. Mógł ci wytrwać do jutra, usłyszawszy, powiem, Bo się pewnie otruje i przypłaci zdrowiem, Wszak jeszcze świeże były; i to piękna foza: Dać gardło od kiełbasy, zdarszy się z powroza. 72 (P). UCIEKAJĄCEMU NIEPRZYJACIELOWI MOSTY BUDOWAĆ
Gdy gonili po strychu moi chłopcy szczury, Dziewka też, wziąwszy miotłę, stanęła u dziury. Cóż czyni psia gadzina? Widząc nie przelewki, Gdy nie może do dziury, pod fartuch do dziewki, Jakoby do fortece, a potem po nodze Tam wlazł, kędy najgorzej Reinie niebodze. Więc zastawszy zamknione drzwi tamtego gmachu, Jął się skobla zębami od wielkiego strachu; Dał ci garło
. Mógł ci wytrwać do jutra, usłyszawszy, powiem, Bo się pewnie otruje i przypłaci zdrowiem, Wszak jeszcze świeże były; i to piękna foza: Dać gardło od kiełbasy, zdarszy się z powroza. 72 (P). UCIEKAJĄCEMU NIEPRZYJACIELOWI MOSTY BUDOWAĆ
Gdy gonili po strychu moi chłopcy szczury, Dziewka też, wziąwszy miotłę, stanęła u dziury. Cóż czyni psia gadzina? Widząc nie przelewki, Gdy nie może do dziury, pod fartuch do dziewki, Jakoby do fortece, a potem po nodze Tam wlazł, kędy najgorzej Reinie niebodze. Więc zastawszy zamknione drzwi tamtego gmachu, Jął się skobla zębami od wielkiego strachu; Dał ci garło
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 40
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się i tu, Gdy się ten wrócił, jak pies, do swego womitu. 382 (N). PRIMA APRILIS
O miotłach i kometach, jako im kto wierzy, Kiedy świecą na niebie, słysząc u wieczerzy (A nazajutrz Aprilis przypadała prima, Kędy choć żart bezpieczny, nikt się nie odyma), Wrzuci miotłę na wschody gdzieś do indermachu Frant jeden i, przyszedszy do nich, nie bez strachu: „Miotła — rzecze — na wschodzie, niedobra to wróżka,
Bo do góry ogonem.” Porwą się ci z łóżka, Bieżą na dwór skwapliwie, tak jako był który, Ledwie im nie wyskoczą oczy z czół do góry
się i tu, Gdy się ten wrócił, jak pies, do swego womitu. 382 (N). PRIMA APRILIS
O miotłach i kometach, jako im kto wierzy, Kiedy świecą na niebie, słysząc u wieczerzy (A nazajutrz Aprilis przypadała prima, Kędy choć żart bezpieczny, nikt się nie odyma), Wrzuci miotłę na wschody gdzieś do indermachu Frant jeden i, przyszedszy do nich, nie bez strachu: „Miotła — rzecze — na wschodzie, niedobra to wróżka,
Bo do góry ogonem.” Porwą się ci z łóżka, Bieżą na dwór skwapliwie, tak jako był który, Ledwie im nie wyskoczą oczy z czół do góry
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 163
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: „Miotła — rzecze — na wschodzie, niedobra to wróżka,
Bo do góry ogonem.” Porwą się ci z łóżka, Bieżą na dwór skwapliwie, tak jako był który, Ledwie im nie wyskoczą oczy z czół do góry. Aż ten, w sieni zostawszy za nimi w odwodzie, Wraca ich i ukaże miotłę im na wschodzie. 383 (F). WSI WIERZBNO I WOLWANOWICE
Szlachcic jeden, skoro mu pomarli rodzice, Wziął spadkiem dwie wsi: Wierzbno i Wolwanowice; Widząc po rozrzutności, że je prędko straci, Przyjechało do niego dwu stryjecznych braci. Więc gdy słyszą wijole, przy nich włoskie skrzypki, Prędko te wsi,
: „Miotła — rzecze — na wschodzie, niedobra to wróżka,
Bo do góry ogonem.” Porwą się ci z łóżka, Bieżą na dwór skwapliwie, tak jako był który, Ledwie im nie wyskoczą oczy z czół do góry. Aż ten, w sieni zostawszy za nimi w odwodzie, Wraca ich i ukaże miotłę im na wschodzie. 383 (F). WSI WIERZBNO I WOLWANOWICE
Szlachcic jeden, skoro mu pomarli rodzice, Wziął spadkiem dwie wsi: Wierzbno i Wolwanowice; Widząc po rozrzutności, że je prędko straci, Przyjechało do niego dwu stryjecznych braci. Więc gdy słyszą wijole, przy nich włoskie skrzypki, Prędko te wsi,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 164
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ekonomi: o szaranczy, kretach, molach, żabach.
podłoż pod pościel, albo uwarz w otcie morskiej cebuli, i pokrapiaj miejsca. Item krwie nalej, jakiej świżej w płytkie naczynie, postaw koło łóżka, z lecą się wytopią, Item ziela rdestu, wługu uwąrzyć, tym gęsto izbę kropić. Item miotłę zrobić spiołunu, nią izbę zamiatać, pod łóżko kłaść, mnożyć się niebędą. Szarańcza wte nie leci miejsca, gdzie na nawysokich drzewach nawieszanych byłoby wiele niedopyrzów, radzi Szentywani. Jeśliby już na ziemię padała, kropić sokiem z ogórków Jeśnych, zropą zmieszanym. Stonogi na jedno zbierzesz miejsce, potym
Ekonomi: o szaranczy, kretach, molach, żabach.
podłoż pod pościel, albo uwarz w otcie morskiey cebuli, y pokrapiay mieysca. Item krwie naley, iakiey swiżey w płytkie naczynie, postaw koło łożka, z lecą się wytopią, Item ziela rdestu, wługu uwąrzyć, tym gęsto izbę kropić. Item miotłę zrobić zpiołunu, nią izbę zamiatać, pod łożko kłaść, mnożyć się niebędą. SZARANCZA wte nie leci mieysca, gdzie na nawysokich drzewach nawieszanych byłoby wiele niedopyrzow, radzi Szentywani. Iezliby iuż na ziemię padała, kropić sokiem z ogorkow Ieśnych, zropą zmieszanym. Stonogi na iedno zbierzesz mieysce, potym
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 462
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
żeby stanął, kupić u pijaka; Nie dopnie na sejmiku swego, lada żaka Naprawi, że go zerwie, stąd żałosne błędy. Zginęły, które szlachta podaje, urzędy; Nie tylko mury w miastach, ale spadły płoty. Jeszczeż, póki cokolwiek wartało się cnoty, Był respekt chwały bożej, lecz skoro prywata Miotłę z kupy rozwiąże, tak wszytko u kata: Dla kształtu nabożeństwo i zimne pacierze; Żeby był Bóg na niebie, nikt nie wierzy szczerze. Każdy, wedle swej wolej wymierzywszy place, Z ruin ojczystych sobie buduje pałace. 167. DO WDOWY HERBOWNEJ (CO SIĘ I DO WSZYTKICH PRZYDA)
Złotą wolność masz w herbie
żeby stanął, kupić u pijaka; Nie dopnie na sejmiku swego, leda żaka Naprawi, że go zerwie, stąd żałosne błędy. Zginęły, które szlachta podaje, urzędy; Nie tylko mury w miastach, ale spadły płoty. Jeszczeż, póki cokolwiek wartało się cnoty, Był respekt chwały bożej, lecz skoro prywata Miotłę z kupy rozwiąże, tak wszytko u kata: Dla kształtu nabożeństwo i zimne pacierze; Żeby był Bóg na niebie, nikt nie wierzy szczerze. Każdy, wedle swej wolej wymierzywszy place, Z ruin ojczystych sobie buduje pałace. 167. DO WDOWY HERBOWNEJ (CO SIĘ I DO WSZYTKICH PRZYDA)
Złotą wolność masz w herbie
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 470
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, po trzydniowej utarczce, wygrał pole, położywszy nieprzyjaciół na 30. tysięcy, nie bez ruiny swoich teste Kochowski. Znowu pod Batohem na 9. tysięcy Polaków uderzyli, znieśli i Kalinowskiego Hetmana zgubili. Było powietrze cięskie; które w samym Krakowie na 30. tysięcy ludzi umorzyło. Widziana była Kometa trzy dni, w miotłę zmieniona. Hieronim Radziejowski z Polski exul Karola Gustawa Szwedzkiego Króla do Polski sprowadził, pod pretextem succurrendi w opresyj Polakom, czyli też urazę mając, że się Kazimierz pisał Rex Poloniae et Sveciae, bo był Synem Władysława Pretendenta Szwedzkiej Korony. Poznań Szwed wziął, Częstochowę atakował irrito eventu przy cudownej protekcyj Najśw: PANNY: Wziął
, po trzydniowey utárczce, wygráł pole, położywszy nieprzyiacioł ná 30. tysięcy, nie bez ruiny swoich teste Kochowski. Znowu pod Batohem ná 9. tysięcy Polákow uderzyli, znieśli y Kálinowskiego Hetmaná zgubili. Było powietrze cięskie; ktore w samym Krákowie ná 30. tysięcy ludźi umorzyło. Widźiána była Kometa trzy dni, w miotłę zmienioná. Hieronym Rádźieiowski z Polski exul Károla Gustáwa Szwedzkiego Krolá do Polski sprowádźił, pod pretextem succurrendi w oppressyi Polakom, czyli też urázę maiąc, że się Kázimierz pisał Rex Poloniae et Sveciae, bo był Synem Włádysławá Pretendenta Szwedzkiey Korony. Poznáń Szwed wźiął, Częstochowę attákował irrito eventu przy cudowney protekcyi Náyśw: PANNY: Wźiął
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 360
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
10. Dla tegoż z przodku nie wiele grad: ubiegał Kometa/ że in minori latitudine był/ kędy jest maior quantitas graduum, odprawiwszy bieg in signo Scorpii wstąpieł na 30. grad: Librae, dnia niemal 10 Grud: kędy już motus był: velocissimus: iż circuli propinquiores polo contractiores sunt: a tu miotłę swoję/ abo ogon długi rozciągnął Saturnowej farby/ w ś. Tomasz przyszła prawie do Signum Virginis, nie daleko wozu niebieskiego już słabiejąc w biegu i w pożarze swym. w Wigilią Bożego Narodzenia aż do 21. widziany/ to jest w dzień ś. Jana barzo lichy w naszym Zenit/ kędy też prawie zgasł/
10. Dla tegoż z przodku nie wiele grad: vbiegał Kometá/ że in minori latitudine był/ kędy iest maior quantitas graduum, odpráwiwszy bieg in signo Scorpii wstąpieł ná 30. grad: Librae, dniá niemal 10 Grud: kędy iuż motus był: velocissimus: iż circuli propinquiores polo contractiores sunt: á tu miotłę swoię/ ábo ogon długi rośćiągnął Saturnowey fárby/ w ś. Thomasz przyszłá práwie do Signum Virginis, nie daleko wozu niebieskiego iuż słábieiąc w biegu y w pożarze swym. w Wigilią Bożego Národzenia áż do 21. widźiány/ to iest w dźień ś. Iáná bárzo lichy w nászym Zenith/ kędy też práwie zgasł/
Skrót tekstu: ŻędzKom
Strona: Bv
Tytuł:
Kometa z przestrogi niebieskiej
Autor:
Andrzej Żędzianowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
dom chędoży. Jednak jeżeli znowu rozsypie się drobno, Traci przezwisko miotły każdy pręt osobno I ni nacz się nie godzi, tylko w piec, bo suchy, Abo więc wszywe trzepać kuśnierzom kożuchy. Ludzie są pręty miastom; wsi, powiaty, miasta Pospolitej rzeczy, z tych w jedno ciało zrasta I w jednę miotłę, która, cokolwiek ją szpeci, Wszelkich grzechów plugawe precz wymiata śmieci; Jeśli się też wewnętrzną rozsypie niezgodą, I miasto, i królestwo zginie swoją szkodą. Sprawiedliwość w zwierzchności, statutów powaga, Posłuszeństwo w pospólstwie, bo gdzie to przemaga, Choćby żelazne, jakie widzimy u kotła, Stargają się obręczy i rozsypie miotła
dom chędoży. Jednak jeżeli znowu rozsypie się drobno, Traci przezwisko miotły każdy pręt osobno I ni nacz się nie godzi, tylko w piec, bo suchy, Abo więc wszywe trzepać kuśnierzom kożuchy. Ludzie są pręty miastom; wsi, powiaty, miasta Pospolitej rzeczy, z tych w jedno ciało zrasta I w jednę miotłę, która, cokolwiek ją szpeci, Wszelkich grzechów plugawe precz wymiata śmieci; Jeśli się też wewnętrzną rozsypie niezgodą, I miasto, i królestwo zginie swoją szkodą. Sprawiedliwość w zwierzchności, statutów powaga, Posłuszeństwo w pospólstwie, bo gdzie to przemaga, Choćby żelazne, jakie widzimy u kotła, Stargają się obręczy i rozsypie miotła
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 29
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
różne, przez dobrych i złych duchów sprawowane, na pokajanie, albo ukaranie ludzkie, jako było owe, które Dionowi Syrakuskiemu pokazało się: Ten wyzwoliwszy od tyranów i ciężkiego ich panowania ojczyznę swoję, siedział czasu jednego sam w pokoju swoim, aliści w dzień, pokaże się straszna białogłowa szpetności brzydkiej, wielka barzo w ręku miotłę trzymająca, i nic nie rzekszy, poczyna wymiatać dom: zawoła przelękniony na przyjaciół Dion, ale straszydło zniknęło; cóż nastąpiło zatym, uważaj? Syn najstarszy jego, z gniewu czyli szaleństwa, nie wiedzieć jako, z najwyższego piętra zrzucił się na ziemię i umarł. Diona samego w jegoż domu zabito, żonę i
różne, przez dobrych i złych duchow sprawowane, na pokaianie, albo ukaranie ludzkie, iako było owe, które Dyonowi Syrakuskiemu pokazało się: Ten wyzwoliwszy od tyranow i cięszkiego ich panowania oyczyznę swoię, siedział czasu iednego sam w pokoiu swoim, aliści w dzień, pokaże się straszna białogłowa szpetności brzydkiey, wielka barzo w ręku miotłę trzymaiąca, i nic nie rzekszy, poczyna wymiatać dom: zawoła przelękniony na przyiacioł Dion, ale straszydło zniknęło; coż nastąpiło zatym, uważay? Syn naystarszy iego, z gniewu czyli szaleństwa, nie wiedzieć iako, z naywyższego piętra zrzucił się na ziemię i umarł. Diona samego w iegoż domu zabito, żonę i
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 99
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
saletrę, zostaje woda stara. A ten jest sposób dobycia saletry z ziemie. ROZDZIAŁ II O SPOSOBIE ROBIENIA SALETRY: TEGO, CO SIĘ RODZI NA MURZE
W przeszłym rozdziale uczyłem cię sposobu dobycia saletry z ziemie, teraz zasię pokażęć, jako urobić saletrę z tego chwastu, co się rodzi na murze. Weź tedy miotłę i zmiataj z muru saletrę, a kiedy już zgromadzisz do kupy, weź wapna gorającego część, a tę saletrę, która ma wrzeć z wodą, odstaw od ognia, niech tedy będzie przezroczysta, dlatego spuścisz pomału w drugie naczynie, a ta się będzie nazywała woda wapnista albo ług. Potym włóż saletry w niektórą wannę
saletrę, zostaje woda stara. A ten jest sposób dobycia saletry z ziemie. ROZDZIAŁ II O SPOSOBIE ROBIENIA SALETRY: TEGO, CO SIĘ RODZI NA MURZE
W przeszłym rozdziale uczyłem cię sposobu dobycia saletry z ziemie, teraz zasię pokażęć, jako urobić saletrę z tego chwastu, co się rodzi na murze. Weź tedy miotłę i zmiataj z muru saletrę, a kiedy już zgromadzisz do kupy, weź wapna gorającego część, a tę saletrę, która ma wrzeć z wodą, odstaw od ognia, niech tedy będzie przezroczysta, dlatego spuścisz pomału w drugie naczynie, a ta się będzie nazywała woda wapnista albo ług. Potym włóż saletry w niektórą wannę
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 438
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969