, Kiedyś się z nami został na odwodzie, Tameś w nierównej lec musiał obronie, Odważny Ronie.
I cny Milczewski nie jest zapomniony I ten na tymże placu położony:
Strasznej potędze kiedy nasza mała Garść nie strzymała.
Patrzajmyż jedno na swego Morsztyna, Jakoć zbrojnego zsadził Moskwicina, Lecz go w misiurkę drugi nad ciemieniem Urwał kiścieniem.
Leci nieborak ciężko uderzony, Chwyta się łęku na dół pochylony, Ale go prędko z onej wyniosł trwogi Koń wiatronogi,
Cnotliwy bachmat, co wyniozszy pana Z dwóch ciężkich potrzeb krew jego wylana, W jednej zacięty, w drugiej położony Wpoł postrzelony.
Ba i nasz Kimbar dobrze się sprawował Na
, Kiedyś się z nami został na odwodzie, Tameś w nierownej ledz musiał obronie, Odważny Ronie.
I cny Milczewski nie jest zapomniony I ten na tymże placu położony:
Strasznej potędze kiedy nasza mała Garść nie strzymała.
Patrzajmyż jedno na swego Morstyna, Jakoć zbrojnego zsadził Moskwicina, Lecz go w misiurkę drugi nad ciemieniem Urwał kiścieniem.
Leci nieboras ciężko uderzony, Chwyta się łęku na doł pochylony, Ale go prędko z onej wyniosł trwogi Koń wiatronogi,
Cnotliwy bachmat, co wyniozszy pana Z dwoch ciężkich potrzeb krew jego wylana, W jednej zacięty, w drugiej położony Wpoł postrzelony.
Ba i nasz Kimbar dobrze się sprawował Na
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 360
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
żebra rohatyną. I by nie pancerz, byłby do żywota Otworzył wrota.
Ba, i nasz Kimbar dobrze się sprawował Na swym dzianecie, lecz potym szwankował, Gdy w prawą rękę porwał, brat cnotliwy, Postrzał szkodliwy.
Ratujcie, bracia, swojego Morsztyna, Bo — gdy zbrojnego zsadził Moskwicina — Wnet go w misiurkę drugi nad ciemieniem Urwał kiścieniem.
Leci nieborak ciężko uderzony, Chwyta się łęku na dół pochylony, Ale go prędko wyniósł z onej trwogi Koń wiatronogi.
Cnotliwy bachmat, co wyniósszy pana Z dwóch ciężkich potrzeb, krew jego wylana: W jednej zacięty, w drugiej położony W pół postrzelony.
Tu Brzozowskiego już zwalono
żebra rohatyną. I by nie pancerz, byłby do żywota Otworzył wrota.
Ba, i nasz Kimbar dobrze się sprawował Na swym dzianecie, lecz potym szwankował, Gdy w prawą rękę porwał, brat cnotliwy, Postrzał szkodliwy.
Ratujcie, bracia, swojego Morstyna, Bo — gdy zbrojnego zsadził Moskwicina — Wnet go w misiurkę drugi nad ciemieniem Urwał kiścieniem.
Leci nieboras ciężko uderzony, Chwyta się łęku na dół pochylony, Ale go prędko wyniósł z onej trwogi Koń wiatronogi.
Cnotliwy bachmat, co wyniósszy pana Z dwóch ciężkich potrzeb, krew jego wylana: W jednej zacięty, w drugiej położony W pół postrzelony.
Tu Brzozowskiego już zwalono
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 46
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975