:
Wiedząc, że każdy z was do skargi chciwy Na jej surowość, tak jej i w tym chroni, Że w tę pobliższą uszu spiżę dzwoni, Aby jej lament nie doszedł rzewliwy.
Już tedy mówić szkoda i fatygi, Bo któż to sobie sprawi co u głucha I kto z nim wskóra, chybaby na migi;
Jakoż, jeśli nas potka ta otucha, Że figle ręki, chyższej niźli cygi, Pojmie, i oczu — dzwońcie jej do ucha. NA TOŻ
Znam twą, Kupido, zazdrościwą zrzędę: Że-ć się ta panna, zdradliwsza nad wędę, Nie dała prośbą (boś też ślepy) ruszyć,
:
Wiedząc, że każdy z was do skargi chciwy Na jej surowość, tak jej i w tym chroni, Że w tę pobliższą uszu spiżę dzwoni, Aby jej lament nie doszedł rzewliwy.
Już tedy mówić szkoda i fatygi, Bo któż to sobie sprawi co u głucha I kto z nim wskóra, chybaby na migi;
Jakoż, jeśli nas potka ta otucha, Że figle ręki, chyższej niźli cygi, Pojmie, i oczu — dzwońcie jej do ucha. NA TOŻ
Znam twą, Kupido, zazdrościwą zrzędę: Że-ć się ta panna, zdradliwsza nad wędę, Nie dała prośbą (boś też ślepy) ruszyć,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 114
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
obu stron głośne echo strugi. Tamże wiecznej pamięci, wiecznej sławy matka, Bogini Mnemosyna, była im za świadka: Ta chwaliła koncepty, miarkowała głosy. Tam też kęs helikońskiej nazbierawszy rosy, Dostawszy pióra, które lotny Pegaz zronił, W gęstym krzaku rozwitej leszczynym się schronił. Piszę przez trzecie słowo, a prawie na migi, Co te nucą, o lepszą idąc na wyścigi. Prawdę rzekszy, dzieło to nie człowieczej ręki Wiekuistej pamiątki godne pisać dźwięki;
Atoli bez papieru, jako tako przecie Na liścium to lipowym notował co trzecie: Wszak nim świat do papiernie znalazł rzemieślnika, Lipowego na listy zażywano łyka. APOLLO
Tu, tu, me
obu stron głośne echo strugi. Tamże wiecznej pamięci, wiecznej sławy matka, Bogini Mnemosyna, była im za świadka: Ta chwaliła koncepty, miarkowała głosy. Tam też kęs helikońskiej nazbierawszy rosy, Dostawszy pióra, które lotny Pegaz zronił, W gęstym krzaku rozwitej leszczynym się schronił. Piszę przez trzecie słowo, a prawie na migi, Co te nucą, o lepszą idąc na wyścigi. Prawdę rzekszy, dzieło to nie człowieczej ręki Wiekuistej pamiątki godne pisać dźwięki;
Atoli bez papieru, jako tako przecie Na liścium to lipowym notował co trzecie: Wszak nim świat do papiernie znalazł rzemieślnika, Lipowego na listy zażywano łyka. APOLLO
Tu, tu, me
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 107
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
? Te bowiem dwie rzeczy są przeciwne sobie: komety znaczą niepomyślności niektórym narodom, Królestwom etc. którym zaś tego nikt nie wie, tylko sam Bóg, jakby komety były znakiem dla Pana Boga, a nie dla ludzi: cobyś mówił o owym gońcu, któryby ani listem, ani słowy, ani na migi, nie mógłby wyrazić z czym, i do kogo posłany: pewnie albo niemiałbyś go za gońca, albo mając za gońca, posyłającego Miałbyś za nierostropnego, lub szydzącego z ciebie. Ten przykład stosuj do komety gońca jak mniemaż niebieskiego.
Nadto możemyż wierzyć, aby Bóg obierał za znak niezwyczajny
? Te bowiem dwie rzeczy są przeciwne sobie: komety znaczą niepomyślności niektorym narodom, Krolestwom etc. ktorym zaś tego nikt nie wie, tylko sam Bog, iakby komety były znakiem dla Pana Boga, a nie dla ludzi: cobyś mowił o owym gońcu, ktoryby ani listem, ani słowy, ani na migi, nie mogłby wyrazić z czym, y do kogo posłany: pewnie albo niemiałbyś go za gońca, albo maiąc za gońca, posyłaiącego Miałbyś za nierostropnego, lub szydzącego z ciebie. Ten przykład stosuy do komety gońca iak mniemaż niebieskiego.
Nadto możemyż wierzyć, aby Bog obierał za znak niezwyczayny
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 200
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Karyją, Że na koniec bezgłowną stanie anarchiją: Jako rzeka na drobne porznięta potoki Traci swe imię, jako kurczęta bez kwoki Marnie giną, abo je, kiedy nikt nie broni, Kanie, sowy i biedni rozniesą gawroni. Co było z pomieszanych języków w Babelu, To w rzeczypospolitej z głów niezgodnych wielu. Jeszcze na migi zgodzić języki się mogą; Każda głowa koniecznie swoją ciągnie drogą, Każda sobie osobnej, jako wąż ów, który Sto głów, jeden ma ogon, w płocie szuka dziury, I choć się tamty przez płot przeprawią, cóż po tem, Kiedy ten z drugą stroną zostanie za płotem. I głowy, bo już każda
Karyją, Że na koniec bezgłowną stanie anarchiją: Jako rzeka na drobne porznięta potoki Traci swe imię, jako kurczęta bez kwoki Marnie giną, abo je, kiedy nikt nie broni, Kanie, sowy i biedni rozniesą gawroni. Co było z pomieszanych języków w Babelu, To w rzeczypospolitej z głów niezgodnych wielu. Jeszcze na migi zgodzić języki się mogą; Każda głowa koniecznie swoją ciągnie drogą, Każda sobie osobnej, jako wąż ów, który Sto głów, jeden ma ogon, w płocie szuka dziury, I choć się tamty przez płot przeprawią, cóż po tem, Kiedy ten z drugą stroną zostanie za płotem. I głowy, bo już każda
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 190
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zabawiania Cesarza miasto błaznów. Czasem którego z nich nogą potrąci/ albo do Sadzawki wepchnie/ albo im też Szermować i bić się przed sobą każe. Ale i krom tego/ tak się ta niema mowa na Dworze Tureckim zagęściła/ że prawie niemasz człowieka/ żeby się jej nie uczył/ i nie umiał na migi wyrazić potrzeby swojej/ osobliwie ci co często pod okiem Pańskim bywają/ przy którym do ucha szeptać sobie mają za rzecz nieobyczajną.
Karłowie których oni Dźiudźiami zowią/ mieszkają także z Pokojowymi/ tak długo/ póki się nie wyuczą/ jakoby się pięknie i przystojnie zachować przed obliczem Pańskim. A gdy się który miedzy nimi trafi
zábáwiania Cesárza miásto błaznow. Czásem ktorego z nich nogą potrąći/ álbo do Sádzawki wepchnie/ álbo im też Szermowáć y bić się przed sobą káże. Ale y krom tego/ ták się tá niema mowá ná Dworze Tureckim zágęśćiłá/ że práwie niemász człowieká/ żeby się iey nie vczył/ y nie vmiáł ná migi wyráźić potrzeby swoiey/ osobliwie ći co często pod okiem Páńskim bywáią/ przy ktorym do vchá szeptáć sobie máią zá rzecz nieobyczayną.
Karłowie ktorych oni Dźiudźiami zowią/ mieszkáią także z Pokoiowymi/ ták długo/ poki się nie wyuczą/ iákoby się pięknie y przystoynie záchowáć przed obliczem Páńskim. A gdy się ktory miedzy nimi tráfi
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 44
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, Ona, co gadać będę? nie zrozumie, Ja też nie poznam, czy mądra, co umie.
O rzecz się małą ADOLFIE frasujesz, Jako masz mówić od Fortuny z Księżną; Próżne zawady w swojej głowie snujesz, Alboż Bogini tak jest niedołężną? Przeniknie twojej podroży intrygi, Miłość potrafi zmówić się na migi. Dłuższym mnie nie baw, i siebie dyskursem, Osiadaj barki, chwyć się za Ramiona, Lećmy w swą drogę za natury kursem, W kwadransie nasze poznają Imiona, Poczuje wnętrznie Bogini twe przyjście, Mej Roży wigor, dam na zwiędłe liście. Przez całą podroż w niwczym nie był sprzeczny ADOLF, we
, Ona, co gádać będę? nie zrozumie, Ja też nie poznam, czy mądra, co umie.
O rzecz się małą ADOLFIE frasuiesz, Jáko masz mowić od Fortuny z Xiężną; Prożne záwady w swoiey głowie snuiesz, Alboż Bogini ták iest niedołężną? Przeniknie twoiey podroży intrygi, Miłość potrafi zmowić się ná migi. Dłuższym mnie nie baw, y siebie dyskursem, Osiaday barki, chwyć się zá Rámiona, Lećmy w swą drogę zá nátury kursem, W kwadransie násze poznaią Imiona, Poczuie wnętrznie Bogini twe przyiście, Mey Roży wigor, dam ná zwiędłe liście. Przez cáłą podroż w niwczym nie był sprzeczny ADOLF, we
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 35
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, Jeśli nie ma drabiny, nieboraczka wżenie. TERPSYCHORE
Sernik nieboraczkowi, a zrzędziosze grzęda Należy; lecz nie w każdym stadle taka zrzęda. Są, co za jednym z sobą pięknie siedzą stołem, Z sobą zawsze w taneczek pięknym idą kołem; Bywa czasem goniony oknem na wyścigi: Mąż kańczugiem, a żona Wierciochem na migi. Niech się nikt złem od dobrych rzeczy nie odraża, Musiałby nigdy nie jeść, kto wszytko uważa. Dlatego się nie żenić? przed trzaskiem do łasa Nie iść? Mam za kulfana, mam go za bigasa! I panna, która za mąż z tej nie chce przyczyny, Niechaj się z sobą schowa na
, Jeśli nie ma drabiny, nieboraczka wżenie. TERPSYCHORE
Sernik nieboraczkowi, a zrzędziosze grzęda Należy; lecz nie w każdym stadle taka zrzęda. Są, co za jednym z sobą pięknie siedzą stołem, Z sobą zawsze w taneczek pięknym idą kołem; Bywa czasem goniony oknem na wyścigi: Mąż kańczugiem, a żona Wierciochem na migi. Niech się nikt złem od dobrych rzeczy nie odraża, Musiałby nigdy nie jeść, kto wszytko uważa. Dlatego się nie żenić? przed trzaskiem do łasa Nie iść? Mam za kulfana, mam go za bigasa! I panna, która za mąż z tej nie chce przyczyny, Niechaj się z sobą schowa na
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 95
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żeby to w sekrecie I w carskim zostawało do jutra namiecie. „Prawieć-byśmy trafili i z imprezą — rzecze, — Jeśli tego wprzód giaur psim pechem dociecze. CZĘŚĆ PIĄTA
I za naszych chrześcijan nikomu nie ślubię Pies psa kąsa, a iszcze; kruk, choć kruka dzióbie, Oka mu nie wykłuje; znają się na migi Giaurzy i wiara ma przyrodzone ligi. Nieszczęśliwa zaprawdę kondycja i tu, Nie mieć u nieprzyjaciół i u swych kredytu». Dawszy zatem carskiemu pokłon majestatu, Do swoich się namiotów rozchodzą z senatu. A już świat nocą czerniał; bo oddawszy zorzy Klucz zachodowy, w morzu słońce się zanurzy. I ziemia, co dopiero
żeby to w sekrecie I w carskim zostawało do jutra namiecie. „Prawieć-byśmy trafili i z imprezą — rzecze, — Jeśli tego wprzód giaur psim pechem dociecze. CZĘŚĆ PIĄTA
I za naszych chrześcijan nikomu nie ślubię Pies psa kąsa, a iszcze; kruk, choć kruka dzióbie, Oka mu nie wykłuje; znają się na migi Giaurzy i wiara ma przyrodzone ligi. Nieszczęśliwa zaprawdę kondycyja i tu, Nie mieć u nieprzyjaciół i u swych kredytu». Dawszy zatem carskiemu pokłon majestatu, Do swoich się namiotów rozchodzą z senatu. A już świat nocą czerniał; bo oddawszy zorzy Klucz zachodowy, w morzu słońce się zanurzy. I ziemia, co dopiero
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 161
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
dokąd ustępujesz? Przecz w urodzie? przecz w latach mych nie korzystujesz? Ważełyć mnie też Nimfy. więc twarzyczką cudną Idąć na mię/ nadzieją karmisz mię obłudną: Ilekroć podam ręce/ ty także podajesz: Uśmiechnęsięli k tobie? śmiech za śmiech oddajesz: Na płacz/ twe wtąż płyjące łzy rachuję sobie: Migi na migi syłasz: i ile po tobie Zrozumiewam/ usteczka gdy rozdziewisz swoje/ Coś prawisz/ czego uszy nie pojmują moje. Jać to jestem: zrozmiałem/ ani się już mylę Na swym licu: sam k sobie miłością się silę: Płomień niecę/ i cierpię. o cóż się pokuszę? Będę proszon/ czy prosił?
dokąd vstępuiesz? Przecz w vrodźie? przecz w látách mych nie korzystuiesz? Ważełyć mnie też Nymphy. więc twarzyczką cudną Idąć ná mię/ nádźieią karmisz mię obłudną: Ilekroć podam ręce/ ty także podáiesz: Vśmiechnęsięli k tobie? śmiech zá śmiech oddáiesz: Ná płácz/ twe wtąż płyjące łzy ráchuię sobie: Migi ná migi syłasz: y ile po tobie Zrozumiewam/ vsteczká gdy rozdźiewisz swoie/ Coś práwisz/ czego vszy nie poymuią moie. Iać to iestem: zrozmiałem/ áni sie iuż mylę Ná swym licu: sam k sobie miłośćią sie śilę: Płomień niecę/ y ćierpię. o coż się pokuszę? Będę proszon/ czy prośił?
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 69
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
dziewkami. Mieli przyległe domy; gdzie snadź miasto była Semiramis paloną cegłą otoczyła. Znajomość/ i pierwszy wstęp/ sąsiedztwo sprawiło. Z czasem przystała miłość. ziąć się słuśnie było/ Lecz Ojcowie rozproli/ co się im nie wdało. Sercy k sobie równemi oboje pałało. Nikt nie wie nic/ przez mrugi/ i migi gadają A ogień/ tym silniejszy/ im go barziej tają. wąziuchna była spara/ którą spolna miała Domów obudwu ściańa/ jak jeszcze stawała. Tej prze niemałe lata/ wady nie widzieli/ Czegoż miłość nie dojźrzy? wyście jej dojźrzeli/ Wyście przeszorowali drogę/ którą liche/ Szastały się zaloty/ przez
dźiewkámi. Mieli przyległe domy; gdźie snadź miásto byłá Semirámis paloną cegłą otoczyłá. Znáiomość/ y pierwszy wstęp/ sąśiedztwo spráwiło. Z czásem przystáłá miłość. ziąć się słuśnie było/ Lecz Oycowie rosproli/ co się im nie wdáło. Sercy k sobie rownemi oboie pałało. Nikt nie wie nic/ przez mrugi/ y migi gadáią A ogień/ tym śilnieyszy/ im go bárźiey táią. wąźiuchna byłá spárá/ ktorą spolna miáłá Domow obudwu śćiáńá/ iák ieszcze stawáłá. Tey prze niemáłe látá/ wády nie widźieli/ Czegoż miłość nie doyźrzy? wyśćie iey doyźrzeli/ Wyśćie przeszorowáli drogę/ ktorą liche/ Szástáły się zaloty/ przez
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 80
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636