nawiózszy mi muzykantów znów przednich: lutnistę, sforcistę, basistę, dyszkancistę i organistę kompozytora. Z których tylko pirwszy i trzeci są już tutaj. Z nimi bowiem przybył królewicz Kongo, Murzyn, przezwiskiem Rabinda, wzięty więźniem przez Francuzów. Drudzy zaś jadą furmanem, Kraków mieli nieomylnie dotąd minąć. Munsztr tegoż jeneralny czynić milicji swej rankiem kazałem. 22. Próbę dawali grania swego nowo przybyli muzykanci pirwszą, z której satisfactus zupełnie byłem. Eadem pożegnał mię IM pan Plater. 23. Przybył dobry mój bardzo przyjaciel i zastawnik dóbr mych IM pan Reybnic oberszlejtnant, z którego przybycia będąc kontent, tańcowaliśmy. 24. Wbitą mi prawie
nawiózszy mi muzykantów znów przednich: lutnistę, sforcistę, basistę, dyszkancistę i organistę kompozytora. Z których tylko pirwszy i trzeci są już tutaj. Z nimi bowiem przybył królewicz Kongo, Murzyn, przezwiskiem Rabinda, wzięty więźniem przez Francuzów. Drudzy zaś jadą furmanem, Kraków mieli nieomylnie dotąd minąć. Munsztr tegoż jeneralny czynić milicji swej rankiem kazałem. 22. Próbę dawali grania swego nowo przybyli muzykanci pirwszą, z której satisfactus zupełnie byłem. Eadem pożegnał mię JM pan Plater. 23. Przybył dobry mój bardzo przyjaciel i zastawnik dóbr mych JM pan Reybnic oberszlejtnant, z którego przybycia będąc kontent, tańcowaliśmy. 24. Wbitą mi prawie
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 84
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
jego siły zawisły w milicji/ którą on ustawicznie chowa uzbrojoną: ta stoi zawsze w polach/ we czterech i w więcej mil od miast: a oprócz żołdu/ który biorą od Chama/ opatruje ich też dostatkiem bydła/ i mleka/ i wełną. A gdy wielki Cham potrzebuje ludzi ku wojnie/ przyzywa części tej milicji/ która jest rozłożona/ na kształt Rzymskich legij/ po prowincjach. Nie bijają się Tartarowie pieszo pospolicie/ oprócz Vachenów/ którzy nie są od wielkim Chamem. Oręże ich przedniejsze jest łuk z strzałami/ którymi wiele mogą/ tak uciekając/ jako i nacierając. Jadą na wojnę lekko i nie obciążeni: nawiętsze ich rupieci
iego śiły záwisły w militiey/ ktorą on vstáwicznie chowa vzbroioną: tá stoi záwsze w polách/ we czterech y w więcey mil od miast: á oprocz żołdu/ ktory biorą od Chámá/ opatruie ich też dostátkiem bydłá/ y mleká/ y wełną. A gdy wielki Chám potrzebuie ludźi ku woynie/ przyzywa częśći tey militiey/ ktora iest rozłożona/ ná kształt Rzymskich legiy/ po prouinciách. Nie biiáią się Tártárowie pieszo pospolićie/ oprocz Váchenow/ ktorzy nie są od wielkim Chámem. Oręże ich przednieysze iest łuk z strzałámi/ ktorymi wiele mogą/ ták vćiekáiąc/ iáko y náćieráiąc. Iádą ná woynę lekko y nie obćiążeni: nawiętsze ich rupieći
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 87
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609