dla tego/ Iż on ogień wynalazł: tak jako wierzyli Temu/ stądże pamiątkę tego obchodzili.
A z tąd i to udają że te wszytkie sztuki/ Które robią przez ogień być z jego nauki. A iżnaprzód wynalazł rzeczy nowych wiele/ Tak w żelaznym/ jako też i we złotym dziele.
W złotym dziele misterstwa jego pierwsza była Korona: którą Wenus na głowie nosiła. Potymy ARIADNA: były i manelle IJego dzieła: i innych sztuk misternych wiele. W żelaznym zasie dziele też rozmaitą kował Jowiszowi armatę/ w ten czas gdy bojował Z Giganty: którą ono TITANOWE plemię JOWISZ zgromił: i zepchnął z Olimpu na ziemię. Hesiodus Theogonia
dla tego/ Iż on ogień wynálazł: ták iáko wierzyli Temu/ ztądźe pámiątkę tego obchodźili.
A z tąd y to vdáią że te wszytkie sztuki/ Ktore robią przez ogień bydź z iego náuki. A iżnaprzod wynálazł rzeczy nowych wiele/ Ták w żeláznym/ iáko też y we złotym dźiele.
W złotym dźiele misterstwá iego pierwsza byłá Koroná: ktorą Wenus ná głowie nośiłá. Potymy ARIADNA: były y mánelle IIego dźiełá: y inych sztuk misternych wiele. W żeláznym záśie dźiele też rozmáitą kował Iowiszowi ármatę/ w ten czás gdy boiował Z Gigánty: ktorą ono THITANOWE plemię IOWISZ zgromił: y zepchnął z Olympu ná źiemię. Hesiodus Theogonia
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: C3
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
wyrażnie tu być opisana/ Jako się skutkiem działa; pospolicie bywa: Ze/ nowa rzecz miarę swą rzadko zachowywa. Pastwiło się nad Panem do sytu co żywo/ Ten paszczękę wywraca/ ten pogląda krzywo: Jeden szarpnie/ a z tyłu potrąca go drugi. Ochotna myśl poduszcza diabelskie sługi. Radby każdy dokazał swojego misterstwa: Wywierają psie kussy/ i dworskie szyderstwa: Zaskakują przed Pana/ wytrębują w roszku. Góra/ kamień/ rów nie rów: pochodź Panie Boszku. Snadzieś po morzu chodził śmiele bossą nogą: A terazci niesporo tak prześpieczną drogą. Przyszło znowu przechodzić strumień Cedron/ który Tamtą podlewa stroną blisko Synaj góry. Sami po
wyráżnie tu być opisáná/ Iáko się skutkiem dźiała; pospolićie bywa: Ze/ nowa rzecz miárę swą rzadko záchowywa. Pastwiło się nád Pánem do sytu co żywo/ Ten pászczekę wywraca/ ten pogląda krzywo: Ieden szárpnie/ á z tyłu potrąca go drugi. Ochotna myśl poduszcza dyabelskie sługi. Radby káżdy dokazał swoiego misterstwá: Wywieráią pśie kussy/ y dworskie szyderstwá: Záskákuią przed Páná/ wytrębuią w roszku. Gorá/ kámień/ row nie row: pochodź Pánie Boszku. Snadźieś po morzu chodźił śmiele bossą nogą: A terazći niesporo ták prześpieczną drogą. Przyszło znowu przechodźić strumień Cedron/ ktory Támtą podlewa stroną blisko Synay gory. Sámi po
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 16.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
em cię jako matkę. Umarł tedy jakoby mile zasnął: A oto dnia siódmego wrócił się umarły z wdzięczną i świetną twarzą mówiąc: Namilszy bracie Henryku. Jakośmy słyszeli takechmy widzieli w mieście Pana zastępów. Dawnom już stokroć wziął/ otom teraz żywot wieczny osięgnął; A niósł w ręku Kościół złoty dziwnego misterstwa i śliczności: a lewą/ miejsce serca zakrywał. On zasię żywy nad pojęcie ludzkie będąc z tego ucieszony/ rzekł: Czemu nasłodszy mój bracie Gerardzie/ w ręku twoich tak uczciwie nosisz ten Kościół? Czemu też serce twoje pokrywasz/ proszę wedle zwykłej miłości którą mię miłujesz powiedz. A on: Słuchaj namilszy/ gdyż
em ćię iáko matkę. Vmárł tedy iákoby mile zásnął: A oto dniá śiodmego wroćił sie vmárły z wdźięczną y świetną twarzą mowiąc: Namilszy bráćie Henryku. Iákosmy słyszeli tákechmy widźieli w mieśćie Páná zastępow. Dawnom iuż stokroć wźiął/ otom teraz żywot wieczny ośięgnął; A niosł w ręku Kośćioł złoty dźiwnego misterstwá y ślicznośći: á lewą/ mieysce sercá zákrywał. On záśię żywy nád poięćie ludzkie będąc z tego vćieszony/ rzekł: Czemu nasłodszy moy bráćie Gerardźie/ w ręku twoich ták vczćiwie nośisz ten Kośćioł? Czemu też serce twoie pokrywasz/ proszę wedle zwykłey miłośći ktorą mię miłuiesz powiedz. A on: Słuchay namilszy/ gdyż
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 78
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
(lecz jeszcze nieskończony) gdzie od króla Ferdynanda aż do tąd chowają się królowie Hiszpańscy. Tam też jest Alkazer/ budowanie/ które jest jak małe miasteczko/ gdyż ma w sobie do dwu set kramów/ i 10. bram. Jest też tam Allambra/ to jest pałac starych królów/ tak budowany/ iż dla misterstwa/ i dla wielkości fontann/ może się położyć między miracula mundi. a nade wszystko nadziwniejsze jest jego położenie: abowiem ma przed oczyma od wschodu miasto/ i jego dziedzinę: z południa ma góry śnieżyste/ tak nazwane/ gdyż nigdy prawie z nich nie schodzi śnieg/ (stąd też tam powietrze zawsze chłodne/ i
(lecz iescze nieskończony) gdźie od krolá Ferdinándá áż do tąd chowáią się krolowie Hiszpáńscy. Tám też iest Alkázer/ budowánie/ ktore iest iák máłe miásteczko/ gdyż ma w sobie do dwu set kramow/ y 10. bram. Iest też tám Allámbrá/ to iest páłac stárych krolow/ ták budowány/ iż dla misterstwá/ y dla wielkośći fontan/ może się położyć między miracula mundi. á náde wszystko nadźiwnieysze iest iego położenie: ábowiem ma przed oczymá od wschodu miásto/ y iego dźiedźinę: z południá ma gory snieżyste/ ták názwáne/ gdyż nigdy práwie z nich nie schodzi śnieg/ (ztąd też tám powietrze záwsze chłodne/ y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 11
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
czuje/ i zle rozsądza. A do tego że mu tego zły Myśliwiec dobrą wprawą z młodu nie odjął: bo siła złych inklinacyj w młodym psie dobrą w prawą naprawi. Oczym niżej przy opisaniu Myśliwczych powinności. Takiego psa naprawić trudno/ i zbyć go trzeba/ bo wnet wszystkie zbłaźni. A jeśli dla jakiego misterstwa które dobrze odprawuje nazbyt potrzebny/ trzeba mu mieć ustawicznego przystawa któryby go zbijał ilekroć w skopec się puści. Bo taki pies nie zawżdy wskopec chodzi/ ale idzie czasem i dobrze: Otoż ten przystaw co go ma pilnować/ powinien to rozeznawać/ i kiedy złą robotę robi/ zbijać go. Ale z tym
cżuie/ y zle rozsądza. A do tego że mu tego zły Myśliwiec dobrą wpráwą z młodu nie odiął: bo śiłá złych inclinácyi w młodym pśie dobrą w práwą nápráwi. Ocżym niżey przy opisániu Myśliwcżych powinnośći. Tákiego psa nápráwić trudno/ y zbyć go trzebá/ bo wnet wszystkie zbłaźni. A iesli dla iákiego misterstwá ktore dobrze odpráwuie názbyt potrzebny/ trzebá mu mieć vstáwicżnego przystáwá ktoryby go zbiiał ilekroć w skopec sie puśći. Bo táki pies nie záwżdy wskopec chodźi/ ále idźie cżásem y dobrze: Otoż ten przystaw co go ma pilnowáć/ powinien to rozeznawáć/ y kiedy złą robotę robi/ zbiiáć go. Ale z tym
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 40
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
nimi pospołu zacierają/ który i krom tego samą zwłoką/ co okiem mrugniesz/ to wywietrzalszy.
Mają tedy biegami takiemi być wszyscy psi/ że kiedy idą goniąc/ zda się jakoby jeden głos czynili/ żeby się głosy jedne za drugimi po lesie nierozwlokły.
A jeśli się trafi pies jaki/ dla jakiego swego wielkiego misterstwa potrzebny/ a tępy/ ten jeśli idąc po psiech/ choć zdaleka/ milczy/ możesz go chować: ale jeśli idzie zdaleka po psiech krzykiem/ nie chowaj go by był nalepszy/ bo psy do siebie z przodku wracając/ co razci gonienie popsuje/ i nakoniec psy nauczy wraćac się od pąda.
nimi pospołu záćieráią/ ktory y krom tego sámą zwłoką/ co okiem mrugniesz/ to wywietrzálszy.
Máią tedy biegámi tákiemi być wszyscy pśi/ że kiedy idą goniąc/ zda sie iákoby ieden głos cżynili/ żeby sie głosy iedne zá drugimi po leśie nierozwlokły.
A iesli sie tráfi pies iáki/ dla iákiego swego wielkiego misterstwá potrzebny/ á tępy/ ten iesli idąc po pśiech/ choć zdáleká/ milcży/ możesz go chowáć: ále iesli idźie zdáleká po pśiech krzykiem/ nie choway go by był nalepszy/ bo psy do siebie z przodku wracáiąc/ co razći gonienie popsuie/ y nákoniec psy náucży wráćác sie od pądá.
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 43
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618