, nie konopie przędzie, Nie nić, nie przędzę, lecz z tego nawicia Kręcisz, dziewczyno, miarę mego życia. Moje usługi są-ć miasto kądziele Na twej buczności nawite krężele, Które przęślicą łaski twojej wspiera, A członek gniewu, niełaski, rozdziera; Wrzeciono wartkie są twoje odmiany, Którymi bywam jak kłębek miotany, A co-ć do prace przyświeca łuczywo, Są moje ognie, co mię pieką żywo. O, nie piekielna, lecz miłości Parko, Dni moich pani i zdrowia szafarko, Jeśli ratunek myślisz dać gotowy, Prządź jak najdłuższe nici tej osnowy, Bo im ja dłużej dni swoje popędzę, Tym sławniej śpiewać będę
, nie konopie przędzie, Nie nić, nie przędzę, lecz z tego nawicia Kręcisz, dziewczyno, miarę mego życia. Moje usługi są-ć miasto kądziele Na twej buczności nawite krężele, Które przęślicą łaski twojej wspiera, A członek gniewu, niełaski, rozdziera; Wrzeciono wartkie są twoje odmiany, Którymi bywam jak kłębek miotany, A co-ć do prace przyświeca łuczywo, Są moje ognie, co mię pieką żywo. O, nie piekielna, lecz miłości Parko, Dni moich pani i zdrowia szafarko, Jeśli ratunek myślisz dać gotowy, Prządź jak najdłuższe nici tej osnowy, Bo im ja dłużej dni swoje popędzę, Tym sławniej śpiewać będę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 245
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Woda pieniła się z straszliwym szelestem. Na miejscu tym, morze niezgruntowane. 22 Kwietna postrzegli ku pułnocy wyspę kamienistą, i okrytą drzewami wielkiemi.
24 Kwietnia przyjście i odejście morza niezwyczajne: bałwany z szelestem idące o mile ślichać było: około okrętu zdawało się być morze przerwane. Okręt przez 10, albo 12 minut było miotany, nastąpiła spokojność i w krótce nowe morza burzenie się, a po nim znowu spokojność nastąpiła. Gruntu morza dosiąc nie można było.
Góra ognista, wysoka, okrągłospiczasta w Okssord wyrzucała dym gęsty.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 20 calów, i ½ linij.
1701.
415 13 Marca.
2 Lutego wiatr burzliwy w
Woda pieniła się z straszliwym szelestem. Na mieyscu tym, morze niezgruntowane. 22 Kwietna postrzegli ku pułnocy wyspę kamienistą, y okrytą drzewami wielkiemi.
24 Kwietnia przyiście y odeyście morza niezwyczayne: bałwany z szelestem idące o mile slychać było: około okrętu zdawało się być morze przerwane. Okręt przez 10, albo 12 minut było miotany, nastąpiła spokoyność y w krotce nowe morza burzenie się, á po nim znowu spokoyność nastąpiła. Gruntu morza dosiąc nie można było.
Gora ognista, wysoka, okrągłospiczasta w Oxsord wyrzucała dym gęsty.
Wysokość wody desczowey w Paryżu 20 calow, y ½ linij.
1701.
415 13 Marca.
2 Lutego wiatr burzliwy w
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 151
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
z-Zadniepra się dobywa WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ W Bracławską Ukrainę idzie.
Jakoby się w-tym cieniu, i wszytkich rozpaczy Słońce wrócić zgubione zdało, nie inaczy: Albo gdy w-rozgniewaniu Oceańskim pływa Morski Okret, a już nań mokra się dobywa Śmierć samopas: Maszt upadł, i już bez nadzieje, I tam i sam miotany bokami się chwieje: Jednoż mu się o Rafe, abo gdzie krzemienny Rozbić Szkopuł. Tym czasem na niebie zbawienny Polluks wznidzie aż zaraz burzą, te ukróci, I już zdesyerowane zdrowie drugim wróci. Tak się i nam widziało cośmy w-tej tam kniei Nie podobni żywota byli już nadziei; Ze on jeden przynamniej,
z-Zadniepra się dobywa WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY W Bracławską Ukráinę idzie.
Iakoby sie w-tym ćieniu, i wszytkich rozpaczy Słonce wroćić zgubione zdało, nie inaczy: Albo gdy w-rozgniewaniu Oceanskim pływa Morski Okret, á iuż náń mokra sie dobywa Smierć samopas: Maszt upadł, i iuz bez nadźieie, I tam i sam miotany bokami sie chwieie: Iednoż mu sie o Ráfe, abo gdźie krzemienny Rozbić Szkopuł. Tym czasem ná niebie zbawienny Pollux wznidźie áż zaraz burzą, te ukroći, I iuż zdesyerowáne zdrowie drugim wroći. Ták sie i nam widźiáło cośmy w-tey tam kniei Nie podobni żywotá byli iuż nadźiei; Ze on ieden przynámniey,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 16
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nie wyśliźniesz się z garści, chyba że sił zbędę, mocniej, niźli wężownik, niż liście bluszczowe, które się pnie do góry na drzewa dębowe. XIII
Pożyteczno mi przylgnąć do Boga, położyć w Panu Bogu nadzieję moję. W Psalmie 72
Jest tak wielą mój żywot fatyg sturbowany, jako balon do góry wielą rąk miotany. Naprzód mi się Marsowa zabawa w myśl wkradła i broń krwawa dla sławy do boku przypadła, która, serca dodając, szczęścia celem była i nadzieję w orężach innych zasadziła. Całą nocną straż zawsze przebyłam śpiewaniem, powierzonych bram strzegąc z tkliwym niesypianiem. Nie raz nieprzyjacielską objawiałam zdradę, lub trąbą, lub też
nie wyśliźniesz się z garści, chyba że sił zbędę, mocniej, niźli wężownik, niż liście bluszczowe, które się pnie do góry na drzewa dębowe. XIII
Pożyteczno mi przylgnąć do Boga, położyć w Panu Bogu nadzieję moję. W Psalmie 72
Jest tak wielą mój żywot fatyg sturbowany, jako balon do góry wielą rąk miotany. Naprzód mi się Marsowa zabawa w myśl wkradła i broń krwawa dla sławy do boku przypadła, która, serca dodając, szczęścia celem była i nadzieję w orężach innych zasadziła. Całą nocną straż zawsze przebyłam śpiewaniem, powierzonych bram strzegąc z tkliwym niesypianiem. Nie raz nieprzyjacielską objawiałam zdradę, lub trąbą, lub też
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 114
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
I bez broni, wielkiemi ujęty gniewami, Kąsałby ją beł w sztuki podomno zębami.
LIII.
Jako okręt na morzu wielkiem w niepogody, Gdy przeciwne dwa wiatry biją słone wody, Który, gdy go od siebie jeden gwałtem pędzi, Drugi go zaś do kresu pierwszego przypędzi, I od sztaby do rufy od obu miotany, Od możniejszego bywa nakoniec pognany: Tak Filander w dwu myśli społem rozdwojony, Na on czas na mniej gorszą został odważony. PIEŚŃ XXI.
LIV.
Wie, jeśli się zamkowej czeladzi odkryje Mężobójstwo i on mord, że pozbędzie szyje; Lecz to mniejsza, bo na śmierć poszedłby ochotny, Ale go boli
I bez broni, wielkiemi ujęty gniewami, Kąsałby ją beł w sztuki podomno zębami.
LIII.
Jako okręt na morzu wielkiem w niepogody, Gdy przeciwne dwa wiatry biją słone wody, Który, gdy go od siebie jeden gwałtem pędzi, Drugi go zaś do kresu pierwszego przypędzi, I od sztaby do rufy od obu miotany, Od możniejszego bywa nakoniec pognany: Tak Filander w dwu myśli społem rozdwojony, Na on czas na mniej gorszą został odważony. PIEŚŃ XXI.
LIV.
Wie, jeśli się zamkowej czeladzi odkryje Mężobójstwo i on mord, że pozbędzie szyje; Lecz to mniejsza, bo na śmierć poszedłby ochotny, Ale go boli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 163
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
odmianę, Od samychbyś wprzód cierpiał we wszytkiem naganę. Jeśli chcesz w państwach swoich zawsze żyć bezpiecznie, Łaskawie z poddanymi obchodź się koniecznie. POWIEŚĆ VII.
Król jeden mając przy sobie pacholę, które nigdy okrętu nie widziało, wsiadł w okręt. A gdy odepchniony od brzegu, od wałów morskich okręt począł być miotany, pacholę z bojaźni wołać i płakać poczęło, tak, iż od strachu prawie go febra popadła. Napominali go długo, i aby milczał prosili. Królowi też wrzasku jego słuchać się uprzykrzyło, gdyż przyrodzenia królewskie i pańskie są od innych różniejsze, wrzaskom, płaczom nieprzywykłe. Gdy tedy tego nazbyt było, nie wiedzieli dalej
odmianę, Od samychbyś wprzód cierpiał we wszytkiém naganę. Jeśli chcesz w państwach swoich zawsze żyć bezpiecznie, Łaskawie z poddanymi obchodź się koniecznie. POWIEŚĆ VII.
Król jeden mając przy sobie pacholę, które nigdy okrętu nie widziało, wsiadł w okręt. A gdy odepchniony od brzegu, od wałów morskich okręt począł być miotany, pacholę z bojaźni wołać i płakać poczęło, tak, iż od strachu prawie go febra popadła. Napominali go długo, i aby milczał prosili. Królowi też wrzasku jego słuchać się uprzykrzyło, gdyż przyrodzenia królewskie i pańskie są od innych różniejsze, wrzaskom, płaczom nieprzywykłe. Gdy tedy tego nazbyt było, nie wiedzieli daléj
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 28
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879