długo, aż obaczył, z biegu nie spuszczając, Kraj świętego Tomasza, skąd się więc puszczają Żeglarze na północy i ster obracają.
XVII.
Jakoby wielki złoty chersonez strychując, Szła armata i brzegów bogatych zajmując, Widzi, jako się wody Gangowe bieleją I w morze wody pędem niewstrąconem leją; Widzi i Taprobanę z swemi mieszkańcami I morze, między dwiema ściśnione brzegami. Po długiej drodze potem do Kochinu przyszli I dopiero z indyjskich granic stamtąd wyszli.
XVIII.
Przebiegając tak wielkie morze z tak wiernemi Wodzami książę Astolf i tak wiadomemi, Pyta cnej Androniki i chce się dowiedzieć, Prosząc, aby mu chciała wszytko rozpowiedzieć, Jeśli okręty z morza,
długo, aż obaczył, z biegu nie spuszczając, Kraj świętego Tomasza, skąd się więc puszczają Żeglarze na północy i sztyr obracają.
XVII.
Jakoby wielki złoty chersonez strychując, Szła armata i brzegów bogatych zajmując, Widzi, jako się wody Gangowe bieleją I w morze wody pędem niewstrąconem leją; Widzi i Taprobanę z swemi mieszkańcami I morze, między dwiema ściśnione brzegami. Po długiej drodze potem do Kochinu przyszli I dopiero z indyjskich granic stamtąd wyszli.
XVIII.
Przebiegając tak wielkie morze z tak wiernemi Wodzami książę Astolf i tak wiadomemi, Pyta cnej Androniki i chce się dowiedzieć, Prosząc, aby mu chciała wszytko rozpowiedzieć, Jeśli okręty z morza,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 334
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
A jeśli zbędzie co/ na pieczy Swojej chciej mieć/ i sam radź o ostatku rzeczy. Te słowa rzekszy ziemia/ zamikła tym prędzej: Bo niemogąc kurzawy znieść/ ni mówić więcej/ Sama swe własne usta w siebie obrócieła: I w bliższe nieboszczyków odchłani spuścieła. I Ale Ociec wszechmocny/ świadcząc się wszystkimi Mieszkańcami/ K i tym co wóz dał/ niebieskimi: Ze gdyby się od niego ratunki nie dały/ Wszystkie rzeczy zniszczeniem ciężkim zginąć miały. Powstawszy/ do zwierzchniego gmachu się udaje/ Skąd na przestroną ziemię chmury więc podaje: Skąd gromy/ skąd pioruny/ śle na świat szeroki. Lecz ani się w ten czas mógł
A iesli zbędźie co/ ná pieczy Swoiey chćiey mieć/ y sam radź o ostátku rzeczy. Te słowá rzekszy źiemia/ zamikłá tym pręcey: Bo niemogąc kurzáwy znieść/ ni mowić więcey/ Sámá swe własne vstá w śiebie obrociełá: Y w bliższe nieboszczykow odchłáni spuśćiełá. I Ale Oćiec wszechmocny/ świádcząc się wszystkimi Mieszkáńcámi/ K y tym co woz dał/ niebieskimi: Ze gdyby się od niego rátunki nie dáły/ Wszystkie rzeczy zniszczeniem ćięszkim zginąć miáły. Powstawszy/ do zwierzchniego gmáchu się vdáie/ Skąd ná przestroną źiemię chmury więc podáie: Skąd gromy/ skąd pioruny/ śle ná świát szeroki. Lecz áni się w ten czás mogł
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 70
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
miejsce mają Aniołowie, śliczni duchowie. Ci: “Święty, Święty, Święty” – na przemiany śpiewają koncent; o, jak pożądany w uszach wszytkiego dworu niebieskiego słuchającego! Apoc. 4, Daniel 7, S Greg Hom 34, in Evang Isai. 6,
Nad tymi zasię wszytkimi duchami i nad niższymi nieba mieszkańcami widać stolicę Matki Jezusowej, Zbawicielowej, blisko samego Syna posadzonej, Panią wszytkiego świata uczynionej – ta jest najbliższa tronu Najwyższego Boga samego. Cokolwiek święci wszyscy szczęśliwości mają, śliczności, chwały i jasności, w tym wszytkich Panna ledwo nie zaćmiła, nie zagasiła. Oprócz Baranka, Boga wcielonego, nic nad Nią w niebie nie
miejsce mają Aniołowie, śliczni duchowie. Ci: “Święty, Święty, Święty” – na przemiany śpiewają koncent; o, jak pożądany w uszach wszytkiego dworu niebieskiego słuchającego! Apoc. 4, Daniel 7, S Greg Hom 34, in Evang Isai. 6,
Nad tymi zasię wszytkimi duchami i nad niższymi nieba mieszkańcami widać stolicę Matki Jezusowej, Zbawicielowej, blisko samego Syna posadzonej, Panią wszytkiego świata uczynionej – ta jest najbliższa tronu Najwyższego Boga samego. Cokolwiek święci wszyscy szczęśliwości mają, śliczności, chwały i jasności, w tym wszytkich Panna ledwo nie zaćmiła, nie zagasiła. Oprócz Baranka, Boga wcielonego, nic nad Nię w niebie nie
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 111
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Maidy zapadło się większa połowica z 10 tylko osób/ a niedaleko tego miejsca otworzyła się otchłań/ która z siebie wyrzuciła na powietrze wiele kamienia z piany morskiej/ którym przykryło ziemię na kilka mil wokoło. W Pizzi zapadły się trzy domy/ jednak beż zguby żadnej osoby. Miejsce Filogaso wszytko się zapadło mało nie ze wszytkimi mieszkańcami. A Hrabia z Sorianu syn Książęcia z Nocery zdrów został będąc na łowie w polu. Miasto Melito podjęło wielką szkodę z wielą osób/ tylko Biskup wolen został. Miasto Nocera wszytko zepsowane/ a niedopuściło czasu obywatelom swoim na uchronienie. Montilione nie wzięło żadnej szkody/ chociaż trzęsienie ziemie powątliło barzo tam w nim domy
Maidy zápádło się większa połowicá z 10 tylko osob/ á niedaleko tego mieyscá otworzyłá się otchłań/ ktora z śiebie wyrzućiłá ná powietrze wiele kámienia z piány morskiey/ ktorym przykryło źiemię ná kilká mil wokoło. W Pizzi zápádły się trzy domy/ iednák beż zguby żadney osoby. Mieysce Filogaso wszytko się zápádło máło nie ze wszytkimi mieszkáńcámi. A Hrábiá z Soriánu syn Xiążęćiá z Noceri zdrow został będąc ná łowie w polu. Miásto Melito podięło wielką szkodę z wielą osob/ tylko Biskup wolen został. Miásto Nocera wszytko zepsowáne/ á niedopuśćiło czásu obywátelom swoim ná vchronienie. Montilione nie wźięło żadney szkody/ choćiaż trzęśienie źiemie powątliło bárzo tám w nim domy
Skrót tekstu: RelTrzes
Strona: 5
Tytuł:
Prawdziwa relacja i opisanie straszliwego trzęsienia ziemi 27 marca roku 1638 w Kalabrii
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
dziecinne pieluchy Z pierwocinami oddał matce złotoruchy. Nadto, gdy pokolenia następne rozpładzam I sam coraz młodnieję, coraz się odradzam. Jako winna macica płód swój wielomnogi Przez każdoroczne zwykła rozkrzewiać połogi, Z której na miejsce macior młódź wynika nowa, Tak też nienaganione one Boskie słowa:
„Rozrastajcie się, ludzkie rozmnażajcie plemię” - Mieszkańcami żywymi napełniły ziemię. Cokolwiek świat okrągły swym kołem zamyka I kędy słońce gaśnie, i kędy wynika, Wszytkim obywatelom daję pomnożenia. I tu do was przybyłem nago, bez odzienia, Nie bojąc się sytońskich śniegów ani osi Arktowej, którą Wodnik iliacki rosi. Ogień mię przyrodzony i zewnątrz zagrzewa, I z wierzchu swym
dziecinne pieluchy Z pierwocinami oddał matce złotoruchy. Nadto, gdy pokolenia następne rozpładzam I sam coraz młodnieję, coraz się odradzam. Jako winna macica płód swój wielomnogi Przez każdoroczne zwykła rozkrzewiać połogi, Z której na miejsce macior młódź wynika nowa, Tak też nienaganione one Boskie słowa:
„Rozrastajcie się, ludzkie rozmnażajcie plemię” - Mieszkańcami żywymi napełniły ziemię. Cokolwiek świat okrągły swym kołem zamyka I kędy słońce gaśnie, i kędy wynika, Wszytkim obywatelom daję pomnożenia. I tu do was przybyłem nago, bez odzienia, Nie bojąc się sytońskich śniegów ani osi Arktowej, którą Wodnik ilijacki rosi. Ogień mię przyrodzony i zewnątrz zagrzewa, I z wierzchu swym
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 8
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
jest Flesemborg: a ku zachodowi od pomienionych miast jest Friesa/ kraina barzo obfita w urodzaj/ gdzieby tylo wylewanie zbytnie Oceanu (który gdy wedle czasu i łaskawie polewa ją/ zostaje tłustą i barzo żyzną) nie zatapiało jej: a podczas tak barzo/ iż przerywając wszystkie tamy/ porywa precz domy/ i z mieszkańcami/ nie tylko posiewki i zboże. Ostatnia część tej Peninsuły zowie się Jutia/ która idzie naprzód szeroko/ a potym się zwęża/ aż się kończy potym jakby klinem. Trudno porachować jako tam jest wiele ryb/ a zwłaszcza ku Limuich: abowiem gdy morze wychodzi w tamtę stronę/ taką wielkość naniesie ich/ iż za
iest Flesemborg: á ku zachodowi od pomienionych miast iest Friesá/ kráiná bárzo obfita w vrodzay/ gdźieby tylo wylewánie zbytnie Oceanu (ktory gdy wedle czásu y łáskáwie polewa ią/ zostáie tłustą y bárzo żyzną) nie zátapiáło iey: á podczás ták bárzo/ iż przerywáiąc wszystkie támy/ porywa precz domy/ y z mieszkáńcámi/ nie tylko pośiewki y zboże. Ostátnia część tey Peninsuły zowie się Iuthia/ ktora idźie naprzod szeroko/ á potym się zwęża/ áż się kończy potym iákby klinem. Trudno poráchowáć iáko tám iest wiele ryb/ á zwłasczá ku Limuich: ábowiem gdy morze wychodźi w támtę stronę/ táką wielkość nánieśie ich/ iż zá
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 119
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
więzy/ zawsze się do rozumu wiążą/ a za tym idzie/ że wolnym człowieka czynią. VI. SŁuszniećby było po wszytkim świecie Aniołom biegać/ aby jako dziecię się na świat zrodziło/ do wszytkich doszła ta nowina/ wżdyby zwroceni/ to mogli lepiej niż przed tym mówić: Obeślismy ziemię, a oto wszytka mieszkańcami napełniona, i w pokoju odpoczywa. To jest. Nie tylko żadnej wojny na świecie nie masz ale też takie międy ludźmi uciszenie/ że jako skoro ludzie o narodzeniu JEZUSA usłyszeli/ zarazem wszytkie zabiegi swoje/ starania/ pieczołowania/ około ziemskich rzeczy porzucili. zaraz wszytkie rozterki/ niewstydy/ zbytki/ zdrady/ zabojswa ustały
więzy/ záwsze się do rozumu wiążą/ á zá tym idźie/ że wolnym człowieká czynią. VI. SŁuszniećby było po wszytkim świećie Anyołom biegáć/ áby iáko dźiećię się ná świát zrodźiło/ do wszytkich doszłá tá nowiná/ wżdyby zwroceni/ to mogli lepiey niż przed tym mowić: Obeślismy źiemię, á oto wszytká mieszkáńcámi nápełniona, y w pokoiu odpoczywa. To iest. Nie tylko żadney woyny ná świećie nie mász ále też tákie międy ludźmi vćiszenie/ że iáko skoro ludźie o narodzeniu IEZVSA vsłyszeli/ zárázem wszytkie zabiegi swoie/ stáránia/ pieczołowánia/ około źiemskich rzeczy porzućili. záraz wszytkie rosterki/ niewstydy/ zbytki/ zdrády/ zaboyswá vstały
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 166
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
i szynkiem tych likworów. Płaci corocznie do Sitna fl. 20. Post exspirium annorum połowa budynków powinna mu bonificari. Wieś Myśliwiec
Za kontraktem trzyletnim z 13 posiadłów powinni dawać czynszów na ś. Marcin zł. 300. W żniwa robić powinni z każdego posiadła: 2 dni kosą, 2 dni sierpem i tłukę z drugimi mieszkańcami, komornikami. Każdy z nich 2 dni gnój wozić, dzień orać, tj. mórg każdy na ugór, ozimek i jarzynę; piwo także i gorzałkę pańską w karczmie szynkować według opisania w kontrakcie ich, i insze powinności odprawować, zboża do Grudziądza kor. 90 miarą wąmbrzeską wywieźć. Jurek Cygański w lesie na rumunku
i szynkiem tych likworów. Płaci corocznie do Sitna fl. 20. Post exspirium annorum połowa budynków powinna mu bonificari. Wieś Myśliwiec
Za kontraktem trzyletnim z 13 posiadłów powinni dawać czynszów na ś. Marcin zł. 300. W żniwa robić powinni z każdego posiadła: 2 dni kosą, 2 dni sierpem i tłukę z drugimi mieszkańcami, komornikami. Każdy z nich 2 dni gnój wozić, dzień orać, tj. mórg każdy na ugór, ozimek i jarzynę; piwo także i gorzałkę pańską w karczmie szynkować według opisania w kontrakcie ich, i insze powinności odprawować, zboża do Grudziądza kor. 90 miarą wąmbrzeską wywieźć. Jurek Cygański w lesie na rumunku
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 122
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
cielesnej uciechy. Z tąd prawdziwie wesoł. Prawdziwe posiadł dobro/ i w onym dziedziczy. Głupi zaś wesoł z tego co mu się zda dobrym. Ale mądrego radość jest ugruntowana Na Cnocie/ i z takiego fundamentu żadnym Frasunkiem i nieszczęściem nigdy niezrażona. Głupiego pociechy dziś przyidą/ dziś odejdą Bo nie są mieszkańcami/ ale przychodniami. Rozkosz jest jak gość jaki/ lecz wesele które Z Cnoty pochodzi prawym nazwę gospodarzem W jednym domu powszechnym trfałym/ jednostajnym Co raz kwitnie i roście/ a do ostatniego Kresu życia niezmiennie/ i zawsze przytomne. Bo na duszy/ rozumie/ cale zasadzona/ W których cnota zasiadła/ i których pochodzi
ćielesney vćiechy. Z tąd prawdźiwie wesoł. Prawdźiwe pośiadł dobro/ y w onym dźiedźiczy. Głupi zaś wesoł z tego co mu się zda dobrym. Ale mądrego rádość iest vgruntowana Ná Cnoćie/ y z tákiego fundamentu żadnym Frásunkiem y nieszczęśćiem nigdy niezrażona. Głupiego poćiechy dźiś przyidą/ dźiś odeydą Bo nie są mieszkańcámi/ ále przychodniámi. Roskosz iest iák gość iáki/ lecz wesele ktore Z Cnoty pochodźi prawym názwę gospodárzem W iednym domu powszechnym trfałym/ iednostaynym Co raz kwitnie y rośćie/ á do ostatniego Kresu żyćia niezmiennie/ y záwsze przytomne. Bo ná duszy/ rozumie/ cale zásadzona/ W ktorych cnotá zásiadła/ y ktorych pochodźi
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 114
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
niebo niebios/ niebo najwyższe/ niebo któreś sobie/ i Świętym twoim na osobny pałac obrał i zostawił; którego ozdoby i śliczności/ dostatku i wielkości/ ani oko widzieć/ ani ucho słyszeć/ ani serce ludzkie w-tej śmiertelności pojąć nie może.
4. Chwalę cię za stworzenie niezliczonych wojsk i orszaków Anielskich/ którymiś jako mieszkańcami niebo osadził/ z którycheś majestat twój i dwór Boski uczynił/ których to przyrodzenia/ przymioty/ łaski/ dary/ chwały/ powinności/ imiona ty sam wiadome masz. Część trzecia/ Ćwiczenie 33.
5. Chwalę cię za Elementa i żywioły uczynione/ za wywyższony pod niebiosa ogień/ za rozpuszczone wszędzie powietrze/
niebo niebios/ niebo naywyższe/ niebo ktoreś sobie/ i Swiętym twoim ná osobny páłac obrał i zostawił; ktorego ozdoby i ślicznośći/ dostátku i wielkośći/ áni oko widźieć/ áni vcho słyszeć/ áni serce ludzkie w-tey śmiertelnośći poiąć nie może.
4. Chwalę ćię zá stworzenie niezliczonych woysk i orszakow Anielskich/ ktorymiś iáko mieszkáńcámi niebo osádźił/ z ktorycheś máiestat twoy i dwor Boski vczynił/ ktorych to przyrodzenia/ przymioty/ łáski/ dáry/ chwały/ powinnośći/ imioná ty sam wiádome masz. Część trzećia/ Cwiczenie 33.
5. Chwalę ćię zá Elementá i żywioły vczynione/ zá wywyższony pod niebiosá ogień/ zá rospuszczone wszędźie powietrze/
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 474
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665