w winie, Niechajże mię to samego ominie. IRRESOLUTO
Chciałbym cię z dusze, dziewczę, pocałować, Ale muszę wprzód to w sobie uknować (Taka to we mnie z łaski twej rozpusta): Oczy są tego godniejsze czy usta? Przecię ja do was, oczy, serca mego Zwierciadła, gwiazdy nieba miłosnego... Mylę się; raczej do was się udaję, Rubiny żywe, których ogniem taję, Do was, skarbnice gładkości i twarzy Ozdobo, którą ogień się mój żarzy, Bo oko płaczu studnicą jest, a wy Nie wydajecie, tylko śmiech łaskawy. OCZY WOJENNE
Nie nowina to pannom nas wojować I we krwi
w winie, Niechajże mię to samego ominie. IRRESOLUTO
Chciałbym cię z dusze, dziewczę, pocałować, Ale muszę wprzód to w sobie uknować (Taka to we mnie z łaski twej rozpusta): Oczy są tego godniejsze czy usta? Przecię ja do was, oczy, serca mego Zwierciadła, gwiazdy nieba miłosnego... Mylę się; raczej do was się udaję, Rubiny żywe, których ogniem taję, Do was, skarbnice gładkości i twarzy Ozdobo, którą ogień się mój żarzy, Bo oko płaczu studnicą jest, a wy Nie wydajecie, tylko śmiech łaskawy. OCZY WOJENNE
Nie nowina to pannom nas wojować I we krwi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 30
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
się zakochał, co się woczemgnieniu stało. T. Miłość co ma czynić czyni nieodwłócznie, będąc samą chciwością wrzeczach upodobanych, w rzeczach przytomnych. B. Przez zrenicę do serca, z serca skoro miłość dopadła intelektu mego, zaraz z chciwość mię tak vięła, i z niewoliła, że tejże godziny on afekt miłosnego zawzięcia, radbym był podał do wiadomości ukochanej Damy, wczym pokazała mi i miłość i Matka jej Wenera wielki fawor. T. Nie dziej się lepsza. Akt skończony, zgodziła się Matusia z Coreczką. B. Awo w krótce mówiąc czas stanął w placu z okazią zaciągniony do For- tuny, takim sposobem
się zákochał, co się woczemgnieniu stało. T. Miłość co ma czynić czyni nieodwłocznie, będąc samą chciwośćią wrzeczách upodobánych, w rzeczách przytomnych. B. Przez zręnicę do sercá, z sercá skoro miłość dopádłá intellektu mego, záraz z chćiwość mię ták vięłá, y z niewoliłá, że teyże godźiny on áffekt miłosnego záwźięćia, radbym był podał do wiádomośći ukocháney Dámy, wczym pokazáłá mi y miłość y Mátká iey Vęnerá wielki fawor. T. Nie dźiey się lepsza. Akt skończony, zgodźiłá się Mátuśia z Coreczką. B. Awo w krotce mowiąc czás stanął w plácu z okázią záćiągniony do For- tuny, tákim sposobem
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 98
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
będę w tym mniemaniu/ że na się podam trzcinę Poganinowi/ żeby mię ludziom wyniesionego robaka pokazał/ jako niekiedy robaka leczącego Mojżesz pokazał laską swoją. Wynieś ma duszo będąc w tej stajni z mierzwy JEZUSA/ abo raczej podnieś robaczka/ wynieś obiema rękoma/ piastuj namilszą ochłodę/ całuj tę śliczną ozdobę. Rzecz z serca miłosnego/ miłosne słowo. Witaj gębusiu robaczku maluczki/ witaj wszytkiego świata pożądanie/ wszytek rumieniuchny. Chłodz serce i piersi moje/ ochłodo moja. Tego robaczka kto do swych piersi przyłoży/ prawdziwą weźmie ochłodę. Kto cierpi serca złe zapały niechaj doświadczy tego robaczka mocy/ że skoro tknie się serca jego/ ustąpi zaraz upalenie.
będę w tym mniemaniu/ że ná się podam trzćinę Pogáninowi/ żeby mię ludźiom wynieśionego robaka pokazał/ iáko niekiedy robaká leczącego Moyżesz pokazał laską swoią. Wynieś ma duszo będąc w tey stáyni z mierzwy IEZVSA/ ábo ráczey podnieś robáczká/ wynieś obiema rękomá/ piastuy namilszą ochłodę/ całuy tę śliczną ozdobę. Rzecz z sercá miłosnego/ miłosne słowo. Witay gębuśiu robaczku maluczki/ witay wszytkiego świátá pożądánie/ wszytek rumieniuchny. Chłodz serce y pierśi moie/ ochłodo moiá. Tego robáczka kto do swych pierśi przyłoży/ prawdźiwą weźmie ochłodę. Kto ćierpi sercá złe zapały niechay doświádczy tego robáczká mocy/ że skoro tknie się serca iego/ vstąpi záraz vpalenie.
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 442
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636