głupszego. Cóż tedy po dyspucie długiej? Tamten różne rzemiosła i nauki liczy, W których czas ludzi ćwiczył i dotychczas ćwiczy; Ten króle, mędrce, męże, rycerze, narody, Zamki, miasta, pałace, które, nie bez szkody, Zostawiwszy przy jednym, niepewnym imieniu,
W wiecznym, nie wetowanym pogrąził milczeniu. Pytasz: jaki ta koniec kwestyja odniesie? Cokolwiek z czasem wyszło, wszytko ginie w czesie. 320 (F). GADKA SZTUKA NA ZŁODZIEJA
Jeśli kiedy co komu przez złodzieja zginie, Niech napisze otręby na drzwiach po łacinie. Niech to rano i wieczór, uważając, czyta, Więcej nie zgubi i tej zguby
głupszego. Cóż tedy po dyspucie długiej? Tamten różne rzemiosła i nauki liczy, W których czas ludzi ćwiczył i dotychczas ćwiczy; Ten króle, mędrce, męże, rycerze, narody, Zamki, miasta, pałace, które, nie bez szkody, Zostawiwszy przy jednym, niepewnym imieniu,
W wiecznym, nie wetowanym pogrąził milczeniu. Pytasz: jaki ta koniec kwestyja odniesie? Cokolwiek z czasem wyszło, wszytko ginie w czesie. 320 (F). GADKA SZTUKA NA ZŁODZIEJA
Jeśli kiedy co komu przez złodzieja zginie, Niech napisze otręby na drzwiach po łacinie. Niech to rano i wieczór, uważając, czyta, Więcej nie zgubi i tej zguby
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 137
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tej przyczyny był spalony/ że nauczał/ obie osobie i Laikom z Bożego prawa do używania należne być. Czego jednak za występek Rzymianom Grekowie ni przed tym kiedy/ ni na Synodzie Florenckim i jednym słowem nie zdawali: świeżą tego przed sobą pamięć mając. A to/ zda się/ nie z jakiej przyczyny Grekom w milczeniu było/ tylko że i w swej Wschodniej Cerkwi ten taki pod jedną osobą Komunii zwyczaj w codziennym używaniu był im widziany. Nie zda się przeto/ aby i z tego takiego pod jedną osobą Sakramentu Eucharystii używania/ Cerkiew Zachodna od Wschodniej ten zwyczaj jest starodawny/ Apostołski/ Chrystusów/ w łamaniu chleba i w Komunii obchodzony
tey przyczyny był spalony/ że náucżał/ obie osobie y Láikom z Bożego práwá do vżywania należne bydź. Czego iednák zá występek Rzymiánom Graekowie ni przed tym kiedy/ ni ná Synodźie Florentskim y iednym słowem nie zdawáli: świeżą tego przed sobą pámięć máiąc. A to/ zda sie/ nie z iákiey przyczyny Grękom w milcżeniu bylo/ tylko że y w swey Wschodney Cerkwi ten táki pod iedną osobą Communiey zwyczay w codźiennym vżywániu był im widźiány. Nie zda sie przeto/ áby y z tego tákiego pod iedną osobą Sákrámentu Eucháristiey vżywánia/ Cerkiew Zachodna od Wschodney ten zwycżay iest stárodawny/ Apostolski/ Christusow/ w łamániu chlebá y w Communiey obchodzony
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 175
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, Nie strzymasz — widzę, że nic nie ubędzie, Płaczesz — w ognistej tonie serce wodzie, Śmiejesz się — słońce gorętsze w pogodzie, Gniewasz się — strach mię wraz z miłością piecze, Łaskawaś — a któż przed łaską uciecze; Milczysz — ja tęsknię, zaśpiewasz — ja ginę, W głosie, w milczeniu mam straty przyczynę; Tańcujesz — są to czarnoksięskie koła, W których myśl ginie owa cale zgoła; Lub siędziesz, staniesz, lubo się położysz, Cokolwiek poczniesz — moje iskry mnożysz; Lubo mnie blisko, lubo oddalisz — Tam jasnym okiem, tu tęsknicą palisz. Ja-ć się twym czarom nie chcę odejmować, Ale cię
, Nie strzymasz — widzę, że nic nie ubędzie, Płaczesz — w ognistej tonie serce wodzie, Śmiejesz się — słońce gorętsze w pogodzie, Gniewasz się — strach mię wraz z miłością piecze, Łaskawaś — a któż przed łaską uciecze; Milczysz — ja tęsknię, zaśpiewasz — ja ginę, W głosie, w milczeniu mam straty przyczynę; Tańcujesz — są to czarnoksięskie koła, W których myśl ginie owa cale zgoła; Lub siędziesz, staniesz, lubo się położysz, Cokolwiek poczniesz — moje iskry mnożysz; Lubo mnie blisko, lubo oddalisz — Tam jasnym okiem, tu tęsknicą palisz. Ja-ć się twym czarom nie chcę odejmować, Ale cię
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 241
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ć mię przywiodło, Jaśnie Wielmożny Mości Panie Podstoli Koronny, żem nakładu i prace na windykowanie od zguby celniejszych Polskich Krasomowców nielitował, aby równa napolerowniejszym obcym, Swada Polska mądre następującej potomności oczy, non tineas pascat inertes. Wyprowadziłem przed dziewiącią lat in lucem publicam Ojczystych Mowców. Dał im głos po długim niepamięci milczeniu, Wielki nie dawno Marszałek i Hetman a dziś Najaśniejszy Monarcha Niezwyciężony, Jan Trzeci, Pan mój Miłościwy, pod którego ogromnym światu imieniem i obroną pierwszy Mowce Polskiego Tom, Krasowmownych Nestora Polskiego Rodzica I. K. Mości ozdobiony mowami, wydałem. Z drugim inszego Patrona prócz Wm. M. Pana nie szukam,
ć mię przywiodło, Iáśnie Wielmożny Mośći Pánie Podstoli Koronny, żem nakłádu i prace ná windikowánie od zguby celnieyszych Polskich Krásomowcow nielitował, aby rowna napolerownieyszym obcym, Swádá Polska mądre nástępuiącey potomnośći oczy, non tineas pascat inertes. Wyprowádziłem przed dźiewiąćią lat in lucem publicam Oyczystych Mowcow. Dał im głos po długim niepámięći milczeniu, Wielki nie dawno Márszałek i Hetman á dźiś Naiáśnieyszy Monárcha Niezwyćiężony, Ian Trzeći, Pan moy Miłośćiwy, pod ktorego ogromnym światu imieniem i obroną pierwszy Mowce Polskiego Tom, Krásowmownych Nestora Polskiego Rodźica I. K. Mośći ozdobiony mowami, wydałem. Z drugim inszego Patrona procz Wm. M. Pana nie szukam,
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 5
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
. Prawda, że tam za wieku dawnego mieszkały, Ale je gniew, łakomstwo, obżarstwo wygnały, Pycha, zazdrość, nienawiść, gnuśność, próżnowanie. Anioł się onej wielkiej dziwuje odmianie I przechadza się miedzy dziwami onemi I obaczy Niezgodę nagle między niemi,
LXXXII.
Niezgodę, którą Twórca, gdy go wyprawował, Po Milczeniu zarazem naleźć rozkazował. Dopiero się archanioł niepodobnie zdumiał, Bo że ją miał w Awernie naleźć, tak rozumiał, A teraz ją w tem nowem piekle między mszami, I między - ktoby beł rzekł? - nalazł psałterzami. Wydziwić się nie może temu, że tam była, Mniemając, że naleźć ją miał wziąć
. Prawda, że tam za wieku dawnego mieszkały, Ale je gniew, łakomstwo, obżarstwo wygnały, Pycha, zazdrość, nienawiść, gnuśność, próżnowanie. Anioł się onej wielkiej dziwuje odmianie I przechadza się miedzy dziwami onemi I obaczy Niezgodę nagle między niemi,
LXXXII.
Niezgodę, którą Twórca, gdy go wyprawował, Po Milczeniu zarazem naleść rozkazował. Dopiero się archanioł niepodobnie zdumiał, Bo że ją miał w Awernie naleść, tak rozumiał, A teraz ją w tem nowem piekle między mszami, I między - ktoby beł rzekł? - nalazł psałterzami. Wydziwić się nie może temu, że tam była, Mniemając, że naleść ją miał wziąć
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 316
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wywracają I przez które ubogie łupią i zdzierają. Za nią, przed nią i z obu boków szli praktycy I z prokuratorami pisarze, prawnicy.
LXXXV.
Przyzwał jej i rozkazał anioł, aby poszła I do pogańskiego się obozu przeniosła, Żeby go swojem ogniem zaraz zapaliła I przedniejsze z pamiętnem upadkiem zwadziła. Potem się o Milczeniu chce od niej dowiedzieć I pyta jej, bo ona mogła o niem wiedzieć, Jako ta, co tam i sam po świecie chodziła I ognie swe po różnych miejscach roznosiła.
LXXXVI.
Odpowiada mu na to Niezgoda przeklęta, Że, aby go gdzie widzieć miała, nie pamięta. »Słyszałam - pry - częstokroć
wywracają I przez które ubogie łupią i zdzierają. Za nią, przed nią i z obu boków szli praktycy I z prokuratorami pisarze, prawnicy.
LXXXV.
Przyzwał jej i rozkazał anioł, aby poszła I do pogańskiego się obozu przeniosła, Żeby go swojem ogniem zaraz zapaliła I przedniejsze z pamiętnem upadkiem zwadziła. Potem się o Milczeniu chce od niej dowiedzieć I pyta jej, bo ona mogła o niem wiedzieć, Jako ta, co tam i sam po świecie chodziła I ognie swe po różnych miejscach roznosiła.
LXXXVI.
Odpowiada mu na to Niezgoda przeklęta, Że, aby go gdzie widzieć miała, nie pamięta. »Słyszałam - pry - częstokroć
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 316
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Co także referuje i on swemu Panu, Jutro znowu choć i tu ziadą się poranu: Toż coby z-ich honorem z-obopolnym było, Kończyć to świątobliwe zechcą z sobą dzieło. A teraz Inducje otrąbią i Hasło Pokojowe z-obu stron. Zaczym też zagasło Słońce nadmordowane, i wszytka ta była Noc w-milczeniu. Król jednak upatrując siła Zdrad Pogańskich i obłud, mieć zwyczajne straże, I wszytkim być gotowym w-Szykach swych rozkaże, Aż dzień rany rozświecił. Którego Kanclerze Oba znowu wyjadą. I już to przymierze Nie obłudnie traktując, niż wieczor się schyli, Konwentami takimi je zastanowili. Respons zatym Hański. Z Chmielnickiego Listem
, Co także referuie i on swemu Pánu, Jutro znowu choć i tu ziadą sie poranu: Toż coby z-ich honorem z-obopolnym było, Kończyć to świątobliwe zechcą z sobą dźieło. A teráz Inducye otrąbią i Hasło Pokoiowe z-obu stron. Záczym też zagasło Słońce nadmordowáne, i wszytka ta byłá Noc w-milczeniu. Krol iednak upatruiąc siła Zdrad Pogańskich i obłud, mieć zwyczayne straże, I wszytkim bydź gotowym w-Szykach swych rozkaże, Aż dźień rany rozświećił. Ktorego Kanclerze Oba znowu wyiadą. I iuż to przymierze Nie obłudnie traktuiąc, niż wieczor sie schyli, Konwentami takimi ie zastanowili. Respons zatym Hański. Z Chmielnickiego Listem
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 91
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
twarzy! O mych zmysłów srogie udręczenie, z których być może moich chorób uleczenie! O rychłoż tę twarz, której świat wszytek pożąda, rychło-ż ją oko moje strapione ogląda! Jako więc Febus kiedy swe promienie schowa, zaraz chodzi w żałobie machina światowa, zbędą barwy ogrody i wdzięczności lasy, ludzie, ptacy w milczeniu smutne trawią czasy – ale skoro się tylko świt różany wznieca, zaraz Febus swym biegiem świat wszytek oświeca, dziardyny kolor biorą, lasy swe wdzięczności, ludzie i ptacy trawią czas na wesołości. Mówisz, abym innymi twarzami cieszyła oczy, których Twa święta ręka dość stworzyła. „Spojrzyj – mówisz – na łąki i
twarzy! O mych zmysłów srogie udręczenie, z których być może moich chorób uleczenie! O rychłoż tę twarz, której świat wszytek pożąda, rychło-ż ją oko moje strapione ogląda! Jako więc Febus kiedy swe promienie schowa, zaraz chodzi w żałobie machina światowa, zbędą barwy ogrody i wdzięczności lasy, ludzie, ptacy w milczeniu smutne trawią czasy – ale skoro się tylko świt różany wznieca, zaraz Febus swym biegiem świat wszytek oświeca, dziardyny kolor biorą, lasy swe wdzięczności, ludzie i ptacy trawią czas na wesołości. Mówisz, abym innymi twarzami cieszyła oczy, których Twa święta ręka dość stworzyła. „Spojrzyj – mówisz – na łąki i
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 166
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
wzrok.
4. Cenocefalus albo z psią głową ludzkie Monstrum, znaczyło Księżyc, iż podczas zaćmienia jego, głowę ku ziemi schyla toż monstrum.
5. Lew, znaczy animusz, gniew, strach. o Hieroglifikach
6. Liczba 1095 znaczy milczenie, iż przez dni 1095 tojest przez trzy lata, dzieci swoje ćwiczono w milczeniu.
7. Liczba 16 znaczy wiek swawolny i rozkosz, iż od lat 16. Ludzie swawolić zaczynają.
8. Woda i ogień iż oczyszczają, znaczą czystość i niewinność
9. Kozieł znaczy nieczystego człeka
10. Mysz, symbolizuje podwalenie, albo upadek, iż Miasta Myszy podko pały niektóre
11. Pelikan, znaczy kochającego
wzrok.
4. Cenocephalus albo z psią głową ludzkie Monstrum, znaczyło Xiężyć, iż podczas zacmienia iego, głowę ku ziemi schyla toż monstrum.
5. Lew, znaczy animusz, gniew, strach. o Hieroglifikach
6. Liczba 1095 znaczy milczenie, iż przez dni 1095 toiest przez trzy lata, dzieci swoie ćwiczono w milczeniu.
7. Liczba 16 znaczy wiek swawolny y roskosz, iż od lat 16. Ludzie swawolić zaczynaią.
8. Woda y ogień iż oczyszczaią, znaczą czystość y niewinność
9. Kozieł znaczy nieczystego człeka
10. Mysz, symbolizuie podwalenie, albo upadek, iż Miasta Myszy podko pały niektore
11. Pelikán, znaczy kochaiącego
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1154
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Ano członka żadnego Pan Bóg tak nie raczył Zamknąć: jako język który szkodliwy być baczył. Człowieku: aby zawżdy pod strażą go chował/ Zęby/ wargi/ i palcem aby go hamował. Wieleby ich mogło być ludźmi roztropnymi/ Jedno się sami szpecą języki własnymi. Lecz ci co mało mówiąc czysto je chowają W milczeniu: wszędy pokoj wszędy miejsce mają. TALES on MILESIVS kiedy go pytano/ Przez tak milczał? acz o nim pewnie rozumiano Ze nie z gupstwa: powiedział gdy mu się trafiło Mówić co rzadko/ żeby bez żalu nie było/ Ale gdym milczał nigdym tego nie żałował. Choć Poganin lecz mądrze językiem szafował
. Ano członká żadnego Pan Bog ták nie raczył Zámknąć: iáko ięzyk ktory szkodliwy być baczył. Człowieku: áby záwżdy pod strażą go chował/ Zęby/ wárgi/ y pálcem áby go hámował. Wieleby ich mogło być ludźmi rostropnymi/ Iedno się sámi szpecą ięzyki własnymi. Lecz ći co máło mowiac czysto ie chowáią W milczeniu: wszędy pokoy wszędy mieysce máią. TALES on MILESIVS kiedy go pytano/ Przez ták milczał? ácz o nim pewnie rozumiano Ze nie z gupstwá: powiedźiał gdy mu sie tráfiło Mowic co rzadko/ żeby bez żalu nie było/ Ale gdym milczał nigdym tego nie żáłował. Choć Pogánin lecz mądrze ięzykiem szafował
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609