Niemcem w Turczech pospołu w więzieniu, Trafiło się, że byli z sobą w rozmówieniu. Rzecze Polak: - ,,0, Boże, to dziś chrześcijanie W parascewe nabożni i Bóg patrzy na nie, I będą sakramentem, duszę karmić świętym, A my teraz u pogan w więzieniu przeklętym. Teraz papież rozsyła lato miłościwe, Nam dla grzechów odjęte dary świętobliwe". Rzecze Niemiec, że papież Antychryst jest dawny, I ci, co z nim trzymają, jest to lud niesławny. A wtem mu Polak pięścią tak pomacał gęby, Aże mu trzy trzonowe wystrzeliły zęby. Dano znać Baszy, a on kazał przywieść obu, Pytał z jakiego
Niemcem w Turcech pospołu w więzieniu, Trafiło się, że byli z sobą w rozmówieniu. Rzecze Polak: - ,,0, Boże, to dziś chrześcijanie W parascewe nabożni i Bóg patrzy na nie, I będą sakramentem, duszę karmić świętym, A my teraz u pogan w więzieniu przeklętym. Teraz papież rozsyła lato miłościwe, Nam dla grzechów odjęte dary świętobliwe". Rzecze Niemiec, że papież Antychryst jest dawny, I ci, co z nim trzymają, jest to lud niesławny. A wtem mu Polak pięścią tak pomacał gęby, Aże mu trzy trzonowe wystrzeliły zęby. Dano znać Baszy, a on kazał przywieść obu, Pytał z jakiego
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 371
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
rzeczy śmietelnych heroiny, skraca. Dwie bowiem są rzeczy na świecie, które alteracje sprawują, do prękiej ruiny przyprowadzają śmiertelne ciała, zimno i ciepło. Przez zimną kościcą ludzie i niejako w żywy posąg obracają się, przez ciepło w mdłości wpadają. Te dwa nieprzyjacioły życia ludzkiego, jak na munsztuk bierze Architektonika, sprawując miłościwe lato, w pośród trzaskających mrozów, przez konserwacją między ścianami zamknionego ciepła, a wlecie osłaniając od strzał promieni słonecznych. Lecz nie tylko potrzebie życia, ale też i wygodzie i rozrywce, służy, wygodzie przez należytą części dyspozycją, a rozrywce przez piękną symetrią. Godna w prawdzie ta nauka, tego, abyśmy
rzeczy śmietelnych heroiny, skráca. Dwie bowiem są rzeczy ná świecie, które alterácye sprawuią, do prękiey ruiny przyprowadzáią śmiertelne ciáłá, zimno y ciepło. Przez zimną kościcą ludzie y nieiáko w żywy posąg obracaią się, przez ciepło w mdłości wpadáią. Te dwa nieprzyiacioły życia ludzkiego, iák ná munsztuk bierze Architektonika, sprawuiąc miłościwe lato, w posrzod trzaskaiących mrozow, przez konserwácyą między ścianámi zamknionego ciepła, á wlecie osłaniáiąc od strzał promieni słonecznych. Lecz nie tylko potrzebie życia, ále też y wygodzie y rozrywce, służy, wygodzie przez należytą częsci dyspozycyą, á rozrywce przez piękną symetryą. Godna w práwdzie tá nauka, tego, abyśmy
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 1
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
dekretował, że quiudquid fecit erat valde bonun. Wszystkie splendory wysokie zgasłyby były, obfite dostatki stopnieć by musiały, wszystkie szerokie Państwa i Prowincje w dzikie obrócićby się były musiały pustynie, gdyby nie jedna z Zon przykrasiła to była, i uczyniła to wszystko valde bonum. Żywy przykład Bóstwa tego dajecie Dnia dzisiejszego Najjaśniejsze Miłościwe Państwo nasze, na widok Światu Polskiemu w Osobach tej zacnej Pary łaską i Dobrodziejstwem W. K. M. Dnia dzisiejszego spojonej. Wydawa się w oczach Naszych dosyć łaski i faworu Pańskiego, kiedyś tego Kawalera w młodym wieku jego przybrał do pokoju swego Pańskiego, aby w Pałacu Pańskim polerował młodość swoję, i sposobił
dekretował, że quiudquid fecit erat valde bonun. Wszystkie splendory wysokie zgásłyby były, obfite dostátki stopnieć by musiáły, wszystkie szerokie Páństwá y Prowincye w dźikie obroćićby się były muśiáły pustynie, gdyby nie iedná z Zon przykrásiłá to byłá, y uczyniłá to wszystko valde bonum. Zywy przykłád Bostwá tego dáiećie Dniá dźisieyszego Náyiáśnieysze Miłośćiwe Páństwo nasze, ná widok Swiátu Polskiemu w Osobach tey zácney Páry łáską y Dobrodźieystwem W. K. M. Dnia dźisieyszego spoioney. Wydáwá się w oczách Nászych dosyć łáski y fáworu Páńskiego, kiedyś tego Káwálerá w młodym wieku iego przybráł do pokoiu swego Páńskiego, áby w Páłácu Páńskim polerowáł młodość swoię, y sposobił
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 4
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
Z tym wszystkim, lubo nie tak dobrym jako przez te dni jadł obiad apetytem, wesołym był. Przed którym imp. marszałek w. W.Ks.L. z jejmcią swoją odjachał do Lwowa cum regressu wstąpiwszy w post. Imp. wileński o godzinie 5 po południu comparuit, nie wysiadając do gospody recta państwo miłościwe z drogi przywitał, którego jako desideratissimum summo cum affectu przyjęto. In gratiam imci tamy były aż do dwunastej w noc, król im. zaś i królowa im. sekretnymi zabawiali się z imcią dyskursami semotis atbitris.
Poczta warszawska przyniosła nam, że tam hucusque ambages trzymają się, znajdują się też i u starszych o zdrowiu
Z tym wszystkim, lubo nie tak dobrym jako przez te dni jadł obiad apetytem, wesołym był. Przed którym jmp. marszałek w. W.Ks.L. z jejmcią swoją odjachał do Lwowa cum regressu wstąpiwszy w post. Jmp. wileński o godzinie 5 po południu comparuit, nie wysiadając do gospody recta państwo miłościwe z drogi przywitał, którego jako desideratissimum summo cum affectu przyjęto. In gratiam jmci tamy były aż do dwunastej w noc, król jm. zaś i królowa jm. sekretnymi zabawiali się z jmcią dyskursami semotis atbitris.
Poczta warszawska przyniosła nam, że tam hucusque ambages trzymają się, znajdują się też i u starszych o zdrowiu
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 97
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
I uczyniąć dni siedmi tegodniów/ lat czterdzieści i dziewięć lat. 9. Tedy każesz zatrąbić w trąbę huczną/ miesiąca siódmego dnia dziesiątego tegoż miesiąca/ w dzień oczyszczania każecie zatrąbić w trąbę/ po wszystkiej ziemi waszej. 10. I święcić będziecie rok pięćdziesiąty/ a obwołacie wolność w ziemi wszystkim obywatelom jej: Lato miłościwe mieć będziecie: I wróci się każdy do osiadłości swojej/ i każdy do rodziny swojej wróci się. 11. To miłościwe lato pięćdziesiątego roku miewać będziecie: nie będziecie siać/ i nie będziecie żąć tego/ co się samo przez się zrodzi ani zbierać będziecie gron z winnic zaniechanych. 12. Bo miłościwy rok jest/
Y uczyniąć dni śiedmi tegodniow/ lat czterdźieśći y dźiewięć lat. 9. Tedy każesz zátrąbić w trąbę huczną/ mieśiącá śiodmego dniá dźieśiątego tegoż mieśiącá/ w dźień oczyśćiánia każećie zátrąbić w trąbę/ po wszystkiey źiemi wászey. 10. Y święćić będźiećie rok pięćdźieśiąty/ á obwołaćie wolność w źiemi wszystkim obywátelom jey: Láto miłośćiwe mieć będźiećie: Y wroći śię káżdy do ośiádłośći swojey/ y káżdy do rodźiny swojey wroći śię. 11. To miłośćiwe láto pięćdźieśiątego roku miewáć będźiećie: nie będźiećie śiać/ y nie będźiećie żąć tego/ co śię sámo przez śię zrodźi áni zbieráć będźiećie gron z winnic zániechánych. 12. Bo miłośćiwy rok jest/
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 130
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
w mieście murowanym/ będzie miał wolność wykupić go/ pokiej nie wynidzie rok przedania jego: cały rok będzie miał prawo do wykupienia jego. 30. A jeśli go nie wykupi póki nie wynidzie rok cały/ tedy zostanie on dom w mieście murowanym temu który go kupił dziedzicznie/ i potomkom jego: I nie ustąpi w miłościwe lato. 31. Ale domy we wsiach które nie są murem obtoczone/ te prawem/ jako pole ziemie/ szacowane będą: będą mogły być odkupowane/ i w miłościwe lato z rąk obcych wynidą. 32.
Ale miasta Lewitów/ i domy w dziedzicznych mieściech ich/ każdego czasu wykupowane być mogą/ przez Lewity.
w mieśćie murowánym/ będźie miał wolność wykupić go/ pokiey nie wynidźie rok przedánia jego: cáły rok będźie miał práwo do wykupienia jego. 30. A jesli go nie wykupi poki nie wynidźie rok cáły/ tedy zostánie on dom w mieśćie murowánym temu ktory go kupił dźiedźicżnie/ y potomkom jego: Y nie ustąpi w miłośćiwe láto. 31. Ale domy we wśiách ktore nie są murem obtocżone/ te práwem/ jáko pole źiemie/ szácowáne będą: będą mogły być odkupowáne/ y w miłośćiwe láto z rąk obcych wynidą. 32.
Ale miástá Lewitow/ y domy w dźiedźicżnych mieśćiech jch/ káżdego czásu wykupowáne być mogą/ przez Lewity.
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 131
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
wykupi póki nie wynidzie rok cały/ tedy zostanie on dom w mieście murowanym temu który go kupił dziedzicznie/ i potomkom jego: I nie ustąpi w miłościwe lato. 31. Ale domy we wsiach które nie są murem obtoczone/ te prawem/ jako pole ziemie/ szacowane będą: będą mogły być odkupowane/ i w miłościwe lato z rąk obcych wynidą. 32.
Ale miasta Lewitów/ i domy w dziedzicznych mieściech ich/ każdego czasu wykupowane być mogą/ przez Lewity. 33. Lecz temu co kupuje od Lewitów/ wynidzie kupno domu/ i miejskiej osiadłości jego w rok miłościwy: gdyż domy miast Lewitskich są dziedziczne ich/ w pośrzodku Synów
wykupi poki nie wynidźie rok cáły/ tedy zostánie on dom w mieśćie murowánym temu ktory go kupił dźiedźicżnie/ y potomkom jego: Y nie ustąpi w miłośćiwe láto. 31. Ale domy we wśiách ktore nie są murem obtocżone/ te práwem/ jáko pole źiemie/ szácowáne będą: będą mogły być odkupowáne/ y w miłośćiwe láto z rąk obcych wynidą. 32.
Ale miástá Lewitow/ y domy w dźiedźicżnych mieśćiech jch/ káżdego czásu wykupowáne być mogą/ przez Lewity. 33. Lecz temu co kupuje od Lewitow/ wynidźie kupno domu/ y miejskiey ośiádłośći jego w rok miłośćiwy: gdyż domy miast Lewitskich są dźiedźiczne jch/ w pośrzodku Synow
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 131
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
A jeśliby nie wiele lat zostawało do miłościwego lata/ tedy porachuje się z nim/ a według onych lat wróci okup swój. 53. Jako najemnik doroczny niech będzie u niego/ nie będzie nad nim surowie panował/ przed oczyma twemi. 54. A jeśliby się tym obyczajem nie wykupił/ tedy wynidzie w miłościwe lato/ on i dzieci jego z nim: 55. Abowiem Synowie Izraelscy są sługami moimi/ sługami moimi są/ którem wywiódł z ziemie Egipskiej: JA PAN, Bóg wasz. Rozdział XXVI. Zakazanie bałwanów. 3. błogosławieństwo strzegących zakonu. 14. przeklęctwo przestępców. 40. Obiecana łaska tym co się nawracają.
A jesliby nie wiele lat zostawáło do miłośćiwego látá/ tedy poráchuje śię z nim/ á według onych lat wroći okup swoj. 53. Iáko najemnik doroczny niech będźie u niego/ nie będźie nád nim surowie pánował/ przed oczymá twemi. 54. A jesliby śię tym obyczájem nie wykupił/ tedy wynidźie w miłośćiwe láto/ on y dźieći jego z nim: 55. Abowiem Synowie Izráelscy są sługámi mojimi/ sługámi mojimi są/ ktorem wywiodł z źiemie Egipskiey: JA PAN, Bog wász. ROZDZIAL XXVI. Zákazánie bałwanow. 3. błogosłáwienstwo strzegących zakonu. 14. przeklęctwo przestępcow. 40. Obiecána łáská tym co śię nawracają.
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 132
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
/ jako rola poświęcona/ a przydzie w osiadłość Kapłanowi. 22. A jeśliby kto rolą kupioną/ która nie była z ról dziedzictwa jego/ poślubił PAnu. 23. Tedy porachuje mu Kapłan summę szacunku twego/ aż do roku miłościwego/ i da szacunek ten dnia onego za rzecz poświęconą PAnu. 24. A w miłościwe lato wróci się rola do tego/ od kogo ją kupiono/ do tego który dziedzicznie trzymał rolę onę. 25. A każdy szacunek swój/ będzie wedle Sykla świątnice/ a dwadzieścia pieniędzy Sykel waży. Rozd. XXVII. III. Mojżeszowe. Rozd. XXVII. 26.
WSzakże pierworódnego/ a które prawem pierworodztwa bywa
/ jáko rola poświęcona/ á przydźie w ośiádłość Kápłanowi. 22. A jesliby kto rolą kupioną/ ktora nie byłá z rol dźiedźictwá jego/ poślubił PAnu. 23. Tedy poráchuje mu Kápłan summę szácunku twego/ áż do roku miłośćiwego/ y da szácunek ten dniá onego zá rzecż poświęconą PAnu. 24. A w miłośćiwe láto wroći śię rola do tego/ od kogo ją kupiono/ do tego ktory dźiedźicżnie trzymał rolę onę. 25. A káżdy szácunek swoj/ będźie wedle Syklá świątnice/ á dwádźieśćiá pieniędzy Sykel waży. Rozd. XXVII. III. Mojzeszowe. Rozd. XXVII. 26.
WSzákże pierworodnego/ á ktore práwem pierworodztwá bywa
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 135
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
mógł po tak dzielnym Panu Spodziewać więcej? a co się tak srożył, Hardy Ottoman, wnet rzuciwszy żagle Dał wiatrom nogi, i uciekł dość nagle. 15. Ale co rzeknie Chrześcijaństwo na to I jakieć odda Polski Numo dzięki Tam ten bałwany czcić kazał bogato I do ich ofiar przymuszał przez dzięki Tyś nam wyjednał miłościwe lato Dzielnością Twojej otworzywszy ręki W Rzymskiej Stolicy, bramę Quirynową Do wielu pociech, dawszy łaskę nową. 16. O fortunniejszy w Polsce Mariuszu Któremu ścisłe z Orłami przymierz Patrz jak z radością lecą do Twych uszu O stateczności pewne i ofierze, Pragnąc się gnieździć w Twoim geniuszu Który nieumie blakować na cerze Ty ich przyjmujesz
mogł po ták dźielnym Pánu Spodźiewáć więcey? á co się ták srożył, Hárdy Otthoman, wnet rzućiwszy żagle Dał wiátrom nogi, y vćiekł dość nagle. 15. Ale co rzeknie Chrześćiáństwo ná to Y iákieć odda Polski Numo dźięki Tám ten báłwány czćić kazał bogáto Y do ich ofiar przymuszał przez dźięki Tyś nam wyiednał miłośćiwe láto Dźielnośćią Twoiey otworzywszy ręki W Rzymskiey Stolicy, bramę Quirynową Do wielu poćiech, dawszy łáskę nową. 16. O fortunnieyszy w Polszcze Máryuszu Ktoremu śćisłe z Orłámi przymierz Pátrz iák z rádośćią lecą do Twych vszu O státecznośći pewne y ofierze, Prágnąc się gnieźdźić w Twoim geniuszu Ktory nieumie blákowáć ná cerze Ty ich przyimuiesz
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: Bv
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684