Świętych Relikwij Przeniesienie: jak je Pan i jakimi ozdabia Ciała ich niesprochniałościami/ przewdzięcznemi zapachami nadaje/ Cudami wsławia/ i wieńcem sławy nieustającego królestwa koronuje. Patrz Prawosławny Czytelniku/ aby u bezpiecznego portu Święci stanęli/ jak krwią swoją zafarbowali życia tego pręty/ aby wcześnie przez nie szczęśliwi ku Świętej Prababie swojej Olze/ i ku miłemu rodzicowi swemu Błogosławionemu Włodzimierzowi; a co nadewszystko/ ku szczęściu ostatniemu/ Bogu mówię/ którego się wiecznie nasycają już słodkości/ koronowaną słusznie jako zwiciężcy nawą przypłynęli: a ucz się przez kłopoty/ ba i śmierć samą godzić do Ojczyzny swojej/ ukazałci Pan wizerunk na Krzyżu/ ponowilić ten Męczennicy/ mdła płeć
Swiętych Reliquiy Przenieśienie: iák ie Pan y iákimi ozdabia Ciáłá ich niesprochniáłośćiámi/ przewdźięcznemi zapáchámi nádáie/ Cudámi wsławia/ y wieńcem sławy nieustáiące^o^ krolestwá koronuie. Pátrz Práwosławny Czytelniku/ áby v bespiecznego portu Swięći stánęli/ iák krwią swoią záfárbowáli żyćiá te^o^ pręty/ áby wczesnie przez nie szczęśliwi ku Swiętey Prábábie swoiey Olze/ y ku miłemu rodźicowi swemu Błogosłáwionemu Włodzimierzowi; á co nádewszystko/ ku szczęśćiu ostátniemu/ Bogu mowię/ ktorego się wiecznie násycáią iuż słodkośći/ koronowáną słusznie iáko zwićiężcy nawą przypłynęli: á vcz się przez kłopoty/ bá y śmierć sámą godźić do Oyczyzny swoiey/ vkazałći Pan wizerunk ná Krzyżu/ ponowilić ten Męczennicy/ mdła płeć
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 105.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, Aby, kiedy się dam w moc nieprzyjacielowi, Był przy mnie i ślubował za fryskiego pana, Że tak ten frymark i ta stanąć ma odmiana, Żeby w jednemże czasie i on wypuszczony I jam mu beła dana; bo tak z każdej strony Szczęśliwa umrę, jeśli swą śmiercią mojemu Żywot i wolność zaraz przywrócę miłemu.
LV.
Ale do tego czasu nikogo w tę drogę Z sobą do złego króla namówić nie mogę, Któryby mi ślubował, że gdy przed niem stanę, A naprze się mnie gwałtem i za mię w odmianę Nie wyzwoli Birena i wolno nie puści, Że mu mię wziąć przeciw mej wolej nie dopuści; Każdy
, Aby, kiedy się dam w moc nieprzyjacielowi, Był przy mnie i ślubował za fryskiego pana, Że tak ten frymark i ta stanąć ma odmiana, Żeby w jednemże czasie i on wypuszczony I jam mu beła dana; bo tak z każdej strony Szczęśliwa umrę, jeśli swą śmiercią mojemu Żywot i wolność zaraz przywrócę miłemu.
LV.
Ale do tego czasu nikogo w tę drogę Z sobą do złego króla namówić nie mogę, Któryby mi ślubował, że gdy przed niem stanę, A naprze się mnie gwałtem i za mię w odmianę Nie wyzwoli Birena i wolno nie puści, Że mu mię wziąć przeciw mej wolej nie dopuści; Każdy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 185
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
potrzebie Rugier o prędką pomoc zawoła na ciebie, Ty się temu nie przeciw, a na moję mowę Wspomni sobie zarazem i utni mu głowę; A wiedz, że jej nie utniesz pewnie Rugierowi, Ale przeciwnikowi twemu, Atlantowi.
LIII.
Ciężkoć będzie, wiem, zabić tego, co twojemu We wszytkiem prawie będzie podobny miłemu, Ale w tem oku twemu nie chciej dawać wiary, Bo je Atlant omami, jako zwykł, przez czary; I niżli tam dojedziesz, jabym ci radziła, Abyś się teraz na to dobrze namyśliła; Bo jeśli Atlantowi na garle nie siędziesz, Wiedz pewnie, że Rugiera wiecznie mieć nie będziesz”.
LIV
potrzebie Rugier o prętką pomoc zawoła na ciebie, Ty się temu nie przeciw, a na moję mowę Wspomni sobie zarazem i utni mu głowę; A wiedz, że jej nie utniesz pewnie Rugierowi, Ale przeciwnikowi twemu, Atlantowi.
LIII.
Ciężkoć będzie, wiem, zabić tego, co twojemu We wszytkiem prawie będzie podobny miłemu, Ale w tem oku twemu nie chciej dawać wiary, Bo je Atlant omami, jako zwykł, przez czary; I niżli tam dojedziesz, jabym ci radziła, Abyś się teraz na to dobrze namyśliła; Bo jeśli Atlantowi na garle nie siędziesz, Wiedz pewnie, że Rugiera wiecznie mieć nie będziesz”.
LIV
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 286
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pilno mi zbierać potrzeba ów powiada: Odpowiada i Sumnienie. Skarbi, a nie wie komu to zbierze. Luc. 10 Eccl. 10. Mich: Hab. 2. Isai: 3. Isai: 5. Jak: 5. Psal. 36.
Postąpi i mówi Miłośnik ciernia, powtóre/ czasem gościowi miłemu ukazać spłendecę swą przysłusza/ żeby też nie ladajako o mnie ludzie rozumieli/ nie ustępuje mówić. Sumn: Wspomni na Ezechyasza, który skarby swoje i bogactwa ukazował Asyryiczykom/ i do ichże prżeniośły się. I zaś mówi: Ale do tego wszytkiego trzeba pieniąszków nie mało. Na co Sumnienie: Nic nie masz
pilno mi zbierać potrzebá ow powiadá: Odpowiádá y Sumnienie. Skárbi, á nie wie komu to zbierze. Luc. 10 Eccl. 10. Mich: Hab. 2. Isai: 3. Isai: 5. Iak: 5. Psal. 36.
Postąpi y mowi Miłośnik ćierniá, powtore/ czásem gośćiowi miłemu vkazać spłendecę swą przysłuszá/ żeby też nie ládaiáko o mnie ludźie rozumieli/ nie vstępuie mowic. Sumn: Wspomni ná Ezechyasza, ktory skarby swoie y bogactwá vkázował Assyryiczykom/ y do ichże prżeniośły się. Y záś mowi: Ale do tego wszytkiego trzeba pieniąszkow nie máło. Ná co Sumnienie: Nic nie masz
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 15
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
zażywają wiele[...] ich/ albo je n złe i potępienie i drugich z sobą złe obracają. Naostatek stworzenia tak rozmaite i dobra które ku temuż złemu końcowi/ na zgubę swoją/ i drugich na złe zażywają. Co wszystko wielki ból przynosiło sercu i duszy Zbawiciela naszego. Naprzykład jakiby to ból był Ojcu miłemu/ któryby z wielką pracą i boleścią/ a prawie krwawym potem dostawszy chleba/ dał synowi z miłości swej ojcowskiej/ a gdyby syn wziąszy on chleb częścią rzucałby na ojca/ chcąc ile z siebie obżerając dawił/ i zabijał. Coś podobnego/ i owszem pewnie coś gorszego czynią źli/ gdy darów B.
záżywáią wiele[...] ich/ álbo ie n złe y potępienie y drugich z sobą złe obrácaią. Naostatek stworzenia tak rozmaite y dobrá ktore ku temuż złemu końcowi/ ná zgubę swoią/ y drugich ná złe zazywaią. Co wszystko wielki bol przynośiło sercu y duszy Zbáwićielá nászego. Náprzykład iakiby to bol był Oycu miłemu/ ktoryby z wielką prácą y boleśćią/ a práwie krwawym potem dostáwszy chlebá/ dał synowi z miłośći swey oycowskiey/ á gdyby syn wźiąszy on chleb częśćią rzucałby na oyca/ chcąc ile z śiebie obżeraiąc dawił/ y zabiiał. Cos podobnego/ y owszem pewnie cos gorszego czynią źli/ gdy darow B.
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 159
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
/ oraz jest obweeszczone/ oraz i odprawione natury Boskiej/ z naturą ludzką małżeństwo a to na ten czas gdy Panna/ Syna Bożego w żywocieswym Panieńskim jako w łożu niepokalanym tego małżeństwa poczęła. Proś tu uważając o cnotę głębokiej pokory/ i zrozumienie prawdziwych i prawdziwe zwiastujących duchów. 10. Wnastępujący dzień przypatruj się przedziwnie miłemu przez 9. miesięcy Pana JEzusa/ w żywocie naświętszym tej Panny noszeniu. Którego proś aby serce i dusza twoja/ mógłby być przybytkiem Duchowi świętemu/ i wszytkiej Trójcy przenaświętszej mieszkaniem; i dla tegoż mów dziewięć kroć/ błogosławiony żywot który cię nosił/ i piersi któreś ssał. 11. Tego dnia Świętej Elżbiety
/ oraz iest obweeszczone/ oráz y odpráwione natury Boskiey/ z naturą ludzką małżenstwo á to ná ten czas gdy Pánná/ Syná Bożego w żywoćieswym Panienskim iako w łożu niepokálanym tego małżenstwá poczęłá. Proś tu vwáżaiąc o cnotę głębokiey pokory/ y zrozumienie prawdźiwych y práwdźiwe zwiastuiących duchow. 10. Wnastępuiący dźień przypátruy się przedziwnie miłemu przez 9. mieśięcy Páná IEzusá/ w żywocie náświętszym tey Pánny noszeniu. Ktorego proś áby serce y duszá twoiá/ mogłby być przybytkiem Duchowi świętemu/ y wszytkiey Troycy przenaświętszey mieszkaniem; y dla tegoż mow dźiewięć kroć/ błogosłáwiony żywot ktory cię nośił/ y pierśi ktoreś ssał. 11. Tego dnia Swiętey Elżbiety
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 177
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
lekkie kołczany, i dzikich bez miary Skory świerząt, to jeszcze kiedy w młodym lecie Tym się bawił; bo teraz same tylko kwiecie Same zioła chęć wiedzieć, jakiej które mocy, I komu służyć mogą; albo też ku nocy W wesołym posiedzeniu; wdzięcznej lutni stroje Na krwawe co dawniejszych Bohatyrów boje: Przybiera; i miłemu uczniowi ochoty Dodaje, przednich chwaląc Kawalerów cnoty. W ten czas z łowów powrotu jego oczekiwał. Ognie palił, potrawy jakie miał: przygrzewał. Gdy od morza Tetydę obaczy ku sieni Zbliżającą: zaraz się w pierwszą młodość mieni. Zaczym chybkim kopytem jak Boginią zoczył. W zaniedbane już pola wybiegł, i wyskoczył. To
lekkie kołczány, y dźikich bez miáry Skory swierząt, to ieszcze kiedy w młodym lećie Tym się báwił; bo teraz same tylko kwiećie Sáme źiołá chęć wiedźieć, iákiey ktore mocy, Y komu służyć mogą; álbo też ku nocy W wesołym pośiedzeniu; wdźięczney lutni stroie Ná krwáwe co dawnieyszych Bohátyrow boie: Przybiera; y miłemu uczniowi ochoty Dodáie, przednich chwaląc Káwálerow cnoty. W ten czás z łowow powrotu iego oczekiwał. Ognie palił, potráwy iákie miał: przygrzewał. Gdy od morzá Tetydę obaczy ku śieni Zbliżáiącą: záraz się w pierwszą młodość mieni. Záczym chybkim kopytem iák Boginią zoczył. W zániedbáne iuż polá wybiegł, y wyskoczył. To
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 112
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
carere
Niesłuszna, aby ten Synaczek drogi w klejnoty złote tak miał być ubogi, gdyż szyjka Jego słoniowej się kości równa, a piersi śniegowej białości. Przetoż ja chętnie ten upomineczek, świetne noszenie, złoty łańcuszeczek, daję Dziecięciu, zewsząd kamykami, zewsząd drogiemi natkniony perłami. Ten już weź, Matko, a zaraz miłemu wdziej na szyjeczkę Synaczkowi swemu. O jako śliczny, jakby Go przybyło tym to noszeniem, aż i patrzyć miło. W czwórnasób teraz zda się być śliczniejszy Syn Panny świętej, Pan mój namilejszy. VII. DWA WIANKI RÓŻANE
Ego nexui coronas
A ja za upomineczki różaneć daję wianeczki. Obadwa śliczne ślicznemu Dzieciąteczku różanemu, oba
carere
Niesłuszna, aby ten Synaczek drogi w klejnoty złote tak miał być ubogi, gdyż szyjka Jego słoniowej się kości równa, a piersi śniegowej białości. Przetoż ja chętnie ten upomineczek, świetne noszenie, złoty łańcuszeczek, daję Dziecięciu, zewsząd kamykami, zewsząd drogiemi natkniony perłami. Ten już weź, Matko, a zaraz miłemu wdziej na szyjeczkę Synaczkowi swemu. O jako śliczny, jakby Go przybyło tym to noszeniem, aż i patrzyć miło. W czwórnasób teraz zda się być śliczniejszy Syn Panny świętej, Pan mój namilejszy. VII. DWA WIANKI RÓŻANE
Ego nexui coronas
A ja za upomineczki różaneć daję wianeczki. Obadwa śliczne ślicznemu Dzieciąteczku różanemu, oba
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 63
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
weźmie ostatnia mogiła. A wy, co mię tak mizernie grzebiecie, Na sądzie ze mną przed Bogiem staniecie!” A czwartej ścianie szaty z siebie składa I coś do ucha Juksonowi gada. Potym zdjął z siebie znak patrona swego, Który zwykł nosić — świętego Jerzego, A ten odkażał testamentem swemu W ostatnim żalu synowi miłemu, Ten upominek życia swego dając I w nimże pamięć śmierci zawierając. Na koniec włosy, iże długie były, By do prędszego ścięcia nie szkodziły Wziąwszy rękoma — pod jarmułkę włożył I tu już na pień swą głowę położył, Do nieba przedtym oczy obróciwszy A Bogu ducha w ręce poleciwszy. Gdy ostatecznie westchnął duchem sporem
weźmie ostatnia mogiła. A wy, co mię tak mizernie grzebiecie, Na sądzie ze mną przed Bogiem staniecie!” A czwartej ścianie szaty z siebie składa I coś do ucha Juksonowi gada. Potym zdjął z siebie znak patrona swego, Który zwykł nosić — świętego Jerzego, A ten odkażał testamentem swemu W ostatnim żalu synowi miłemu, Ten upominek życia swego dając I w nimże pamięć śmierci zawierając. Na koniec włosy, iże długie były, By do prędszego ścięcia nie szkodziły Wziąwszy rękoma — pod jarmułkę włożył I tu już na pień swą głowę położył, Do nieba przedtym oczy obrociwszy A Bogu ducha w ręce poleciwszy. Gdy ostatecznie westchnął duchem sporem
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 86
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wargi rumiane, Widzę postać nie zmyśloną, Mnie tysiąckroć ulubioną.
Kto by cię nie znał, Symnozymie złoty, Jedyne moje na świecie pieszczoty, Tyś rozkosz ma nieodmienna, Tyś myśl moja całodzienna.
O, dniu szczęśliwy, chciej się prędko śpieszyć, Który stroskane serce masz pocieszyć Natenczas, kiedy na jawie Swemu miłemu się stawie! ÓSMA: DORYMUNDA
Próżno na moje kochanie Uskarżasz się, Damijanie, Że zamiłować, nieboże, W twoich posługach nie może.
Nie wiesz, że w udatnym ciele Mieszka pychy barzo wiele, A kto ma więcej gładkości, Tym więcej miewa hardości.
Stąd i serce nieużyte, Ciałem przyjemnym nakryte, Jako i
wargi rumiane, Widzę postać nie zmyśloną, Mnie tysiąckroć ulubioną.
Kto by cię nie znał, Symnozymie złoty, Jedyne moje na świecie pieszczoty, Tyś rozkosz ma nieodmienna, Tyś myśl moja całodzienna.
O, dniu szczęśliwy, chciej się prędko śpieszyć, Który stroskane serce masz pocieszyć Natenczas, kiedy na jawie Swemu miłemu się stawie! ÓSMA: DORYMUNDA
Próżno na moje kochanie Uskarżasz się, Damijanie, Że zamiłować, nieboże, W twoich posługach nie może.
Nie wiesz, że w udatnym ciele Mieszka pychy barzo wiele, A kto ma więcej gładkości, Tym więcej miewa hardości.
Stąd i serce nieużyte, Ciałem przyjemnym nakryte, Jako i
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 39
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983