Judyt nader piękna, kształtnie ubrana, z Betulil z swoją służebnicą wychodzi i od straży pojmana, przywiedziona do Holoferna, który zaraz jej gładkością pojmany został i uchwycony. ...
Ona zaś się wyzuwszy z wdowiej smutnej szaty, Znosić każe swe stroje przepyszne i kwiaty, A sama ciało śliczne wodą wonną myje, A mirem jak najdroższym naciera swą szyję. Włosy śliczne rozpuszcza nie trefiąc w kędziory I jakieś mitry kładzie na głowę wybory. Potem szaty odziewa niegdy wesołości Lat przeszłych, a szczęśliwych za męża miłości, Sandały złotem tkane, bogate obuwia,
Na nogę delikatną z podziwem zazuwia, Z klejnotami zbyt drogie na ręce manele, Kładzie także pierścienie
Judyt nader piękna, kształtnie ubrana, z Betulil z swoją służebnicą wychodzi i od straży pojmana, przywiedziona do Holoferna, który zaraz jej gładkością pojmany został i uchwycony. ...
Ona zaś się wyzuwszy z wdowiej smutnej szaty, Znosić każe swe stroje przepyszne i kwiaty, A sama ciało śliczne wodą wonną myje, A mirem jak najdroższym naciera swą szyję. Włosy śliczne rozpuszcza nie trefiąc w kędziory I jakieś mitry kładzie na głowę wybory. Potem szaty odziewa niegdy wesołości Lat przeszłych, a szczęśliwych za męża miłości, Sandały złotem tkane, bogate obuwia,
Na nogę delikatną z podziwem zazuwia, Z klejnotami zbyt drogie na ręce manele, Kładzie także pierścienie
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 527
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Zaczym widząc, że sprawa ta zdesperowana, Komisarze na oko, jako najlżej mogli Uchodzieli Tyrana. A tylkoż wymogli Krótkie nim Inducje do Świątek w-tej Wojnie, I Linią po Horyń: Żeby w tym spokojnie Wojska się po Zimowlach zachowując obie, Onej nie przechodzieły. Czym wygodzieł sobie Więcej niż nam. Bo zatym Tatarowie mirem, Z-szedszy barzo na koniach, i paść ich czatrem Mogli nowym, i tedy przyjść do niego wcześnie; W-czym miał wszytke nadzieje. A tak skoro Wieśnie Zwykły swój czas przychodził, pożądany innym Elementom wszelakim, prócz ludziom niewinnym Fatalny i szkodliwy: kiedy się rozsrożyć Przesszłe miały rankory, i tak znowu ożyc Larwy
. Zaczym widząc, że sprawa ta zdesperowána, Komissarze na oko, iáko naylżey mogli Uchodźieli Tyranná. A tylkoż wymogli Krotkie nim Inducye do Swiątek w-tey Woynie, I Linią po Horyń: Zeby w tym spokoynie Woyská sie po Zimowlach zachowuiąc obie, Oney nie przechodźieły. Czym wygodźieł sobie Wiecey niż nam. Bo zátym Tatarowie mirem, Z-szedszy barzo na koniach, i paść ich czatrem Mogli nowym, i tedy przyyść do niego wcześnie; W-czym miał wszytke nadźieie. A tak skoro Wieśnie Zwykły swoy czas przychodźił, pożądany innym Elementom wszelakim, procz ludźiom niewinnym Fatalny i szkodliwy: kiedy sie rozsrożyć Przesszłe miały rankory, i tak znowu ożyc Larwy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 47
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nie doszedł obu, Już płacą dług natury, już idą do grobu: Siłaż brudniejszych, jeśli ojcowskie się oczy Nie mylą, jest na świecie, a śmierć ich nie moczy; Siłaż wiotchych, łatanych ciał dusza dodziera, Siła starszych niż moje dzieci nie umiera. O Jezu, któryś wiecznym z ludźmi Boga mirem Pojednał, pełnym pisma przyszedszy papierem, Przeniósszy z ziemie w niebo prostą drogę na niem I znowu zwyciężywszy śmierć swym zmartwychwstaniem. Tymżeś wstąpił papierem na niebieskie grody, Tymże przyjdziesz sądzić świat i ludzkie narody, Przyjdziesz już nie jak pierwej, jedną tylko kartą, Ale księgą sądowych dekretów otwartą, Kędy każdy, kto tylko
nie doszedł obu, Już płacą dług natury, już idą do grobu: Siłaż brudniejszych, jeśli ojcowskie się oczy Nie mylą, jest na świecie, a śmierć ich nie moczy; Siłaż wiotchych, łatanych ciał dusza dodziera, Siła starszych niż moje dzieci nie umiera. O Jezu, któryś wiecznym z ludźmi Boga mirem Pojednał, pełnym pisma przyszedszy papierem, Przeniósszy z ziemie w niebo prostą drogę na niem I znowu zwyciężywszy śmierć swym zmartwychwstaniem. Tymżeś wstąpił papierem na niebieskie grody, Tymże przyjdziesz sądzić świat i ludzkie narody, Przyjdziesz już nie jak pierwej, jedną tylko kartą, Ale księgą sądowych dekretów otwartą, Kędy każdy, kto tylko
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 519
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nieszczęśliwa, Ze gdy mię wyrok złośliwy porywa; Gdy mię godzina z twych namiotów brała, Zem cię i razu nie pocałowała. Alem łez hojnie wytoczyła zdroje, I to rozstanie czują włosy moje, Którem, tak na swej poszarpała głowie, Ze się śmierć sama, tej rubieży dowie. Raz się małżeńskim zawiązawszy mirem, Po zgubie męża twym była jassyrem, Teraz do Króla gdy mię wprowadzono Mniemałam, że mię znowu pojmano. Częstom ja chciała oszukawszy stróże Do ciebie wrócić, na zarządzenie Boże, Alem przed oczy zawsze sobie kładła, Do nieprzyjaznych, żebym rąk nie wpadła. Choćbym była szła; tom się
nieszczęśliwa, Ze gdy mię wyrok złośliwy porywa; Gdy mię godźiná z twych námiotow bráłá, Zem ćię y rázu nie pocáłowáłá. Alem łez hoynye wytoczyłá zdroie, Y to rozstánie czuią włosy moie, Ktorem, ták ná swey poszárpáłá głowie, Ze się śmierć samá, tey rubieży dowie. Ráz się małżeńskim záwiązawszy mirem, Po zgubie mężá twym byłá iássyrem, Teraz do Krolá gdy mię wprowádzono Mniemáłám, że mię znowu poimano. Częstom iá chćiáłá oszukawszy stroże Do ćiebie wroćić, ná zarządzenie Boże, Alem przed oczy záwsze sobie kłádłá, Do nieprzyiáznych, żebym rąk nie wpádłá. Choćbym byłá szłá; tom się
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 26
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
raz w dużym padnie ciele Ten nieprzyjaciel, dla którego i ty Nie ujdziesz rany w wnętrznościach sowitej, Bo siła mogił, siła grobów w tobie W niedługiej będą wykopywać dobie. A znać, że wiele i przez grobów wszędzie Trupów na placu przewalać się będzie I pewnie sytym staną ptakom żerem Za to, iż kiedy pogardzili mirem. Dziś się wspieni Styr i zmiesza się w rzece Ludzka krew, kiedy do niego pociecze, I tak w brzegach swych gwałtownie nabrzmieje, Że się aż na dnie sam Tryton zdumieje! O! jak wiele ciał i koni popłynie I jak wiele zbrój z ludem swoim zginie Rakom ku strawie — wy świadkiem będziecie, Brzegi
raz w dużym padnie ciele Ten nieprzyjaciel, dla którego i ty Nie ujdziesz rany w wnętrznościach sowitej, Bo siła mogił, siła grobów w tobie W niedługiej będą wykopywać dobie. A znać, że wiele i przez grobów wszędzie Trupów na placu przewalać się będzie I pewnie sytym staną ptakom żerem Za to, iż kiedy pogardzili mirem. Dziś się wspieni Styr i zmiesza się w rzece Ludzka krew, kiedy do niego pociecze, I tak w brzegach swych gwałtownie nabrzmieje, Że się aż na dnie sam Tryton zdumieje! O! jak wiele ciał i koni popłynie I jak wiele zbrój z ludem swoim zginie Rakom ku strawie — wy świadkiem będziecie, Brzegi
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 118
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Żeby, białą wyjąwszy płeć i małe żaki, Co tylko mężczyzn świat ma, gnali na Polaki. Podtenczas Otwinowski przyjeżdża do Porty; Przed wielkim posłem goniec o zwykłe paszporty. Piotr Ozga trębowelski wyprawion starosta, Tusząc, że traktat buski Turczyna ochrosta, Wróci się pożądany pokój do swej kluby Stratą Wołoch, a mirem powetujem zguby; Choćby sarkał, choćby to nie zdało się komu, Podleźć, gdzie nie przeskoczym; w ostatku, do domu Z uszyma, kiedy zły targ; lecz gdy grzebień jeży, Daj ty kurowi grzędę, on jeszcze chce wieży! I Osman, Wołochami odąwszy się bardziej, Polski chce i poselstwem i przymierzem
, Żeby, białą wyjąwszy płeć i małe żaki, Co tylko mężczyzn świat ma, gnali na Polaki. Podtenczas Otwinowski przyjeżdża do Porty; Przed wielkim posłem goniec o zwykłe paszporty. Piotr Ozga trębowelski wyprawion starosta, Tusząc, że traktat buski Turczyna ochrosta, Wróci się pożądany pokój do swej kluby Stratą Wołoch, a mirem powetujem zguby; Choćby sarkał, choćby to nie zdało się komu, Podleźć, gdzie nie przeskoczym; w ostatku, do domu Z uszyma, kiedy zły targ; lecz gdy grzebień jeży, Daj ty kurowi grzędę, on jeszcze chce wieży! I Osman, Wołochami odąwszy się bardziej, Polski chce i poselstwem i przymierzem
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 25
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Tu dla jego imienia ochotnie krew zcedzi! Jeszcze mszy świętej hetman dobrze nie dosłucha, Kiedy go z pola nowa dojdzie zawierucha, Że pogaństwo, wczorajszej zapomniawszy cięgi, Na kozackie tabory szturm prowadzą tęgi. Tak rozumieli naszy, że po wziętej chłoście Mieli który dzień siedzieć w pokoju ci goście, Zrachować się przynamniej albo krótkim mirem Trupy zebrać, nie dać ich psom i krukom żerem. Ale ci im znaczniejszą w sobie klęskę czują, Tym bardziej tego tają, tym mniej pokazują; Nabożeństwo Chodkiewiczowe Szturm do Kozaków WOJNA CHOCIMSKA
Męstwo w twarzy, w sercu strach, noga z głową w zmowie; Niech śmierć kto chce smakuje, im najmilsze zdrowie.
Tu dla jego imienia ochotnie krew zcedzi! Jeszcze mszy świętej hetman dobrze nie dosłucha, Kiedy go z pola nowa dojdzie zawierucha, Że pogaństwo, wczorajszej zapomniawszy cięgi, Na kozackie tabory szturm prowadzą tęgi. Tak rozumieli naszy, że po wziętej chłoście Mieli który dzień siedzieć w pokoju ci goście, Zrachować się przynamniej albo krótkim mirem Trupy zebrać, nie dać ich psom i krukom żerem. Ale ci im znaczniejszą w sobie klęskę czują, Tym bardziej tego tają, tym mniej pokazują; Nabożeństwo Chodkiewiczowe Szturm do Kozaków WOJNA CHOCIMSKA
Męstwo w twarzy, w sercu strach, noga z głową w zmowie; Niech śmierć kto chce smakuje, im najmilsze zdrowie.
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 153
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Dotąd szczętu nie było; pośli do Kozłowa, Jeżeli tam Nuradyn buduje, a słowa Swoje miarkuj inaczej: bowiem z gęby twojej Tak niemądrym wychodzić wierę nie przystoi! A cóż by świat rzekł o nas, kiedy byśmy głupi Kozaków, że ich tyran ze skóry obłupi, Wydać mieli niewinnych? Więc takimże mirem Dajcie nam Bernackiego zbójcę z Kantimirem. Dajcie Dziambegiereja hana z jego płochem Za to, że nas wojuje, tatarskim motłochem. Lecz i w tym niech nie błądzi, proszę, twoja głowa; Żeby tu dla Soroki, albo Urynowa Miał być ścięty Brodawka, co regimentował Na tej drodze Kozakom? Ktoś z ciebie żartował
Dotąd szczętu nie było; pośli do Kozłowa, Jeżeli tam Nuradyn buduje, a słowa Swoje miarkuj inaczej: bowiem z gęby twojéj Tak niemądrym wychodzić wierę nie przystoi! A cóż by świat rzekł o nas, kiedy byśmy głupi Kozaków, że ich tyran ze skóry obłupi, Wydać mieli niewinnych? Więc takimże mirem Dajcie nam Bernackiego zbójcę z Kantimirem. Dajcie Dziambegiereja hana z jego płochém Za to, że nas wojuje, tatarskim motłochem. Lecz i w tym niech nie błądzi, proszę, twoja głowa; Żeby tu dla Soroki, albo Urynowa Miał być ścięty Brodawka, co regimentował Na tej drodze Kozakom? Ktoś z ciebie żartował
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 308
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
części uroni, Powróci do Stambołu, kędy nocnym chyłkiem, Wzgardzonym, dla sromoty, wlazł w szaraj zatyłkiem. Odebrawszy ze strychem, co gotował komu, Pełen żalu i hańby w swym się oparł domu I dał pamiętny przykład na wsze świata kręgi, Jako Bóg zwykł nagradzać zgwałcone przysięgi. Ordy, skoro poczęto zrazu tarkać mirem, I ci z hanem, i tamci wciąż poszli z jassyrem, Prócz opryszków, co na zysk albo swoje szkody Z obudwu stron Dniestrowej ukryli się wody; Lecz i ci w takie swoje nie utyli łowy, Wionęli za drugimi pozbywszy połowy. Raduł jeszcze na miejscu z swoją stał Wołoszą, Ci ostatki tureckich niedojadków znoszą
części uroni, Powróci do Stambołu, kędy nocnym chyłkiem, Wzgardzonym, dla sromoty, wlazł w szaraj zatyłkiem. Odebrawszy ze strychem, co gotował komu, Pełen żalu i hańby w swym się oparł domu I dał pamiętny przykład na wsze świata kręgi, Jako Bóg zwykł nagradzać zgwałcone przysięgi. Ordy, skoro poczęto zrazu tarkać mirem, I ci z hanem, i tamci wciąż poszli z jassyrem, Prócz opryszków, co na zysk albo swoje szkody Z obudwu stron Dniestrowej ukryli się wody; Lecz i ci w takie swoje nie utyli łowy, Wionęli za drugimi pozbywszy połowy. Raduł jeszcze na miejscu z swoją stał Wołoszą, Ci ostatki tureckich niedojadków znoszą
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 333
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, Postrzegszy okazji, bez figla nie będzie. 199. NA SEKUNDANTY
Moi mili rycerze, prawieście do szyku! W rękach nic: wasze męstwo wszytko jest w języku, Którzy ani z wygranej dobrej sławy znacie, Ani, uciekszy z bitwy, na obelgę dbacie. Zdziercy sąsiad, pod jednym z nimi bywszy mirem, Każdemu z nieprzyjaciół gotowym jasyrem. Niceście nie sprawili, królaście zawiedli, A toście w Wielkiej Polsce barany wyjedli. Dopiekła wam też za to pod Mątwami zgaga I niejeden Notesi napił komanaga; Tychżeście przypłacili w Częstochowej skopów, Czyniąc wota, nagnani do tamtych okopów. 200. PAMIĘĆ
Pamięć jest jako niewód
, Postrzegszy okazyjej, bez figla nie będzie. 199. NA SEKUNDANTY
Moi mili rycerze, prawieście do szyku! W rękach nic: wasze męstwo wszytko jest w języku, Którzy ani z wygranej dobrej sławy znacie, Ani, uciekszy z bitwy, na obelgę dbacie. Zdziercy sąsiad, pod jednym z nimi bywszy mirem, Każdemu z nieprzyjaciół gotowym jasyrem. Niceście nie sprawili, królaście zawiedli, A toście w Wielkiej Polszczę barany wyjedli. Dopiekła wam też za to pod Mątwami zgaga I niejeden Notesi napił komanaga; Tychżeście przypłacili w Częstochowej skopów, Czyniąc wota, nagnani do tamtych okopów. 200. PAMIĘĆ
Pamięć jest jako niewód
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 314
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987