pierwszych naukę pojmować, zaraz bym za mistrzynią u Ciebie być chciała, bym Cię liter przynamniej poznać nauczała. Więc, gdybyś już na ręku nie chciał posiadywać, lecz na koniu drewnianym śmiałbyś poskakiwać, uczyłabym, jako masz ostrożnie w stąpaniu postępować, i jak się sprawować w bieganiu. Nóżeczki na kamieniu gdyby szwankowały, zaraz by Cię me ręce suplementowały. Owszem, życzę, byś często padał na twarz Twoję, by upadłego ręce obłapiały moje. Ani żadnej nagrody chcę po takiej pracy, dość będę miała z słodkich ustek Twoich płacy. X
Na łóżeczku moim przez całą noc szukałam, którego kocha dusza
pierwszych naukę pojmować, zaraz bym za mistrzynią u Ciebie być chciała, bym Cię liter przynamniej poznać nauczała. Więc, gdybyś już na ręku nie chciał posiadywać, lecz na koniu drewnianym śmiałbyś poskakiwać, uczyłabym, jako masz ostrożnie w stąpaniu postępować, i jak się sprawować w bieganiu. Nóżeczki na kamieniu gdyby szwankowały, zaraz by Cię me ręce suplementowały. Owszem, życzę, byś często padał na twarz Twoję, by upadłego ręce obłapiały moje. Ani żadnej nagrody chcę po takiej pracy, dość będę miała z słodkich ustek Twoich płacy. X
Na łóżeczku moim przez całą noc szukałam, którego kocha dusza
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 103
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, żółć w gębce roztartą, widzę pawłoczną szatę rozpostartą. Widzę do tego, widzę już gotowy wieniec (ach złości! ach złości!) cierniowy – wróżka i znaki Twego urągania, hańby, sromoty i zamordowania. Słyszę, źli, potwarz, którą nań wleczecie, słyszę, jako Go wszyscy lżyć będziecie. Nóżeczki śliczne, ręczynki kochane, wyż to macie być gwoźdźmi przewierciane? O boczku śliczny, boczku uzłocony, ty li żelazem masz być otworzony? Członeczki śliczne, wy to tak sieczone, wy to będziecie z stawów poruszone? Ozdobo świętych, główko uwielbiona, więc ty tak ostrym cierniem rozkrwawiona, ty katowana, ty będziesz zelżona
, żółć w gębce roztartą, widzę pawłoczną szatę rozpostartą. Widzę do tego, widzę już gotowy wieniec (ach złości! ach złości!) cierniowy – wróżka i znaki Twego urągania, hańby, sromoty i zamordowania. Słyszę, źli, potwarz, którą nań wleczecie, słyszę, jako Go wszyscy lżyć będziecie. Nóżeczki śliczne, ręczynki kochane, wyż to macie być gwoźdźmi przewierciane? O boczku śliczny, boczku uzłocony, ty li żelazem masz być otworzony? Członeczki śliczne, wy to tak sieczone, wy to będziecie z stawów poruszone? Ozdobo świętych, główko uwielbiona, więc ty tak ostrym cierniem rozkrwawiona, ty katowana, ty będziesz zelżona
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 57
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
tę rzecz; bom ja już ledwo żyw bez tego, moja duszo, ani spać, ani jeść, ani pić, ani chodzić, ani siedzieć niepodobna, żeby to milion razy na myśl przyjść nie miało, ale do ślicznej tylko muszeczki, którą całuję milion milionów razy i wszystkie śliczności dobrodziejki mojej, od nóżeczki aż do najśliczniejszej gębusieńki. Przyjedź, moja duszo, moje jedyne serce, skoro dam znać, a jeśli żyw będę, bo już dłużej bez ciebie żyć niepodobna. Proszę, wierz tak temu, moja najśliczniejsza królewno, jako temu, żem był, jest i będę, póko żyw, najwierniejszym twoim sługą. Lubo
tę rzecz; bom ja już ledwo żyw bez tego, moja duszo, ani spać, ani jeść, ani pić, ani chodzić, ani siedzieć niepodobna, żeby to milion razy na myśl przyjść nie miało, ale do ślicznej tylko muszeczki, którą całuję milion milionów razy i wszystkie śliczności dobrodziejki mojej, od nóżeczki aż do najśliczniejszej gębusieńki. Przyjedź, moja duszo, moje jedyne serce, skoro dam znać, a jeśli żyw będę, bo już dłużej bez ciebie żyć niepodobna. Proszę, wierz tak temu, moja najśliczniejsza królewno, jako temu, żem był, jest i będę, póko żyw, najwierniejszym twoim sługą. Lubo
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 55
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i żyć się przykrzy. Więcej o tym już i pisać z żalu nie mogę, bom jest najnieszczęśliwszym człowiekiem na świecie, nie zażywając tego, co mi Bóg tak cudownym dał sposobem, a wiek, dni, godziny mijają, które najdroższymi u mnie nie są nagrodzone skarbami. Adieu, królewno serca mego. Całuję nóżeczki, rączeczki i muszeczkę milion razy, bez której kawaler bardzo nos zwiesił. Z muszką co się dzieje, wzajemnie oznajmić. AM.l'Ambassadeurmój niski pokłon. Jutro napiszę, dziękując za wszystkie łaski. AMlleBeaulieu, aMmełowczyna kłaniam nisko. Notre papajeśli się jeszcze gniewa, oznajmij mi Wć moje
i żyć się przykrzy. Więcej o tym już i pisać z żalu nie mogę, bom jest najnieszczęśliwszym człowiekiem na świecie, nie zażywając tego, co mi Bóg tak cudownym dał sposobem, a wiek, dni, godziny mijają, które najdroższymi u mnie nie są nagrodzone skarbami. Adieu, królewno serca mego. Całuję nóżeczki, rączeczki i muszeczkę milion razy, bez której kawaler bardzo nos zwiesił. Z muszką co się dzieje, wzajemnie oznajmić. AM.l'Ambassadeurmój niski pokłon. Jutro napiszę, dziękując za wszystkie łaski. AMlleBeaulieu, aMmełowczyna kłaniam nisko. Notre papajeśli się jeszcze gniewa, oznajmij mi Wć moje
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 60
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
szalony albo że drwi sobie ze mnie. - Więcej pisać sił nie staje, moja śliczna dobrodziejko, bo to dopiero dziś trzeci dzień, jako mnie odżywiła śliczna Wci dobrodziejki mojej rączka, którą całuję milionkroć sto tysięcy razów, bo mi ta żywot dała, i przez tę wieczną przyjaźń i miłość przyobiecaną. Całuję śliczne nóżeczki Wci dobrodziejki mojej, które, przy inszych wszystkich ślicznościach, w tę mię wieczną a tak miłą Wci dobrodziejki mojej wprawiły niewolę. Rozkazujże tedy, moja śliczna panno, wszystko, jako twemu niewolnikowi, a kochaj, już więcej nie wymawiając i nie powątpiewając, swego najwierniejszego sługę. - Zboża naszego w
szalony albo że drwi sobie ze mnie. - Więcej pisać sił nie staje, moja śliczna dobrodziejko, bo to dopiero dziś trzeci dzień, jako mnie odżywiła śliczna Wci dobrodziejki mojej rączka, którą całuję milionkroć sto tysięcy razów, bo mi ta żywot dała, i przez tę wieczną przyjaźń i miłość przyobiecaną. Całuję śliczne nóżeczki Wci dobrodziejki mojej, które, przy inszych wszystkich ślicznościach, w tę mię wieczną a tak miłą Wci dobrodziejki mojej wprawiły niewolę. Rozkazujże tedy, moja śliczna panno, wszystko, jako twemu niewolnikowi, a kochaj, już więcej nie wymawiając i nie powątpiewając, swego najwierniejszego sługę. - Zboża naszego w
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 212
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tym i nie pomyśli. Wiem, że znowu zrazu przykro i ciężko będzie sypiać Wci sercu memu z swoim uniżonym a wiernym Sylwandrem, który P. Boga prosić nie przestanie, aby tej jeszcze doczekał szczęśliwości. A teraz całuję, począwszy od busieńki, wszystkie śliczności, a najbardziej tyteńki, muszeczkę, pajączka i śliczne nóżeczki. Adieu, mon coeur, mon ame; je me meurs sans mon Astree. Jeśli nie odbiorę prędkiej nadziei i konsolacji, to mię Wć już więcej nie spodziewaj widzieć. C'est une verite, której wierzyć potrzeba, jeśli kochasz Celadona. - Chłopca naszego pozdrowić i pocałować, a oznajmić, jeśli mu dobrze w kiereczce
tym i nie pomyśli. Wiem, że znowu zrazu przykro i ciężko będzie sypiać Wci sercu memu z swoim uniżonym a wiernym Sylwandrem, który P. Boga prosić nie przestanie, aby tej jeszcze doczekał szczęśliwości. A teraz całuję, począwszy od busieńki, wszystkie śliczności, a najbardziej tyteńki, muszeczkę, pajączka i śliczne nóżeczki. Adieu, mon coeur, mon ame; je me meurs sans mon Astree. Jeśli nie odbiorę prędkiej nadziei i konsolacji, to mię Wć już więcej nie spodziewaj widzieć. C'est une verite, której wierzyć potrzeba, jeśli kochasz Celadona. - Chłopca naszego pozdrowić i pocałować, a oznajmić, jeśli mu dobrze w kiereczce
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 283
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wiadomości, ani nawet o wojsku tym litewskim, które z nami było w Ukrainie. Wóz dziś rano przyszedł i wszystkie rzeczy w cale oddał. Dziękuję uniżenie Wci sercu memu, że mię nie zapominasz, moja jedyna Marysieńku, ale się niesłychanie frasuję, żeś mi nie oznajmiła, jeśli te poduszeczki spały między ślicznymi nóżeczkami Wci serca mego. Jam wczorajsze całe poobiedzie strawił u imci panny ksieni, która kłania Wci mojej pociesze. Nie-sposobnym zdrowiem Wci serca mego niewymownie się turbuję; a i bez tego. było mię i jest tu tak tęskno, że od wieku mego nigdy mi tak nie było. Naprzód, nie sypiam
wiadomości, ani nawet o wojsku tym litewskim, które z nami było w Ukrainie. Wóz dziś rano przyszedł i wszystkie rzeczy w cale oddał. Dziękuję uniżenie Wci sercu memu, że mię nie zapominasz, moja jedyna Marysieńku, ale się niesłychanie frasuję, żeś mi nie oznajmiła, jeśli te poduszeczki spały między ślicznymi nóżeczkami Wci serca mego. Jam wczorajsze całe poobiedzie strawił u jmci panny ksieni, która kłania Wci mojej pociesze. Nie-sposobnym zdrowiem Wci serca mego niewymownie się turbuję; a i bez tego. było mię i jest tu tak tęskno, że od wieku mego nigdy mi tak nie było. Naprzód, nie sypiam
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 434
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nagotować dostatkiem wszytkiego, Gdy już ma mieć u siebie panicza onego. Sama się też ubierze w adamaszek cudnie, Ato cokolwiek czyni, to czyni obłudnie. Abowiem ona kata dba, byle oszukała, A młodzieńca grzecznego po swej myśli miała. To się w poły łańcuchem w ogniwa opasze, A przed sobą się gwoli nóżeczce ukasze. Pierścionków dość na palcach, na rękach manele, Łańcuch w pancerz na szyi, jakby na wesele. Rękawki hatlasowe, rzezane wypuści, Gdzie stąpi, jak jaki gaj, od bławatu szuści. Brwi przysmykuje, a czasem wyszczypie gębiczkę, Byle tylko czerwoną miała jagodeczkę. To tak sobie wdóweczki moje poczynają, Kiedy
nagotować dostatkiem wszytkiego, Gdy już ma mieć u siebie panicza onego. Sama się też ubierze w adamaszek cudnie, Ato cokolwiek czyni, to czyni obłudnie. Abowiem ona kata dba, byle oszukała, A młodzieńca grzecznego po swej myśli miała. To się w poły łańcuchem w ogniwa opasze, A przed sobą się gwoli nóżeczce ukasze. Pierścionków dość na palcach, na rękach manele, Łańcuch w pancerz na szyi, jakby na wesele. Rękawki hatlasowe, rzezane wypuści, Gdzie stąpi, jak jaki gaj, od bławatu szuści. Brwi przysmykuje, a czasem wyszczypie gębiczkę, Byle tylko czerwoną miała jagodeczkę. To tak sobie wdóweczki moje poczynają, Kiedy
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 164
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950