SMUTNE ŻALE PO UTRACONYCH DZIECIACH JEJ MOŚCI PANI KONSTANCJI Z OBÓR MORSZTYNOWEJ, WOJEWODZINEJ MAZOWIECKIEJ, PO ZMARŁYCH: CÓRCE 15 AUGUSTI, SYNU 2 SEPTEMBR. W ROKU 1698, WIERNEJ NIEŚMIERTELNEGO ŻALU TOWARZYSZCE
O, nader słabe w żalu okrutnym ulżenie, Gdzie jednaki ból rodzą sława i milczenie!
O, mizerna w ostatniej tęsknicy zabawo, Przypominać, jak groźno, jako niełaskawo Śmierć się obeszła z nami, kiedy z woli Bożej Oraz córkę i syna na marach położy. Przecięż jest w płaczu ulga, jest gdy co nas tłoczy, Ciężkiego znoju serce uleje przez oczy, Gdy co ściskając oddech w piersiach
SMUTNE ŻALE PO UTRACONYCH DZIECIACH JEJ MOŚCI PANI KONSTANCJI Z OBÓR MORSZTYNOWEJ, WOJEWODZINEJ MAZOWIECKIEJ, PO ZMARŁYCH: CÓRCE 15 AUGUSTI, SYNU 2 SEPTEMBR. W ROKU 1698, WIERNEJ NIEŚMIERTELNEGO ŻALU TOWARZYSZCE
O, nader słabe w żalu okrutnym ulżenie, Gdzie jednaki ból rodzą sława i milczenie!
O, mizerna w ostatniej tęsknicy zabawo, Przypominać, jak groźno, jako niełaskawo Śmierć się obeszła z nami, kiedy z woli Bożéj Oraz córkę i syna na marach położy. Przecięż jest w płaczu ulga, jest gdy co nas tłoczy, Ciężkiego znoju serce uleje przez oczy, Gdy co ściskając oddech w piersiach
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 108
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, jak sam sobie, sędzią.
Do czasu się stosując, tam huknąć nie wadzi, Kędy do sławy dobrej okazja radzi. Odważyłby miniony moment złotem drugi; Nie ścignie, choćby zaprzągł tytanowe cugi. Głupi się przez rok świeci, aż gdy trzeba właśnie Zaświecić się, nie mając oleju, zagaśnie. Wielka cnota milczenie; drugi, co mu ślinki Niosą do gęby, gada, ma też po niej cynki. Statek grunt, wszytkie w człeku gdy przymioty krasi: Nie płacz, choć grozi; nie skacz, choć się szczęście łasi. Nie buja w powodzeniu, nie złomie się smutkiem Stateczny. Ale go zaś nie chcę mieć odludkiem
, jak sam sobie, sędzią.
Do czasu się stosując, tam huknąć nie wadzi, Kędy do sławy dobrej okazyja radzi. Odważyłby miniony moment złotem drugi; Nie ścignie, choćby zaprzągł tytanowe cugi. Głupi się przez rok świeci, aż gdy trzeba właśnie Zaświecić się, nie mając oleju, zagaśnie. Wielka cnota milczenie; drugi, co mu ślinki Niosą do gęby, gada, ma też po niej cynki. Statek grunt, wszytkie w człeku gdy przymioty krasi: Nie płacz, choć grozi; nie skacz, choć się szczęście łasi. Nie buja w powodzeniu, nie złomie się smutkiem Stateczny. Ale go zaś nie chcę mieć odludkiem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 374
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
.
Tusząc, że tam być miało, leciał sporszem lotem I częściej po powietrzu machał skrzydłem złotem, Spodziewając się pewnie, że pokój z cichością Miał tam naleźć i miłość z świętą pobożnością; Ale skoro wszedł w klasztór archanioł wybrany, Zarazem się obaczył, że beł oszukany. Powiedziano mu, że tu już więcej Milczenie Nie bywa samo, tylko pisane na ścienie,
LXXXI.
I że o pobożności, pokoju, pokorze I o miłości próżno pyta się w klasztorze. Prawda, że tam za wieku dawnego mieszkały, Ale je gniew, łakomstwo, obżarstwo wygnały, Pycha, zazdrość, nienawiść, gnuśność, próżnowanie. Anioł się onej wielkiej
.
Tusząc, że tam być miało, leciał sporszem lotem I częściej po powietrzu machał skrzydłem złotem, Spodziewając się pewnie, że pokój z cichością Miał tam naleść i miłość z świętą pobożnością; Ale skoro wszedł w klasztór archanioł wybrany, Zarazem się obaczył, że beł oszukany. Powiedziano mu, że tu już więcej Milczenie Nie bywa samo, tylko pisane na ścienie,
LXXXI.
I że o pobożności, pokoju, pokorze I o miłości próżno pyta się w klasztorze. Prawda, że tam za wieku dawnego mieszkały, Ale je gniew, łakomstwo, obżarstwo wygnały, Pycha, zazdrość, nienawiść, gnuśność, próżnowanie. Anioł się onej wielkiej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 315
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ś Rynalda z wojskiem, które już jest bliskie, Przeprowadziło zaraz pod mury paryskie; Ale tak spraw, tak uczyń ciche ich wołanie, Żeby go nie słyszeli nic a nic poganie, I owszem w to potrafiaj, żeby się w tył mieli Pierwej, niżby się o niem z wieści dowiedzieli”.
XCVI.
Milczenie mu inaczej nie odpowiedziało, Tylko, że tak uczyni, głową znak dawało; I nie mieszkając, za niem puściło się potem I byli w Pikardiej społem pierwszem lotem, Archanioł sprawił, że się ochotnie ruszały Hufce i on wielki cug uczynił tak mały, Że jednego dnia stanął pod Paryżem z ludem, A nikt nie
ś Rynalda z wojskiem, które już jest blizkie, Przeprowadziło zaraz pod mury paryskie; Ale tak spraw, tak uczyń ciche ich wołanie, Żeby go nie słyszeli nic a nic poganie, I owszem w to potrafiaj, żeby się w tył mieli Pierwej, niżby się o niem z wieści dowiedzieli”.
XCVI.
Milczenie mu inaczej nie odpowiedziało, Tylko, że tak uczyni, głową znak dawało; I nie mieszkając, za niem puściło się potem I byli w Pikardyej społem pierszem lotem, Archanioł sprawił, że się ochotnie ruszały Hufce i on wielki cug uczynił tak mały, Że jednego dnia stanął pod Paryżem z ludem, A nikt nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 319
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
na miejscu jego trzymac. Manifest Jawnej Niewinności Wostatku grozi że choćby niewinien był P. Marszałek per vim nań nastąpią. Widząc urazy Królowej posyła Księdza Wojeńskiego Pana Starostę Radomskiego.
Wziąwszy ten list, posyłam Przyjaciół do Warszawy dla błagania, aby nic nie zbyło wemnie winnej uniżoności, i żeby za hardość jaką milczenie moje poczytane, nie uczyniło rozruchów publicznych. Instruccją daję, aby słuchali tylko, i co Królowa zleci, przynieszli mi. Dają mi tedy znać, że prawdziwa być rekonciliatia nie może, aż na Elekcją pozwolę, i to com zepsował, naprawię. Przytym że do Francjej poślę sekretnie swego, z tym co
ná mieyscu iego trzymác. Mánifest Iáwney Niewinnośći Wostátku groźi że choćby niewinien był P. Márszałek per vim nan nastąpią. Widząc vrázy Krolowey posyła Kśiędzá Woienskiego Paná Stárostę Rádomskiego.
Wźiąwszy ten list, posyłam Przyiaćioł do Wárszáwy dla błagánia, áby nic nie zbyło wemnie winney vniżonośći, y żeby zá hárdość iáką milczenie moie poczytáne, nie vczyniło rozruchow publicznych. Instructią dáię, áby słuchali tylko, y co Krolowa zleći, przynieszli mi. Dáią mi tedy znáć, że prawdźiwa bydź reconciliatia nie może, áż ná Elekcyą pozwolę, y to com zepsował, nápráwię. Przytym że do Fránciey poślę sekretnie swego, z tym co
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 38
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
barziej głaszczesz, tym barziej ogon wznosi.
Kto muruje buduje; Kto z drzewa Kleci, ogień nieci.
Czego się wstydziemy, to radzi kryjemy.
Sen obraz śmierci.
Jednego błędu uchodząc głupi, w padają wdrugi.
Rozumu temu brakuje, Co cudze ściany maluje.
Nie trzeba głupich siać, sami się rodzą.
Milczenie głupiego, uda za mądrego.
Co lubiemy, to niebem zowiemy.
Drugi robił, a on się dobrze ma.
Na dwoje babka wrożyła.
U białychgłów Krótki rozum, długie włosy.
Do godności nie przydziesz bez trudności.
Na wysokie góry, domy, Rady często bywają z gromy.
Rozchód nie ma być więtszy,
barziey głaszczesz, tym barziey ogon wznośi.
Kto muruje buduje; Kto z drzewa Kleći, ogień nieci.
Czego śię wstydziemy, to radźi kryjemy.
Sen obraz smierći.
Jednego błędu uchodząc głupi, w padają wdrugi.
Rozumu temu brakuje, Co cudze śćiany maluje.
Nie trzeba głupich śiać, sami śię rodzą.
Milczenie głupiego, uda za mądrego.
Co lubiemy, to niebem zowiemy.
Drugi robił, a on się dobrze ma.
Na dwoie babka wrożyła.
U białychgłow Krotki rozum, długie włosy.
Do godnośći nie przydziesz bez trudnośći.
Na wysokie gory, domy, Rady często bywają z gromy.
Rozchod nie ma być więtszy,
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 170
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
do Marci 10. Chrystusa przynoszenie. Mat: 18. Prou:[...] 7. Bojaźń Pańska. N. 10. Kazanie. De Tranquil. Stanu obranie. Orychou: in Annal. Błąd Studentów Krakowskich. Cant: 1. 6. Żałość Akademii Krakowskiej. Deut: 30. O ćwiczeniu młodzi Eccl: 32. Milczenie Z. Tomasz milczący. In vita S. Thomae. Echo. Seneka Hyppo. Złe towarzystwo. Kazanie. In Konfes. Z. Augustyn. Prou:[...] 14. Straż na oczy. Genes: 6. Prometeus ogień przyniósł. Prou: 5. Niewieścia chytrość. Prou: O ćwiczeniu młodzi Kontra Jouinian lib:
do Marci 10. Chrystusá przynoszenie. Matth: 18. Prou:[...] 7. Boiaźń Páńska. N. 10. Kazánie. De Tranquil. Stanu obránie. Orichou: in Annal. Błąd Studentow Krákowskich. Cant: 1. 6. Záłość Akádemiey Krákowskiey. Deut: 30. O ćwiczeniu młodźi Eccl: 32. Milczenie S. Thomasz milczący. In vita S. Thomae. Echo. Seneca Hyppo. Złe towárzystwo. Kazánie. In Confes. S. Augustyn. Prou:[...] 14. Straż ná oczy. Genes: 6. Prometeus ogień przyniosł. Prou: 5. Niewieśćia chytrość. Prou: O ćwiczeniu młodźi Contra Iouinian lib:
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 86
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
z wiatru poczynający, zna-
czy Matkę, albo że jest wzroku bystrego, znaczy wzrok.
4. Cenocefalus albo z psią głową ludzkie Monstrum, znaczyło Księżyc, iż podczas zaćmienia jego, głowę ku ziemi schyla toż monstrum.
5. Lew, znaczy animusz, gniew, strach. o Hieroglifikach
6. Liczba 1095 znaczy milczenie, iż przez dni 1095 tojest przez trzy lata, dzieci swoje ćwiczono w milczeniu.
7. Liczba 16 znaczy wiek swawolny i rozkosz, iż od lat 16. Ludzie swawolić zaczynają.
8. Woda i ogień iż oczyszczają, znaczą czystość i niewinność
9. Kozieł znaczy nieczystego człeka
10. Mysz, symbolizuje podwalenie,
z wiatru poczynaiący, zna-
czy Matkę, albo że iest wzroku bystrego, znaczy wzrok.
4. Cenocephalus albo z psią głową ludzkie Monstrum, znaczyło Xiężyć, iż podczas zacmienia iego, głowę ku ziemi schyla toż monstrum.
5. Lew, znaczy animusz, gniew, strach. o Hieroglifikach
6. Liczba 1095 znaczy milczenie, iż przez dni 1095 toiest przez trzy lata, dzieci swoie ćwiczono w milczeniu.
7. Liczba 16 znaczy wiek swawolny y roskosz, iż od lat 16. Ludzie swawolić zaczynaią.
8. Woda y ogień iż oczyszczaią, znaczą czystość y niewinność
9. Kozieł znaczy nieczystego człeka
10. Mysz, symbolizuie podwalenie,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1154
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
forma też różna na wierzchu, ptaków, zwierząt. Przydają Szorbet. Serwet nie zażywają, ale miasto nich, i zamiast talerza, chleba cienko rozplaskanego, albo ukrojonego. Na ziemi siedzą na krzyż nogi założywszy, i tak jedzą; a dla Europejczyków dają stołki jeno na dłoń od ziemi podniesione. U stołu Królewskiego wielkie milczenie observatur. Dawnych PERSÓW Religia była, Słońce, Miesiąc, ogień adorować; teraz BOGA wyznają prawego, ale według Sekty Halego Doktora; aliàs trzymają sam wybór Alkoranu Mahometa: co uczynił pewny Sofi Mnich Mahometański wieku XIV. to jest około R. 1370. udając się być z Familii Halego, żyjąc bardzo strictè czym pociągnoł
forma też rożna na wierzchu, ptakow, zwierząt. Przydaią Szorbet. Serwet nie zażywaią, ale miasto nich, y zamiast talerza, chleba cienko rozplaskanego, albo ukroionego. Na ziemi siedzą na krzyż nogi záłożywszy, y tak iedzą; a dla Europeyczyków daią stołki ieno na dłoń od ziemi podniesione. U stołu Krolewskiego wielkie milczenie observatur. Dawnych PERSOW Religia była, Słońce, Miesiąc, ogień adorować; teraz BOGA wyznaią prawego, ale według Sekty Halego Doktora; aliàs trzymaią sam wybór Alkoranu Machometa: co uczynił pewny Sophi Mnich Machometański wieku XIV. to iest około R. 1370. udaiąc się bydź z Familii Halego, żyiąc bardzo strictè czym pociągnoł
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 521
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
WMPana, niż na mnie, lecz dość czasu do żalenia się mieć będę, gdy już WMPana u mnie nie będzie. Wiem że to WMPanu nie można abyś mnie zapomniał. Nie, nie rzekł, upadszy mi na szyję, nie zapomnisz mię WMPan. Nie mogłem mu z żałości długo odpowiedzieć, i moje milczenie, które przecież z szczególnej pochodziło miłości, do takiej go przywiodło gorączki, jakbym już największą przeciw niemu popełnił niewierność. Pozwoliłem mu w gorączce się wymówić, i po krótkiej naganie widziałem go zawstydzonego, i dosyć z oburzenia opłonionego, abym mu serce swoje oświadczył, i przekonał go, jak niedostateczną
WMPana, niż na mnie, lecz dośc czasu do żalenia śię mieć będę, gdy iuż WMPana u mnie nie będzie. Wiem że to WMPanu nie można abyś mnie zapomniał. Nie, nie rzekł, upadszy mi na szyię, nie zapomnisz mię WMPan. Nie mogłem mu z żałośći długo odpowiedzieć, i moie milczenie, ktore przećież z szczegulney pochodziło miłośći, do takiey go przywiodło gorączki, iakbym iuż naywiększą przeciw niemu popełnił niewierność. Pozwoliłem mu w gorączce śię wymowić, i po krotkiey naganie widziałem go zawstydzonego, i dosyć z oburzenia opłonionego, abym mu serce swoie oświadczył, i przekonał go, iak niedostateczną
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 126
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755