mój rym teraz niechaj będzie, A to dla tej przyczyny, że tych pełno wszędzie, Którzy to śliczne oczy, to ręce pieszczone, To już złote warkocze przez rymy uczone Na pamiątkę potomnym wiekom opisali, W czym oraz i swój bystry dowcip pokazali. Aż nawet broda z wąsem była tak szczęśliwa, Że ją wielkiego mistrza brzmi lutnia życzliwa. A o nosie ni wzmianki, jakby też to członek Był pośledni i jakby on nie był potomek Onego nosa, który gdzieś nad niebiosami Między innymi wszytkich rzeczy ideami Ma niepoślednie miejsce; owszem znamienicie Widzieć go tam, a ono na złotym pułpicie. Tamże zaraz przy brodzie i przy wąsie blisko Usiadło wieczne
moj rym teraz niechaj będzie, A to dla tej przyczyny, że tych pełno wszędzie, Ktorzy to śliczne oczy, to ręce pieszczone, To już złote warkocze przez rymy uczone Na pamiątkę potomnym wiekom opisali, W czym oraz i swoj bystry dowcip pokazali. Aż nawet broda z wąsem była tak szczęśliwa, Że ją wielkiego mistrza brzmi lutnia życzliwa. A o nosie ni wzmianki, jakby też to członek Był pośledni i jakby on nie był potomek Onego nosa, ktory gdzieś nad niebiosami Między innymi wszytkich rzeczy ideami Ma niepoślednie miejsce; owszem znamienicie Widzieć go tam, a ono na złotym pułpicie. Tamże zaraz przy brodzie i przy wąsie blizko Usiadło wieczne
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 385
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
przedniejszych ku temu: Niech ci abrys wystawi on to śmiałek, który Z więzienia przez powietrze śmiał ulatać pióry, I ci dwaj rzemieślnicy, co nauki swojej
Dokazali na murach długopomnej Trojej; Niechaj i kuropatwa swoje dawne sztuki Tu pokaże ta, która do tej to nauki Cyrkiel potrzebny z piłą zębatą zmyśliła, Czego od złego mistrza gardłem przypłaciła.
Materyją zaś na to tak pamiętaj zbierać: Naprzód, jeżelibyś chciał grób z drzewa zawierać, Narąb tych drzew, które się żywiącymi zdały, Gdy się na Orfeowej dźwięk liry schadzały, I tych, w które zmienione trackich krajów żony, Od których broni muzyk legł nieprzepłacony; I to drzewo się zejdzie
przedniejszych ku temu: Niech ci abrys wystawi on to śmiałek, który Z więzienia przez powietrze śmiał ulatać pióry, I ci dwaj rzemieślnicy, co nauki swojej
Dokazali na murach długopomnej Trojej; Niechaj i kuropatwa swoje dawne sztuki Tu pokaże ta, która do tej to nauki Cyrkiel potrzebny z piłą zębatą zmyśliła, Czego od złego mistrza gardłem przypłaciła.
Materyją zaś na to tak pamiętaj zbierać: Naprzód, jeżelibyś chciał grób z drzewa zawierać, Narąb tych drzew, które się żywiącymi zdały, Gdy się na Orfeowej dźwięk liry schadzały, I tych, w które zmienione trackich krajów żony, Od których broni muzyk legł nieprzepłacony; I to drzewo się zejdzie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 131
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
poczworne/ jeśli wioskę trzyma dam wieś dobrą/ jeśliż tę ma/ dam miasto/ jeśli to ma/ dam Prowincją/ Złoto zasię wagą a nie liczbą rozdawać się będzie każdemu. Tym zachęca ku sobie mądry Król żołdatów swoich. Zbawiciel nasz przedwieczna ona Mądrość czymby nas ku usłudze swej zaciągał/ posłuchaj wszytkich poganów mistrza dobrego: Nagotowane są prawi ten/ radości wielkie dla tych którzy Pana Boga miłują; a takie jeszcze/ o których ucho nie słyszało/ oko nie widziało/ ani na serce człowiekowi niepadły/ przydaj do tego że są i wieczne. Posluchaj Ewangelisty: Oco jedno prosić będziecie Ojca mego w imię moje/ będzie wam
poczworne/ iesli wioskę trzyma dam wieś dobrą/ iesliż tę ma/ dam miásto/ iesli to ma/ dam Prowintią/ Złoto zásię wagą á nie liczbą rozdawać się będźie káżdemu. Tym záchęca ku sobie mądry Krol zołdatow swoich. Zbáwićiel nász przedwieczna oná Mądrość czymby nas ku vsłudze swey záćiągał/ posłuchay wszytkich pogánow mistrzá dobre^o^: Nágotowáne są práwi ten/ rádośći wielkie dla tych ktorzy Páná Bogá miłuią; á tákie ieszcze/ o ktorych ucho nie słyszáło/ oko nie widźiáło/ áni ná serce człowiekowi niepádły/ przyday do tego że są y wieczne. Posluchay Ewángelisty: Oco iedno prośić będźiećie Oycá mego w imię moie/ będźie wam
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 160.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
oddałeś brachio tuo gentes immanitate barbaras, locis infinitas, multitudine innumerabiles, i gdzie od wieków ledwie imię słychane Królewskie/ a ledwie kto z-milionów znał oko Pańskie/ wszystkich twarzą Ojcowską podzieliłeś. Te w-sędziwości swojej zdeptałeś kraje/ gdzie stop Hetmańskich prócz dzisiejszego/ wszytkich Wodzów Archetypa drugiego dzielności samego Mistrza/ trzeciego bez wojsk triumfalnego zwycięzcy: rzekę więcej/ stop Pułkowniczych ledwo jeden i to społmięszkanca przykład. Niech ustępnie WKM. ostatniemu Domus Regiae dziedzicowi/ ostatnie takie imię liniej Piastowskiej Wielkiego Kazimierza/ gdy nie u Lwowa/ ani Styru/ albo ostrego krzemiencem Dniestru/ co Przodkom naszym było solenne: ale u bystrego i
oddałeś brachio tuo gentes immanitate barbaras, locis infinitas, multitudine innumerabiles, i gdźie od wiekow ledwie imię słycháne Krolewskie/ á ledwie kto z-milionow znał oko Panskie/ wszystkich twarzą Oycowską podźieliłeś. Te w-sędźiwośći swoiey zdeptałeś kráie/ gdźie stop Hetmánskich procz dźiśieyszego/ wszytkich Wodzow Archetypá drugiego dźielnośći sámego Mistrzá/ trzećiego bez woysk tryumfalnego zwyćięzcy: rzekę więcey/ stop Pułkowniczych ledwo ieden i to społmięszkáncá przykład. Niech ustępnie WKM. ostátniemu Domus Regiae dźiedźicowi/ ostatnie tákie imię liniey Piastowskiey Wielkiego Kaźimierzá/ gdy nie u Lwowá/ áni Styru/ álbo ostrego krzemiencem Dniestru/ co Przodkom nászym było solenne: ále u bystrego i
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 39
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
By jedno czyniąc nie miał porzucić drugiego. Lecz sam Mars władobronny tak jest galant homo, Że wojny i miłości dzieło mu wiadomo. Gdy jedną ręką hardy zbrojne hufce ściele, Drugą miękkie wartuje Cyprydy pościele. Oraz mieczem ogromnym wielki świat rumuje, Oraz się i Wenerze pięknej zakazuje. Nie dziw tedy, że i ja mistrza mego śladem Idę i tak się znacznym sprawuję przykładem. Bo i tu w dzikich polach, gdzie marsowe dźwięki Serca niewzruszonego i gotowej ręki Potrzebują, w tych trudach, pracach ciężkich, w chłodzie Przy grubym, drogim chlebie, bez trunków o wodzie, W bataliej zawsze stojąc, widząc gęste szyki Pogańskie i ich słysząc straszliwe
By jedno czyniąc nie miał porzucić drugiego. Lecz sam Mars władobronny tak jest galant homo, Że wojny i miłości dzieło mu wiadomo. Gdy jedną ręką hardy zbrojne hufce ściele, Drugą miękkie wartuje Cyprydy pościele. Oraz mieczem ogromnym wielki świat rumuje, Oraz się i Wenerze pięknej zakazuje. Nie dziw tedy, że i ja mistrza mego śladem Idę i tak się znacznym sprawuję przykładem. Bo i tu w dzikich polach, gdzie marsowe dźwięki Serca niewzruszonego i gotowej ręki Potrzebują, w tych trudach, pracach ciężkich, w chłodzie Przy grubym, drogim chlebie, bez trunkow o wodzie, W bataliej zawsze stojąc, widząc gęste szyki Pogańskie i ich słysząc straszliwe
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 272
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
ręce, była dola. Szczęśliwszy i ten, co miał cierpiętliwe ciało w kostce tylko, bo mu się za przedni blach zdało. Ale na cóż się brzydzę masą ciała mego i skarżę, żem jest z błota stworzona wątłego! Nie rzecz, gdy swej robocie zdun przyganę daje, jeszcze gorzej, gdy garniec swego mistrza łaje. VI
Zgrzeszyłem. Cóż Ci uczynić mam za nagrodę, o Stróżu ludzki! Czemuś mię uczynił przeciwnym sobie? Job 7
Zasłużyłem, wyznawam grzech głośnymi słowy; wina moja niegodna jest żadnej obmowy. Zgrzeszyłam, przyznać muszę, i tak ciężkie zbrodnie żaden kolor nie upstrzy ani zgładzi godnie. Ani
ręce, była dola. Szczęśliwszy i ten, co miał cierpiętliwe ciało w kostce tylko, bo mu się za przedni blach zdało. Ale na cóż się brzydzę masą ciała mego i skarżę, żem jest z błota stworzona wątłego! Nie rzecz, gdy swej robocie zdun przyganę daje, jeszcze gorzej, gdy garniec swego mistrza łaje. VI
Zgrzeszyłem. Cóż Ci uczynić mam za nagrodę, o Stróżu ludzki! Czemuś mię uczynił przeciwnym sobie? Job 7
Zasłużyłem, wyznawam grzech głośnymi słowy; wina moja niegodna jest żadnej obmowy. Zgrzeszyłam, przyznać muszę, i tak ciężkie zbrodnie żaden kolor nie upstrzy ani zgładzi godnie. Ani
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 43
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
pieniędzy wór, ani lisia szuba, tylko podż Kuba, do wójta.
Zdechłego lwa i zające się nie boją.
Nie pomoże krukowi mydło, Ani umarłemu kadzidło.
Zdechły pies nie ukąsi. Kto zdech, tego wmiech, a skorę na górę.
Komu się śni, jakby umarł, pozbędzie frasunku.
Na złe mistrza nie trzeba
Gdzie wiele rąk, tam spora robota.
Glód wiele naucza, komu dokucza.
Kto pyta, baczy i uczy wiele, Ten sobie dorgę do sławy ściele.
Na częste widanie, gotowe nieznanie.
Krzywdzący jednego wielom grozi.
Nie każdy tym jest, za co się wydaje. Nie każdy co się po żołniersku
pieniędzy wor, ani liśia szuba, tylko podż Kuba, do woyta.
Zdechłego lwa y zające śię nie boją.
Nie pomoże krukowi mydło, Ani umarłemu kadźidło.
Zdechły pies nie ukąśi. Kto zdech, tego wmiech, a skorę na gorę.
Komu śię sni, jakby umarł, pozbędzie frasunku.
Na złe mistrza nie trzeba
Gdźie wiele rąk, tam spora robota.
Glod wiele naucza, komu dokucza.
Kto pyta, baczy y uczy wiele, Ten sobie dorgę do sławy śćiele.
Na częste widanie, gotowe nieznanie.
Krzywdzący jednego wielom groźi.
Nie każdy tym jest, za co śię wydaje. Nie każdy co śię po żołniersku
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 95
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
tysiąc Doktorów kościelnych/ zgodliwie pismy swojemi Trójcę Przenaświętszą wyznawających/ jako ich we trzy Tomy z pilnością zebrał Bernardus Paksillus zakonu Dominika świętego Teolog. Opuszczę prawo Cesarskie u wszytkich narodów Chrześcijańskich w wielkiej powadze zawsze trwające. Opuszczę Scholasticos Doktores, którzy po wszytkim świecie jednostajnie Trójcy świętej wyznanie swoje i wiarę powszechną oświadczają: samego tylko ich Mistrza Petri Lombardi authoritatem, tu położę/ który tak do nas Katolików mówi: Jako tedy między Pogany dla tego Sokratesa miano za najmędrszego/ iż spytany coby umiał/ odpowiedział: Se hoc vnum scire, quod nihil sciret. Tak między Chrześcijanami ten jest nawiększy Teolog. Qui se hoc vnicum scire profitetur, quod nihil de
tyśiąc Doktorow kośćielnych/ zgodliwie pismy swoiemi Troycę Przenaświętszą wyznáwáiących/ iako ich we trzy Tomy z pilnośćią zebrał Bernardus Paxillus zakonu Dominiká świętego Theolog. Opuszczę práwo Cesárskie v wszytkich narodow Chrześćiáńskich w wielkiey powadze záwsze trwáiące. Opuszczę Scholasticos Doctores, ktorzy po wszytkim świećie iednostáynie Troycy świętey wyznánie swoie y wiárę powszechną oświadczáią: sámego tylko ich Mistrzá Petri Lombardi authoritatem, tu położę/ ktory ták do nas Kátolikow mowi: Iáko tedy między Pogány dla tego Sokratesá miano zá naymędrszego/ iż spytány coby vmiał/ odpowiedźiał: Se hoc vnum scire, quod nihil sciret. Ták między Chrześćiánámi ten iest nawiększy Theolog. Qui se hoc vnicum scire profitetur, quod nihil de
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 21
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
przedziwnie smakują, a na wieści o duszy ucha nadstawują. Prawdziwa to wieść, mówi Hieronim uczony, tegoż zdania Homerus z dawna zalecony. Złym i dobrym kapłani wieść tę powiadają, lecz grzeszni nowinę tę jak za piorun mają. Prorok ten tak nauczał pilnie ucznia swego: “Chciej słuchać, synu miły, słów mistrza twojego, pilnie mię teraz pytaj, żebyś wiadomości pewnej dostał ode mnie o przyszłej wieczności.
Gdyś koniec tragedyjej słyszał tak straszliwy, wierzę mocno, żeś musiał zapłakać rzewliwy nad srogością mąk ducha i ciała nędznego. Obroń, Panie, człowieka od takiego złego!”. Ciała z Duszą utarczka tu się już
przedziwnie smakują, a na wieści o duszy ucha nadstawują. Prawdziwa to wieść, mówi Hieronim uczony, tegoż zdania Homerus z dawna zalecony. Złym i dobrym kapłani wieść tę powiadają, lecz grzeszni nowinę tę jak za piorun mają. Prorok ten tak nauczał pilnie ucznia swego: “Chciej słuchać, synu miły, słów mistrza twojego, pilnie mię teraz pytaj, żebyś wiadomości pewnej dostał ode mnie o przyszłej wieczności.
Gdyś koniec tragedyjej słyszał tak straszliwy, wierzę mocno, żeś musiał zapłakać rzewliwy nad srogością mąk ducha i ciała nędznego. Obroń, Panie, człowieka od takiego złego!”. Ciała z Duszą utarczka tu się już
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 46
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Menc, Koln, Trewir, etc,
Piąty CIRCULUS FRANCONICUS, wpośrodku Niemieckiego Państwa jako serce: którego Dyrektórowie są Biskup Bambergeński i Margraf Brandenburski, raz z Linii Kulmbaceńskiej, drugi raz z Linii Onolsbaceńskiej Margrabiów. Członków w tym Cyrkule liczą na 24. Tojest Arcy Biskupstwo Bambergskie, Biskupstw innych dwie, Powiat Mergentejmeński Wielkiego Mistrza Krzyżaków, Margrabstwo Brandenbursko Onolsbaceńskie i Brandenbursko Kolmbaceńskie, Hrabstw znacznych dziewięć, Miast Imperialnych wolnych 4. jako to Norymberg z swoim Powiatem, Rotemburg, etc.
Szósty CIRCULUS SVEVICUS, albo Szwabski, mający dwóch Dyrektórów swoich, Biskupa Konstancjeńskiego, i Książęcia Wirtemberskiego. Ten CIRCULUS jest bogaty w Członki swoje, mając ich 44,
Mentz, Koln, Trewir, etc,
Piąty CIRCULUS FRANCONICUS, wposrodku Niemieckiego Państwa iako serce: ktorego Dyrektorowie są Biskup Bámbergeński y Margraff Brandeburski, raz z Linii Kulmbaceńskiey, drugi raz z Linii Onolsbaceńskiey Margrabiow. Członkow w tym Cyrkule liczą na 24. Toiest Arcy Biskupstwo Bambergskie, Biskupstw innych dwie, Powiat Mergenteymeński Wielkiego Mistrza Krzyżakow, Margrabstwo Brandebursko Onolsbaceńskie y Brandebursko Kolmbaceńskie, Hrabstw znacznych dziewięć, Miast Imperialnych wolnych 4. iako to Norymberg z swoim Powiatem, Rotemburg, etc.
Szosty CIRCULUS SVEVICUS, albo Szwabski, maiący dwòch Dyrektorow swoich, Biskupa Konstancyeńskiego, y Xiążęcia Wirtemberskiego. Ten CIRCULUS iest bogaty w Członki swoie, maiąc ich 44,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 509
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755