Helm. E Rura szklana. F Beczka drewniana z zimną wodą. Po przepuszczeniu tedy takowej wody cieplicznej/ pierwej aniżeli ostydnie on fus/ który pozostał w kołbie/ przyłóż nozdrze do niego albo do tej kołby/ i wąchaj co za zapach: albowiem z onego zapachu/ możesz już blisko przystąpić do rozsądku onej materii abo minery. Potym kiedy już dobrze oziębnie on fus/ weźmi go trochę w rękę/ i rozetrzej miedzy palcami/ albowiem tak snadnie możesz obaczyć/ jeśliż siarka/ albo aurypigment/ albo też złoto. Po trzecie uczyń tak/ weźmi on fus/ i połóż go na tablicy na słońcu: i potym przypatruj się/ jeśli
Helm. E Rurá śklána. F Becżká drewniána z źimną wodą. Po przepuszcżeniu tedy tákowey wody ćieplicżney/ pierwey ániżeli ostydnie on fus/ ktory pozostał w kołbie/ przyłoż nozdrze do niego álbo do tey kołby/ y wąchay co zá zapách: álbowiem z onego zapáchu/ możesz iuż blisko przystąpić do rozsądku oney materiey ábo minery. Potym kiedy iuż dobrze oźiębnie on fus/ weźmi go trochę w rękę/ y rozetrzey miedzy pálcámi/ álbowiem ták snádnie możesz obácżyć/ iesliż śiárká/ álbo auripigment/ álbo też złoto. Po trzećie vcżyń ták/ weźmi on fus/ y położ go ná tablicy ná słońcu: y potym przypátruy się/ iesli
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 81.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
/ pewna rzecz że z niej nic nie zostanie na dnie: a to dla tego; iż ta woda zaraz z początku swego rodzi się z takowych par. a wody takowe jako się już pierwej powiedziało/ nigdy dystylacją nie mogą być doświadczone: gdyż woda która się takim obyczajem rodzi/ nie może być odłączona od tej minery z której się rodzi. I takowe też wody ciepliczne nalepsze i nadoskonalsze/ rozumiej; jakowa też i nasza Jaworowska jest: ani cię to odwodzić od tego ma/ że wypada nie gorącą/ jednak w meacie swym z którego wychodzi zimna być nie może: bo iż przez meaty niż jej początek zimniejsze bieży/ wnet oziebnąć
/ pewna rzecż że z niey nic nie zostánie ná dnie: á to dla tego; iż tá wodá záraz z pocżątku swego rodźi się z tákowych par. á wody tákowe iáko się iuż pierwey powiedźiáło/ nigdy dystyllácyą nie mogą bydź doświadcżone: gdyż wodá ktora się tákim obycżáiem rodźi/ nie może bydź odłącżona od tey minery z ktorey się rodźi. Y tákowe też wody ćieplicżne nalepsze y nadoskonalsze/ rozumiey; iákowa też y nászá Iáworowska iest: áni ćię to odwodźić od tego ma/ że wypada nie gorącą/ iednak w meaćie swym z ktorego wychodźi źimna być nie może: bo iż przez meaty niż iey pocżątek źimnieysze bieży/ ẃnet oźiebnąć
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 136.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
przez gniewy Marsowe przez wyroki Nieba krwie Szlacheckiej ginie, nowe per Sacratam coniugii fidem odrastały Ojczyźnie nadzieje i podpory, Filii Columnae sunt Domûs et Patriae. Nie dosyć ma czoło Planetów słońce, że po zrzuconej nocnych cieniów żałobie, wesołym promieni palucamentem swoim ziemie okryje, ale w podziemne wdziera się skrytości, tam szuka i najmniejszemu Minery jakiej proszkowi, aby udzieliło influencyj swoich, natura jego benefacienai occasionem quaerit. Takie sydera, dobroci nieprzebranej pełne luminaria, jesteście w oczach naszych Najjaśniejsze Majestaty; mruzył przedtym Orzeł biały, bystre oko swoje na blask krwią na Chrzesiaństwo zapalonego wschodu Trackiego, aż mu otworzył i okrzepczył powieki, afekt Ojcowski, bezsenne pieczołowanie Twoje niespracowany
przez gniewy Marsowe przez wyroki Nieba krwie Szlacheckiey ginie, nowe per Sacratam coniugii fidem odrastáły Oyczyznie nádzieie y podpory, Filii Columnae sunt Domûs et Patriae. Nie dosyć ma czoło Planetow słońce, że po zrzuconey nocnych cieniow żáłobie, wesołym promieni pálucámentem swoim ziemie okryie, ále w podziemne wdziera się skrytości, tam szuka y naymnieyszemu Minery iakiey proszkowi, áby udzieliło influencyi swoich, nátura iego benefacienai occasionem quaerit. Tákie sydera, dobroci nieprzebraney pełne luminaria, iesteście w oczach nászych Nayiaśnieysze Maiestaty; mruzył przedtym Orzeł biały, bystre oko swoie ná blask krwią ná Chrześiaństwo zápalonego wschodu Trackiego, aż mu otworzył y okrzepczył powieki, áffekt Oycowski, bezsenne pieczołowanie Twoie niespracowany
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 38
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
na ścięcie, Innych wygnaniem skarał przedsięwzięcie. CCXIII. A co pieniędzy, srebra, miedzi, złota Znalesć się mogło, w Skarbcach lubo Zborach, Wszytko to zniósłszy do niego piechota W prywatnych więcej szukała komorach, Toż; aby wszyscy, i Pan, i Sierota Cokolwiek mają w domach, lub w Klasztorach Kruszcu, Minery, pereł i klejnotów Nic nie taili, bo on był wziąć gotów. CCXIV. Karę ktoby krył, naznaczył surową Ktoby zaś skazał, to wziął dziesięcinę. Sługa wolnością uczczon za to nową; Jeśli przyprawił Pana o ruinę. Tak Rodus zniszczon z nogami i z głową Za lekkomyślność słuszną popadł winę, W
na scięcie, Innych wygnaniem skarał przedsięwzięcie. CCXIII. A co pieniędzy, srebra, miedzi, złota Znalesć się mogło, w Skarbcach lubo Zborach, Wszytko to znioszszy do niego piechota W prywatnych więcey szukała komorach, Tosz; aby wszyscy, y Pan, y Sierota Cokolwiek maią w domach, lub w Klasztorach Kruszcu, Minery, pereł y kleynotow Nic nie taili, bo on był wziąc gotow. CCXIV. Karę ktoby krył, naznaczył surową Ktoby zas skazał, to wziął dziesięcinę. Sługa wolnością ucżczon za to nową; Iesli przyprawił Pana ó ruinę. Tak Rhodus znisżczon z nogami y z głową Za lekkomyslność słuszną popadł winę, W
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 212
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693