, tak przeciwną stronę Z elektem uniżył hardym, Ze w sekwestrze miał go swoim twardym. Zwyciężył morza północnego Scylle, Przyjął stryjowskie zdrady i fortyle, A swych doznawszy niewdzięku, Na życzliwszych uniesiony ręku. Za czasem i ci (o! co się nie mieni!) Nań się targnęli; ale w pół zrażeni Szumów swych, z niskim ukłonem, Przed potężnym padli jego tronem. Potem kasztelan i biskup krakowski. 1631. Toż i król sam.
Stąd na północne groźną swoję klawę Podniósł Triony, i tam polską sławę Puścił, gdzie przez ambit długi, Dom dosięga części świata drugiej. Gdzie niezmierzone do przebycia knieje, Ani podobne potomnym
, tak przeciwną stronę Z elektem uniżył hardym, Ze w sekwestrze miał go swoim twardym. Zwyciężył morza północnego Scylle, Przyjął stryjowskie zdrady i fortyle, A swych doznawszy niewdzięku, Na życzliwszych uniesiony ręku. Za czasem i ci (o! co się nie mieni!) Nań się targnęli; ale w pół zrażeni Szumów swych, z niskim ukłonem, Przed potężnym padli jego tronem. Potem kasztelan i biskup krakowski. 1631. Toż i król sam.
Ztąd na północne groźną swoję klawę Podniósł Tryony, i tam polską sławę Puścił, gdzie przez ambit długi, Dom dosięga części świata drugiej. Gdzie niezmierzone do przebycia knieje, Ani podobne potomnym
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 89
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
tchnę i podobam się, mam to z daru twego. Na Sejm rozerwany w Warszawie 15 listopada 1639.
Co w domu serca prorockie wieszczyły, Które i w drodze wieści o tem były, Że na tem stanąć nie miało Strojnym sejmie, już się i tak stało. Wylały próżno nabrane te wody, A dla burzliwych szumów i niezgody, Cośmy pod niebo aż latali, Sucho barzo na piasku zostali. Komu mam przyznać? Gorącymli fatom? Czyli nieszczęsnym względom i prywatom, Przez co dziś rozrywają sejmy, Przez co wkrótce rozerwiem się i my. I któraż była tak potężna siła, Któraby sobą się nie obaliła? Rzym
tchnę i podobam się, mam to z daru twego. Na Sejm rozerwany w Warszawie 15 listopada 1639.
Co w domu serca prorockie wieszczyły, Które i w drodze wieści o tem były, Że na tem stanąć nie miało Strojnym sejmie, już się i tak stało. Wylały próżno nabrane te wody, A dla burzliwych szumów i niezgody, Cośmy pod niebo aż latali, Sucho barzo na piasku zostali. Komu mam przyznać? Gorącymli fatom? Czyli nieszczęsnym względom i prywatom, Przez co dziś rozrywają sejmy, Przez co wkrótce rozerwiem się i my. I któraż była tak potężna siła, Któraby sobą się nie obaliła? Rzym
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 97
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, lamenty stroił, i dla tegoż pospolite ruszenie tak szlachty jako i miast było, którzy gdy się mocno gotowali na pomstę nad Elearami, w adwent się do ojczyzny wracającymi, przestrzegła ich Ewangelia pierwszej niedzieli adwentowej, mówiąca: Będą znaki na słońcu i księżycu i gwiazdach, a na ziemi ucisk narodów, dla zamięszania szumów morskich, tak iż ludzie będą schnąć i t. a. Tak prawdziwej przestrogi nie zrozumieli panowie Szlązacy, albo raczej nie postrzegli, (bo inakszy kalendarz mają), przeto nazajutrz, to jest 28 listopada, w pierwszy poniedziałek, w kilku milach od Lignice na głogowskim gościńcu zastąpili wszystką potęgą swoją gęsto w 5 pułków
, lamenty stroił, i dla tegoż pospolite ruszenie tak szlachty jako i miast było, którzy gdy się mocno gotowali na pomstę nad Elearami, w adwent się do ojczyzny wracającymi, przestrzegła ich Ewangielia pierwszej niedzieli adwentowej, mówiąca: Będą znaki na słońcu i księżycu i gwiazdach, a na ziemi ucisk narodów, dla zamięszania szumów morskich, tak iż ludzie będą schnąć i t. a. Tak prawdziwej przestrogi nie zrozumieli panowie Szlązacy, albo raczej nie postrzegli, (bo inakszy kalendarz mają), przeto nazajutrz, to jest 28 listopada, w pierwszy poniedziałek, w kilku milach od Lignice na głogowskim gościńcu zastąpili wszystką potęgą swoją gęsto w 5 pułków
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 120
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
moję się dostojność targnąwszy niebacznie: Wiedzże o tym/ że się ja tego pomszczę znacznie/ To co teraz w żywocie twoim się zawarło/ Bliźniąt dwoje urodzisz/ przy których dasz garło/ Ale i te dorozszy żadnego w miłości Nie uznają faworu/ i przeto trudności Wiele inszych zażyją/ frasunków/ kłopotów/ Tetryk/ szumów/ i głowy szkodliwych zawrotów/ Niepokojów/ niewczasów/ fantazyj/ niespania/ Drżenia serca/ i ze sna częstych porywania/ I które nieskończone idą stąd przypadki/ Żadnych/ wierz mi/ nie ujdą te to twoje dziatki. A to żeś mię tak lekko sobie poważyła. Co wyrzekszy zarazem z oczu jej zniknęła.
moię się dostoyność tárgnąwszy niebácznie: Wiedzże o tym/ że się ia tego pomszczę znácznie/ To co teraz w żywocie twoim się záwárło/ Bliźniąt dwoie vrodzisz/ przy ktorych dasz gárło/ Ale y te dorozszy żadnego w miłości Nie uznáią faworu/ y przeto trudności Wiele inszych záżyią/ frásunkow/ kłopotow/ Tetryk/ szumow/ y głowy szkodliwych zawrotow/ Niepokoiow/ niewczásow/ fantázyi/ niespánia/ Drżenia sercá/ y ze sna częstych porywánia/ Y ktore nieskonczone idą stąd przypadki/ Zadnych/ wierz mi/ nie vydą te to twoie dziatki. A to żeś mię ták lekko sobie poważyłá. Co wyrzekszy zárázem z oczu iey zniknęłá.
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 17
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
w tej trosce. Co z twarzy twojej upatruję. Ale i wiem poniekąd/ będąc w owym tedy Minerwinym Kościele/ Felicja kiedy Tu cię wyprawowała. Jam jej do kadzenia Ziół był przyniósł z Sabeje. Jakoż bez wątpienia Będzieszli się nauki szczerej jej trzymała/ Nie tylko tych pozbędziesz/ w któreś się to wdała Szumów i niepokojów: ale się też o tę Rzecz poważysz/ czym zadasz na wieki sromotę Hardej tej Monarszynej/ i swoje wywyższysz Barzo imię wysoko. Co więcej usłyszysz Od siostry mej Diany/ z którą nas bliźnięty Latona urodziła/ o tej to zawziętej Drodze swojej. Gdzie jutro będziesz nocleg miała/ A żebyś tym
w tey trosce. Co z twarzy twoiey vpátruię. Ale y wiem poniekąd/ będąc w owym tedy Minerwinym Kościele/ Felicya kiedy Tu cię wypráwowáłá. Iam iey do kádzenia Zioł był przyniosł z Sábeie. Iákoż bez wątpienia Będzieszli się náuki szczerey iey trzymáłá/ Nie tylko tych pozbędziesz/ w ktoreś się to wdáłá Szumow y niepokoiow: ále się też o tę Rzecz poważysz/ czym zádasz ná wieki sromotę Hárdey tey Monárszyney/ y swoie wywyższysz Bárzo imię wysoko. Co więcey vsłyszysz Od siostry mey Dyány/ z ktorą nas bliźnięty Látoná vrodziłá/ o tey to záwziętey Drodze swoiey. Gdzie iutro będziesz nocleg miáłá/ A żebyś tym
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 71
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Dębiny ostarzałej twardsza/ wód zdradliwsza. Wiklin i winorośli białych pochybniejsza: Tych nie użytsza opok/ potoku bystrzejsza. Pawu hardsza chwalnego/ ognia przeraźliwsza. Ostu kolącksza/ szczennej niedzwiedzice mściwsza. Głuższa morza/ gorliwsza węża zdeptanego/ I coćbym rad oddziałał (by to dzieła mego) Nie tylko psiem jelenia wrzaskiem popartego; Lecz szumów i powietrza prędsza świszczącego. Ah byś ty mądrą była/ pierzchąć być nie chciała/ Sama nie odwłaczając do mniebyś się brała. Mam ja szmat góry/ w żywej mam zawisłę skale Lochy/ gdzie Słońca nie czuć w pułdziennym zapale. Nie czyć zimy/ po drzewach gwałt jabłek nadobnych: Złotu/
Dębiny ostárzáłey twárdsza/ wod zdrádliwsza. Wiklin y winorośli białych pochybnieysza: Tych nie vżytsza opok/ potoku bystrzeysza. Pawu hárdsza chwalnego/ ogniá przeráźliwszá. Ostu kolącksza/ szczenney niedzwiedźice mściwsza. Głuższa morzá/ gorliwsza wężá zdeptánego/ Y coćbym rad oddźiáłał (by to dźiełá mego) Nie tylko pśiem ieleniá wrzaskiem popártego; Lecz szumow y powietrza prędsza świszczącego. Ah byś ty mądrą byłá/ pierzchąć być nie chćiałá/ Sámá nie odwłaczáiąc do mniebyś się bráłá. Mam ia szmát gory/ w żywey mam záwisłę skále Lochy/ gdźie Słońcá nie czuć w pułdźiennym zapále. Nie czyć źimy/ po drzewách gwałt iábłek nadobnych: Złotu/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 341
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636