robione, różne jak tęcza na sobie mające kolory, a przytym odor piękny. Jak Pompeius po swoim triumsie w Zamku Capitalium, Jowiszowi takie kubki dedykował, od tąd większe im przydał pretium, kiedy to za 80. to za trzysta Sestercjów (była to kurrencja monety) w Rzymie możniejsi kupowali jeden bubek.
MYRTHUS Mirt drzewko małe, ustawnie się zielonością popisujące. Od pogan Wenerze Bogini, dla pięknych gałązek swoich poswięcone, Ovantibus to jest triumfującym (w małym triumfię) z gałązek myrtu na głowy wkładano wieńce za starożytności. W Rzymie przed Kościołem Kwiryna to jest Romulusa, za Bożka poczytanego, czyli za Marsa Bożka mianego dwie były myrtowe drzewa
robione, rożne iak tęcza na sobie maiące kolory, á przytym odor piękny. Iak Pompeius po swoim tryumsie w Zámku Capitalium, Iowiszowi takie kubki dedykował, od tąd większe im przydał pretium, kiedy to za 80. to za trzysta Sestercyow (była to kurrencya monety) w Rzymie możnieysi kupowali ieden bubek.
MYRTHUS Mirt drzewko małe, ustawnie się zielonością popisuiące. Od pogan Wenerze Bogini, dla pięknych gałązek swoich poswięcone, Ovantibus to iest tryumfuiącym (w małym tryumfię) z gałązek myrtu na głowy wkładano wieńce za starożytności. W Rzymie przed Kościołem Kwiriná to iest Romulusa, za Bożka pocżytanego, czyli za Marsa Bożka mianego dwie były myrtowe drzewa
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 330
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
je włożył w kołczan haftowany. 6
Ku mogile się zbliżał Krakusowej, Gotów z cięciwy łuku napiętego Kogoś, jak trzymam, ze krwie Pipanowej Oraz wybrawszy z domu Cezarego, Mile ugodzić, a potem w ślubowęj Związku przyjaźni serca dwoistego Jedność wyrazić i miłe zbracenie. Wróżką mi było jego wyjaśnienie. 7
Rozkoszne chłopię gdy mój mirt mijało, Jam mu wesołym poświadczał śpiewaniem. Właśnie słoneczko na ten czas zsiadało, A ja pieszczonym głosem krzyknę za niem: Idź, idź, pielgrzymie, gdzieć się spodobało! Ufam, że równo będziesz tam z świtaniem. Idź, a dziecinną gdzie postawisz nogę, Niech ci z lijiją róża ściele drogę.
je włożył w kołczan haftowany. 6
Ku mogile się zbliżał Krakusowej, Gotów z cięciwy łuku napiętego Kogoś, jak trzymam, ze krwie Pipanowej Oraz wybrawszy z domu Cezarego, Mile ugodzić, a potem w ślubowęj Związku przyjaźni serca dwoistego Jedność wyrazić i miłe zbracenie. Wróżką mi było jego wyjaśnienie. 7
Rozkoszne chłopię gdy mój mirt mijało, Jam mu wesołym poświadczał śpiewaniem. Właśnie słoneczko na ten czas zsiadało, A ja pieszczonym głosem krzyknę za niem: Idź, idź, pielgrzymie, gdzieć się spodobało! Ufam, że równo będziesz tam z świtaniem. Idź, a dziecinną gdzie postawisz nogę, Niech ci z liiiją róża ściele drogę.
Skrót tekstu: CezMelBar_II
Strona: 166
Tytuł:
Melodia krzykliwego na wiosnę słowika
Autor:
Franciszek Józef Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitalamia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wszytkim zgarnionym miastem prezentuje Z jego ową armatą przez się zwojowaną/ I łukiem/ i cięciwą na troje spadaną/ Niezmiernie się żasmuci. A Matce nieśmiejąc Tego donieść/ i gniew jej zatym rozumiejąc. Być już nieubłagany; za Miasto poleci/ A tam z desperacji kształtem głupich dzieci Upatrzywszy z między drzew piękniejszych szeregu Mirt stojący/ przy rzecznym złotonurym brzegu/ Na onym się obiesi. Chrosnie przeszyniona Gałąz pod nim. Skąd drogą sznurą zaciągniona/ Jako dżdżem kryształowym rozdze swej makowka Ciężka bywa/ uwiśnie złotowłosa główka/ Wiatrom dawszy kędziory. Karczek z mlekolicznej Spadnie szyje/ na dół wzrok pomrużywszy śliczny/ Skrzydełka go opuszczą/ roże wszytkie zmieni/
wszytkim zgárnionym miástem prezentuie Z iego ową ármatą przez się zwoiowáną/ Y łukiem/ y cięciwą ná troie spádáną/ Niezmiernie się żásmuci. A Mátce nieśmieiąc Tego donieść/ y gniew iey zátym rozumieiąc. Bydź iuż nieubłagány; zá Miásto poleci/ A tám z desperácyey kształtem głupich dzieci Vpátrzywszy z między drzew pięknieyszych szeregu Mirt stoiący/ przy rzecznym złotonurym brzegu/ Ná onym się obiesi. Chrosnie przeszyniona Gáłąs pod nim. Zkąd drogą sznurą záciągniona/ Iáko dżdzem krzyształowym rozdze swey mákowká Cięszka bywa/ vwiśnie złotowłosá głowká/ Wiátrom dawszy kędziory. Kárczek z mlekoliczney Spádnie szyie/ ná doł wzrok pomrużywszy śliczny/ Skrzydełká go opuszczą/ roże wszytkie zmieni/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 122
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
skokiem/ Gaj Heliad/ więc Eskul z gałęziem wysokiem/ Nuż miękkie lipy/ buki/ nieślubne wawrzyny/ Jesiony zgodne drzewcom; więc kruche leszczyny. Obla jodła/ skamiały dab w żołądź ubrany/ Jawor ucieszny/ klon wtąż rożliczno barwiany/ Wierzby nadwodne/ rzekom Lotos polubiona/ BUkszpan wiecznocielony/ i miryka płona/ Dwumastny mirt/ z modremi figa jagodami/ I wyście kretne luszcze zbiegli się/ i z wami Winorośle/ i tylko niemiż oplecione. Świerk/ modrzew/ więc jabłonie jabłki naroszczone/ Gibkie palmy zwyciężcom nagrodą/ i z niemi Z ostrą niechą/ i z włosy sosona ościstemi. Luba Bogom rodzicy/ której kwoli wyzuł Człeka Atys
skokiem̃/ Gay Heliad/ więc AEskul z gáłęźiem wysokiem/ Nuż miękkie lipy/ buki/ nieślubne wáwrzyny/ Ieśiony zgodne drzewcom; więc kruche leszczyny. Obla iodłá/ skámiáły dab w zołądź vbrány/ Iáwor vćieszny/ klon wtąż rożliczno bárwiány/ Wierzby nádwodne/ rzekom Lotos polubiona/ BUkszpan wiecznoćielony/ y miryká płona/ Dwumástny mirt/ z modremi figá iágodámi/ Y wyśćie kretne luszcze zbiegli się/ y z wámi Winorośle/ y tylko niemiż oplecione. Swierk/ modrzew/ więc iábłonie iábłki nároszczone/ Gibkie pálmy zwyćiężcom nágrodą/ y z niemi Z ostrą niechą/ y z włosy sosoná ośćistemi. Luba Bogom rodzicy/ ktorey kwoli wyzuł Człeká Atys
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 246
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636