, dlatego nieszpetny, Wchodzisz z Turki, a wżdy świat chrześcijański drzymie. Z Turki, mówię, ach, groźne wszem narodom imię! Każdego dosiąc może tak żałosna zmaza, Która dziś Polskę smuci, ale aza, aza Wolą się chrześcijanie sami z sobą waśnić Niżeli krzyż Chrystusów na świecie objaśnić, Choć tysiącem kościołów, milionem ludzi, Co rok tamtych meczetem, tych rznięciem paskudzi. Już Bóg żegnaj Podole z ukraińską dziczą, Już i was, już poganie wiecznie odgraniczą; A których ciał nie mogli przy duszy, przy siłach, Martwe kości w niewolą bierą po mogiłach.
A bodaj zachęcony z takiego obłowu, Jeśli nas Bóg opuści, nie
, dlatego nieszpetny, Wchodzisz z Turki, a wżdy świat chrześcijański drzymie. Z Turki, mówię, ach, groźne wszem narodom imię! Każdego dosiąc może tak żałosna zmaza, Która dziś Polskę smuci, ale aza, aza Wolą się chrześcijanie sami z sobą waśnić Niżeli krzyż Chrystusów na świecie objaśnić, Choć tysiącem kościołów, milijonem ludzi, Co rok tamtych meczetem, tych rznięciem paskudzi. Już Bóg żegnaj Podole z ukraińską dziczą, Już i was, już poganie wiecznie odgraniczą; A których ciał nie mogli przy duszy, przy siłach, Martwe kości w niewolą bierą po mogiłach.
A bodaj zachęcony z takiego obłowu, Jeśli nas Bóg opuści, nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 11
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
vita vivit Fontem hunc sitimus omnes Hunc aerera ciemus Hoc spiritu movemur Hoc rore terra cordis Gravatur et tepescit. Quid reddis huic colono Infructuosa tellus ?
10. Dobrodziejstwa boże.
Ktokolwiek deszcz leje mnogi Amomu bogatego, Kto balsam i potok drogi Nektaru sabejskiego, Mirry z kadzidłem zmieszane Cassje z cynamonem, Dary jego niezrownane Z niebieskich milionem. Bóg słońcem w umyśle świeci, Stąd żywot dusze mamy; Do zdroju pragnienie nieci Świętego; w nim dychamy, W nim się ruchamy, tą rosą Serca role skropione. Co też za owoc przyniosą Panu ziemie płone? 11. Chrysti Cruks.
Jam non aquas perennes De fontibus salutis Sed haurias cruorem De fontibus doloris
vita vivit Fontem hunc sitimus omnes Hunc aerera ciemus Hoc spiritu movemur Hoc rore terra cordis Gravatur et tepescit. Quid reddis huic colono Infructuosa tellus ?
10. Dobrodziejstwa boże.
Ktokolwiek deszcz leje mnogi Amomu bogatego, Kto balsam i potok drogi Nektaru sabejskiego, Mirry z kadzidłem zmieszane Cassye z cynamonem, Dary jego niezrownane Z niebieskich millionem. Bog słońcem w umyśle świeci, Ztąd żywot dusze mamy; Do zdroju pragnienie nieci Świętego; w nim dychamy, W nim się ruchamy, tą rosą Serca role skropione. Co też za owoc przyniosą Panu ziemie płone? 11. Christi Crux.
Jam non aquas perennes De fontibus salutis Sed haurias cruorem De fontibus doloris
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 418
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zawołanym, Ale na ośle, jeszcze pożyczanym: Czy go na cugi i sadzone szory, Złociste wozy i insze splendory, Świetne gwardyje, trąby, forgi, kity Albo nie mogło stać na aksamity? On ci to słońcu złote koła zrobił, On barwą niebo i ziemię ozdobił, Jemu kapela nieprzerwanym tonem Świętych aniołów śpiewa milionem. Zacne słuchaczów katolickich grono! Wiedzcie, że to wam kwoli uczyniono. Wszytko nam kwoli dobroć boska zniosła. Każdy z nas ciało swojego ma osła (Ale nie swego, bo każdy zwyczajnie Musi go odwieść do powszechnej stajnie): Tego nam osieść i zachełznać trzeba, Ująwszy mu dziś, przez sześć niedziel, chleba
zawołanym, Ale na ośle, jeszcze pożyczanym: Czy go na cugi i sadzone szory, Złociste wozy i insze splendory, Świetne gwardyje, trąby, forgi, kity Albo nie mogło stać na aksamity? On ci to słońcu złote koła zrobił, On barwą niebo i ziemię ozdobił, Jemu kapela nieprzerwanym tonem Świętych aniołów śpiewa milijonem. Zacne słuchaczów katolickich grono! Wiedzcie, że to wam kwoli uczyniono. Wszytko nam kwoli dobroć boska zniosła. Każdy z nas ciało swojego ma osła (Ale nie swego, bo każdy zwyczajnie Musi go odwieść do powszechnej stajnie): Tego nam osieść i zachełznać trzeba, Ująwszy mu dziś, przez sześć niedziel, chleba
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 386
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
milionów mil, corpus jego milion razy większe od Ziemi. Perygeum czyli zbliżenie się Słońca ku ziemi przypada w Grudniu, to jest, gdy Słońce siedm około gradusów Koziorozca ubieży. Apogeum czyli wygurowanie Słońca, przypada w Czerwcu, gdy się także do siódmego gradusu Raka zapędzi. Słońce tedy w zimie zbliża się ku nam bliżej milionem mil, niż gdy guruje w lecie. Dziwno więc może być komu, za co przy zbliżeniu się Słońca opacznym niby natury sposobem, doznajemy przykrego zimna; a przy oddaleniu się i wygurowaniu onegoż, gorąco mamy? Na co tak Filozofowie odpowiadają: Ze nie bliskość Słońca, ale wygurowanie onego nad Horyzontem z rzucaniem promieni
millionow mil, corpus iego million razy większe od Ziemi. Perigeum czyli zbliżenie się Słońca ku ziemi przypada w Grudniu, to iest, gdy Słońce siedm około gradusow Koziorozca ubieży. Apogeum czyli wygurowanie Słońca, przypada w Czerwcu, gdy się także do siodmego gradusu Raka zapędzi. Słońce tedy w zimie zbliża się ku nam bliżey millionem mil, niż gdy guruie w lecie. Dziwno więc może bydź komu, za co przy zbliżeniu się Słońca opacznym niby natury sposobem, doznaiemy przykrego zimna; a przy oddaleniu się y wygurowaniu onegoż, gorąco mamy? Na co tak Filozofowie odpowiadaią: Ze nie bliskość Słońca, ale wygurowanie onego nad Horyzontem z rzucaniem promieni
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 270
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Tureckiej.
Na Insule Indyjskiej Zejlan albo Cejlan nazwanej, Małpę białą za Boga czcili i Ząb człeka jakiegoś dawno zmarłego: który w skrzynce w diamenty oprawnej zuczczywością chowali. Luzytani Roku 1560. tej Insuły dostawszy, tę Pogańską zabrali Relikwię. Zejlanie oraz Król Pegu, ren Ząb chcieli wykupić zrazu trzema kroć sto tysięcy, potym Milionem czerwonych złotych: ale Vice Reks w Moździerzu in praesentia Posłów kazał potłuc na proch, i w ogień wrzucić, a tak oni uczynili płacz, a możdzierz szgzytanie Zęba.
w Nowym zaś Świecie, alias Ameryće przez Ameryka Wespuciuza z nalezionej i od Imienia jego rzeczonej, Słońce, Miesiąc; Ogień, Gwiazdy, adorowano Ingha
Tureckiey.
Na Insule Indyiskiey Zeylan álbo Ceylan nazwaney, Małpę biáłą za Boga czcili y Ząb człeka iakiegoś dawno zmarłego: ktory w skrzynce w dyamenty oprawney zuczcziwością chowali. Luzytani Roku 1560. tey Insuły dostawszy, tę Pogańską zabrali Relikwię. Zeylánie oraz Krol Pegu, ren Ząb chcieli wykupić zrazu trzema kroć sto tyśiecy, potym Millionem czerwonych złotych: ale Vice Rex w Mozdzierzu in praesentia Posłow kazał potłuc na proch, y w ogień wrzucić, a tak oni uczynili płacz, a możdzierz szgzytanie Zęba.
w Nowym zaś Swiecie, alias Ameryće przez Ameryka Wespuciuza z nalezioney y od Imienia iego rzeczoney, Słonce, Miesiąc; Ogień, Gwiazdy, ádorowano Ingha
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 22
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mu dni w matce naznaczona kwota. Niech cuda robi, niech na niebo wspina, Jedna mu z liczby nie ubędzie jota; Więc już nie śmierci, której dekret stoi, Lecz trupa ciała swego się niech boi. Nie wiedzą, kiedy, siedząc jak na ledzie, Ostatniej na nich spadnie kres minuty, Mając przykładów milionem w przedzie, A wżdy dopiero myślą do pokuty, Skoro po nich śmierć z rydwanem za jedzie I ostatnie mu zapieją koguty. Kędyż by miała plac na ziemi cnota, Gdyby kres ludzie wiedzieli żywota? Pełen świat grzechu będzie i rozpusty, Gdy każdy żal swój do reszty odłoży; Niebo by albo gmach piekielny pusty Został
mu dni w matce naznaczona kwota. Niech cuda robi, niech na niebo wspina, Jedna mu z liczby nie ubędzie jota; Więc już nie śmierci, której dekret stoi, Lecz trupa ciała swego się niech boi. Nie wiedzą, kiedy, siedząc jak na ledzie, Ostatniej na nich spadnie kres minuty, Mając przykładów milijonem w przedzie, A wżdy dopiero myślą do pokuty, Skoro po nich śmierć z rydwanem za jedzie I ostatnie mu zapieją koguty. Kędyż by miała plac na ziemi cnota, Gdyby kres ludzie wiedzieli żywota? Pełen świat grzechu będzie i rozpusty, Gdy każdy żal swój do reszty odłoży; Niebo by albo gmach piekielny pusty Został
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 603
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
odciągnęli. 1277. Kometa na południe widziany/ i niebo także w pułnocy zbytiasną światłością jaśnie świeciło/ znacząc Monarchy Polskiego Bolesława wstydliwego/ dług żywota zapłacił/ co się stało Otto Król Czeski gdy wojnę zwiódł z Cesarzem Rudolfem na placu zabił. 1403. Kometa był na wschodzie. Zatym Tamerlanes Tatarzyn/ przeszedł Azią z wojskiem Milionem/ który Batazeta Cara Tureckiego pojmawszy/ w klatkę wsadziwszy żelazną na pośmiech z sobą woził. 1477. Kometa był czarny/ zatym drogość wielka/ dla suchości zbytniej przez trzy lata/ że lasy od Słońca zapalily się/ Szarańcza i powietrze srogie. Karolus na wojnie zabit. Michometes Węgry plądrował/ tegoż Roku umarł.
odćiągnęli. 1277. Kometá ná południe widźiány/ y niebo tákże w pułnocy zbytiásną świátłośćią iásnie świećiło/ znácząc Monárchy Polskiego Bolesłáwá wstydliwego/ dług żywotá zápłácił/ co się stáło Otto Krol Czeski gdy woynę zwiodł z Cesárzem Rudolphem na plácu zábił. 1403. Kometá był ná wschodźie. Zátym Támerlánes Tátárzyn/ przeszedł Azią z woyskiem Milionem/ ktory Bátázetá Cárá Tureckiego poimawszy/ w klatkę wsádźiwszy żelázną ná pośmiech z sobą woźił. 1477. Kometá był czarny/ zátym drogość wielka/ dla suchośći zbytniey przez trzy látá/ że lásy od Słońcá zápalily się/ Szárańcza y powietrze srogie. Karolus ná woynie zábit. Michometes Węgry plądrował/ tegoż Roku vmárł.
Skrót tekstu: ŻędzKom
Strona: Cv
Tytuł:
Kometa z przestrogi niebieskiej
Autor:
Andrzej Żędzianowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
odwagi, ale to większa tysiąc razy: Przy dobrej sławie serce zachować bez zmazy, Jako Judyta, kiedy i na ciele, i na Sercu czysta, strasznego Holoferna ścina. Niebezpieczniejszą grozi, nie ma bowiem gruntu, Szargą w żegludze swojej świat od Hellespontu: Tam tylko jedna Hellen, jako o tym wzmianka, Tu milionem tonie; z bożego baranka Rzadki z Fryksem złotego do Kolchos kożucha, Rzadki doniesie niebu święconego ducha. Przym od dziada dzieci swych, któremu pacierze Już raczej należały, to, coć na papierze Posyła, kiedy oku śmiertelnemu skryta Serdeczna księga, którą sam tylko Bóg czyta.
Niech ten papier tłumaczy, inszego sposobu Nie
odwagi, ale to większa tysiąc razy: Przy dobrej sławie serce zachować bez zmazy, Jako Judyta, kiedy i na ciele, i na Sercu czysta, strasznego Holoferna ścina. Niebezpieczniejszą grozi, nie ma bowiem grontu, Szargą w żegludze swojej świat od Hellespontu: Tam tylko jedna Hellen, jako o tym wzmianka, Tu milijonem tonie; z bożego baranka Rzadki z Fryksem złotego do Kolchos kożucha, Rzadki doniesie niebu święconego ducha. Przym od dziada dzieci swych, któremu pacierze Już raczej należały, to, coć na papierze Posyła, kiedy oku śmiertelnemu skryta Serdeczna księga, którą sam tylko Bóg czyta.
Niech ten papier tłumaczy, inszego sposobu Nie
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 375
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miód w mocarzu zdobeł? Po długich klęskach lat trzydziestu blisko przyszliśmy byli na urągowisko, jednę z moskiewskiem intruzem, nie carem, sławną wyjąwszy bitwę pod Lubarem,
kędy, niech jak chcą swe tryjumfy złocą, bito chrześcijan z pogańską pomocą; które posiełki opłacają dusze, wyjęte z wiecznej niewoli katusze krwią Boską, idąc milionem znowu do bisurmańskiej niewoli okowu. Aże do wzięcia twojego buławy żadnej Korona Polska nie ma sławy; i owszem, hańbę i sromotę wieczną, gdy to, co ręką stary Lech waleczną, odważnem sercem, krwią i potem znaszał, w krótkiem następca czasie porozpraszał. Gdzież one kopce, żelazne kolumny Bolesławowe – jedna,
miód w mocarzu zdobeł? Po długich klęskach lat trzydziestu blisko przyszliśmy byli na urągowisko, jednę z moskiewskiem intruzem, nie carem, sławną wyjąwszy bitwę pod Lubarem,
kędy, niech jak chcą swe tryjumfy złocą, bito chrześcijan z pogańską pomocą; które posiełki opłacają dusze, wyjęte z wiecznej niewoli katusze krwią Boską, idąc milijonem znowu do bisurmańskiej niewoli okowu. Aże do wzięcia twojego buławy żadnej Korona Polska nie ma sławy; i owszem, hańbę i sromotę wieczną, gdy to, co ręką stary Lech waleczną, odważnem sercem, krwią i potem znaszał, w krótkiem następca czasie porozpraszał. Gdzież one kopce, żelazne kolumny Bolesławowe – jedna,
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 70
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
trzy miesięcy. Stąd wszyscy ku przestronej obrócą się szopie, Gdzie po błogosławionej krynice pokropie, Trzech mszy słucha nabożnie; tam przyjąwszy świętą Podczaszy komunią, krzyżem się rozpiętą Ściele uniżonością, oczy tylko, w sforze Z pokornym sercem, dźwiga nabożnie ku górze: „Wielki Boże nad bogi! przed którego tronem Miliony stawają wojska milionem Nieśmiertelnych aniołów, z których kiedy sroże Gniew twój, zabić milion ludzi każdy może: Czemużeś mnie robaka, mniej niż nic przed tobą, Obrał, żebym śmiertelną ręką i osobą Twój na ziemi majestat, twoję chwałę szczycił, Gdy Turczyn, który się twym dotąd nie nasycił Dziedzictwem, co je syn twój krwawym
trzy miesięcy. Stąd wszyscy ku przestronej obrócą się szopie, Gdzie po błogosławionej krynice pokropie, Trzech mszy słucha nabożnie; tam przyjąwszy świętą Podczaszy komunią, krzyżem się rozpiętą Ściele uniżonością, oczy tylko, w sforze Z pokornym sercem, dźwiga nabożnie ku górze: „Wielki Boże nad bogi! przed którego tronem Miliony stawają wojska milionem Nieśmiertelnych aniołów, z których kiedy sroże Gniew twój, zabić milion ludzi każdy może: Czemużeś mnie robaka, mniej niż nic przed tobą, Obrał, żebym śmiertelną ręką i osobą Twój na ziemi majestat, twoję chwałę szczycił, Gdy Turczyn, który się twym dotąd nie nasycił Dziedzictwem, co je syn twój krwawym
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 256
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924