jest mieszkaniem Lub się próżność rozciąga z czczych rzeczy zmieszaniem, Wszędzie wszytko wszechmocność twoja napełniła, Wszytko przenika twoja niezmierzona siła. Nic się takiej paciepnej nie skryło ciemności, Czegoby nie rozświecił promień twej światłości. Panowania twe końca i granic nie znają. Wszytko co jest w swych szrankach prawa twe trzymają. Wszytko to twa misterna zrobiła prawica, Co widzim i czego dojść nie może zrzenica. Widzim świętych kościołów sklepienia złocone, Widzimy wieczną ręką gwiazdy rozsadzone, Ozdobę świata, a co nie dojrzymy okiem, Więcej jest tego w łonie natury głębokim. Sceptra, trony, bez liku tobie podrzucone, Wojsk i wodzów niebieskich szyki niezwalczone. Tych wszytkich twa
jest mieszkaniem Lub się prożność rozciąga z czczych rzeczy zmieszaniem, Wszędzie wszytko wszechmocność twoja napełniła, Wszytko przenika twoja niezmierzona siła. Nic się takiej paciepnej nie skryło ciemności, Czegoby nie rozświecił promień twej światłości. Panowania twe końca i granic nie znają. Wszytko co jest w swych szrankach prawa twe trzymają. Wszytko to twa misterna zrobiła prawica, Co widzim i czego dojść nie może zrzenica. Widzim świętych kościołow sklepienia złocone, Widzimy wieczną ręką gwiazdy rozsadzone, Ozdobę świata, a co nie dojrzymy okiem, Więcej jest tego w łonie natury głębokim. Sceptra, trony, bez liku tobie podrzucone, Wojsk i wodzow niebieskich szyki niezwalczone. Tych wszytkich twa
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 409
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
trąby, która dzieła Będzie po świecie jego roznosiła. Jeśli się spyta o mnie: Pan w Rakowie, Przy maju — powiedz — łata słabe zdrowie; Lecz jak się ze krwie odprawi hecugą, Stawi-ć się zaraz do dworu z usługą. IGLICA W SZPADĘ
Straszliwa broni, w której ani złota Wyborność, ani misterna robota Nie jest tej ceny, jako to, że włosy Pod twym są rządem tak złoconej kosy, Nie miej mi za złe, że zwykłej posługi Odbiegasz ani-ć przyjdzie więcej w długi Pądziec rozdzielać warkoczy ni stroki Czynić i z wstążek do włosów zawłoki; Bo cię nie ręka złodzieja nocnego Ani rozbójce na łup upartego
trąby, która dzieła Będzie po świecie jego roznosiła. Jeśli się spyta o mnie: Pan w Rakowie, Przy maju — powiedz — łata słabe zdrowie; Lecz jak się ze krwie odprawi hecugą, Stawi-ć się zaraz do dworu z usługą. IGLICA W SZPADĘ
Straszliwa broni, w której ani złota Wyborność, ani misterna robota Nie jest tej ceny, jako to, że włosy Pod twym są rządem tak złoconej kosy, Nie miej mi za złe, że zwykłej posługi Odbiegasz ani-ć przyjdzie więcej w długi Pądziec rozdzielać warkoczy ni stroki Czynić i z wstążek do włosów zawłoki; Bo cię nie ręka złodzieja nocnego Ani rozbójce na łup upartego
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 77
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w serdeńko, pociecha obróciła w żart, afekt i wysługa w słowa, łzy w urynał, żal i płacz w pozorne kwiki, mąż w jegomości, śmierć w niepamięć i gacha. Kędy kochanie niepewne, pociecha fałszywa, pocałowanie jałowe, wspołeczeństwo zdradliwe, życie niebezpieczne, śmierci krótki żal, żałobna płachta, oka misterna na połów siatka. Kędy (wyraźnie rzekę) śmierć nad życie znośniejsza, odmiana ślubu pożądana, kłopotów, dolegliwości i nieszczyrości pełno, kędy mąż męża, żona żonę do grobu wypiera, na łzy i żale pozór się sili, do twarzy, a nie do straty przybiera żałoba. Jeszcze nie dokona jedno, a już
w serdeńko, pociecha obróciła w żart, afekt i wysługa w słowa, łzy w urynał, żal i płacz w pozorne kwiki, mąż w jegomości, śmierć w niepamięć i gacha. Kędy kochanie niepewne, pociecha fałszywa, pocałowanie jałowe, wspołeczeństwo zdradliwe, życie niebezpieczne, śmierci krótki żal, żałobna płachta, oka misterna na połów siatka. Kędy (wyraźnie rzekę) śmierć nad życie znośniejsza, odmiana ślubu pożądana, kłopotów, dolegliwości i nieszczyrości pełno, kędy mąż męża, żona żonę do grobu wypiera, na łzy i żale pozór się sili, do twarzy, a nie do straty przybiera żałoba. Jeszcze nie dokona jedno, a już
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 267
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
był zbudował KAIN miasto: w którym się z swym potomstwem chował. KAIN filius Ada fratricida Gen. 4. KAIN idest possessio. Które na imię własne HANOCH syna swego Nazwał: iż się urodził jemu czasu tego/ W którym naprzód to miasto zaczynał budować/ I z tąd je HANOCHIą rozkazazał mianować. W którym ona misterna niewiasta mieszkała NOEMA: która naprzód na świecie zaczęła Robić szaty jedwabne: Bo w ten czas na ziemi/ Wielki zbytek był miedzy syny Kainowemi. Na tym miejscu zaś/ abo nie daleko prawie/ Tejże to HANOCHIEJ: NOEGO synowie. Po Potopie wnet: znowu miasto zbudowali/ Które w języku swoim Damaszkiem nazwali.
był zbudował KAIN miásto: w ktorym sie z swym potomstwem chował. KAIN filius Ada fratricida Gen. 4. KAIN idest possessio. Ktore ná imię własne HANOCH syná swego Názwał: iż sie vrodźił iemu czásu tego/ W ktorym naprzod to miásto záczynał budowáć/ Y z tąd ie HANOCHIą roskazazał miánowáć. W ktorym oná misterna niewiástá mieszkáłá NOEMA: ktora naprzod ná świećie záczęłá Robić száty iedwabne: Bo w ten czás ná źiemi/ Wielki zbytek był miedzy syny Kainowemi. Ná tym mieyscu záś/ ábo nie dáleko práwie/ Teyże to HANOCHIEY: NOEGO synowie. Po Potopie wnet: znowu miásto zbudowáli/ Ktore w ięzyku swoim Dámászkiem názwáli.
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: B2v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
: wnet żalu ciężkiego przyczyna. Urodą, wzrostem, równa: i z tarczą w zamianę Uszłaby za Palladę; z łukiem za Dianę. Jaspis szatę na piersi zebraną strzymuje, Która wszelkie roboty i tkania celuje; Najbogatszych bławatów; gdyż nigdy nie była Ręka, coby piękniejsze kolory wyszyła. Dnia i nocy Monarchów misterna wyrabia Igła, jako się rodzą: i jednęż ozdabia Twarz różnym obyczajem, Tetis je piastuje, I za kolebkę morskie łono ofiaruje, Tu Apollina prawym małego ramieniem, Czoło zdobiąc dziecinne, upałów nie nieci Południowych; i tylko lekkim ogniem świeci. Tu mały Księżyc wisi, pierwsze go wydają Przy morskiej piersi rogi; co
: wnet żálu ćięszkiego przyczyna. Vrodą, wzrostem, rowna: y z tarczą w zamiánę Vszłáby zá Pálladę; z łukiem zá Dyanę. Iáspis szátę ná pierśi zebráną strzymuie, Ktora wszelkie roboty y tkánia celuie; Naybogátszych błáwatow; gdyż nigdy nie byłá Ręká, coby pięknieysze kolory wyszyłá. Dniá y nocy Monárchow misterna wyrabia Igłá, iáko się rodzą: y iednęż ozdabia Twarz rożnym obyczáiem, Tetis ie piástuie, Y zá kolebkę morskie łono ofiáruie, Tu Apolliná práwym máłego rámieniem, Czoło zdobiąc dziećinne, upałow nie nieći Południowych; y tylko lekkim ogniem świeći. Tu máły Xiężyc wiśi, pierwsze go wydáią Przy morskiey pierśi rogi; co
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 15
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
. jest niestworzony/ jest mocą Bożą/ potym też Ewangelią zowie Duchem ś. gdy tak pisze: Potrzeba było na to Ducha Bożego/ to jest Ewangeliej świętej. Oto Ewangelią uczynił Duchem ś. toć pewnie Ewangelia będzie u nich trzecim Bogiem. Niechcę się tym teraz bawić/ tylko to przypominam/ jako to misterna Teologia Ariańska/ wedle której czynią sobie bogi/ jako się im podoba. Tak to zwykł diabeł czynić/ iż mówiąc przeciw Bogu w Trójcy jedynemu/ chciałby na to miejsce swoje Trójcę wprowadzić/ jako też przez stare Ariany czynił/ o czym było wyższej. Lib: de Ciui[...] 19. Cap. 23 Diabeł Chrystusa
. iest niestworzony/ iest mocą Bożą/ potym też Ewángelią zowie Duchem ś. gdy ták pisze: Potrzebá było ná to Duchá Bożego/ to iest Ewángeliey świętey. Oto Ewángelią vczynił Duchem ś. toć pewnie Ewángelia będźie v nich trzećim Bogiem. Niechcę się tym teraz báwić/ tylko to przypominam/ iáko to misterna Theologia Aryáńska/ wedle ktorey czynią sobie bogi/ iáko się im podoba. Ták to zwykł dyabeł czynić/ iż mowiąc przećiw Bogu w Troycy iedynemu/ chćiałby ná to mieysce swoie Troycę wprowádźić/ iáko też przez stáre Aryany czynił/ o czym było wyzszey. Lib: de Ciui[...] 19. Cap. 23 Dyabeł Chrystusá
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 50
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Na szczęście, w ten czas przyszły z Stambułu gimije W których różne do smaku były nowalie. Jak to figi, daktyle, kasztany, cytryny, Rumiane pomarańcze, słodkie apelcyny, Był na to odbyt skory, bo zdało się tanie: Gdy za czech, trzech pomarańcz, lub cytryn dostanie. Drugich, owych okrętów misterna bawiła Sztuka, która szeroki Euksyn przepławiła. Tak dosyć uczyniwszy, oczom i gustowi, Wrócilim, podróżnemu na noc ku domowi. Perkułap Gałacki ludzko przyjmuje Imci. Część pierwsza. Wesoła rozrywka nad Dunajem. Ryb mnóstwo i taniość. Poselstwa Wielkiego do Turek. Różne frukta.
Dzień przyszedł, w którym Dunaj przebyć było trzeba
Ná szczęście, w ten czas przyszły z Stambułu gimiie W ktorych rożne do smáku były nowálie. Ják to figi, dáktyle, kásztány, cytryny, Rumiáne pomaráńcze, słodkie apelcyny, Był ná to odbyt skory, bo zdało się tánie: Gdy zá czech, trzech pomárańcz, lub cytryn dostánie. Drugich, owych okrętow misterna bawiłá Sztuka, ktora szeroki Euxyn przepłáwiłá. Ták dosyć uczyniwszy, oczom y gustowi, Wrocilim, podrożnemu ná noc ku domowi. Perkułap Gáłácki ludzko przyimuie Imci. Część pierwsza. Wesoła rozrywka nád Dunaiem. Ryb mnostwo y taniość. Poselstwa Wielkiego do Turek. Rożne frukta.
Dzień przyszedł, w ktorym Dunay przebydź było trzeba
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 60
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
o sierści jakiej krowy pytał/ bez trudności zaraz wziąwszy ją za rogi pokazał. Na to miejsce gdy niejaki Biskup przyszedł/ i o ślepym to słyszał i sam tego doznał/ pytał go; jeśli Sakrament Bierzmowania wziął. On powiedział/ że nic. Biskup kazawszy się mu wyspowiadać/ Bierzmował go. A od onego czasu misterna rzecz ona zginęła/ abowiem się sprawą szatańską działa. Thomas Cantiprat: lib: 2. de Apibus, cap: 57. parte 32. Biskup. Przykład I. Ammonius Opat żeby nie był Biskupem ucho sobie urznął. Przykł. 74.
IZ był barzo uczony Ammonius tak w piśmie jako i w wymowie; gdy
o śierśći iákiey krowy pytał/ bez trudnośći záraz wźiąwszy ią zá rogi pokazał. Ná to mieysce gdy nieiáki Biskup przyszedł/ y o slepym to słyszał y sam tego doznał/ pytał go; iesli Sákráment Bierzmowánia wźiął. On powiedźiał/ że nic. Biskup kazawszy sie mu wyspowiádáć/ Bierzmował go. A od onego czásu misterna rzecz oná zginęłá/ ábowiem sie spráwą szátáńską dźiałá. Thomas Cantiprat: lib: 2. de Apibus, cap: 57. parte 32. Biskup. PRZYKLAD I. Ammonius Opát żeby nie był Biskupem vcho sobie vrznął. Przykł. 74.
IZ był bárzo vcżony Ammonius ták w pismie iáko y w wymowie; gdy
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 81
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
.
(6) Roku 1631. W Majdeburgu po zburzeniu w jednej gałce, która była na wieży, naleziono łańcuch złoty z szczerych pierścieni, na każdym była wyryta twarz monarchów rzymskich. Ale ten łańcuch knechci rozszarpali, ledwo go co Monsior Tyli dostał ze trzema osobami onych cesarzów: Comoda, Aurelijusza i Ottona. Misterna to tam sztuka, a kto ją tam włożył, nie wiedzą i jako dawno. Z awizów niemieckich. (7) Roku 1594. Na oceanie indyjskim naleziono raka, na którym był blokhaus upleciony z trzciny morskiej, nadychtowany piaskiem przyprawnym tak mocno, że mu żadna strzelba nie szkodziła; a snadź był kiedyś uwiązany (
.
(6) Roku 1631. W Majdeburgu po zburzeniu w jednej gałce, która była na wieży, naleziono łańcuch złoty z szczerych pierścieni, na każdym była wyryta twarz monarchów rzymskich. Ale ten łańcuch knechci rozszarpali, ledwo go co Monsior Tyli dostał ze trzema osobami onych cesarzów: Commoda, Aurelijusza i Ottona. Misterna to tam sztuka, a kto ją tam włożył, nie wiedzą i jako dawno. Z awizów niemieckich. (7) Roku 1594. Na oceanie indyjskim naleziono raka, na którym był blokhaus upleciony z trzciny morskiej, nadychtowany piaskiem przyprawnym tak mocno, że mu żadna strzelba nie szkodziła; a snadź był kiedyś uwiązany (
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 300
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
błądzi, Z najsztuczniejszej roboty tak je każdy sądzi. Podwórze, na sto łokci kształtnie wymierzone W kwadrat, uciechy swoje ma niewymówione.
LXXI.
Każdy gmach piękną salę, piękne ma pokoje, W każdem rozkoszy, w każdem są uciechy swoje. Ganki na mosiądzowych słupach wyniesione, Na frambugach kamiennych, drugie uzłocone. Nadto misterna ręka rzemieślników sztucznych I pod ziemią pałaców narobiła bucznych, Których takie są stania i rozkoszne wczasy, Iż ich prędko wypisać krótkie bronią czasy.
LXXII.
Rubych filarów wierzchy ze złota szczerego, Same z marmuru zaś są najwyborniejszego, Rozmajcie wyrzezane i sflorysowane: Tu perłami, tu drogiem szafirem sadzone. Jakobyś na najwiętsze złota
błądzi, Z najsztuczniejszej roboty tak je każdy sądzi. Podwórze, na sto łokci kształtnie wymierzone W kwadrat, uciechy swoje ma niewymówione.
LXXI.
Każdy gmach piękną salę, piękne ma pokoje, W każdem rozkoszy, w każdem są uciechy swoje. Ganki na mosiądzowych słupach wyniesione, Na frambugach kamiennych, drugie uzłocone. Nadto misterna ręka rzemieśników sztucznych I pod ziemią pałaców narobiła bucznych, Których takie są stania i rozkoszne wczasy, Iż ich prędko wypisać krótkie bronią czasy.
LXXII.
Rubych filarów wierzchy ze złota szczerego, Same z marmuru zaś są najwyborniejszego, Rozmajcie wyrzezane i sflorysowane: Tu perłami, tu drogiem szafirem sadzone. Jakobyś na najwiętsze złota
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 271
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905