: áż záraz Pelopie/ Winszyś postáci/ nie będąc w vkropie. Lyricorum Polskich.
Leć te w twey chorobie/ Mniey potrzebne tobie
Lekárstwá/ ktore Gallizantes bierą/ Ci co się rádźi społkuią z Wenerą.
Wiem niebyłáć miłą/ Boś się wszytką śiłą
Chronił Básztárdá/ Oney Kupidyná/ Zkąd twey niemocy podobno przyczyná.
Ták źrebiec pierzchliwy/ Nieda ná Bog żywy/
W niewiádome nog opináć forgocze Aż muśi; wniwecz/ co się vszámoce.
Y ty gwoli zdrowiu/ Masz bydz pogotowiu.
Lekarstw Nohelá/ y porády słucháć. A potym
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 170
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
em niedźwiedzia z wielką uciechą, pędząc go najczęściej polami przy pospolitem wszystkiego myślistwa i złych i dobrych psów ruszeniu.
13 Septembris. Jechałem do ip. Tarły cześnika w. księstwa lit., kochanego mego brata i przyjaciela podufałego, do Swisłoczy wespół z żoną moją, u którego z tydzień bawiłem się, prowadząc miłą w domu jego konwersacją. Polowaliśmy i hulali. Na odjezdnym, (który był nie bez pasji), wziąłem psów troje i pięknych i dobrych: Płomienia, Wesoła i Łomżę. Byłem stamtąd w Usnarzu gościem, bom na dzień zbiegł tylko. Byli u mnie: ip. Jezierski rotmistrz janczarski,
em niedźwiedzia z wielką uciechą, pędząc go najczęściéj polami przy pospolitém wszystkiego myślistwa i złych i dobrych psów ruszeniu.
13 Septembris. Jechałem do jp. Tarły cześnika w. księstwa lit., kochanego mego brata i przyjaciela podufałego, do Swisłoczy wespół z żoną moją, u którego z tydzień bawiłem się, prowadząc miłą w domu jego konwersacyą. Polowaliśmy i hulali. Na odjezdnym, (który był nie bez passyi), wziąłem psów troje i pięknych i dobrych: Płomienia, Wesoła i Łomżę. Byłem ztamtąd w Usnarzu gościem, bom na dzień zbiegł tylko. Byli u mnie: jp. Jezierski rotmistrz janczarski,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 34
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
nie żyją, obadwa piją lachrimas populi, ale po staremu i poczciwych: lepszy i grzeczniejsi, i nie tacy drapacze szwedzi jako sasi, proszę wybaczyć prawdziwie po bratersku. O amnestii, gdy wwmość pan opisujesz, że się na mnie nikt nie zapatruje, bo żaden nie zarobił takiej crimen, któraby komu przyniosła miłą aranescją, dałby to Bóg, żeby prawda była, ale nie wierzam, miarę biorąc z fortun naszych, z osób zdrowia, z którymeśmy ledwo uciekli. Choć to wwmpan piszesz, że są eliberowani a libertate, ut licet nobis sentire, quae velimus et dicere, quae sontiamus, strutynuj wwpan owe najazdy,
nie żyją, obadwa piją lachrimas populi, ale po staremu i poczciwych: lepsi i grzeczniejsi, i nie tacy drapacze szwedzi jako sasi, proszę wybaczyć prawdziwie po bratersku. O amnestyi, gdy wwmość pan opisujesz, że się na mnie nikt nie zapatruje, bo żaden nie zarobił takiéj crimen, któraby komu przyniosła miłą aranestyą, dałby to Bóg, żeby prawda była, ale nie wierzam, miarę biorąc z fortun naszych, z osób zdrowia, z którymeśmy ledwo uciekli. Choć to wwmpan piszesz, że są eliberowani a libertate, ut licet nobis sentire, quae velimus et dicere, quae sontiamus, strutynuj wwpan owe najazdy,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 423
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
będzie: boć jeszcze za żywota waszego/ dzieci wasze/ już nie wasze. Apologia Do Narodu Ruskiego. Wszelkie schismy i Herezje przez Sobory uspokojone bywały.
Tak tedy postąp/ Przezacny stanie szlachecki/ a ucieszysz się da Bóg w rychle ze wszytkiego twego dobrego: i wszytek naród Ruski pocieszysz. Rzecz abowiem i Bogu miłą/ i sobie zbawienną sprawisz. Bo co może być Bogu milsze w wiernym człowieku/ nad miłość z Bracią i z jedynowiernymi? Bez której wiara/ jak ciało bez dusze/ martwa. Oczyśćmy od Heretyckich zmaz czystą Przodków waszych wiarę/ a miłością ją zjedynomyślnymi w wierze koronujmy: Ze tak Pan Bóg będzie z nami:
będźie: boć ieszcże zá żywotá wászego/ dźieći wásze/ iuż nie wásze. Apologia Do Narodu Ruskiego. Wszelkie schismy y Haerezye przez Sobory vspokoione bywáły.
Ták tedy postąp/ Przezacny stanie szláchecki/ á vćieszysz sie da Bog w rychle ze wszytkiego twego dobrego: y wszytek narod Ruski poćieszysz. Rzecż ábowiem y Bogu miłą/ y sobie zbáwienną sprawisz. Bo co może bydź Bogu milsze w wiernym człowieku/ nád miłość z Bráćią y z iedynowiernymi? Bez ktorey wiárá/ iák ćiáło bez dusze/ martwa. Ocżyśćmy od Hęretyckich zmaz czystą Przodkow wászych wiárę/ á miłośćią ią ziedynomyślnymi w wierze koronuymy: Ze ták Pan Bog będźie z námi:
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 128
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
swój żywot prowadzi A w polu dużym drzewcem o piersi zawadzi Wściekłego najezdnika. Tak nań wylękniona Z zamku poglądać będzie tyranowa żona, Wzdychając: o gdybyż mój boju niewiadomy Mąż nie napadł na tego, co to zajuszony I niepohamowany jako lew srożeje A nieuchronną ręką krwie potoki leje. Pięknać rzecz i przystojna za ojczyznę miłą Polec i własną jej być przykryty mogiłą. Zwłaszcza, że też lękliwy przed nią nie uciecze, Tak w grzbiet tchorza, jak w piersi śmiałego ta siecze. Cnota niefarbowana i męstwo wrodzone Świeci się, zasłużoną sławą ozdobione
I tak niewzruszonego zawsze animuszu, Że do baśni pospólstwa nie nakłania uszu. Czy nie piękniejszaż zawsze
swoj żywot prowadzi A w polu dużym drzewcem o piersi zawadzi Wściekłego najezdnika. Tak nań wylękniona Z zamku poglądać będzie tyranowa żona, Wzdychając: o gdybyż moj boju niewiadomy Mąż nie napadł na tego, co to zajuszony I niepohamowany jako lew srożeje A nieuchronną ręką krwie potoki leje. Pięknać rzecz i przystojna za ojczyznę miłą Polec i własną jej być przykryty mogiłą. Zwłaszcza, że też lękliwy przed nią nie uciecze, Tak w grzbiet tchorza, jak w piersi śmiałego ta siecze. Cnota niefarbowana i męstwo wrodzone Świeci się, zasłużoną sławą ozdobione
I tak niewzruszonego zawsze animuszu, Że do baśni pospolstwa nie nakłania uszu. Czy nie piękniejszaż zawsze
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 438
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery. Wszak i Herkules we lwim łupieżu na łono Swą miłą posadziwszy, dźwigał jej wrzeciono A ta mu pyszne wstęgą z więzy wała skronie, Tak więc sromu nie bywa w miłości zasłonie. Tobie, Gyprydo, gdy cię przyjazną uczuję, Piękną białych gołąbko w parę ofiaruję. Tobie zaś dziewosłębia ofiaruję Juno, Równe miękkim jedwabiom podarować runo. Aż i owieczkę zarznę pospołu z bliźnięty,
wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery. Wszak i Herkules we lwim łupieżu na łono Swą miłą posadziwszy, dźwigał jej wrzeciono A ta mu pyszne wstęgą z więzy wała skronie, Tak więc sromu nie bywa w miłości zasłonie. Tobie, Gyprydo, gdy cię przyjazną uczuję, Piękną białych gołąbko w parę ofiaruję. Tobie zaś dziewosłębia ofiaruję Juno, Rowne miękkim jedwabiom podarować runo. Aż i owieczkę zarznę pospołu z bliźnięty,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 447
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
lecz połowicą, a druga zostaje Przy tobie; ten mnie odjazd na dwie sztuce kraje. Jadę i mniejszą siebie część biorę, mdłe ciało; Przy tobie lepsza, serce i z duszą zostało. Jadę tak rozdwojony i w kupie nie będę, Póki do ciebie po część drugą nie przybędę; Wtenczas skupiony wszytek w kompaniją miłą, Cały-ć już służyć będę i zupełną siłą. WIOSNA
Solvitur acris hiems
Okropna zima wiośnie ustępuje. Już się do spustu gospodarz gotuje, Już nie zamyka dobytku w oborze, Już i rozmarzłą rolą pługiem porze.
Wesołe łąki już nie znają mrozu Ani przebędziesz rzeki bez przewozu; Teraz swe tańce po miesiącu wodzi Wenus, teraz
lecz połowicą, a druga zostaje Przy tobie; ten mnie odjazd na dwie sztuce kraje. Jadę i mniejszą siebie część biorę, mdłe ciało; Przy tobie lepsza, serce i z duszą zostało. Jadę tak rozdwojony i w kupie nie będę, Póki do ciebie po część drugą nie przybędę; Wtenczas skupiony wszytek w kompaniją miłą, Cały-ć już służyć będę i zupełną siłą. WIOSNA
Solvitur acris hiems
Okropna zima wiośnie ustępuje. Już się do spustu gospodarz gotuje, Już nie zamyka dobytku w oborze, Już i rozmarzłą rolą pługiem porze.
Wesołe łąki już nie znają mrozu Ani przebędziesz rzeki bez przewozu; Teraz swe tańce po miesiącu wodzi Wenus, teraz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 119
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. NIEDZ: PO WIELKIEJ NOCY. WTÓRA CZĘSC
1. POdam stosowanie niektóre tych słów. Modicum et non videbitis me. Maluczko a nie oglądacie mię. 2. Niech to będzie pierwsze stosowanie, czyli też miła Ojczyzna nasza miła Ojczyzna mówię nie ma Modicum et non videbitis me. Maluczko a nie oglądacie mię. Miłą Ojczyznę, nie darmom nazwał miłą Ojczyzną: bo jej Korona nigdy na głowie heretyckiej nie postała. Miła Ojczyzna, która Kościoły tak ubogaciła, że gdyby wszystkie bogactwa od czasów Miecysława aż do dzisiejszego Pana ucalały były, Europa okrom Świętego Piotra, bogatszych Kościołów nie miałaby była. Miła Ojczyzna, która z-nabożeństwa
. NIEDZ: PO WIELKIEY NOCY. WTORA CZĘSC
1. POdam stosowánie niektore tych słow. Modicum et non videbitis me. Máluczko á nie oglądaćie mię. 2. Niech to będźie pierwsze stosowánie, czyli też miła Oyczyzná nászá miła Oyczyzná mowię nie ma Modicum et non videbitis me. Máluczko á nie oglądaćie mię. Miłą Oyczyznę, nie dármom názwał miłą Oyczyzną: bo iey Koroná nigdy ná głowie heretyckiey nie postałá. Miła Oyczyzná, ktora Kośćioły ták ubogáćiłá, że gdyby wszystkie bogáctwá od czásow Miecysłáwá áż do dźiśieyszego Páná ucáláły były, Europá okrom Swiętego Piotrá, bogátszych Kośćiołow nie miáłáby byłá. Miła Oyczyzna, ktora z-nabożeństwá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 93
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
czy w-owe dwunastu Wojewodów rządzenie? Nie odpowiada Ojczyzna, ale wam Ewangelią przypomina. Modicum et non videbitis me, Wkrótce już mię nie obaczycie. Ojczyzno miła, aboć się pokazał Anioł stróż Monarchyj Polskij, i upewnił cię; już zginiesz! zegarek ci dociekł! już więcej włodować nie będziesz! Nie Anioł stróż upewnił miłą Ojczyznę, ale ją przestrzegł Król nad Królmi, Pan nad Panami, Król Aniołów, Chrystus JEZUS. Wszelkie Królestwo w-sobie rozdzielone będzie spustoszone. Cóż u nas w-Polszcze za zgoda, co za jedność? wytykać tego nie chcę. Stanisławie Biskupie, pierwszy Szczepanie Polski, bo pierwszy Męczenniku, pamiętaj na to
czy w-owe dwunastu Woiewodów rządzenie? Nie odpowiáda Oyczyzná, ále wam Ewángelyią przypomina. Modicum et non videbitis me, Wkrotce iuż mię nie obaczyćie. Oyczyzno miła, áboć się pokazał Anioł stroż Monárchyi Polskiy, i upewnił ćię; iuż zginiesz! zegárek ći doćiekł! iuż więcey włodowáć nie będźiesz! Nie Anioł stroż upewnił miłą Oyczyznę, ále ią przestrzegł Krol nád Krolmi, Pan nád Pánámi, Krol Aniołow, Christus IEZUS. Wszelkie Krolestwo w-sobie rozdźielone będźie zpustoszone. Coż u nas w-Polszcze zá zgodá, co zá iedność? wytykáć tego nie chcę. Stánisłáwie Biskupie, pierwszy Szczepanie Polski, bo pierwszy Męczenniku, pámiętay ná to
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 93
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
tkwią natknione. Nigdy żyzniejszy drogiem Nilus błotem, Ani bogatszy swojem Tagus złotem, Jako co rzadko mieszkane gdzie beły, Bracławskie dzicze za niego kwitnęły. Póżniej już widzieć w Wołoszech Michała: O która kiedy śmałość porównała! Które i serce podobne i siły, O taki drugi szaniec się ważyły? On dzięcznej żony krwią uwiedzion miłą Najeżdża Jassy z Hieremim Mogiłą, I zniósłszy Tomszę, snać nad obietnicę Nieba, ojczystą wraca mu stolicę. Co tyran wschodny, co na to szalony? Czem nie popadły wściekłe go Gorgony, Że jeden, przeciw takiej jego sile, Koronny szlachcic ważył się o tyle. I doznałby był z hańbą swoją wieczną
tkwią natknione. Nigdy żyzniejszy drogiem Nilus błotem, Ani bogatszy swojem Tagus złotem, Jako co rzadko mieszkane gdzie beły, Bracławskie dzicze za niego kwitnęły. Póżniej już widzieć w Wołoszech Michała: O która kiedy śmałość porównała! Które i serce podobne i siły, O taki drugi szaniec się ważyły? On dzięcznej żony krwią uwiedzion miłą Najeżdża Jassy z Hieremim Mogiłą, I zniósłszy Tomszę, snać nad obietnicę Nieba, ojczystą wraca mu stolicę. Co tyran wschodny, co na to szalony? Czem nie popadły wściekłe go Gorgony, Że jeden, przeciw takiej jego sile, Koronny szlachcic ważył się o tyle. I doznałby był z hańbą swoją wieczną
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 53
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861