. Jest nad czym ubolewać, iż osobliwie w edukacyj płci Damskiej, wszyscy się teraz jedynie tylko do światowości i mody garną. Ułożenie powierzchowne celem jest teraz i najpierwszym i czasem jedynym wychowania Panieńskiego. Ledwo co tylko dziewcze chodzić poczyna, zaraz jej obroź żelazną na szyję kładą, i w tym stanie jak dzikie zwierze pod Mistrzem tańcu zaczyna się uczyć wielorakiego rodzaju pląsów. Zwierciadło w którym się ustawicznie przeglądać i wdzięczyć musi, zabiera miejsce książek sposobiących ją do nabycia potrzebnych w dalszym stanie przymiotów, jak ma być towarzyszką i wspomożycielką męża; gospodynią w domu; matką dzieciom. Gdy co przewini, grożba i połajanie na tym się kończy, iż się
. Jest nad czym ubolewać, iż osobliwie w edukacyi płci Damskiey, wszyscy się teraz iedynie tylko do światowości y mody garną. Ułożenie powierzchowne celem iest teraz y naypierwszym y czasem iedynym wychowania Panieńskiego. Ledwo co tylko dziewcze chodzić poczyna, zaraz iey obroź żelazną na szyię kładą, y w tym stanie iak dzikie zwierze pod Mistrzem tańcu zaczyna się uczyć wielorakiego rodzaiu pląsow. Zwierciadło w ktorym się ustawicznie przeglądać y wdzięczyć musi, zabiera mieysce xiążek sposobiących ią do nabycia potrzebnych w dalszym stanie przymiotow, iak ma bydź towarzyszką y wspomożycielką męża; gospodynią w domu; matką dzieciom. Gdy co przewini, grożba y połaianie na tym się kończy, iż się
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 80
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
znakami/ żeby nas napominały/ jako dobry/ jako mądry sprawca ich: i Jako my liche Creatury winnismy siła ręce świętej jego. Pojźrzawszy raz Psalmista na to niebo tak pięknie sporządzone/ dziwujac się jego ordynkowi/ jasności/ gorącu/ wypada na te słowa na koniec: że to wszystko niebo jest jednym Profesorem/ jednym Mistrzem mądrym i uczonym/ który nam nie czyta nic inszego/ jedno o wielkości chwały Pańskiej: który komentuje zacność majestatu jego świętego. Caeli enarrant gloriam Dei, et opera manuum eius annunciat firmamentum. a ukazując dalej wielką moc lekcjej tej/ wielką jasność kazania tego: Non sunt loquelae neque sermones, quorum non audintur voces eorum
znákámi/ żeby nas nápomináły/ iáko dobry/ iáko mądry sprawcá ich: y Iáko my liché Creátury winnismy śiłá ręce świętey iego. Poyźrzawszy raz Psálmistá ná to niebo ták pięknie sporządzoné/ dźiwuiac sie iego ordynkowi/ iásnośći/ gorącu/ wypada ná thé słowá ná koniec: że tho wszystko niebo iest iednym Professorem/ iednym Mistrzem mądrym y vczonym/ który nam nie czyta nic inszégo/ iedno o wielkośći chwały Páńskiéy: który kommentuie zacność máiestatu iego świętego. Caeli enarrant gloriam Dei, et opera manuum eius annunciat firmamentum. á vkázuiąc dáléy wielką moc lekcyéy téy/ wielką iásność kazánia tego: Non sunt loquelae neque sermones, quorum non audintur voces eorum
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
zapamiętałym rzuci się wszystek świat do szable: Pugnabit pro eo orbis terrarum aduersus insensatos. Świat ten co nas uczy pięknością swoją znać Pana naszego/ a dobrocią miłować go/ gdy obaczy że ani w znajomości jego ani miłości się poczuwać chcemy/ będzie nam rebelizował; podniesie przeciwko nam wojnę z każdej strony: jest on jakoby Mistrzem w szkole/ który nas naprzód uczy sposobami każdemi bojaźni Bożej: a gdy widzi żeśmy krnąbrne dzieci to do rózgi na nas. Któżby tu chciał wyliczać rózgi któremi nas biczowano przeszlich lat za rozpustę i niestworność naszę: więc teraz nie dziw że obaczywszy na niebie wizerunk rózgi/ lękamy się: bo jeżeli ziemne
zápámiętáłym rzući sie wszystek świát do szable: Pugnabit pro eo orbis terrarum aduersus insensatos. Swiát ten co nas vczy pięknośćią swoią znáć Páná naszego/ á dobroćią miłowáć go/ gdy obaczy że áni w znáiomosći iego áni miłośći sie poczuwać chcemy/ będźie nam rebellizował; podnieśie przećiwko nam woynę z káżdey strony: iest on iákoby Mistrzem w szkole/ ktory nas naprzod vczy sposobámi każdemi boiáźni Bożey: á gdy widźi żesmy krnąbrne dźieći to do rozgi ná nas. Ktożby tu chciał wyliczać rozgi ktoremi nas biczowano przeszlych lat zá rospustę y niestworność nászę: więc teraz nie dźiw że obaczywszy na niebie wizerunk rozgi/ lękamy sie: bo ieżeli źiemne
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B4
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
, w który zmieniła Adona zabitego; i kwiateczki one, Które z siebie wydały role pokropione Około kotła, w którym Medea świekrowi Młodość i wiek warzyła przeszły Ezonowi. Tąż wodą z tegoż kotła pokrop grób dokoła, Aby ziemia wydała z siebie wonne zioła, A na wieńce gałązek nałam wawrzynowych, Aby, gdyż mistrzem wszytkich był nauk Febowych,
Jak poety wielkiego obtoczone wkoło Febowej Dafny liściem było jego czoło. Albo ten wieniec połóż, który swymi wiła Rękami Europa i rogi zdobiła Wołu, który za morze uniósł ją na sobie; Lub ten, co Ariadnie na wyspie w żałobie Odbieżanej wziął Bakchus i który ogniami Nowymi błysnął, siadszy w
, w który zmieniła Adona zabitego; i kwiateczki one, Które z siebie wydały role pokropione Około kotła, w którym Medea świekrowi Młodość i wiek warzyła przeszły Ezonowi. Tąż wodą z tegoż kotła pokrop grób dokoła, Aby ziemia wydała z siebie wonne zioła, A na wieńce gałązek nałam wawrzynowych, Aby, gdyż mistrzem wszytkich był nauk Febowych,
Jak poety wielkiego obtoczone wkoło Febowej Dafny liściem było jego czoło. Albo ten wieniec połóż, który swymi wiła Rękami Europa i rogi zdobiła Wołu, który za morze uniósł ją na sobie; Lub ten, co Aryjadnie na wyspie w żałobie Odbieżanej wziął Bakchus i który ogniami Nowymi błysnął, siadszy w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 135
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w konia obrócą z rozpusty, Lecz owsa nie je i nie będzie tłusty. Gdy mię rozedrą, to nawiedzam dzieci, Choć u nich nie mam ni łaski, ni chęci,
I wasi starzy tak twierdzą ojcowie, Choć mózgu nie mam, że mózg ostrzę w głowie. Tak za tą różnych sposobów przysługą Raz bywam mistrzem, a drugi raz sługą. GADKA JEDENASTA
Biały-m małżonek czarnej miłośnice, Związany w ścisłe tak z nią tajemnice, Że mię rozdzielić same z moją drogą Nieba nie mogą.
Każdy mi wierzy tyle jako sobie, Największy despekt odnoszę w chorobie; Każdą rzecz, wstydu nie znając na czele, Wyrzekę śmiele.
Winnych uwalniam,
w konia obrócą z rozpusty, Lecz owsa nie je i nie będzie tłusty. Gdy mię rozedrą, to nawiedzam dzieci, Choć u nich nie mam ni łaski, ni chęci,
I wasi starzy tak twierdzą ojcowie, Choć mózgu nie mam, że mózg ostrzę w głowie. Tak za tą różnych sposobów przysługą Raz bywam mistrzem, a drugi raz sługą. GADKA JEDENASTA
Biały-m małżonek czarnej miłośnice, Związany w ścisłe tak z nią tajemnice, Że mię rozdzielić same z moją drogą Nieba nie mogą.
Każdy mi wierzy tyle jako sobie, Największy despekt odnoszę w chorobie; Każdą rzecz, wstydu nie znając na czele, Wyrzekę śmiele.
Winnych uwalniam,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 196
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
też zdarzy odpowiedzieć:
„Temu, co się nauczył na dwu stołkach siedzieć. Ja, żem nigdy na cnocie i prawdzie nie chromał, Nie boję, żeby jeden pode mną się złomał.” 269. DO JEGOMOŚCI PANA BACHMISTRZA WIELICKIEGO, STAROSTY KOWALSKIEGO
Nie wielickim bachmistrzem, lecz przezwiskiem nowym, Bezpiecznie zwać cię mogę mistrzem Bachusowym. Zawsze siła dobrego, ile człek pamięta, Najwięcej wina dajesz w Bachusowe święta; Skąd nie wyszumawszy się, helikońska dama Oddajeć to, starosto zacny, anagramma. 270. FORTEL NA ZŁĄ ŻONĘ
Niejednemu zła żona, ba, i słusznym wstrętem, Że się stanem małżeńskim nie chce wiązać świętem. Jeśli tak,
też zdarzy odpowiedzieć:
„Temu, co się nauczył na dwu stołkach siedzieć. Ja, żem nigdy na cnocie i prawdzie nie chromał, Nie boję, żeby jeden pode mną się złomał.” 269. DO JEGOMOŚCI PANA BACHMISTRZA WIELICKIEGO, STAROSTY KOWALSKIEGO
Nie wielickim bachmistrzem, lecz przezwiskiem nowym, Bezpiecznie zwać cię mogę mistrzem Bachusowym. Zawsze siła dobrego, ile człek pamięta, Najwięcej wina dajesz w Bachusowe święta; Skąd nie wyszumawszy się, helikońska dama Oddajeć to, starosto zacny, anagramma. 270. FORTEL NA ZŁĄ ŻONĘ
Niejednemu zła żona, ba, i słusznym wstrętem, Że się stanem małżeńskim nie chce wiązać świętem. Jeśli tak,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 309
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
diabeł kazanie na każdy czas pisał. W Tygirze o tym zeznał i dlatego ucha Godzien się zstał, żeby był uczniem z jego ducha. Bierzcie przykład jakiego ludzie to sumnienia, Co ciągną do wiecznego dusze potępienia. Nazusowi nos dano, diabeł zgodził sztukę, Trafił się czop do beczki za takąż naukę. Jakiej Luter mistrzem był, Nazus uczył tego,
Bo od ubikwitarzów zawoniał wszytkiego. Rękę rzucił Erazmy Ekolampadowi, Co się piórem przeciwił niegdy Rofensowi, Pisząc przeciw hostyjej, w której Bóg zakryty, Czego pojąć nie może zły zmysł pospolity, Ale go wiara widzi i dusza swym okiem, Że ten jest w osobie światem co władnie szerokiem.
diabeł kazanie na każdy czas pisał. W Tygirze o tym zeznał i dlatego ucha Godzien się zstał, żeby był uczniem z jego ducha. Bierzcie przykład jakiego ludzie to sumnienia, Co ciągną do wiecznego dusze potępienia. Nazusowi nos dano, diabeł zgodził sztukę, Trafił się czop do beczki za takąż naukę. Jakiej Luter mistrzem był, Nazus uczył tego,
Bo od ubikwitarzów zawoniał wszytkiego. Rękę rzucił Erazmy Ekolampadowi, Co się piórem przeciwił niegdy Roffensowi, Pisząc przeciw hostyjej, w której Bóg zakryty, Czego pojąć nie może zły zmysł pospolity, Ale go wiara widzi i dusza swym okiem, Że ten jest w osobie światem co władnie szerokiem.
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 363
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
ziemi, Słowy nad ambrozją i kanar słodszemi. Lub wdzięczną historią o przeszłej żałobie, Lub skarżysz się na fata przy królewskim grobie, Lub na upór i ciche sektarze, Fortuny Następujesz, i wzajem porażasz pioruny, Żarliwy o oboje, gdzieby co nie w klubie, Albo ku pospolitej chyliło się zgubie. Tyś mistrzem swej fortuny, i na cnocie twojej Wszystka ta dziś ozdoba jako świetna stoi! A co drugim fortunę Lucyna gotową, Tobie przyszło o niebo uderzyć się głową, Tak wiele może cnota! Tej, zniósłszy się zgrają Latona i Charytes, wdzięczności dodają. Pobożność z policją, i pod piękną wagą Snadna ludzkość, biskupią
ziemi, Słowy nad ambrozyą i kanar słodszemi. Lub wdzięczną historyą o przeszłej żałobie, Lub skarżysz się na fata przy królewskim grobie, Lub na upór i ciche sektarze, Fortuny Następujesz, i wzajem porażasz pioruny, Żarliwy o oboje, gdzieby co nie w klubie, Albo ku pospolitej chyliło się zgubie. Tyś mistrzem swej fortuny, i na cnocie twojej Wszystka ta dziś ozdoba jako świetna stoi! A co drugim fortunę Lucyna gotową, Tobie przyszło o niebo uderzyć się głową, Tak wiele może cnota! Tej, zniósłszy się zgrają Latona i Charytes, wdzięczności dodają. Pobożność z policyą, i pod piękną wagą Snadna ludzkość, biskupią
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 73
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wielkiego Córy pięknej marszałka na on czas ze Bnina, W sam kwiat nieubłagana zniosła Próżerpina Ojcem jednej dzieciny; lecz Andrzej gdzie siędzie, I z któremi równany kawalery będzie? Jużli z nieprzyjacielem wręcz się rozprawować, Jużli było fortele jego upatrować I najskrytsze imprezy; czego on rotmistrzem, Z onym, wszystkiej dzielności i wodzem i mistrzem Nie ważył się z Stefanem, które gwałty były, Które ognie, żeby go kiedy ustraszyły? Dniepr twardo ouzdany, Połocki dobyte, Staroduby i same Kamienie pożyte. Wielkołuki, Wieliże, Sokoły, Toropce, I gdzie niezamierzone nodze polskiej kopce. Północ wszytkę obeszły, Psków aż obegnany, Zatrzymał tej fortuny impet rozigrany
wielkiego Córy pięknej marszałka na on czas ze Bnina, W sam kwiat nieubłagana zniosła Prozerpina Ojcem jednej dzieciny; lecz Andrzej gdzie siędzie, I z któremi równany kawalery będzie? Jużli z nieprzyjacielem wręcz się rozprawować, Jużli było fortele jego upatrować I najskrytsze imprezy; czego on rotmistrzem, Z onym, wszystkiej dzielności i wodzem i mistrzem Nie ważył się z Stefanem, które gwałty były, Które ognie, żeby go kiedy ustraszyły? Dniepr twardo ouzdany, Połocki dobyte, Staroduby i same Kamienie pożyte. Wielkołuki, Wieliże, Sokoły, Toropce, I gdzie niezamierzone nodze polskiej kopce. Północ wszytkę obeszły, Psków aż obegnany, Zatrzymał tej fortuny impet rozigrany
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 113
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
podjętą. Aliści WKM. szczęściem wszytko to ac obtutu ciszysz/ jubes pacem, jako słońce dissipas nebulas, wracasz bez krwi/ bez boju do pokoju. A masz świat co równego? gdzież wina bez kary: a przecię poprawa bez nagany: gdzież w sworze Libertas i dominatio? jedynym WKM tego mistrzem/ jedynym tej źrzenice stróżem/ jedynym w poddanych z miłości Ojcem/ któremu nobilissimam vitae partem, serce i wolą w dobrowolne oddaliśmy poddaństwo. Słuchajmy tedy głosu Pasterza prawdziwego; ubiegajmy się ad aram niezbródnej dobroci jego/ której jasny dowód bierzemy/ gdy się populo tuo sądzić każesz/ i w Instrukcjach po Sejmikach budzisz do
podiętą. Aliśći WKM. szczęśćiem wszytko to ac obtutu ćiszysz/ jubes pacem, iáko słonce dissipas nebulas, wrácasz bez krwi/ bez boiu do pokoiu. A masz świát co rownego? gdźież wina bez kary: á przećię popráwá bez nágány: gdźież w sworze Libertas i dominatio? iedynym WKM tego mistrzem/ iedynym tey źrzenice strożem/ iedynym w poddánych z miłośći Oycem/ ktoremu nobilissimam vitae partem, serce i wolą w dobrowolne oddáliśmy poddanstwo. Słuchaymy tedy głosu Pásterzá prawdźiwego; vbiegaymy się ad aram niezbrodney dobroći iego/ ktorey iásny dowod bierzemy/ gdy się populo tuo sądźić każesz/ i w Instrukcyach po Seymikach budźisz do
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 41
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676