Ani powstanie ze snu swego, aże Nieba i ziemie termin się ukaże. Któżby mi to dał? bym legł zaraz trupem, Póki świat zbawion, nie będzie okupem Kto, abym się mógł ukryć do otchłanie, Sprawiedliwości aż się twej dość stanie. W ten czas bym łaski pewnie odniósł znamię, Miłosierniejszym że już będziesz na mię, Bo teraz żyjąc, żyję jak nieznany, Cały wiek przyszłej czekając odmiany. W ten czas mię weźniesz, stanąwszy na Niebie, I dziełu rąk twych każesz przyjść do siebie, A luboś moje dobrze znał postępki, Wtedy mi przejrzysz winy i wystepki. Wtedy, co było jako pod
Ani powstánie ze snu swego, áże Niebá i źiemie termin się ukaże. Ktożby mi to dał? bym legł záraz trupem, Poki świát zbawion, nie będźie okupem Kto, ábym sie mogł ukryć do otchłanie, Spráwiedliwośći áż sie twey dość stánie. W ten czás bym łaski pewnie odniosł znamię, Miłośiernieyszym że iuż będźiesz ná mię, Bo teraz żyiąc, żyię iák nieznány, Cáły wiek przyszłey czekáiąc odmiány. W ten czás mię weźniesz, stánąwszy ná Niebie, I dźiełu rąk twych każesz przyiść do śiebie, A luboś moie dobrze znał postępki, Wtedy mi przeyrzysz winy i wystepki. Wtedy, co było iáko pod
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 53
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705