, gdzie są fodyny, Palcas zwane w Gwankawilli, drugie miejsce jeszcze lepsze w fodynie Amador de Cabrera; gdzie niejaki Maunikopa ten cynober znalazł w skale cynobrowej, consequenter pełnej żywego srebra. Wynalezcy temu, ta fodina przysądzona, od niegoż przedana za 5. kroć sto tysięcy Dukatów, potym z kontraktu się zrzuciwszy, milion pretendował. Całego świata, praecipue o AMERYCE
GÓRY Amerykańskie najznaczniejsze ANDES, ciągną się od pułnocy na południe w Perwańskim Królestwie, szerokość ich mierzą od Wschodu na Zachód, gdzie nie gdzie na mil 10. Na górach tych, prawie przez rok cały deszcze padają, lubo w innych Peru Krajach, ich nie masz; dlatego
, gdzie są fodyny, Palcas zwane w Gwankáwilli, drugie mieysce ieszcze lepsze w fodynie Amador de Cabrera; gdzie nieiaki Maunikopa ten cynober znalazł w skale cynobrowey, consequenter pełney żywego srebra. Wynalezcy temu, ta fodina przysądzona, od niegoż przedana za 5. kroć sto tysięcy Dukatow, potym z kontraktu się zrzuciwszy, million pretendował. Całego świata, praecipuè o AMERICE
GORY Amerykańskie nayznacznieysze ANDES, ciągną się od pułnocy na południe w Perwańskim Krolestwie, szerokość ich mierzą od Wschodu na Zachod, gdzie nie gdzie na mil 10. Na gorach tych, prawie przez rok cały deszcze padaią, lubo w innych Peru Kraiach, ich nie masz; dlatego
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 615
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
słów musiał tedy swą ręką poprawować wszystko Imię Pan Wda Połocki anato dać kartę przyszłą Ichmę ze te Księgi mają Pe Posłowie Moskiewscy z Sobą przywieść i oną kazać w Warszawie przepisać i tam ze pieczęć Ksiestwu Littgo przydać: Ale teraz urgentissime Pwie Moskiewscy instant, abyśmy koniecznie na Armistitium pozwolili, i za 13 lat Armistitii postępują milion dobrą monetą, co uczyni na nasze dwa Miliony ustępują przytym i z zawojowanych Harodów Wieliz. Newel i Siebierz tak jaką tę fortecę same w Sobie zostają obiecują przytym i królowi Ichmę honorarium, nieprzepomniałem ja przypomnieć Ikrę mę Aby gratitudo wPu i Dobę była wspomniona ochotnie tedy obaj Ichmę osobliwie Imię Pan wda Połocki
słow musiał tedy swą ręką poprawować wszystko Jmę Pan Wda Połocki anato dać kartę przyszłą Jchmę ze te Xięgi maią Pe Posłowie Moskiewscy z Sobą przywieśc y oną kazać w Warszawie przepisać y tam ze pieczęc Xiestwu Littgo przydac: Ale teraz urgentissime Pwie Moskiewscy instant, abysmy koniecznie na Armistitium pozwolili, y za 13 lat Armistitii postępuią million dobrą monetą, co uczyni na nasze dwa Milliony ustępuią przytym y z zawoiowanych Harodow Wieliz. Newel y Siebierz tak iaką tę fortecę same w Sobie zostaią obiecuią przytym y krolowi Jchmę honorarium, nieprzepomniałem ia przypomniec Jkrę mę Aby gratitudo wPu y Dobę była wspomniona ochotnie tedy obay Jchmę osobliwie Jmę Pan wda Połocki
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 197
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Żółte Wody złorzeczą fortunie. Tyś pierwszy dowiódł, że swoim porożem nękać pogaństwo prócz pomocy możem. Tyś pod Podhajcy małą garścią ludzi dokazał, że się darmo orda trudzi, że więcej rozum niźli siła płaci (stąd niechaj późni biorą wzór Sarmaci); cóż, kiedy serce przystąpi do głowy, Niechaj się szerzy milion Kserksowy, niech zastępami ziemię, morze flotą (że do Europy z Azyjej piechotą mógł prześć) założy, skoro wziął pogębek od złej fortuny, tak go w mały kłębek zwieł Temistokles tysiącmi czteroma, że ledwie jedną łódką stanął doma;
i których płacze, że za sto lat pewnie z tak wielkiej liczby żaden człek
Żółte Wody złorzeczą fortunie. Tyś pierwszy dowiódł, że swoim porożem nękać pogaństwo prócz pomocy możem. Tyś pod Podhajcy małą garścią ludzi dokazał, że się darmo orda trudzi, że więcej rozum niźli siła płaci (stąd niechaj późni biorą wzór Sarmaci); cóż, kiedy serce przystąpi do głowy, Niechaj się szerzy milijon Kserksowy, niech zastępami ziemię, morze flotą (że do Ewropy z Azyjej piechotą mógł prześć) założy, skoro wziął pogębek od złej fortuny, tak go w mały kłębek zwieł Temistokles tysiącmi czteroma, że ledwie jedną łódką stanął doma;
i których płacze, że za sto lat pewnie z tak wielkiej liczby żaden człek
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 70
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
więc łyskawica z obłoku wyskoczy! Pomarliśmy od strachu i padli na piasku (Nikt nie mógł znieść jasności i onego trzasku), A ten, ująwszy ręką kamień on to srogi, Dźwignął go jako listek bez wszelkiej załogi. Jezus ukrzyżowany z grobowego cieniu Wyszedł, ilem mógł w takim dojźreć zaślepieniu. Choćby cały milion wojska, nie tylko sto Hajduków, trudno z Bogiem, wielmożny starosto! Jakom ja padł na gębę, uciekając z góry, Wszyscy ze mną leżeli, gdzie zaleciał który; Ni ręku, oczu nie dał podnieść nam strach w ciele. Na to wszyscy a wszyscy przysiężemy śmiele, Żeśmy przed się, jako
więc łyskawica z obłoku wyskoczy! Pomarliśmy od strachu i padli na piasku (Nikt nie mógł znieść jasności i onego trzasku), A ten, ująwszy ręką kamień on to srogi, Dźwignął go jako listek bez wszelkiej załogi. Jezus ukrzyżowany z grobowego cieniu Wyszedł, ilem mógł w takim dojźreć zaślepieniu. Choćby cały milijon wojska, nie tylko sto Hajduków, trudno z Bogiem, wielmożny starosto! Jakom ja padł na gębę, uciekając z góry, Wszyscy ze mną leżeli, gdzie zaleciał który; Ni ręku, oczu nie dał podnieść nam strach w ciele. Na to wszyscy a wszyscy przysiężemy śmiele, Żeśmy przed się, jako
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 608
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
omnia venalia , jaka intrata jego, i tak się zbogacił, że powiadają, iż nie był nigdy tak bogaty król w Polsce, jako to jest; zaczym się podniósł w pychę za tymi swymi dostatkami, których się i teraz na tym weselu jego ludzie napatrzyli, jakie szaty, mira supellectilia domestica , szata jedna snadź milion kosztowała, druga sześć kroć sto tysięcy, służby złote, klejnotów gwałt - azaż tam tego mało? - prawie alter Croesus. Zaczym przychodzim do niego w kontempt, nie miłuje narodu naszego polskiego, lekce sobie waży senatory, lekce i szlachtę, nie dba o nas; już się tak nadął dostatkami swemi że snadź mówił
omnia venalia , jaka intrata jego, i tak się zbogacił, że powiadają, iż nie był nigdy tak bogaty król w Polszcze, jako to jest; zaczym się podniósł w pychę za tymi swymi dostatkami, których się i teraz na tym weselu jego ludzie napatrzyli, jakie szaty, mira supellectilia domestica , szata jedna snadź milion kosztowała, druga sześć kroć sto tysięcy, służby złote, klejnotów gwałt - azaż tam tego mało? - prawie alter Croesus. Zaczym przychodzim do niego w kontempt, nie miłuje narodu naszego polskiego, lekce sobie waży senatory, lekce i szlachtę, nie dba o nas; juz się tak nadął dostatkami swemi że snadź mówił
Skrót tekstu: RewerListCzII
Strona: 241
Tytuł:
Rewersał listu szlachcica jednego do drugiego pisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918