tam był Ołtarz jego Marmurowy; inne Ołtarze powstają, a Błogosławiony Kostka podpory nie ma; gniewam się o to, a na kogoż, tym samym żem Polak, na Szwedów, co Ojczyznę splondrowali, ba i na Branderburczyków, bo ten dom Boży bez-potrzebnie spalili, i ci zawojnicy Turcy, z-wielkim miechem po podatki przyśli: przeto i Kościoły nie mogą przyjść do siebie. Ale Błogosławiony Kostka, że młodszy, musi poczekać, i przedcię się on doczeka. Z-kaplicy, postawiono go było znowu, tam, kędy się Kaznodzieja na Kazanie ubiera: i była to niby przymówka na Kaznodzieję: żeś ty
tám był Ołtarz iego Mármurowy; inne Ołtarze powstáią, á Błogosłáwiony Kostká podpory nie ma; gniewam się o to, á ná kogoż, tym samym żem Polak, ná Szwedow, co Oyczyżnę zplondrowáli, bá i ná Bránderburczykow, bo ten dom Boży bez-potrzebnie zpalili, i ći zawoynicy Turcy, z-wielkim miechem po podatki przyśli: przeto i Kośćioły nie mogą przyiść do śiebie. Ale Błogosłáwiony Kostká, że młodszy, muśi poczekáć, i przedćię się on doczeka. Z-káplicy, postáwiono go było znowu, tám, kędy się Káznodźieia ná Kazánie ubiera: i byłá to niby przymowká ná Káznodźieię: żeś ty
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 81
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
na nie siodła kłaść aż na Południe zejmować zawżdy/ a po zejściu pół Postu/ tedy osiodławszy/ a korzec owsa w miech na siodło przypiąwszy w pole wieść/ w ciąsz. Naprzód stępią/ by się miotać nie jął/ a potym lekkiem kłosem/ i tam i sam przejezdzając go: jakiej przejazdzki/ z tym miechem/ na każdy dzień poranku/ do dwu Niedziel czynić potrzeba. A potym/ na drugie dwie Niedzieli/ Kańtar/ i Kawecan/włożyć/ i podle konia za wodzę u Kawecana ująwszy/ a kogo nań wsadziwszy/ aby Kawecan ujął/ i tak w pole na każdy dzień godzinę wyjeżdzał podle konia wodząc/ i
ná nie śiodłá kłáść áż ná Południe zeymowáć záwżdy/ á po ześćiu puł Postu/ tedy ośiodławszy/ á korzec owsá w miech ná śiodło przypiąwszy w pole wieść/ w ćiąsz. Naprzod stępią/ by sie miotáć nie iął/ á potym lekkiem kłosem/ y tám y sám przeiezdzáiąc go: iákiey przeiazdzki/ z tym miechem/ ná káżdy dźień poránku/ do dwu Niedźiel czynić potrzebá. A potym/ ná drugie dwie Niedźieli/ Káńtar/ y Káwecan/włożyć/ y podle koniá zá wodzę v Káwecáná viąwszy/ á kogo nań wsádźiwszy/ áby Káwecan viął/ y ták w pole ná káżdy dźień godźinę wyieżdzał podle koniá wodząc/ y
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 9
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
238 (P). ŚWIAT LASEM, LUDZIE DRWY
„Chłopcze, przynieś suchych drew, bo zimno w jesieni; Kładź ogień na kominie.” „Nie masz na poleni.” „Daj — rzekę — i surowych czym prędzej, jakie są.” Siadszy potem, kładę sam, skoro ich przyniesą. Ja miechem, chłopiec gębą, co mu pary stanie, Oba dmiemy godzinę, ale darmo, na nie: Naprzód sapią, potem się kurzą, potem pocą, Aż się też na ostatek z płomieniem wykocą. Cóż z niego za uciecha? dmuchaliśmy dłużej, W pół one drwa przetlały, nim płomień posłuży; Zgasł,
238 (P). ŚWIAT LASEM, LUDZIE DRWY
„Chłopcze, przynieś suchych drew, bo zimno w jesieni; Kładź ogień na kominie.” „Nie masz na poleni.” „Daj — rzekę — i surowych czym prędzej, jakie są.” Siadszy potem, kładę sam, skoro ich przyniesą. Ja miechem, chłopiec gębą, co mu pary stanie, Oba dmiemy godzinę, ale darmo, na nie: Naprzód sapią, potem się kurzą, potem pocą, Aż się też na ostatek z płomieniem wykocą. Cóż z niego za uciecha? dmuchaliśmy dłużej, W pół one drwa przetlały, nim płomień posłuży; Zgasł,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 657
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
) Zony rozpijają się, szynkowaniem zaś jej, Chłopów szalonemi czynią, przeto pospolite przysłowie uczy, Chłopek zewsi w Mieście się zepsi, i eksperiancja każdego uczy, że przy Miastach, chłop najgorszy, gdyż pożniwach co ma, do Miasta wywlecze, a passim na gorzałkę, a na przednowku do Pana z miechem po zboże idzie, a często i słomę przedawszy, nawyżywienie do Dworu bydło odpędza. I jest żeto rzecz podobna? aby Mieszczanie przy takiej profesyj, ludzi prostych psując i dopaństwa pobudzając, mogli promereri na Błogosławieństwo Boskie. Ze zaś siły z Miejskich Synków, lub Chłopskich, etiam incapaces Godności Duchownej dochodzi, to
) Zony rospiiaią się, szynkowaniem zaś iey, Chłopow szalonemi czynią, przeto pospolite przysłowie uczy, Chłopek zewsi w Mieście się zepsi, y experyancya każdego uczy, że przy Miastach, chłop náygorszy, gdyż pożniwach co ma, do Miasta wywlecze, a passim na gorzáłkę, á ná przednowku do Pána z miechem po zboże idzie, á częśto y słomę przedawszy, náwyżywienie do Dworu bydło odpędza. Y iest żeto rzecz podobna? áby Mieszczanie przy tákiey professyi, ludzi prostych psuiąc y dopaństwa pobudzaiąc, mogli promereri ná Błogosławieństwo Boskie. Ze zaś siły z Mieyskich Synkow, lub Chłopskich, etiam incapaces Godności Duchowney dochodzi, to
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 199
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
, ma Poeta chwalić? Ty w granał zajzrzysz, ty w bombie usiędziesz, Armatę lontem nieznacznie przypieczesz,
Najmniejszej strzelbie na pomoc przybędziesz, Byleś podniecił sam z placu ucieczesz, Kule, śrut, gluty, wyślesz w przedniej straży, Ty znikniesz, a tu twój duch ludzi praży. Azaliż nie ty Wulkanowym miechem, I całą kuźnią, nierządzisz w czas wojny, U ciebie nie jest skrupułem ni grzechem, Żeby Monarcha żył w Państwie spokojny, Owszem to twoje przy zapałach rady, W niezgodzie trzymać najbliższe sąsiady, Wieleż piorunów z Obłoków wypadło, Co niemi w strzałach pełnych siarki władasz, Tysiąc Rachmistrzów summy by niezgadło,
, ma Pòéta chwálić? Ty w gránał záyzrzysz, ty w bombie usiędziesz, Armatę lontem nieznacznie przypieczesz,
Náymnieyszey strzelbie ná pomoc przybędziesz, Byleś podniecił sam z plácu ucieczesz, Kule, śrut, gluty, wyślesz w przedniey straży, Ty znikniesz, á tu twoy duch ludzi praży. Azáliż nie ty Wulkanowym miechem, Y cáłą kuźnią, nierządzisz w czás woyny, U ciebie nie iest skrupułem ni grzechem, Zeby Monarcha żył w Państwie spokoyny, Owszem to twoie przy zápałach rády, W niezgodzie trzymać náybliższe sąsiady, Wieleż piorunow z Obłokow wypádło, Co niemi w strzáłach pełnych śiarki włádasz, Tysiąc Rachmistrzow summy by niezgádło,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 344
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
tak słusznych przyczyn prostaka porzucić. Ostatnia mówi, jam się w wachlarzyku Pięknym kochała, gdzie miniatura Postać Kupida niby w ołtarzyku Wstawiła, co mu dać mogła natura,
Wszystko wyraźne, w tak subtelnej sztuce Było, a resztę dla żalu ukrócę. Mój Satyr wziąwszy wachlarz w grube ręce, Jak jął wachlować niby kowal miechem, Nieuważając na członki chłopięce, Rozumiał, że to z Pachołkiem Wojciechem, Za pasy chodzi, złamał kość słoniową Rura za rurę osądził wołową. Ja pełna będąc cholery i żalu, Odjezdżam z domu porzuciwszy dzieci, Na pożegnaniu powiem mu: brutalu, Już z tobą żyję rok dziesiąty trzeci, Dłużej nie myślę,
ták słusznych przyczyn prostáka porzucić. Ostátnia mowi, jam się w wáchlarzyku Pięknym kocháła, gdzie miniatura Postać Kupida niby w ołtarzyku Wstáwiła, co mu dać mogła nátura,
Wszystko wyraźne, w ták subtelney sztuce Było, á resztę dla żalu ukrocę. Moy Satyr wziąwszy wáchlarz w grube ręce, Ják iął wáchlować niby kowal miechem, Nieuważaiąc ná członki chłopięce, Rozumiał, że to z Pachołkiem Woyciechem, Zá pasy chodzi, złámał kość słoniową Rura zá rurę osądził wołową. Ja pełna będąc cholery y żalu, Odiezdżam z domu porzuciwszy dzieći, Na pożegnaniu powiem mu: brutalu, Już z tobą żyię rok dziesiąty trzeći, Dłużey nie myślę,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 532
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
pacierze w tej cieśni, O koniach się nikomu i o wozie nie śni. Aż ledwie gwardiana w klasztorze z przeorem Zostawią, inszy fratres rozbiegą się z worem; Właśnie teraźniejszego rycerstwo zaciągu: Zostawiwszy jednego albo dwu przy drągu, Pod onym chłopom groźnym swoich bębnów echem, Uwijają się, jako złodzieje w targ, z miechem. A już też u rotmistrza w lepszym zawsze względzie, Chociaż poczet błazeński, co więcej zdobędzie. Lecz na cóż karkiem miotać, kto go w jarzmo wprzęże?” „Byle być w niebie, chociaż i furmanem, księże, Chociażby przez niewczasy, przez biedy!” „O to mniej; Cóż, gdy
pacierze w tej cieśni, O koniach się nikomu i o wozie nie śni. Aż ledwie gwardyjana w klasztorze z przeorem Zostawią, inszy fratres rozbiegą się z worem; Właśnie teraźniejszego rycerstwo zaciągu: Zostawiwszy jednego albo dwu przy drągu, Pod onym chłopom groźnym swoich bębnów echem, Uwijają się, jako złodzieje w targ, z miechem. A już też u rotmistrza w lepszym zawsze względzie, Chociaż poczet błazeński, co więcej zdobędzie. Lecz na cóż karkiem miotać, kto go w jarzmo wprzęże?” „Byle być w niebie, chociaż i furmanem, księże, Chociażby przez niewczasy, przez biedy!” „O to mniej; Cóż, gdy
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 241
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tą chałupa stara, w której mieszka Błach chałupnik.
Naprzeciw chałupa stara, w której mieszka Mikołaj.
Druga nowa podle niej nie skończona, ściany tylko i kozły dopiero na niej.
Przy drodze zaś chałupa mała, w której mieszka Matusz Śmigielczak.
Drogą zaś idąc gościniec ze stajnią, stary. Za gościńcem kuźnia dobra z miechem. Za strugą zaś młyn, którym młynarz luźny. 15 Piekart
Najprzód dworek z wystawką, mały, szkudłami pobity cały. Do którego wchodząc sień, z tej sieni izba na lewej ręce. W tej izbie okien 2 w ołów, w jednym brakuje szyb 2, słuczonych 3, sztukowanych 4, w drugim 3 szyby
tą chałupa stara, w której mieszka Błach chałupnik.
Naprzeciw chałupa stara, w której mieszka Mikołaj.
Druga nowa podle niej nie skończona, ściany tylko i kozły dopiero na niej.
Przy drodze zaś chałupa mała, w której mieszka Matusz Śmigielczak.
Drogą zaś idąc gościniec ze stajnią, stary. Za gościńcem kuźnia dobra z miechem. Za strugą zaś młyn, którym młynarz luźny. 15 Piekart
Najprzód dworek z wystawką, mały, szkudłami pobity cały. Do którego wchodząc sień, z tej sieni izba na lewej ręce. W tej izbie okien 2 w ołów, w jednym brakuje szyb 2, słuczonych 3, sztukowanych 4, w drugim 3 szyby
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 48
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959