nadzieją.
Już i więzień utrapiony Od przystawa obudzony Idąc do ciężkiej roboty Żałosne zanosi noty.
Nawet i do szkoły mali Już żaczkowie powstawali I choć w naj pierwsze zaranie Już wołają o śniadanie.
Czuj, już Pallas twa bogini Pytanie o tobie czyni Na wierzchu parnaskiej skały, Kędy się piękne zebrały
Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i pląszą nożęty
Pieszczonymi po murawie A drugie po gęstej trawie Lilie i tulipany Zbierają dla swojej panny.
Lecz i na parnaskim niebie Wszytko niesporo bez ciebie. Ty będziesz noty trzymała, Będziesz taniec zaczynała.
Same w twe ręce pieszczone Pójdą kwiatki nieuszczknione; Gdzie twa stopka tykać będzie, Lilie wynikną
nadzieją.
Już i więzień utrapiony Od przystawa obudzony Idąc do ciężkiej roboty Żałosne zanosi noty.
Nawet i do szkoły mali Już żaczkowie powstawali I choć w naj pierwsze zaranie Już wołają o śniadanie.
Czuj, już Pallas twa bogini Pytanie o tobie czyni Na wierzchu parnaskiej skały, Kędy się piękne zebrały
Muzy, kędy wschodzącemu Winszując mistrzowi swemu Wiodą pięknymi zakręty Koło i pląszą nożęty
Pieszczonymi po murawie A drugie po gęstej trawie Lilie i tulipany Zbierają dla swojej panny.
Lecz i na parnaskim niebie Wszytko niesporo bez ciebie. Ty będziesz noty trzymała, Będziesz taniec zaczynała.
Same w twe ręce pieszczone Pojdą kwiatki nieuszczknione; Gdzie twa stopka tykać będzie, Lilie wynikną
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 378
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wojny/ to jarzmo. Sic volo sic iubeo stet pro ratione voluntas na karkach swych dźwigają. Nie rzecze Wołoszyn to/ Multanin to. Bo tam zdrada/ niestatek/ lekkość. Kiedyż oni Panu swemu wiary dodzierżeli: nie jednego na haku zawieszono/ rozstrzelano/ otruto/ radziby jako żaczęta/ co tydzień inszemu mistrzowi. Ale tym bawić się nie będę/ bo to i najmniejszy widzieć/ i dalej jeżeli zachce postąpić może. Moje przedsięwzięcie/ co jest najpotrzebniejszego szlachcicowi Polskiemu mówić; i to powiedzieć/ ktoby na Piersiach swoich Amorem Patriae nie miał/ aby jako członek zarażliwy/ od ciała odcięty/ i precz był zarzucony. Abowiem
woyny/ to iárzmo. Sic volo sic iubeo stet pro ratione voluntas ná kárkách swych dźwigáią. Nie rzecze Wołoszyn to/ Multanin to. Bo tám zdrádá/ niestátek/ lekkość. Kiedysz oni Pánu swemu wiáry dodźierżeli: nie iednego ná haku záwieszono/ rozstrzelano/ otruto/ rádziby iáko żaczętá/ co tydźień inszemu mistrzowi. Ale tym báwić się nie będę/ bo to y naymnieyszy widzieć/ y dáley ieżeli zachce postąpić może. Moie przedśięwzięćie/ co iest naypotrzebnieyszego szláchćicowi Polskiemu mowić; y to powiedzieć/ ktoby ná Pierśiách swoich Amorem Patriae nie miał/ áby iáko członek zárázliwy/ od ćiáłá odćięty/ y precz był zárzucony. Abowiem
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: E3
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
. A gdy zechcesz/ na Pałac Piotra ś. iść obaczysz jednę kosztowną/ i wysoką barzo/ skosztownego kamienia Piramidę/ wpuł Placu stojącą/ którą był Ociec święty/ Sikstus V. z Campo fancto przeniósł/ i transportował. Co zwielkim/ (jak udają) na 60000. Czerwonych Złotych kosztem było. Samemu Mistrzowi co ją postawił/ dał był Ocieć święty 3000. Eskudów/ uczyniwszy go jeszcze złoty Ostrogi Kawalerem/ stąd co rok pewną bierał Intratę. Ta pomieniona Piramida/ przedtym na Pałacu Cesarza Juliusza Augusta była/ co po popiele poznać/ na wierzchu Piramidy/ w gałcze zachowanym. A to dla tego/ że u Pogan
. A gdy zechcesz/ ná Páłác Piotrá ś. iść obaczysz iednę kosztowną/ y wysoką bárzo/ zkosztownego kámieniá Pyrámidę/ wpuł Plácu stoiącą/ ktorą był Oćiec święty/ Sixtus V. z Campo fancto przeniosł/ y transportował. Co zwielkim/ (iák vdáią) ná 60000. Czerwonych Złotych kosztem było. Sámemu Mistrzowi co ią postáwił/ dáł był Oćieć święty 3000. Eskudow/ vczyniwszy go iescze złoty Ostrogi Káwálerem/ ztąd co rok pewną bierał Intratę. Tá pomienioná Pyrámidá/ przedtym ná Páłácu Cesárzá Iuliuszá Augustá byłá/ co po popiele poznáć/ ná wierzchu Pyrámidy/ w gałcze záchowánym. A to dla tego/ że v Pogan
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 96
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
: w wielu rzeczach bądź jako nieuk/ i słuchaj milcząć i pytając: między Pany nie bądź bezpieczny; a kędy są starzy/ niewiele gadaj. Dawał pewnie i przykłady Świętych Bożych/ jako Tomasza ś. z Aquinn/ z Zakonu Kaznodziejskiego/ którego towarzystwo wołem niemym zwało/ czym się on nie obrażał; wróżkę oddając Mistrzowi z siebie/ iż miał tak ryknąć/ że ryku jego pełen miał być wszytek świat. Wspominał i one ucznie Pitagórowe/ którzy pięć lat milczeli gdy się uczyli/ szóstego dopiero roku usta otwierali. Więc do konwersacji/ a co pomoże wielomowstwo? Złego mową nie uskromisz tak prędko/ jako milczeniem; jako milczeniem; jako
: w wielu rzeczách bądź iáko nieuk/ y słuchay milcząć y pytáiąc: między Pány nie bądź bespieczny; á kędy są stárzy/ niewiele gaday. Dawał pewnie y przykłády Swiętych Bożych/ iáko Thomaszá ś. z Aquinn/ z Zakonu Káznodźieyskiego/ którego towárzystwo wołem niemym zwáło/ czym się on nie obrażał; wrożkę oddáiąc Mistrzowi z śiebie/ iż miał ták ryknąć/ że ryku iego pełen miał być wszytek świát. Wspominał y one vcznie Pithágorowe/ ktorzy pięć lat milczeli gdy się vczyli/ szostego dopiero roku vstá otwieráli. Więc do konwersácyey/ á co pomoże wielomowstwo? Złego mową nie vskromisz ták prędko/ iáko milczeniem; iáko milczeniem; iáko
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 74
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
chleba pozbawieni, tylkośmy wzdychali, A ci spraw kilkadziesiąt co rok zaczynali. Aż nawet już tak lekko z nami się rządzili, Żeśmy im i szlachectwo w płaczu wywodzili. Oniemiał wtenczas człowiek i spłonął w żałości, Oczu podnieść nie mogąc, pełen zelżywości. A przecię nami język szczekacze czesali, Przecię temuż mistrzowi bębna podbijali. Despekty nasze były, częste urągania Ich karmią, a jedyna rozkosz zapalania. Tak kogoś Ty uderzał, oni dobijali, I jawnie palcem na śmiech ludziom podawali. Aż też cnota na koniec, nieszczęściem strapiona, W stałej sile na taki szwank jest przywiedziona. A podobnoś też Twoję strzałę pchnął z
chleba pozbawieni, tylkośmy wzdychali, A ci spraw kilkadziesiąt co rok zaczynali. Aż nawet już tak lekko z nami się rządzili, Żeśmy im i szlachectwo w płaczu wywodzili. Oniemiał wtenczas człowiek i spłonął w żałości, Oczu podnieść nie mogąc, pełen zelżywości. A przecię nami język szczekacze czesali, Przecię temuż mistrzowi bębna podbijali. Despekty nasze były, częste urągania Ich karmią, a jedyna rozkosz zapalania. Tak kogoś Ty uderzał, oni dobijali, I jawnie palcem na śmiech ludziom podawali. Aż też cnota na koniec, nieszczęściem strapiona, W stałej sile na taki szwank jest przywiedziona. A podobnoś też Twoję strzałę pchnął z
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 385
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
li Rzplta tego nie chciała.
Że zaś Rzplta nie chciała aprobować, miała podobno też same racje, które i teraz w animadwersji być powinny nie powinny uchodzić uwagi, że vigore tej dyspozycji księcia Ostrogskiego powinny były te dobra kawalerowi maltańskiemu cedereprzypaść. Kawaler maltański nie przysięga fidelitatem Rzpltej, ale magistro ordiniswierności Rzeczypospolitej, lecz mistrzowi zakonu, Zmocniony potem obcymi pieniędzmi, przysięgając na ustawiczną wojnę przeciwko Turkom, nie dokładając się Rzpltej, zażyłby znacznej porcji dóbr zostawionych sobie w Polsce przeciwko Turkom, a przez to nie tylko te dobra, które by trzymał, ale i całą Polskę w ustawiczne i nieuchronne wprowadziłby nieszczęście.
A potem skarży się ustawicznie
li Rzplta tego nie chciała.
Że zaś Rzplta nie chciała aprobować, miała podobno też same racje, które i teraz w animadwersji być powinny nie powinny uchodzić uwagi, że vigore tej dyspozycji księcia Ostrogskiego powinny były te dobra kawalerowi maltańskiemu cedereprzypaść. Kawaler maltański nie przysięga fidelitatem Rzpltej, ale magistro ordiniswierności Rzeczypospolitej, lecz mistrzowi zakonu, Zmocniony potem obcymi pieniędzmi, przysięgając na ustawiczną wojnę przeciwko Turkom, nie dokładając się Rzpltej, zażyłby znacznej porcji dóbr zostawionych sobie w Polszczę przeciwko Turkom, a przez to nie tylko te dobra, które by trzymał, ale i całą Polskę w ustawiczne i nieuchronne wprowadziłby nieszczęście.
A potem skarży się ustawicznie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 436
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Smelcyrze.
I Trzeba dobrych dymarzów sobie wczas nabywać. Których jako przystoi trzeba też szanować. Niezawściągając myta które od roboty Przychodzi im/ więc w każdy tydzień na Soboty Trzeba im też nad myto dawać alternatym Przyrobek: wprzód starszemu więc młodszemu. Także też i kowalom/ i koszytarzowi/ Lecz zawżdy ma być więtszy naprawcy mistrzowi. O Gospodarstwie
I do naprawy trzebadymarza dobrego/ Któryby z doświadczenia godzieł się do tego. Aby umiał dymarski piec dobrze naprawić/ Oko dobrze uczynić w formie/ i w piec wstawić.
Wielki zawżdy pożytek będziesz mieć w kuźnicy/ Kiedy ją umiejętni dobrzy rzemieślnicy. Chroń się nieumiejętnych nie miej tej lichoty/ Jeśli nie
Smelcyrze.
I Trzebá dobrych dymárzow sobie wczás nábywáć. Ktorych iáko przystoi trzebá też szánowáć. Niezáwśćiągáiąc mytá ktore od roboty Przychodźi im/ więc w káżdy tydźień ná Soboty Trzebá im też nád myto dawáć álternatym Przyrobek: wprzod stárszemu więc młodszemu. Także też y kowalom/ y koszytarzowi/ Lecz záwżdy ma być więtszy nápráwcy mistrzowi. O Gospodárstwie
Y do napráwy trzebádymarzá dobrego/ Ktoryby z doświádczenia godźieł sie do tego. Aby vmiał dymárski piec dobrze nápráwić/ Oko dobrze vczynić w formie/ y w piec wstáwić.
Wielki zawżdy pożytek będźiesz mieć w kuźnicy/ Kiedy ją vmieiętni dobrzy rzemieśnicy. Chroń sie nievmieiętnych nie miey tey lichoty/ Iesli nie
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: I3v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
ku szkodzie kopaczom drugim i kłopotowi; zastany w tym ma być karan jako swawolnie czyniący, dlatego, że ich sieła zjeździ na dół miasto wybojnika, tamże, nie robiąc wyboju, szkody czyni na kopacki skład.
Kopacze wyjeżdżający przez dzień raz i kilka niepotrzebnie, tylko dla wynoszków, mieszkując robocie i łój próżno paląc, mistrzowi szkodę czynią, mają być karani, w gospodzie żelaza im pobrawszy, których by nie skazili, dla wynoszków tylko wyjeżdżając.
Starejsi przyjźrzą według zwyczaju cztery razy przez robotę i rozsadzą się nad górami, aby wynoszki nie były, bo na to kopaczom dają 4 ćwiertni soli na solenie ku robocie. A gdy znajdą wynoszek przy
ku szkodzie kopaczom drugim i kłopotowi; zastany w tym ma być karan jako swawolnie czyniący, dlatego, że ich sieła zjeździ na dół miasto wybojnika, tamże, nie robiąc wyboju, szkody czyni na kopacki skład.
Kopacze wyjeżdżający przez dzień raz i kilka niepotrzebnie, tylko dla wynoszków, mieszkując robocie i łój próżno paląc, mistrzowi szkodę czynią, mają być karani, w gospodzie żelaza im pobrawszy, których by nie skazili, dla wynoszków tylko wyjeżdżając.
Starejsi przyjźrzą według zwyczaju cztery razy przez robotę i rozsadzą się nad górami, aby wynoszki nie były, bo na to kopaczom dają 4 ćwiertni soli na solenie ku robocie. A gdy znajdą wynoszek przy
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 20
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
kaganki, kliny ostrożnie niosąc, żeby drugiego pod sobą nie
urazić. Gdyby kto siadł gwałtu, przedświadczony, ma być karan, a to dla ciężkości koniom, linie albo urazy drugiego.
Parobków robiąc dojźrzeć mają p. stygar i starejsi, aby wedle miary słuszną doręba była, żeby j. k. mci i mistrzowi szkody przez złą dorębę nie było; gdy kliny założy, nie uczyniwszy doręby, ma być karan.
Parobcy mają w mocy swojej kliny mistrzowskie, jeśli ich pożyczają bez woli mistrzowskiej, co jest ku szkodzie tego, zakazać, bo każdy mistrz ma mieć kliny swoje, z żupy dają po gr 1 i złomki;
kaganki, kliny ostrożnie niosąc, żeby drugiego pod sobą nie
urazić. Gdyby kto siadł gwałtu, przedświadczony, ma być karan, a to dla ciężkości koniom, linie albo urazy drugiego.
Parobków robiąc dojźrzeć mają p. stygar i starejsi, aby wedle miary słuszną doręba była, żeby j. k. mci i mistrzowi szkody przez złą dorębę nie było; gdy kliny założy, nie uczyniwszy doręby, ma być karan.
Parobcy mają w mocy swojej kliny mistrzowskie, jeśli ich pożyczają bez woli mistrzowskiej, co jest ku szkodzie tego, zakazać, bo każdy mistrz ma mieć kliny swoje, z żupy dają po gr 1 i złomki;
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 21
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
by tylko swego dokazać/ i zemścić się krzywdy swojej. Co gdy czynię nazbyt szaleje; nadto wyrzekam się niejakos tak wielkiego nauczyciela/ Ojca i Pana mego czyniąc to i mówiąc co jest zgoła przeciwnego sprawom/ i postępu Mistrza mego etc. Przez które to postępki wielką zniewagę i krzywdę/ Królowi nieba i ziemie CHrystusowi JEzusowi Mistrzowi pokory świętej/ i Dobrodziejowi naszemu czynimy. Ponieważ tak się sprawując/ zapieramy się/ i nie znamy żeśmy jego uczyniami i Synami. Lecz też wiedzieć trzeba zapewnie/ iżon zaprze się nas/ na sądzie onym straszliwym przed Aniołami swymi sś. gdyż tak sam raczy mówić: Wszelki któryby mnie wyznał przed ludźmi
by tylko swego dokázáć/ y zemśćić się krzywdy swoiey. Co gdy czynię názbyt szaleie; nádto wyrzekam się nieiakos ták wielkiego nauczyćielá/ Oycá y Páná mego czyniąc to y mowiąc co iest zgołá przećiwnego sprawom/ y postępu Mistrzá mego etc. Przez ktore to postępki wielką zniewagę y krzywdę/ Krolowi niebá y źiemie CHrystusowi IEzusowi Mistrzowi pokory świętey/ y Dobrodźieiowi naszemu czynimy. Ponieważ ták się sprawuiąc/ zápierámy się/ y nie známy żesmy iego vczyniami y Synami. Lecz też wiedźieć trzebá zápewnie/ iżon záprze się nas/ ná sądźie onym straszliwym przed Anyołámi swymi sś. gdyż ták sam ráczy mowić: Wszelki ktoryby mie wyznáł przed ludźmi
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 127
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650