tego karze. Oto obnażonego przywięzują kaci/ Niestetyż: jużci sieką/ już chlustają: A ci Dodawają rózg świeżych/ ułomki odnosząc/ Tuż tuż nieprzyjaciele przynaglają: prosząc/ Nagrodę obiecują/ żeby darsko bito: Już linieje skora/ już krwie płynie obfito. Gen: 3. Męki Pańskiej.
Już niedostaje mioteł. To, Jezusie za to Rozgami/ żeś Prorokiem nazywał się. A to Ześ tytuły królewskie przypisował sobie: Zakasawszy hyclowie duże ręce obie. Biczami na przemianę z obudwu stron sieką: Z biczów krwawe strumienie po łokciach im cieką. Kraje się ciało święte: ramiona rozwodzą/ O sztukę jeden z drugim w
tego karze. Oto obnáżonego przywięzuią káci/ Niestetysz: iużći śieką/ iuż chlustáią: A ći Dodawáią rozg świeżych/ vłomki odnosząc/ Tuż tuż nieprzyiáciele przynagláią: prosząc/ Nagrodę obiecuią/ żeby dársko bito: Iuż linieie skora/ iuż krwie płynie obfito. Gen: 3. Męki Páńskiey.
Iuż niedostáie mioteł. To, Iezuśie zá to Rozgámi/ żeś Prorokiem názywał się. A to Ześ tytuły krolewskie przypisował sobie: Zákasawszy hyclowie duże ręce obie. Biczámi ná przemiánę z obudwu stron śieką: Z biczow krwáwe strumienie po łokćiách im ćieką. Kráie się ćiało święte: rámioná rozwodzą/ O sztukę ieden z drugim w
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 53.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Ręce potem, aż z stawów wystąpiły członki, Wspak wykręciwszy, wiążą twardymi postronki, Aż i nogi. O hańbo, nie pojęta słowy! Stał jako przy kamiennym słup alabastrowy, Stał tak, jako był na świat wyszedł w Betleemie, Zagrzebszy gdzieś przed wstydem święte oczy w ziemię. (267)
Toż do mioteł, do biczów oni srodzy kaci, Zwłaszcza kiedy ich urząd żydowski przepłaci; Dwaj a dwaj na przemiany, ściąwszy z gniewem zęby, W subtelnym ciele robią okrutne poręby: Sieką, biją, chlustają, aże do ocinku, Świeżej brzozy echo się rozlega po rynku; Wspinają się na palce, zamierzając z góry, Że
Ręce potem, aż z stawów wystąpiły członki, Wspak wykręciwszy, wiążą twardymi postronki, Aż i nogi. O hańbo, nie pojęta słowy! Stał jako przy kamiennym słup alabastrowy, Stał tak, jako był na świat wyszedł w Betleemie, Zagrzebszy gdzieś przed wstydem święte oczy w ziemię. (267)
Toż do mioteł, do biczów oni srodzy kaci, Zwłaszcza kiedy ich urząd żydowski przepłaci; Dwaj a dwaj na przemiany, ściąwszy z gniewem zęby, W subtelnym ciele robią okrutne poręby: Sieką, biją, chlustają, aże do ocinku, Świeżej brzozy echo się rozlega po rynku; Wspinają się na palce, zamierzając z góry, Że
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 577
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987