snadź o ziemię Boże przykazanie, Wziąwszy je w ich bożnicy. Potem ćwierci jego W siedm odnóg wrzucił morskich do Nilu bystrego. To Żydzi wykładają, że nie godzien w ziemi Leżeć, który z mandaty walczy niebieskiemi. Bo jest w Piśmie o Jeftym, sędziu izraelskim, Który gromem od Boga bił nieprzyjacielskim. We wszytkich mieściech swoich ten był pogrzebiony, Nie, żeby też jak Tytus był tak rozdzielony, Ale chciał Bóg, by wszędy sława jego brzmiała, Za męstwa, ręka jego co dokazowała. Przepuścił był chorobę Bóg nań niezwyczajną, Czyniąc to niepojętą radą, ludziom tajną, Że mu barwierze członek w każdym mieście jego Urznęli i tak
snadź o ziemię Boże przykazanie, Wziąwszy je w ich bożnicy. Potem ćwierci jego W siedm odnóg wrzucił morskich do Nilu bystrego. To Żydzi wykładają, że nie godzien w ziemi Leżeć, który z mandaty walczy niebieskiemi. Bo jest w Piśmie o Jeftym, sędziu izraelskim, Który gromem od Boga bił nieprzyjacielskim. We wszytkich mieściech swoich ten był pogrzebiony, Nie, żeby też jak Tytus był tak rozdzielony, Ale chciał Bóg, by wszędy sława jego brzmiała, Za męstwa, ręka jego co dokazowała. Przepuścił był chorobę Bóg nań niezwyczajną, Czyniąc to niepojętą radą, ludziom tajną, Że mu barwierze członek w każdym mieście jego Urznęli i tak
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 358
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
inszy, jedno Foebus był ojcem jego: i podała mu sama drogę do tego, aby sam szedł do Foeba, to jest słońca, pytać go o to. Księgi Pierwsze. Powieść Dwudziesta.
STądże to ludzie wierzą/ A że ze krwie samego Epafus właśnie wyszedł Jowisza wielkiego/ I B zawsze to po wszystkich mieściech zachowują/ Ze mu tuż przy ojcowskich kościoły budują. C A laty/ i wspaniałą myślą/ równy jemu/ Było od Słońca spłodozny/ Faeton/ któremu Gdy raz o wielkich rzeczach powiedał/ i jego Znieść niechciał/ za syna się chlubiąc Febowego: D Nie scierpiał Wnuk Inachów/ owszem poruszony Gniewem/ rzekł:
inszy, iedno Phoebus był oycem iego: y podáłá mu sámá drogę do tego, aby sam szedł do Phoebá, to iest słońca, pytáć go o to. Kśięgi Pierwsze. Powieść Dwudźiesta.
ZTądże to ludźie wierzą/ A że ze krwie sámego Epaphus własnie wyszedł Iowiszá wielkiego/ Y B záwsze to po wszystkich mieśćiech záchowuią/ Ze mu tuż przy oycowskich kośćioły buduią. C A laty/ y wspániáłą myślą/ rowny iemu/ Było od Słońcá spłodozny/ Phaeton/ ktoremu Gdy raz o wielkich rzeczach powiedał/ y iego Znieść niechćiał/ za syna się chlubiąc Phebowego: D Nie zćierpiał Wnuk Inachow/ owszem poruszony Gniewem/ rzekł:
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 45
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i prawie zniewolony, że nic radzić, nic czynić nie mogą, kiedyby się przyłączyć radą swą nie mieli; przez nie promocje na dygnitarstwa i urzędy idą, oni hetmany i insze urzędy duchowne stanowią, także i świeckie; miasta, kędy gniazda swe mają, już po większej części osiedli, opanowali, urzędy w mieściech stanowią. Więc i to obaczyć, czyi są dworzanie, słudzy, co za starszych swych mają, komu i jaką przysięgę oddają i o co się starają i starać się podejmują i kogo za pana swego mają i państwo jego rozszyrzyć się podejmują. To obaczywszy, uważeniu każdego puszczam. Jezuitowie biorą originem od Lojole Hiszpana,
i prawie zniewolony, że nic radzić, nic czynić nie mogą, kiedyby się przyłączyć radą swą nie mieli; przez nie promocye na dygnitarstwa i urzędy idą, oni hetmany i insze urzędy duchowne stanowią, także i świeckie; miasta, kędy gniazda swe mają, już po większej części osiedli, opanowali, urzędy w mieściech stanowią. Więc i to obaczyć, czyi są dworzanie, słudzy, co za starszych swych mają, komu i jaką przysięgę oddają i o co się starają i starać się podejmują i kogo za pana swego mają i państwo jego rozszyrzyć się podejmują. To obaczywszy, uważeniu każdego puszczam. Jezuitowie biorą originem od Lojole Hiszpana,
Skrót tekstu: PrzestSposCz_II
Strona: 467
Tytuł:
Przestroga i sposób na czasy przyszłe naprawy Rzpltej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
świecko ciała mego hańbę/ zszat zwleczonej/ biada mi nieznosnemi brzemiony obciążonej. Ręce w okowach/ jarzmo na szyj/ pęta na nogach/ łańcuch na biodrach/ miecz nad głową obojętny/ woda pod nogami głęboka/ ogień po stronach nieugaszony/ ze wsząd wołania/ że wsząd strach/ ze wsząd prześladowania/ Biada w mieściech i we wsiach/ biada w polach i dąbrowach/ biada w górach i przepaściach ziemie. Niemasz żadnego miejsca spokojnego/ ani pomieszkania bezpiecznego. Dzień w boleściach i ranach/ noc w stękaniu i wzdychaniu. Lato znojne ku zemdleniu/ Zima mroźna ku śmierci: Mizernie bowiem nagość cierpię/ i aż na śmierć prześladowana bywam
świecko ćiáłá mego háńbę/ zszat zwlecżoney/ biádá mi nieznosnemi brzemiony obciążoney. Ręce w okowách/ iárzmo ná szyi/ pętá ná nogách/ łáńcuch ná biodrách/ miecż nád głową oboiętny/ wodá pod nogámi głęboká/ ogien po stronách nieugászony/ ze wsząd wołánia/ że wsząd strách/ ze wsząd prześládowania/ Biádá w mieśćiech y we wśiách/ biádá w polách y dąbrowách/ biádá w gorách y przepáśćiách źiemie. Niemász żadnego mieyscá spokoynego/ áni pomieszkánia bespiecżnego. Dźień w boleśćiách y ránách/ noc w stękániu y wzdychániu. Láto znoyne ku zemdleniu/ Zimá mroźna ku śmierći: Mizernie bowiem nágość ćierpię/ y áż ná śmierć prześládowána bywam
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 1
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nie będzie chciał chować i na gospodzie mieć, ali zaraz magistratus cum, ordinibus et communitate reus invasionis domus i garłem ma być karany. By taka konstytucja była za naszych czasów młodszych, kiedyśmy się społem u Jezuitów uczyli, domagalibyśmy się byli gospód, kędy najgładsze białegłowy. Zdrowia i garła wszytkich mieszczan w mieściech za takowem prawem w ręku jezuickich będą. Boję się, żeby nam to straty ostatka. Prus nie przyniosło, a jużechmy krom tego dla podobnych złych rad i postępków siła potracili. Ordynacja ziemie inflanckiej
.
Droga to i luba konstytucja, bo ją forytarzom drogo opłacono i barzo po niej lubo; ale ludziom rycerskim i
nie będzie chciał chować i na gospodzie mieć, ali zaraz magistratus cum, ordinibus et communitate reus invasionis domus i garłem ma być karany. By taka konstytucya była za naszych czasów młodszych, kiedyśmy się społem u Jezuitów uczyli, domagalibyśmy się byli gospód, kędy najgładsze białegłowy. Zdrowia i garła wszytkich mieszczan w mieściech za takowem prawem w ręku jezuickich będą. Boję się, żeby nam to straty ostatka. Prus nie przyniosło, a jużechmy krom tego dla podobnych złych rad i postępków siła potracili. Ordynacya ziemie inflanckiej
.
Droga to i luba konstytucya, bo ją forytarzom drogo opłacono i barzo po niej lubo; ale ludziom rycerskim i
Skrót tekstu: CenzKonstCz_III
Strona: 318
Tytuł:
Cenzura konstytucyj sejmowych przez posła jednego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
iżby mu jego mądrość niepożyteczna była? Tam on używając dowcipu swego/ aby te którzy się z niego naśmiewali/ mógł pohańbić. Patrząc na gwiazdy/ których dobrze świadom był. I poznał/ że drugiego roku Oliwa niemiała się zrodzić/ której przeszłego dostatkiem było. Tedy zimie póki jeszcze Oliwy dosyć było/ we dwu mieściech/ w Milecie/ a w Chio wiele jej a barzo tanie nakupił. Potym roku drugiego którego się nie zrodziła/ gdy się pytano o Oliwie/ i przedawał ją według woli swej/ a tak pieniędzy dostatek nazbierał: z którego szafowania/ pośmiewcom okazał/ że jego mądrość nie próżna była/ bo mądremu snadnie zbogacieć.
iżby mu iego mądrość niepożytecżna byłá? Tám on vżywáiąc dowćipu swego/ áby te ktorzy się z niego náśmiewáli/ mogł poháńbić. Pátrząc ná gwiazdy/ ktorych dobrze świádom był. Y poznał/ że drugiego roku Oliwá niemiáłá się zrodźić/ ktorey przeszłego dostátkiem było. Tedy źimie poki ieszcże Oliwy dosyć było/ we dwu mieśćiech/ w Milecie/ á w Chio wiele iey á bárzo tanie nákupił. Potym roku drugiego ktorego się nie zrodźiłá/ gdy się pytano o Oliwie/ y przedawał ią według woli swey/ á ták pieniędzy dostátek názbierał: z ktorego száfowánia/ pośmiewcom okazał/ że iego mądrość nie prożna byłá/ bo mądremu snádnie zbogáćieć.
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 45
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
była przed tym niż zatracił Pan Sodomę i Gomorrhę/ jako Sad Pański i jako ziemia Egipska idąc do Sohar. 11. I obrał sobie Lot wszystkę onę równinę nad Jordanem/ i odszedł Lot ku wschodu słońca/ i rozłączyli się bracia jeden od drugiego. 12. Abram mieszkał w ziemi Chananejskiej: a Lot mieszkał w mieściech onej równiny i rozbił namiot aż do Sodomy. 13. Ale ludzie w Sodomie byli źli i wielcy grzesznicy przed Panem. Rozd. XIII. GENESIS. Rozd. XIV. 14.
I rzekł Pan do Abrama/ potem gdy się odłączył Lot od niego. Podnieś teraz oczy swe/ a pojrzy zmiejsca na którym
byłá przed tym niż zátráćił Pan Sodomę y Gomorrhę/ jáko Sad Páński y jáko źiemiá Egipska idąc do Sohár. 11. Y obrał sobie Lot wszystkę onę rowninę nád Iordanem/ y odszedł Lot ku wschodu słońcá/ y rozłączyli śię bráćia jeden od drugiego. 12. Abrám mieszkał w źiemi Chánánejskiey: á Lot mieszkał w mieśćiech oney rowniny y rozbił namiot áż do Sodomy. 13. Ale ludźie w Sodomie byli źli y wielcy grzesznicy przed Pánem. Rozd. XIII. GENESIS. Rozd. XIV. 14.
Y rzekł Pan do Abrámá/ potem gdy śię odłączył Lot od niego. Podnieś teraz oczy swe/ á pojrzy zmiejscá ná ktorym
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 12
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
rozumnego/ i mądrego/ a przełoży go nad ziemią Egipską. 34. Niech tak uczyni Farao/ a postanowi urzędniki nad ziemią/ i zbierze piątą część urodzajów ziemie Egipskiej/ przez tę siedm lat obfitych. 35. I niech zbierają wszelaką żywność lat dobrych następujących/ i zgromadzają zboża pod rękę Faraonowe/ i żywność w mieściech niechaj chowają. 36. A będzie ona żywność na wychowanie ziemi na siedm lat głodu/ które będą w ziemi Egipskiej/ aby nie niszczała ziemia od głodu. 37.
I Podobało się to Faranowi/ i wszystkim sługom jego. 38. I rzekł Farao do sług swoich/ Izaż najdziemy podobnego mężowi temu/ w którym
rozumnego/ y mądrego/ á przełoży go nád źiemią Egipską. 34. Niech ták uczyni Fáráo/ á postánowi urzędniki nád źiemią/ y zbierze piątą część urodzájow źiemie Egipskiey/ przez tę śiedm lat obfitych. 35. Y niech zbieráją wszeláką żywność lat dobrych nástępujących/ y zgromadzáją zbożá pod rękę Fáráonowe/ y żywność w mieśćiech niechaj chowáją. 36. A będźie oná żywność ná wychowánie źiemi ná śiedm lat głodu/ ktore będą w źiemi Egipskiey/ áby nie niszczáłá źiemiá od głodu. 37.
Y Podobáło śię to Fáránowi/ y wszystkim sługom jego. 38. Y rzekł Fáráo do sług swojich/ Izaż najdźiemy podobnego mężowi temu/ w ktorym
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 44
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Egipską: A było Józefowi trzydzieści lat/ gdy stanął przed Faraonem Królem Egipskim/ i wyszedszy Józef od oblicza Faraonowego/ objachał wszystkę ziemię Egipską. 47. Zrodziła tedy ziemia w onych siedmi leciech urodzajnych obficie. 48. I zgromadził Józef wszystkę żywność onych siedmi lat/ która była w ziemi Egipskiej/ i składał żywność w mieściech: urodzaj polny każdego miasta/ który był około niego/ składał w nim. 49. Za czym nazgromadzał Józef zboża/ jako piasku morskiego barzo wiele: aż go zaniechano liczyć/ bo mu nie było liczby. 50.
A Józefowi urodzili się dwaj synowie/ pierwej niż przyszedł rok głodu: które mu urodziła Asenat
Egipską: A było Iozefowi trzydźieśći lat/ gdy stánął przed Fáráonem Krolem Egipskim/ y wyszedszy Iozef od oblicza Fáráonowego/ objáchał wszystkę źiemię Egipską. 47. Zrodźiłá tedy źiemiá w onych śiedmi lećiech urodzájnych obfićie. 48. Y zgromádźił Iozef wszystkę żywność onych śiedmi lat/ ktora byłá w źiemi Egipskiey/ y składał żywność w mieśćiech: urodzaj polny káżdego miástá/ ktory był około niego/ składał w nim. 49. Zá cżym názgromadzał Iozef zbożá/ jáko piasku morskiego bárzo wiele: áż go zániechano liczyć/ bo mu nie było licżby. 50.
A Iozefowi urodźili śię dwaj synowie/ pierwey niż przyszedł rok głodu: ktore mu urodźiłá Asenát
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 44
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
rozdają prządkom przędziwo/ Bez pisarza to nie będzie/ nigdy jak żywo. Trzeba pisać która bierze konopną lnianą/ Trzecia zgrzebną/ i pacześną/ nie wyszosaną. Nu do gumna z Rejestrami/ nu do śpiżarnie/ Nadobnasz to: czasu nigdy nie trawić marnie. Owa na wszytko mogę rzecz Beata villa, Wiem że w mieściech takie gęste nie idą stilla. Jeszcze gdy szkoła odarta/ toć gęste stillum, Diabolus accipiat cum toto illum . Fraszki. Co za krotofila bez białychgłów.
KTo chce dzisia wieku zażyć/ mieć miłe lata/ Bez białychgłów żaden zażyć nie może świata/ Co poczniesz sam pojedynkiem/ wszytkoć nie miło/ Podobnoby świat
rozdáią prządkom przędźiwo/ Bez pisárzá to nie będźie/ nigdy iák żywo. Trzebá pisáć ktora bierze konopną lniáną/ Trzećia zgrzebną/ y pácześną/ nie wyszosáną. Nu do gumná z Reyestrámi/ nu do śpiżárnie/ Nadobnasz to: czásu nigdy nie trawić márnie. Owá ná wszytko mogę rzecz Beata villa, Wiem że w mieśćiech tákie gęste nie idą stilla. Iescze gdy szkołá odárta/ toć gęste stillum, Diabolus accipiat cum toto illum . Frászki. Co zá krotofilá bez białychgłow.
KTo chce dźiśia wieku záżyć/ mieć miłe látá/ Bez białychgłow żaden záżyć nie może świátá/ Co poczniesz sam poiedynkiem/ wszytkoć nie miło/ Podobnoby świát
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C4
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614