się nie gniewał, kiedybyście chcieli.” 44 (P). NIECZĘSTE WIDANIE, GOTOWE NIEZNANIE
„O, jakoż nad nas we wsiach miasta mają wiele, Kędy się co dzień dobrzy widząc przyjaciele: Dobry dzień, dobry wieczór; co: witaj, nie wiedzą, Żyjąc od siebie żadną nie rozjęci miedzą, Że przyjaźń, którą część krew, część uczynność wradza, Wieczna konwersacja w sercach im odmładza.” Mylisz się, bo każda rzecz na tym świecie syta: Wolę, nieźli pozdrawia, kiedy mnie kto wita. Z daleka miłość płuży, powszednieje z bliska; Jabłuszkiem mąż na żonę, brat na siostrę ciska Zrazu
się nie gniewał, kiedybyście chcieli.” 44 (P). NIECZĘSTE WIDANIE, GOTOWE NIEZNANIE
„O, jakoż nad nas we wsiach miasta mają wiele, Kędy się co dzień dobrzy widząc przyjaciele: Dobry dzień, dobry wieczór; co: witaj, nie wiedzą, Żyjąc od siebie żadną nie rozjęci miedzą, Że przyjaźń, którą część krew, część uczynność wradza, Wieczna konwersacyja w sercach im odmładza.” Mylisz się, bo każda rzecz na tym świecie syta: Wolę, nieźli pozdrawia, kiedy mnie kto wita. Z daleka miłość płuży, powszednieje z bliska; Jabłuszkiem mąż na żonę, brat na siostrę ciska Zrazu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 223
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kłamają i kradną. Czemuż różną nagrodę swej wędrówki mają? Szlachtę czczą honorami, a chłopów wieszają. 80 (P). WIĘKSZY GUST LUDZIE MAJĄ W FRASZKACH NIŻ W RZECZACH NABOŻNYCH
Dziwujże się tu płochym politycznym frantom! Przyjechał do mnie grzeczny ze wszech miar galantom (Bo ich tak zową, którzy ojczystą się miedzą Nie kontentując w Polsce, cudze kraje zwiedzą); Prosi, żeby nim na stół przyniosą potrawy, Mógł co czytać z moich pism dla krótkiej zabawy. Więc Arfę Starego mu Testamentu z Nowym, Potem kładę Pieluszki z Krzyżem Chrystusowym, Wieniec Maryjej Panny, Pieśni do zbawienia. Darmo; nie przypadnie mu nic do podniebienia
kłamają i kradną. Czemuż różną nagrodę swej wędrówki mają? Szlachtę czczą honorami, a chłopów wieszają. 80 (P). WIĘKSZY GUST LUDZIE MAJĄ W FRASZKACH NIŻ W RZECZACH NABOŻNYCH
Dziwujże się tu płochym politycznym frantom! Przyjechał do mnie grzeczny ze wszech miar galantom (Bo ich tak zową, którzy ojczystą się miedzą Nie kontentując w Polszcze, cudze kraje zwiedzą); Prosi, żeby nim na stół przyniosą potrawy, Mógł co czytać z moich pism dla krótkiej zabawy. Więc Arfę Starego mu Testamentu z Nowym, Potem kładę Pieluszki z Krzyżem Chrystusowym, Wieniec Maryjej Panny, Pieśni do zbawienia. Darmo; nie przypadnie mu nic do podniebienia
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 563
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
— Uskarżał mi się sąsiad. Rzekę: „Mój kochany, Kiedyś sam nie mógł w sobie zatrzymać milczanej, Jakożeś się jej, pytam, spodziewać miał po kijem? Choćby gęba milczała, wyporze się bokiem.” Już to nie sekret, co go dwaj abo trzej wiedzą: Puściwszy ptaka, ujźrzysz za dziesiątą miedzą. 8. NĘDZA NĘDZĘ POJĘŁA
Pojął chudy pachołek dożywotną wdowę: Pierwszego męża wioski trzymała połowę, Nic nie wniosła swojego, tylko brzuch a ciało; Dziatek nieboszczykowskich kilkoro zostało. Nagi orzechy zbiera, to będzie miał w zysku, Stara przypowieść, rzekę, co wyniesie w pysku: Żona umrze, drugich mu narodziwszy dziatek
— Uskarżał mi się sąsiad. Rzekę: „Mój kochany, Kiedyś sam nie mógł w sobie zatrzymać milczanej, Jakożeś się jej, pytam, spodziewać miał po kiem? Choćby gęba milczała, wyporze się bokiem.” Już to nie sekret, co go dwaj abo trzej wiedzą: Puściwszy ptaka, ujźrysz za dziesiątą miedzą. 8. NĘDZA NĘDZĘ POJĘŁA
Pojął chudy pachołek dożywotną wdowę: Pierwszego męża wioski trzymała połowę, Nic nie wniosła swojego, tylko brzuch a ciało; Dziatek nieboszczykowskich kilkoro zostało. Nagi orzechy zbiera, to będzie miał w zysku, Stara przypowieść, rzekę, co wyniesie w pysku: Żona umrze, drugich mu narodziwszy dziatek
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 10
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miał wielkie jak ośle. Wszyscy takie mają: Radzi ludzie o cudzym nieszczęściu słuchają. Języki równe żołnom: żołna swym w ul siąga, Skąd pczoły nań osiadłe do brzucha wyciąga; Ci, swymi z cudzych domów nowiny niepewne Wziąwszy, z przydatkiem sieją na obce, na krewne. Rychlej zawsze sąsiedzi, mieszkając za miedzą, Niż gospodarz, co w jego progach dzieje, wiedzą. 305. NA TOŻ DRUGI RAZ
Rodzona to Waszeci, Panie bracie, rzekę, Co, miawszy męża, księdzu dała się w opiekę? Ten, co kradł, nie krewnym li Waszeci był bliskiem, Co go ścięto? bo się zwał takimże przezwiskiem
miał wielkie jak ośle. Wszyscy takie mają: Radzi ludzie o cudzym nieszczęściu słuchają. Języki równe żołnom: żołna swym w ul siąga, Skąd pczoły nań osiadłe do brzucha wyciąga; Ci, swymi z cudzych domów nowiny niepewne Wziąwszy, z przydatkiem sieją na obce, na krewne. Rychlej zawsze sąsiedzi, mieszkając za miedzą, Niż gospodarz, co w jego progach dzieje, wiedzą. 305. NA TOŻ DRUGI RAZ
Rodzona to Waszeci, Panie bracie, rzekę, Co, miawszy męża, księdzu dała się w opiekę? Ten, co kradł, nie krewnym li Waszeci był bliskiem, Co go ścięto? bo się zwał takimże przezwiskiem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 176
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
był trąbę swą i nozdrza, aż do samych oczu: staną raz, trzeci, żartko z Geniuszem skoczywszy, rzuczę roziazd nadzieje pewnej obłowu, pod którym nie mogąc się doczekać pierzchnienia kuropatw, z siadszy z konia, i uderzywszy, raz i drugi palcatem po sieci, postrzęgę, aliści, Diabeł siedzi, utajony pod miedzą przy kamyku, chcąc jakiś tyr chytry wyrządzić na świecie. T. Bez zartu, i diabłaście Wmć nakryli, mogłeś mu Wmść wybornie rzec na ten czas, aha! zjadł pies sadło. B. Do tegoż wacku wetknąłem i Diabła. Idź w nocy, weż wacek, wybierz: zwierzynę,
był trąbę swą y nozdrzá, áż do samych oczu: stáną raz, trzeći, zartko z Geniuśzem skoczywszy, rzuczę roziazd nádźieie pewney obłowu, pod ktorym nie mogąc się doczekáć pierzchnienia kuropatw, z śiadszy z koniá, y vderzywszy, raz y drugi pálcatem po śieći, postrzęgę, áliśći, Diabeł śiedźi, vtáiony pod miedzą przy kámyku, chcąc iákiś tyr chytry wyrządźić ná świećie. T. Bez zártu, y diabłaśćie Wmć nakryli, mogłeś mu Wmść wybornie rzec ná ten czás, áha! ziadł pies sadło. B. Do tegoż wácku wetknąłem y Diabłá. Idź w nocy, weż wácek, wybierz: zwierzynę,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 34
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
jedno twojej przydano wygodzie, Że tam trupi na wierzchu, tu babsko na spodzie. 317. NA JELENIA MĘŻOBÓJCĘ
Ze zwierzyńca jednego jeleń senatora Osądzony, że zabódł chłopa, do klasztora. „Zgwałciliście, ojcowie, zakonne statuty, Żadnej tam i zwierz nie ma, i bydlę pokuty; Kamienować je każą za sąsiedzką miedzą.” „Stanie za to, kiedy go porąbią i zjedzą” — Rzecze mnich. „Ale, księże, i jeść go zakaże; Jego grzechem — odpowiem — kto go je, się maże. Doścze na księdza, kiedy przy świętej ofierze Do swoich ludzkie grzechy, nie jelenie, bierze.” 318.
jedno twojej przydano wygodzie, Że tam trupi na wierzchu, tu babsko na spodzie. 317. NA JELENIA MĘŻOBÓJCĘ
Ze zwierzyńca jednego jeleń senatora Osądzony, że zabódł chłopa, do klasztora. „Zgwałciliście, ojcowie, zakonne statuty, Żadnej tam i zwierz nie ma, i bydlę pokuty; Kamienować je każą za sąsiedzką miedzą.” „Stanie za to, kiedy go porąbią i zjedzą” — Rzecze mnich. „Ale, księże, i jeść go zakaże; Jego grzechem — odpowiem — kto go je, się maże. Dośćże na księdza, kiedy przy świętej ofierze Do swoich ludzkie grzechy, nie jelenie, bierze.” 318.
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 379
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987