jedni na majętnościach/ drudzy na zdrowiu szkodują/ inszy na uczciwym/ a niektórzy i na żywocie. Ano prosto rzekszy/ na wszytkim tym szkodujemy nie za wiarę Prawosławną/ ale za złowierstwo Heretyckie. Nie za wiarę Przodków naszych/ ale za błędy i Herezje Zyzaniów/ Filaletów/ Ortologów/ Kleryków/ i tym podobnych/ Mistrzów i Doktorów naszych. Na przeciwo których bluźnierstwom tymi dniami rozumnemu człowiekowi rzec co/ jest u nas/ jakoby też źrzenice oka samej Cerkwie tknąć się. Oby ci Mistrze i Doktorowie zdrowego dusze wzroku/ i zupełnego Duchownego rozumu byli/ nigdyby się byli na tę Cerkiew nie rzucili/ którą według starożytnego SS. Przodków swoich
iedni ná máiętnośćiách/ drudzy ná zdrowiu szkoduią/ inszi ná vcżćiwym/ á niektorzy y ná żywoćie. Ano prosto rzekszy/ ná wszytkim tym szkoduiemy nie zá wiárę Práwosławną/ ále zá złowierstwo Hęretyckie. Nie zá wiárę Przodkow nászych/ ále zá błędy y Hęrezye Zyzániow/ Philáletow/ Ortologow/ Klerikow/ y tym podobnych/ Mistrzow y Doktorow nászych. Ná przećiwo ktorych bluźnierstwom tymi dniámi rozumne^v^ człowiekowi rzec co/ iest v nas/ iákoby też źrzenice oká sámey Cerkwie tknąć sie. Oby ći Mistrze y Doktorowie zdrowego dusze wzroku/ y zupełnego Duchownego rozumu byli/ nigdyby sie byli ná tę Cerkiew nie rzućili/ ktorą według stárożytnego SS. Przodkow swoich
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 190
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
I do śmierci onego słówka wziął przezwisko.” Prawił tatuś szedziwy; jakoby groch ciskał Na ścianę, tyle w onym głupim synu zyskał. Bynajmniej nie uważał, chociaż tu stał ciałem; We łbie to psy, to konie biegają mu cwałem. Choćbyś mu kładł łopatą rozum, choćby księgi Jadał, niech ma stu mistrzów, ten mądrym z mitręgi Nie będzie, jakobyś też wodę czerpał sitem, Komu umknie natura i sam nie chce przy tem. Z pracą rozum przychodzi, nie miękkie go puchy Rodzą, nie w maśle z cukrem smażone pampuchy: Wszytkich zmysłów połowę trzeba wprzód odważyć, Kto ich pragnie z rozumem do starości zażyć.
I do śmierci onego słówka wziął przezwisko.” Prawił tatuś szedziwy; jakoby groch ciskał Na ścianę, tyle w onym głupim synu zyskał. Bynajmniej nie uważał, chociaż tu stał ciałem; We łbie to psy, to konie biegają mu cwałem. Choćbyś mu kładł łopatą rozum, choćby księgi Jadał, niech ma stu mistrzów, ten mądrym z mitręgi Nie będzie, jakobyś też wodę czerpał sitem, Komu umknie natura i sam nie chce przy tem. Z pracą rozum przychodzi, nie miękkie go puchy Rodzą, nie w maśle z cukrem smażone pampuchy: Wszytkich zmysłów połowę trzeba wprzód odważyć, Kto ich pragnie z rozumem do starości zażyć.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 374
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Lutrowego ścierwu byli godni - Ale chleba Pańskiego na wieki niegodni!
Sed Dominus pietate sua dabit his quoque fine quando sibi factum viderit esse satis. DO MALCHRA MIASKOWSKIEGO
Teraz słodki poeto ukaż list Lutrowy, Jaki ministrom posłał, olbrzymom bez głowy, Z swych pokojów piekielnych - jeśliż też tam znają Prawdę, co się do mistrzów kłamstwa dostawają. Wyście synowie Boży, co się ono byli Z córkami (widząc piękne) ludzkimi złączyli I spłodzili olbrzymy do nieba samego, Wasze głowy w obłokach, tułów znać każdego. Mądrzyście, zwieść was trudno, wierzcie wżdy Lutrowi, Bo on ciągnie do piekła, niewodem nie łowi. Niechże ta
Lutrowego ścierwu byli godni - Ale chleba Pańskiego na wieki niegodni!
Sed Dominus pietate sua dabit his quoque fine quando sibi factum viderit esse satis. DO MALCHRA MIASKOWSKIEGO
Teraz słodki poeto ukaż list Lutrowy, Jaki ministrom posłał, olbrzymom bez głowy, Z swych pokojów piekielnych - jeśliż też tam znają Prawdę, co się do mistrzów kłamstwa dostawają. Wyście synowie Boży, co się ono byli Z córkami (widząc piękne) ludzkimi złączyli I spłodzili olbrzymy do nieba samego, Wasze głowy w obłokach, tułów znać każdego. Mądrzyście, zwieść was trudno, wierzcie wżdy Lutrowi, Bo on ciągnie do piekła, niewodem nie łowi. Niechże ta
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 377
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
kocha. Jest, co poczwórnymi Rad ma zwycięstwo olimpiackimi; Ow ma swe w tytułach i władzy kochanie; Ten Marsa strasznych trąb lubi chrapanie. Puszcza się na morze żeglarz odważony, Czemu? miłością zysku uwiedziony. Myśliwy dla łowu i pola miłości, Często pod niebem w ciemnym lesie gości. Nawet i do samych podźmy mistrzów cnoty, Co ręką, usty głoszą jej przymioty. Gdy miłośnikami słyną barzo radzi, Ich tedy kochać przykładem nie wadzi. Z nich gdyby kto laską i z ramion zwieszoną Tajstrą i brodą znaczny opuszczoną, Puścił na mię z prędka sylogizm rogaty, (W którą broń sajdak logiczny bogaty)
Prawiąc mi tam jakieś umysłów miłości
kocha. Jest, co poczwornymi Rad ma zwycięstwo olimpiackimi; Ow ma swe w tytułach i władzy kochanie; Ten Marsa strasznych trąb lubi chrapanie. Puszcza się na morze żeglarz odważony, Czemu? miłością zysku uwiedziony. Myśliwy dla łowu i pola miłości, Często pod niebem w ciemnym lesie gości. Nawet i do samych podźmy mistrzow cnoty, Co ręką, usty głoszą jej przymioty. Gdy miłośnikami słyną barzo radzi, Ich tedy kochać przykładem nie wadzi. Z nich gdyby kto laską i z ramion zwieszoną Tajstrą i brodą znaczny opuszczoną, Puścił na mię z prędka sylogizm rogaty, (W ktorą broń sajdak logiczny bogaty)
Prawiąc mi tam jakieś umysłow miłości
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 224
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
/ natrętów/ nieobyczajnych grubiańów/ mierzjonych żarłoków/ niewstydliwych Bajdów: o sobie mądrych mędrelów: niekarnych bachantów: ociętnych Rybałdów: krnąbrnych samopasów/ wichrowatych niestatków: bojaźliwych trzmielów: nadętych klekotów: obojętnych pochlebców: niezbożnych świętokupców: przeklętych świętoprzedawców: nienasyconych łakomców: ślepych wodzów: niedbałych Ojców: nieczułych Pasterzów: rozpustnych Kaplanów: nieumiejętnych Mistrzów: podejźrzanych Kaznodziejów: niesprawiedliwych Sędziów: obłudnych Faryzeuszów: lisowatych Judaszów: piekielnych bluźnierzów: którzy niedoszłych lat swoich niestatkiem/ nie do pisma Bożego czytania/ ale do dziecinnych igrzysk/ i do inszych lekkości są powabniejszy. Nie do nauki/ ale do swej wolej pochopniejszy. Nie do porządnego spraw Cerkiewnych odprawowania/ ale do karczemnych
/ natrętow/ nieobycżáynych grubiáńow/ mierźionych żárłokow/ niewstydliwych Báydow: o sobie mądrych mędrelow: niekárnych báchántow: oćiętnych Rybáłdow: krnąbrnych sámopásow/ wichrowátych niestátkow: boiáźliwych trzmielow: nádętych klekotow: oboiętnych pochlebcow: niezbożnych świętokupcow: przeklętych świętoprzedawcow: nienásyconych łákomcow: slepych wodzow: niedbáłych Oycow: niecżułych Pásterzow: rospustnych Káplanow: nieumieiętnych Mistrzow: podeyźrzánych Káznodźieiow: niespráwiedliwych Sędźiow: obłudnych Phárizeuszow: lisowátych Iudaszow: piekielnych bluźnierzow: ktorzy niedoszłych lát swoich niestátkiem/ nie do pismá Bożego cżytánia/ ále do dźiećinnych igrzysk/ y do inszych lekkośći są powabnieyszy. Nie do náuki/ ále do swey woley pochopnieyszy. Nie do porządnego spraw Cerkiewnych odpráwowánia/ ále do kárcżemnych
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 25v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nazad odbierzesz. Ten wzwyż pomieniony Czekauz/ według siła i godnych mniemania/ w tej wielkości się kładzie co Miasto Monachium, które w Bawarskiej ziemi leży etc. Jest jeszcze pewny/ i sławny Czekauz/ murem i budynkami obwiedziony/ tak dalecze/ że się w swojej wielkości/ jednemu Miasteczku równa/tam jest 400. Mistrzów z Towarzyszami/ którzy bez przestanku/ łodzi wielkie robią i gotują/ na wszelakie używanie/ których się znajduje w liczbie pod 3000. Delicyje Ziemie Włoskiej VENETIA. Delicyje Ziemie Włoskiej. VENETIA. Delicyje Ziemie Włoskiej VENETIA. Delicyje Ziemie Włoskiej WENETIA. Teraz Następuje, co też w Veneczyjej do widzenia godnego.
Z Czekauzu wyszedszy
názad odbierzesz. Ten wzwyż pomieniony Czekauz/ według śiłá y godnych mniemánia/ w tey wielkośći się kłádźie co Miásto Monachium, ktore w Báwárskiey źiemi leży etc. Iest iescze pewny/ y sławny Czekauz/ murem y budynkámi obwiedziony/ ták dálecze/ że się w swoiey wielkośći/ iednemu Miásteczku rowna/tám iest 400. Mistrzow z Towárzyszami/ ktorzy bez przestánku/ łodźi wielkie robią y gotują/ ná wszelákie vzywánie/ ktorych się znáyduie w liczbie pod 3000. Deliczyie Ziemie Włoskiey VENETIA. Deliczyie Ziemie Włoskiey. VENETIA. Deliczyie Ziemie Włoskiey VENETIA. Deliczyie Ziemie Włoskiey WENETIA. Teraz Następuie, co też w Veneczyiey do widzenia godnego.
Z Czekauzu wyszedszy
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 11
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
w jednym w kwadrat Olatrzu stoi sądu Boskiego/ tak kunsztowne odmalowanie/ że równego niepodobna żebyś kędy widzieć miał/ który Michał Angelo Florenczyk malował. Tamże w dziedżyńcu obaczysz/ sześć zacnych i wyśmienitych statuj/ to jest 2. Cesarza Komoda/ 2. Bogini Flory/ dwie Herkulesa/ które dwu o sztukę idąc stawiało Mistrzów/ każdy po trzy. W drugim znowu/ różne z kamienia ciosane i wyryte figury obaczysz Dziedzińcu. Jako to dwie statuj Person/ figurę jednego Byka/ Psa/ Pastuchy/ figurę jednej Koncubiny/ jej własną/ jakiej była wyrażająca postać/ Bykowi u rogów za włosy uwikłanej/ i tak od niego po ziemi włóczonej.
w iednym w quádrat Olatrzu stoi sądu Boskiego/ ták kunsztowne odmálowánie/ że rownego niepodobna żebyś kędy widźieć miał/ ktory Michał Angelo Florenczyk málował. Támże w dźiedżińcu obaczysz/ sześć zacnych y wyśmienitych statuy/ to iest 2. Cesárzá Commodá/ 2. Bogini Flory/ dwie Herculesá/ ktore dwu o sztukę idąc stáwiáło Mistrzow/ káżdy po trzy. W drugim znowu/ rożne z kámieniá ćiosáne y wyryte figury obaczysz Dżiedźińcu. Iáko to dwie státuy Person/ figurę iednego Byká/ Psá/ Pástuchy/ figurę iedney Concubiny/ iey własną/ iákiey byłá wyrażáiąca postáć/ Bykowi v rogow zá włosy vwikłáney/ y ták od niego po źiemi włoczoney.
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 163
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
a 94. z kości słoniowej robionych stało koni. Teraz obaczysz Bucefałów albo koni/ z całej sztuki kunsztownie i kosztownie wyciosanych marmuru/ ad viuum naturalnie wyrażonych; że w całej równych nieobaczysz Europie. Te dwa konie w Termie/ albo w łaźniach/ Cesarza Dioclecjana stały/ które co najzacniejszych i co najgłówniejszych dwu robiło Mistrzów/ to jest Fidias, i Praksitelles, każdy z nich jednego/ zaczym jest czemu sięprzypatrzyć. Panteon Tempel albo Kościół/ co teraz alla rotonda nazywa się/ był to najpiękniejszy i najznacniejszy z Kościołów jeden/ od Agrypy, na cześć wszytkim Bogom/ żałozony/ i postawiony. Pasquinus, jest jedna przed Pałacem Alfonsa
á 94. z kośći słoniowey robionych stało koni. Teraz obaczysz Bucephałow álbo koni/ z cáłey sztuki kunsztownie y kosztownie wyćiosánych mármuru/ ad viuum náturálnie wyráżonych; że w cáłey rownych nieobaczysz Europie. Te dwá konie w Thermie/ álbo w łáźniách/ Cesárzá Dioclecyaná stały/ ktore co nayzacnieyszych y co naygłownieyszych dwu robiło Mistrzow/ to iest Phidias, y Praxitelles, káżdy z nich iednego/ záczym iest czemu sięprzypátrzyć. Pantheon Tempel álbo Kośćioł/ co teraz alla rotonda názywa się/ był to naypięknieyszy y nayznacnieyszy z Kośćiołow ieden/ od Agrippy, ná cześć wszytkim Bogom/ záłozony/ y postáwiony. Pasquinus, iest iedná przed Páłacem Alphonsá
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 181
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
. Miło wspomnieć prześliczne obyczaje jego: miło słyszeć słowa jego świątobliwe/ któremi pokazował niewinność serca swego/ z którego pochodziły; a robił wiele dobrego nimi/ między uczniami swoimi. Możem je położyć w poczet onych/ o których napisał mądry Salomon: Słowa mądrych są jako ościenie, i jako gwoździe głęboko wbite, które przez mistrzów radę, dane są od Pasterza jednego.[...] Kogo nie ruszy ono słowo jego? Diffamare cause, nam reuocare graue. Strzeż się osławiać kogo/ bo ciężko odwoływać? Oścień to jest i gwoźdź/ który język przybija do warg/ i zagania go za zęby/ przeciwko któremu trudno wierzgać; jako rzeczono Pawłowi ś. Wierzę
. Miło wspomnieć prześliczne obyczáie iego: miło słyszeć słowá iego świątobliwe/ ktoremi pokazował niewinność sercá swego/ z ktorego pochodźiły; á robił wiele dobrego nimi/ między vczniámi swoimi. Możem ie położyć w poczet onych/ o ktorych nápisał mądry Sálomon: Słowá mądrych są iáko ośćienie, y iáko gwozdzie głęboko wbite, które przez mistrzow rádę, dáne są od Pásterzá iednego.[...] Kogo nie ruszy ono słowo iego? Diffamare cause, nam reuocare graue. Strzeż się osławiáć kogo/ bo ćięszko odwoływáć? Ośćień to iest y gwoźdź/ który ięzyk przybiia do warg/ y zágánia go zá zęby/ przećiwko ktoremu trudno wierzgáć; iáko rzeczono Páwłowi ś. Wierzę
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 71
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
postanowił. W Akonie umarł i pogrzebiony po dziesięciu leciech Mistrzostwa swego. Drugi in Ordine Mistrz Otto Karpen R. 1200 institutor Pieczęci Krzyżackiej, tojest Najświęt: Panny siedzącej na Osiołku z P, Jezusem prowadzonym od Z. Józefa. Za tego w Inflanciech nastali Fratres Ensiferi, z Krzyżakami potym złączeni.
Czwarty in Ordine Mistrzów, był Hetman Salicen, za Fryderyka II Ceserza R. 1210. Za tego Mistrża gdy Saraceni Chrześcijan i Krzyżaków w Palastynie eksagitowali, stamtąd ich rugując, wten czas też w Prusiech Pogaństwo Polakom ciężkie było, częste czyniąc ekskursye i rabunki. Dlaczego Konrad Książę Mazowiecki widząc, że Krzyżacy najbardziej co fine postanowieni, aby
postanowił. W Akonie umarł y pogrzebiony po dziesięciu leciech Mistrzostwá swego. Drugi in Ordine Mistrz Otto Kárpen R. 1200 institutor Pieczęci Krzyżackiey, toiest Nayświęt: Panny siedzącey na Osiełku z P, Iezusem prowadzonym od S. Iozefa. Za tego w Inflanciech nastali Fratres Ensiferi, z Krzyżakami potym złączeni.
Czwarty in Ordine Mistrzow, był Hetman Salicen, za Fryderyka II Ceserza R. 1210. Za tego Mistrża gdy Sáraceni Chrześcian y Krzyżakow w Palastynie exagitowali, ztamtąd ich ruguiąc, wten czas też w Prusiech Pogaństwo Polakom cięsżkie było, częste czyniąc exkursye y rabunki. Dláczego Konrad Xiąże Mazowiecki widząc, że Krzyżacy naybardziey co fine postánowieni, aby
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1050
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755