ta: „By cię zabito, łżesz, pogański synu!” „Cóż, albo męża nie ma?” „Alem ja nie chora, Com ci dała uryny.” „Nie drwiże z doktora.” 14 (F). ŻEBY GĘBY OCALIĆ
A kiż ci diabeł gębę przeciął, miły bracie? Ba, i ja, dziwując się, z całą patrzę na cię; Musiałeś na to zażyć jakiego sekretu. Kto chce gębę ocalić, niech nadstawi grzbietu. 15 (F). AEQVIVOCATIO
Idąc do cyrulika szlachcic jeden z brodą, Potka się z nim w ulicy przed swoją gospodą. „Proszę,
ta: „By cię zabito, łżesz, pogański synu!” „Cóż, albo męża nie ma?” „Alem ja nie chora, Com ci dała uryny.” „Nie drwiże z doktora.” 14 (F). ŻEBY GĘBY OCALIĆ
A kiż ci diabeł gębę przeciął, miły bracie? Ba, i ja, dziwując się, z całą patrzę na cię; Musiałeś na to zażyć jakiego sekretu. Kto chce gębę ocalić, niech nadstawi grzbietu. 15 (F). AEQVIVOCATIO
Idąc do cyrulika szlachcic jeden z brodą, Potka się z nim w ulicy przed swoją gospodą. „Proszę,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 18
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się Bóg bawi. Pomyśliwszy chwilę, Dwiema, powiem, rzeczami, jeśli się nie mylę: Niskie dźwiga, wysokie zniża animusze, Jedne z ciał, drugie w ciała ordynuje dusze. 39 (D). ROZMAITE SĄ KSIĘGI
Przypatrując się flakom na misie przy stole: „Co też — rzekę — po księgach, miły panie, w wole?” Aż sąsiad: „Siła ludzi, którzy mają księgi, Jednakie z głupim bydłem obaczysz mitręgi. W głowie je mieć potrzeba, mój cnotliwy druhu, Bo im tak właśnie w skrzyni, jako leżeć w brzuchu.” „O, niejedenże — rzekę — pełno ma ksiąg w głowie
się Bóg bawi. Pomyśliwszy chwilę, Dwiema, powiem, rzeczami, jeśli się nie mylę: Niskie dźwiga, wysokie zniża animusze, Jedne z ciał, drugie w ciała ordynuje dusze. 39 (D). ROZMAITE SĄ KSIĘGI
Przypatrując się flakom na misie przy stole: „Co też — rzekę — po księgach, miły panie, w wole?” Aż sąsiad: „Siła ludzi, którzy mają księgi, Jednakie z głupim bydłem obaczysz mitręgi. W głowie je mieć potrzeba, mój cnotliwy druhu, Bo im tak właśnie w skrzyni, jako leżeć w brzuchu.” „O, niejedenże — rzekę — pełno ma ksiąg w głowie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 27
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
diabeł osobliwą puszkę, Do której chowa wziętą z swego pola duszkę, Więc tu każdy żołnierską niech obiera sobie, Żeby z białego pola położył się w grobie. Z czarnego się umykać, ba, co tchu, co pary Uciekać radzę, kiedy wieczne rodzi mary. 41 (F). BRODA
Cóż po brodzie, miły dziadku, Kiedy do niej nie masz statku. Niejeden parobek młody Żebrze pod pokrywką brody; A drugi się co dzień struże, Choć go biedny gąsior zduże. Przypatrzmy się młokosowi: Chwalą, kiedy pięknie mówi; Kiedy drwi gęba kosmata, Nie balwierza, godna kata: Maszli być fiutyńcem z brodą, Lepiej,
diaboł osobliwą puszkę, Do której chowa wziętą z swego pola duszkę, Więc tu każdy żołnierską niech obiera sobie, Żeby z białego pola położył się w grobie. Z czarnego się umykać, ba, co tchu, co pary Uciekać radzę, kiedy wieczne rodzi mary. 41 (F). BRODA
Cóż po brodzie, miły dziadku, Kiedy do niej nie masz statku. Niejeden parobek młody Żebrze pod pokrywką brody; A drugi się co dzień struże, Choć go biedny gąsior zduże. Przypatrzmy się młokosowi: Chwalą, kiedy pięknie mowi; Kiedy drwi gęba kosmata, Nie balwierza, godna kata: Maszli być fiutyńcem z brodą, Lepiej,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 29
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
m pełna leżała napoju, Nie było, odpowie mi, w domu niepokoju. Wino w ludzi, wiatr w beczkę, nie mogłam się marniej Obrócić, na pomyje szedłszy do piekarni; Tam nim zgniję, nim mój wiek naznaczony minie, Od początku do szczątku piją ze mnie świnie. Biedna beczka, pomyślę, miły panie, że tu. Cóż gospodarz? Cóż ma być? Gość kontent z bankietu. 55 (P). DO MĘŻCZYZN
Z ognia się gnie żelazo: im dalej komina, Tym twardsza, tym trudniejsza do reformy szyna; Rychlej schylisz latorośl niż wyrosłe dęby. Ma rada: póki chłopcu mech nie puszy gęby,
m pełna leżała napoju, Nie było, odpowie mi, w domu niepokoju. Wino w ludzi, wiatr w beczkę, nie mogłam się marniej Obrócić, na pomyje szedszy do piekarni; Tam nim zgniję, nim mój wiek naznaczony minie, Od początku do szczątku piją ze mnie świnie. Biedna beczka, pomyślę, miły panie, że tu. Cóż gospodarz? Cóż ma być? Gość kontent z bankietu. 55 (P). DO MĘŻCZYZN
Z ognia się gnie żelazo: im dalej komina, Tym twardsza, tym trudniejsza do reformy szyna; Rychlej schylisz latorośl niż wyrosłe dęby. Ma rada: póki chłopcu mech nie puszy gęby,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 33
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
utonął, jakiej podlegałbyś winie, Zły człeku?” „Wżdy — odpowie — umiał po łacinie; A Waszecieś powiedał, nie pamiętam przy kijem, Że świat może łacińskim przejechać językiem.” Tu pan w śmiech, ale i ksiądz, chociaż z niego ciecze: „Cóż ma język do wody, miły błaźnie?” — rzecze. „Zapomnieliście go, to — odpowie po prostu — Gdzie by drugi szedł sucho, tam wam trzeba mostu.” 117 (F). NOWOMODNE KOWADŁO
Chcesz się żenić, szukajże dziewki sobie młodej: Jakiej młot, i kowadło takiej ma być mody. Jeśli komin, co
utonął, jakiej podlegałbyś winie, Zły człeku?” „Wżdy — odpowie — umiał po łacinie; A Waszecieś powiedał, nie pamiętam przy kiem, Że świat może łacińskim przejechać językiem.” Tu pan w śmiech, ale i ksiądz, chociaż z niego ciecze: „Cóż ma język do wody, miły błaźnie?” — rzecze. „Zapomnieliście go, to — odpowie po prostu — Gdzie by drugi szedł sucho, tam wam trzeba mostu.” 117 (F). NOWOMODNE KOWADŁO
Chcesz się żenić, szukajże dziewki sobie młodej: Jakiej młot, i kowadło takiej ma być mody. Jeśli komin, co
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 59
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ale przecie poradzę: z taką się nie swatać, Bo snadniej dziurę zrobić niźli ją załatać, A trzeba by: bo jeśli było tam co miodu, Rdzę złości zostawiwszy, uciekło do spodu. Rzeczesz, że trudno łatać dziurawego trzopu; Więc przystrugawszy, nigdy nie wyjmować czopu. 156. DO PRZYSIĘŻCE
Nie wierzysz, miły bracie, grzechem to być srogiem Niemal każde zaświadczyć swoje słowo Bogiem. Prawdyć świadczyć nie trzeba, a jeśli też kłamasz, Diabłem zaświadcz bezpiecznie swoje kłamstwo, a masz Ochotnie gotowego. Od początku świata Kłamcą jest i stąd jego największa intrata. Pewnie, że nic nie ujmie, i owszem, przyłoży, A potem się
Ale przecie poradzę: z taką się nie swatać, Bo snadniej dziurę zrobić niźli ją załatać, A trzeba by: bo jeśli było tam co miodu, Rdzę złości zostawiwszy, uciekło do spodu. Rzeczesz, że trudno łatać dziurawego trzopu; Więc przystrugawszy, nigdy nie wyjmować czopu. 156. DO PRZYSIĘŻCE
Nie wierzysz, miły bracie, grzechem to być srogiem Niemal każde zaświadczyć swoje słowo Bogiem. Prawdyć świadczyć nie trzeba, a jeśli też kłamasz, Diabłem zaświadcz bezpiecznie swoje kłamstwo, a masz Ochotnie gotowego. Od początku świata Kłamcą jest i stąd jego największa intrata. Pewnie, że nic nie ujmie, i owszem, przyłoży, A potem się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 75
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
panią. I choć ta kłoda boków nie puści za klinem, Nie wynidzie spełna rok, obdarzy cię synem. Tylko go jak najrzeźwiej trzeba wtykać w fugi, Żeby się zaś do dziury nie przydawał drugi. 171 (P). PIRWEJ SOBKOWI, POTEM DOBKOWI
Już to raz, jeśli nie mylę się, drugi, Miły sąsiedzie, prosisz mnie o pługi. Skoro na swoim pozasiewam wzorze, Wtenczas ci mój pług, przyjacielu, zorze. Alboś zapomniał, co przypowieść mówi, Że wprzód Sobkowi, a potem Dobkowi? Znaczni obadwa przodków swych zarobkiem, Lecz przecie siła Sobek ma przed Dobkiem. 172 (F). CZEMU KSIĘŻA ŁAKOMI
panią. I choć ta kłoda boków nie puści za klinem, Nie wynidzie spełna rok, obdarzy cię synem. Tylko go jak najrzeźwiej trzeba wtykać w fugi, Żeby się zaś do dziury nie przydawał drugi. 171 (P). PIRWEJ SOBKOWI, POTEM DOBKOWI
Już to raz, jeśli nie mylę się, drugi, Miły sąsiedzie, prosisz mnie o pługi. Skoro na swoim pozasiewam wzorze, Wtenczas ci mój pług, przyjacielu, zorze. Alboś zapomniał, co przypowieść mowi, Że wprzód Sobkowi, a potem Dobkowi? Znaczni obadwa przodków swych zarobkiem, Lecz przecie siła Sobek ma przed Dobkiem. 172 (F). CZEMU KSIĘŻA ŁAKOMI
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 80
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sejmie do Korony wniosła: Pójdą oni w szlachectwo, szlachta do rzemiosła. Przypatrzcież się, Polacy, co to wino broi: Nie człowieka, całą Rzeczpospolitą poi, Tak że krew przodków naszych porównana z winem, I on odważny rycerz z szewcem, skurwysynem. 187 (D). DO STAROSTY Z NOWEGO SZLACHCICA
Miły panie, kto by też głupi temu wierzył, Że ten, co ongi łokciem adamaszek mierzył, Dzisia został szlachcicem? Czegóż nie dostanie Za złoto! Wczoram pisał: mój łaskawy panie, Dziś: mości bracie, pióro choć idzie oporem. Cóż, jeśli go w rok jakim uczczono honorem! Ba, nie trzebać
sejmie do Korony wniosła: Pójdą oni w szlachectwo, szlachta do rzemiosła. Przypatrzcież się, Polacy, co to wino broi: Nie człowieka, całą Rzeczpospolitą poi, Tak że krew przodków naszych porównana z winem, I on odważny rycerz z szewcem, skurwysynem. 187 (D). DO STAROSTY Z NOWEGO SZLACHCICA
Miły panie, kto by też głupi temu wierzył, Że ten, co ongi łokciem adamaszek mierzył, Dzisia został szlachcicem? Czegóż nie dostanie Za złoto! Wczoram pisał: mój łaskawy panie, Dziś: mości bracie, pióro choć idzie oporem. Coż, jeśli go w rok jakim uczczono honorem! Ba, nie trzebać
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 88
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wadziło poczekać z tym plewidłem żniwa. I kalwinie nie wierzą kościelnej nauki;
Czemuż na nich takiejże nie zażyjem sztuki?” „I ci w Polsce nie wieczni; skoro się przerzedzą, Upewniam, że Anglią z Holendry nawiedzą.” 194 (F). VETO ALBO NIE POZWALAM
Powiedałem ci nieraz, miły bracie, że to Po polsku: nie pozwalam, po łacinie: veto. Wiem. Niechże wedle sensu swego kto przekłada, To będzie z łacińskiego: vae, po polsku: biada. Jakobyś rzekł: biada to, gdy zły nie pozwala Na dobre i tym słówkiem ojczyznę rozwala. Źle zażywasz, bękarcie
wadziło poczekać z tym plewidłem żniwa. I kalwinie nie wierzą kościelnej nauki;
Czemuż na nich takiejże nie zażyjem sztuki?” „I ci w Polszczę nie wieczni; skoro się przerzedzą, Upewniam, że Angliją z Holendry nawiedzą.” 194 (F). VETO ALBO NIE POZWALAM
Powiedałem ci nieraz, miły bracie, że to Po polsku: nie pozwalam, po łacinie: veto. Wiem. Niechże wedle sensu swego kto przekłada, To będzie z łacińskiego: vae, po polsku: biada. Jakobyś rzekł: biada to, gdy zły nie pozwala Na dobre i tym słówkiem ojczyznę rozwala. Źle zażywasz, bękarcie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 92
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grzeczniejszego nie ma. Więc gdy dorósł, pewniejszą chcąc go doznać próbą, Rozkaże mu rano iść do stajnie za sobą, Kędy przy modrzejowych żłobach, w obie stronie, Różnych stały gatunków na forgoczach konie: Te przejeżdżają, drugie masztalerze wodzą. Rzecze potem: „Obieraj, któryć się zda chodzą I urodą najlepszy, miły synu, sobie.” „Nie masz nic, panie ojcze, dla mnie przy tym żłobie, Każdyć by mnie — odpowie — marcha z siebie zrucił.” I już się trochę ociec nieborak zasmucił; Więc pomyśli: kiedy być nie możesz żołnierzem, Bądź, miły synu, księdzem i baw się pacierzem. Idą
grzeczniejszego nie ma. Więc gdy dorósł, pewniejszą chcąc go doznać próbą, Rozkaże mu rano iść do stajnie za sobą, Kędy przy modrzejowych żłobach, w obie stronie, Różnych stały gatunków na forgoczach konie: Te przejeżdżają, drugie masztalerze wodzą. Rzecze potem: „Obieraj, któryć się zda chodzą I urodą najlepszy, miły synu, sobie.” „Nie masz nic, panie ojcze, dla mnie przy tym żłobie, Każdyć by mnie — odpowie — marcha z siebie zrucił.” I już się trochę ociec nieborak zasmucił; Więc pomyśli: kiedy być nie możesz żołnierzem, Bądź, miły synu, księdzem i baw się pacierzem. Idą
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 144
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987