WM. MPP. z-których rąk czekam fati mei, albo veriùs fati Reip. legem. A tak jedyną łaską WMP. cieszę się/ że quem assumpsistis, temuż upadać nie dacie. Zatym biorę miłość wrodzoną własnej Ojczyzny pro anchora animorum factam unionem, o którą nie tylko proszę/ ale suplikuję aby defectum meum ogarnęła miłościwa WMP. łaska i wspierała/ której szczególnej od lat 20 na tym miejscu doznawam. Przytym za tak wielką do mnie konfidencją pokornie dziękuję/ i z-nią in contaminatam fidem łączyć będę. Tegoż Witanie K. I. M.
DAlszy od Majestatu/ ale powolni zawsze Ziemianie/ jedyna Ziemi i Chrześcijaństwa ozdobą N.
WM. MPP. z-ktorych rąk czekam fati mei, álbo veriùs fati Reip. legem. A ták iedyną łáską WMP. ćieszę się/ że quem assumpsistis, temuż upadáć nie daćie. Zátym biorę miłość wrodzoną własney Oyczyzny pro anchora animorum factam unionem, o ktorą nie tylko proszę/ ále suplikuię aby defectum meum ogárnęłá miłośćiwa WMP. łáska i wspieráłá/ ktorey szczegulney od lat 20 na tym miescu doznawam. Przytym zá tak wielką do mnie konfidencyą pokornie dźiękuię/ i z-nią in contaminatam fidem łączyć będe. Tegoz Witánie K. I. M.
DAlszy od Máiestatu/ ále powolni záwsze Ziemiánie/ iedyna Ziemi i Chrześćiánstwá ozdobą N.
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 37
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
ludzi urodziwych ciała, bo i w tych mej piękności wielka część została.” Tak li mniemasz, me Światło, że moje żądania z lada fraszek swe wezmą ukontentowania? Nie uwiodę się świeckiej pozorem grzeczności, sama twarz Twoja mojej ponętą miłości, ona wdzięczna twarz Boska, wspaniała, straszliwa, łagodna, wtąż grzesznikom barzo miłościwa; ono czoło poważne, przed którym padają anieli, gdy z bojaźnią cześć Mu wyrządzają, albowiem cóż się znajdzie tak pięknej urody, jakiej jest czoło Twoje i śliczne jagody? Ach, choćby się śliczności wszytkie zgromadziły, przed Twą krasą pewnie by brzydkim cieniem były! Me Światło! Jak Jutrzenka od innych świetlejsza planet,
ludzi urodziwych ciała, bo i w tych mej piękności wielka część została.” Tak li mniemasz, me Światło, że moje żądania z lada fraszek swe wezmą ukontentowania? Nie uwiodę się świeckiej pozorem grzeczności, sama twarz Twoja mojej ponętą miłości, ona wdzięczna twarz Boska, wspaniała, straszliwa, łagodna, wtąż grzesznikom barzo miłościwa; ono czoło poważne, przed którym padają anieli, gdy z bojaźnią cześć Mu wyrządzają, albowiem cóż się znajdzie tak pięknej urody, jakiej jest czoło Twoje i śliczne jagody? Ach, choćby się śliczności wszytkie zgromadziły, przed Twą krasą pewnie by brzydkim cieniem były! Me Światło! Jak Jutrzenka od innych świetlejsza planet,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 166
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Boskie obróciłaś oczy, przychodzę macierzyńskiego żebrać miłosierdzia. Cóż bowiem sobie po Tobie, najsłodszej Pannie i najmiłosierniejszej Matce, obiecować mogę? Tylko miłosierdzie i słodkość na moję i wszystkich grzesznych pociechę. Do tego się ja Twego miłosierdzia uciekam, gdzie chorzy najdują zdrowie, utrapieni pociechę, więźniowie wolność. Bądź że mi, Matko miłościwa, żebym szczęśliwie uznał, iżeś Ty jest sług Twoich i wszystkich w Tobie nadzieję mających nadzieją, obroną i pomocą. A przy tym Cię proszę przez miłość, którą cię Bóg i Syn Twój umiłował i którego Ty nad wszystko stworzenie miłujesz, żebyś od tej godziny do ostatniego punktu żywota mego one oczy Twoje
Boskie obróciłaś oczy, przychodzę macierzyńskiego żebrać miłosierdzia. Cóż bowiem sobie po Tobie, najsłodszej Pannie i najmiłosierniejszej Matce, obiecować mogę? Tylko miłosierdzie i słodkość na moję i wszystkich grzesznych pociechę. Do tego się ja Twego miłosierdzia uciekam, gdzie chorzy najdują zdrowie, utrapieni pociechę, więźniowie wolność. Bądź że mi, Matko miłościwa, żebym szczęśliwie uznał, iżeś Ty jest sług Twoich i wszystkich w Tobie nadzieję mających nadzieją, obroną i pomocą. A przy tym Cię proszę przez miłość, którą cię Bóg i Syn Twój umiłował i którego Ty nad wszystko stworzenie miłujesz, żebyś od tej godziny do ostatniego punktu żywota mego one oczy Twoje
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 145
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
tak brat ex tempore miał do królowej mowę tenoris sequentis: Milknie język w zadumieniu głębokiej uwagi korespondujących samemu Niebu, a nieograniczonych ludzkim rozumem cnót i przymiotów Waszej Królewskiej Mości, że nie tylko słowa ochotne do adoracji, ale i myśli w tak wielkim zachwycone szczęściu nieskomparowana dobroć Majestatu Pańskiego wściąga i odbiera, albowiem Najjaśniejsza Pani Nasza Miłościwa, gdy najchwalebniejszych cnót jesteś wzorem, całemu przykładem światu, a w najjaśniejszym potomstwie swoim uszczęśliwiona, ozdobą jesteś królestw, teraźniejszego i potomnego delicje wieku, przez co najdoskonalszą będąc sama przez się sławą, wszystkie istotą swoją ziemskie przewyższasz pochwały. I my dostateczniej w pokorne milczenie zaprzysiężone zawierając addykcje, a sercem tylko samym wielbiąc i
tak brat ex tempore miał do królowej mowę tenoris sequentis: Milknie język w zadumieniu głębokiej uwagi korespondujących samemu Niebu, a nieograniczonych ludzkim rozumem cnót i przymiotów Waszej Królewskiej Mości, że nie tylko słowa ochotne do adoracji, ale i myśli w tak wielkim zachwycone szczęściu nieskomparowana dobroć Majestatu Pańskiego wściąga i odbiera, albowiem Najjaśniejsza Pani Nasza Miłościwa, gdy najchwalebniejszych cnót jesteś wzorem, całemu przykładem światu, a w najjaśniejszym potomstwie swoim uszczęśliwiona, ozdobą jesteś królestw, teraźniejszego i potomnego delicje wieku, przez co najdoskonalszą będąc sama przez się sławą, wszystkie istotą swoją ziemskie przewyższasz pochwały. I my dostateczniej w pokorne milczenie zaprzysiężone zawierając addykcje, a sercem tylko samym wielbiąc i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 226
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jedno wszytkie wnetrzności białase i wodniste/ a miedzy niemi nabarziej wątroba/ przy której jeszcze/ i przy macicy białe pęcherzyki pełne wody naleźlismy/ ale i serce nawet nie inaksze było/ co wszytko kilka zacnych Pąń widziało/ ale osobliwie Jaśnie wielmożna Pani/ Pani z Olesznice Kasztelanka Wojnicka etć. etć. moja wielce i wysoce Miłościwa Pani/ porządnie się wszytkiemu przypatrzyła. A już oto upatruj mądry lekarzu/ jakiby i któryby przynależny śrzodek właśnie był należał/ a zwłaszcza wtak nagłej chorobie/ która w godzin kilkanaście swój bieg odprawiła. Woda była pierwszą przyczyną wszytkiego/ stąd jako to baczysz i z zmarłym płodem/ bo tego sobie sama zmarła
iedno wszytkie wnetrznośći biáłáse y wodniste/ á miedzy niemi nabárźiey wątrobá/ przy ktorey ieszcze/ y przy máćicy białe pęcherzyki pełne wody náleźlismy/ ále y serce náwet nie ináksze było/ co wszytko kilká zacnych Pąń widźiáło/ ále osobliwie Iáśnie wielmożna Páni/ Páni z Olesznice Kásztellanká Woynicka etć. etć. moiá wielce y wysoce Miłośćiwa Páni/ porządnie się wszytkiemu przypátrzyłá. A iuż oto vpátruy mądry lekárzu/ iákiby y ktoryby przynależny śrzodek własnie był náleżał/ á zwłaszczá wták nagłey chorobie/ ktora w godźin kilkánaśćie swoy bieg odpráwiłá. Wodá byłá pierwszą przyczyną wszytkiego/ ztąd iáko to baczysz y z zmárłym płodem/ bo tego sobie sámá zmárła
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
, Soc: IESV. Łaski Bożej, i hojnego Błogosławieństwa.
PO niedawnej Twej Drodze, z wielkim pobożności przykładem, do Świętych Wielkiego Męczennika, i Patrona, Błogosławionego JOSAFATA Kości, w zimne ostre mrozy, gorącym nabożeństwem od Ciebie ongi podjętej drugąć zaraz na szczęśliwy powrót, znaczyłem i torowałem Drogę. Jaśnie wielmożna Miłościwa Pani, i Dobrodziejko. Ale że na ten czas, dłużej, niżelim się spodziewał, pod twardą prasy zostając grudą, jeszcze dostatecznie usłana niebyła; teraz ci ją, w porę weselszą pod Pańskie Twe stopy pokornie ścielę. Droga ta jest nie przykra: bo zbawiennych myśli. Nie tęskna: bo DROGA do DOMV
, Soc: IESV. Łaski Bożey, y hoynego Błogosławieństwa.
PO niedawney Twey Drodze, z wielkim pobożnośći przykładem, do Swiętych Wielkiego Męczennika, y Patrona, Błogosławionego IOSAFATA Kośći, w źimne ostre mrozy, gorącym nabożeństwem od Ciebie ongi podiętey drugąć zaraz na szczęśliwy powrot, znaczyłem y torowałem Drogę. Iaśnie wielmożna Miłośćiwa Páni, y Dobrodźiejko. Ale że ná ten czas, dłużey, niżelim się spodźiewał, pod twárdą prasy zostáiąc grudą, ieszcze dostátecznie usłaná niebyła; teraz ći ią, w porę weselszą pod Pańskie Twe stopy pokornie śćielę. Droga tá iest nie przykra: bo zbáwiennych myśli. Nie tęskna: bo DROGA do DOMV
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 4
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
naszymi zamysłami pod takie IMIONA garniemy, u którychbyśmy pierwszy szczęśliwy nalaższy przystęp, i pierwszy (że tak rzeknę) otrzymawszy kredyt, bezpieczniej i podufalej, zbawiennej innych potrzebie tym życzliwym dla Dusz ich przemysłem, usłużyć mogli. Tego i ja sobie, tą szczupłą pracą moją jedynie życząc szczęścia, Tobie najpierwszej Jaśnie Wielmożna Miłościwa Pani, i Dobrodziejko, tę Drogę otwieram. Jako tej, z której wielkiego IMIENIA nie tylko powagę i cenę tym kartkom otrzymać mogę; ale oraz (co u mnie ważniejsza) z twej gorącej do Boskich i zbawiennych uwag ochoty, żywy innym przykład, jako wdzięcznego w tej Świętej DRÓDZE Przewodnika najdę. Widzimy dobrze,
naszymi zamysłámi pod tákie IMIONA garniemy, u ktorychbysmy pierwszy szczęśliwy nalaszszy przystęp, y pierwszy (że ták rzeknę) otrzymawszy kredit, bezpieczniey y podufaley, zbáwienney innych potrzebie tym życzliwym dla Dusz ich przemysłem, usłużyć mogli. Tego y ia sobie, tą szczupłą prácą moią iedynie życząc szczęśćia, Tobie naypierwszey Iáśnie Wielmożna Miłościwa Pani, y Dobrodźieyko, tę Drogę otwieram. Iáko tey, z ktorey wielkiego IMIENIA nie tylko powagę y cenę tym kartkom otrzymać mogę; ále oraz (co u mnie ważnieysza) z twey gorącey do Boskich y zbáwiennych vwag ochoty, żywy innym przykład, iáko wdźięcznego w tey Swiętey DRODZE Przewodnika naydę. Widźimy dobrze,
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 7
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
do DoMV, do Zbawienia iść, jako powinne są, nie trudno potrafią. Szczęśliwe serce, które tę mocną Prawdę pojmuje szczęśliwsze któremu i najwyższej Fortuny złota snująca się przędza, sidła na drodze do zbawienia nie uplecie. Rzadki ten, a zwłaszcza w wysokim szczęściu, dany od Nieba przywilej, że w Tobie Jaśnie Wielmożna Miłościwa Pani i Dobrodziejko nie przerwanym Twym statkiem dobry Bóg tak stale utwierdza; masz za co wielbić Imię jego Święte jako za osobliwy znak dzielnych w Tobie łask jego, które to, wszelkie od marności światowych przeszkody świętą do zbawienia Drogę zawalające; pod Twe stopy rzuciwszy, z nichże samych wyższeć a wyższe bogatych na Niebo żasług
do DoMV, do Zbáwieniá iść, iáko powinne są, nie trudno potrafią. Szczęśliwe serce, ktore tę mocną Práwdę poymuie szczęśliwsze ktoremu y naywyszszey Fortuny złota snuiącá się przędza, śidła ná drodze do zbáwieniá nie uplećie. Rzadki ten, á zwłaszcza w wysokim szczęśćiu, dany od Niebá przywiley, że w Tobie Iáśnie Wielmożna Miłośćiwa Páni y Dobrodzieyko nie przerwanym Twym statkiem dobry Bog ták stále utwierdza; masz zá co wielbić Imię iego Swięte iáko zá osobliwy znák dźielnych w Tobie łask iego, ktore to, wszelkie od marnośći świátowych przeszkody świętą do zbáwieniá Drogę zawálaiące; pod Twe stopy rzućiwszy, z nichże sámych wyszszeć á wyszsze bogátych ná Niebo źásług
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 9
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
zbawienia Drogę zawalające; pod Twe stopy rzuciwszy, z nichże samych wyższeć a wyższe bogatych na Niebo żasług stopnie uścielają. Czego ja Tobie winszując, a oraz z twego przykładu, każdej miłej Bogu Duszy uprzejmie życząć, tę jakążkolwiek do tak wielkiego szczęścia w tej Książecce Pomoc pokornie ofiaruję. Przyjmiesz Pańską Twą Ręką Jaśnie Wielmożna Miłościwa Pani i Dobrodziejko ten mój duchowny prezent, nietylko jako Kapłańskiej życzliwości na dalsze w Tobie Łask Boskich pomnożenie szczyrą przysługę; ale też jako winnej za hojne łaski i uznane ochrony twe naszej wdzięczności, pokorną dań. Szczupłyć wprawdzie z obu miar i błahy dar: ale dobrej wagi mu przyroście: gdy go i z nim
zbáwieniá Drogę zawálaiące; pod Twe stopy rzućiwszy, z nichże sámych wyszszeć á wyszsze bogátych ná Niebo źásług stopnie uśćielaią. Czego iá Tobie winszuiąc, á oraz z twego przykłádu, káżdey miłey Bogu Duszy uprzeymie życząć, tę iákążkolwiek do ták wielkiego szczęśćiá w tey Kśiążecce Pomoc pokornie ofiáruię. Przyimiesz Páńską Twą Ręką Iáśnie Wielmożná Miłośćiwa Páni y Dobrodźieyko ten moy duchowny prezent, nietylko iáko Kápłańskiey życzliwośći ná dalsze w Tobie Łask Boskich pomnożenie szczyrą przysługę; ále też iáko winney zá hoyne łaski y uznáne ochrony twe nászey wdźięcznośći, pokorną dáń. Szczupłyć wprawdźie z obu miár y błahy dar: ale dobrey wági mu przyrośćie: gdy go y z nim
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 10
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
nie może, aż kniazia Dymitra ujźrzy na marach? Aleby to bez nader wielkiego żalu córki jej być nie mogło, gdyż ona prawie, jako przystoi, męża swego miłuje. Co na to księżna Jej M. starsza? Niechaj - prawi - oboje zginą, bym się ja tylko pomściła swego. A, miłościwa księżno, nie macierzyńskie to słowa, nie jest to słychane na świecie okrucieństwo. Ma-li być księżna Jej M. takim nieprzyjacielem krwi swej, tedy kniaź Dymitr umrze rad sam, by jedno małżonka jego została żywa. A więc to zhańbił książę Wasil Jego M. dom swój, iż dał tak cnotliwemu człowiekowi synowicę
nie może, aż kniazia Dymitra ujźrzy na marach? Aleby to bez nader wielkiego żalu córki jej być nie mogło, gdyż ona prawie, jako przystoi, męża swego miłuje. Co na to księżna Jej M. starsza? Niechaj - prawi - oboje zginą, bym się ja tylko pomściła swego. A, miłościwa księżno, nie macierzyńskie to słowa, nie jest to słychane na świecie okrucieństwo. Ma-li być księżna Jej M. takim nieprzyjacielem krwi swej, tedy kniaź Dymitr umrze rad sam, by jedno małżonka jego została żywa. A więc to zhańbił książę Wasil Jego M. dom swój, iż dał tak cnotliwemu człowiekowi synowicę
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 197
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886