te chciwości. Jednę koronę trzema obiecali sami, Nie inaczej, jakoby byli jej panami. Już nie tylko z ojczyzną, ale i z obcymi Postępują zdradliwie i żonami swymi, Którzy na to niektórzy do Warszawy wzięli, Aby też warszawskiego warsztatu się jęli, Do którego tak skrzętnie wszytką myślą swoją Udali się, że każdą mistrzynią z nich zowią. Nie dziw, że w swych nundinach prędko postąpili, Bo dzień i noc ichmość ich targując strawili.
Bruki same warszawskie gdyby snadź umiały Mówić, każdego by z was palcem ukazały. Nie mogli się Niebierscy w gospodach wczasować, Dla tych waszych włóczęgów czas spania zachować. Tak kuligiem stały się targowiny nocne
te chciwości. Jednę koronę trzema obiecali sami, Nie inaczej, jakoby byli jej panami. Już nie tylko z ojczyzną, ale i z obcymi Postępują zdradliwie i żonami swymi, Którzy na to niektórzy do Warszawy wzięli, Aby też warszawskiego warsztatu się jęli, Do którego tak skrzętnie wszytką myślą swoją Udali się, że każdą mistrzynią z nich zowią. Nie dziw, że w swych nundinach prętko postąpili, Bo dzień i noc ichmość ich targując strawili.
Bruki same warszawskie gdyby snadź umiały Mówić, każdego by z was palcem ukazały. Nie mogli się Niebierscy w gospodach wczasować, Dla tych waszych włóczęgów czas spania zachować. Tak kuligiem stały się targowiny nocne
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 727
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
z takiego podatku; Tobie, że nie będziesz miał czym ucierać zadku: Bo miarę z brzucha biorąc, na jedno utarcie Nie stałoby szeląga, wynidą dwie karcie. Choć stąd za każdym stolcem na pogaństwo niech cię Gniew ruszy, nosząc kłaki i słomiane wiechcie. 51 (F). DO PIJANICE
Uważając naturę wszechrzeczy mistrzynią, Jednakiej ciało człecze kompleksy jej z świnią, Fizycy powiedają; nie od rzeczy i to, Bom sam widział, ilekroć wieprza mi zabito. Anuż bóg ziemski, co go jednakim tworzydłem Z tak marnym i nieczystym formowano bydłem! A jeśli się jeszcze kto w rozumie z nim równa,
Nie chleba z ludźmi
z takiego podatku; Tobie, że nie będziesz miał czym ucierać zadku: Bo miarę z brzucha biorąc, na jedno utarcie Nie stałoby szeląga, wynidą dwie karcie. Choć stąd za każdym stolcem na pogaństwo niech cię Gniew ruszy, nosząc kłaki i słomiane wiechcie. 51 (F). DO PIJANICE
Uważając naturę wszechrzeczy mistrzynią, Jednakiej ciało człecze kompleksy jej z świnią, Fizycy powiedają; nie od rzeczy i to, Bom sam widział, ilekroć wieprza mi zabito. Anoż bóg ziemski, co go jednakim tworzydłem Z tak marnym i nieczystym formowano bydłem! A jeśli się jeszcze kto w rozumie z nim równa,
Nie chleba z ludźmi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 31
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kucharka, Uwrzałoli, nim wyda na półmisek z garka. Nie zaraz przyniesioną w gębę kładzie z kuchnie,
Lecz pierwej mądry człowiek potrawę odmuchnie. Błaznowie, skoro język wrzącym warem sparzą, Na zimny chleb dmuchają, nie tylko na warzą Z tej przyczyny, i nie bez fundamentu czynią: Doświadczenie u błaznów po szkodzie mistrzynią. Rozum kuchmistrz w człowieku: ten, nim słowo rzecze, Nim go wyda, doświadczy, jeśli nie upiecze, Jeśli godne słuchania uważnego ucha; Albo, jeśli gorące, pierwej na nie dmucha: Nie tak bowiem wrzącego parzy haust ukropu, Nie tak truje pieczenia niedopiekła z skopu, Jako nieszczęsne słowo. Są
kucharka, Uwrzałoli, nim wyda na półmisek z garka. Nie zaraz przyniesioną w gębę kładzie z kuchnie,
Lecz pierwej mądry człowiek potrawę odmuchnie. Błaznowie, skoro język wrzącym warem sparzą, Na zimny chleb dmuchają, nie tylko na warzą Z tej przyczyny, i nie bez fundamentu czynią: Doświadczenie u błaznów po szkodzie mistrzynią. Rozum kuchmistrz w człowieku: ten, nim słowo rzecze, Nim go wyda, doświadczy, jeśli nie upiecze, Jeśli godne słuchania uważnego ucha; Albo, jeśli gorące, pierwej na nie dmucha: Nie tak bowiem wrzącego parzy haust ukropu, Nie tak truje pieczenia niedopiekła z skopu, Jako nieszczęsne słowo. Są
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 159
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kolebeczki i na moje kolana złożę Twe członeczki. Cichusieńko, ukradkiem będę całowała Twe oczka, lecz ostrożnie, bym Ci snu nie brała. Powtórz-że narodzenie Twoje, ma Światłości, niech się Twej nacałuję twarzy do sytości! Gdy potym większe lata będą następować i czas przyjdzie słów pierwszych naukę pojmować, zaraz bym za mistrzynią u Ciebie być chciała, bym Cię liter przynamniej poznać nauczała. Więc, gdybyś już na ręku nie chciał posiadywać, lecz na koniu drewnianym śmiałbyś poskakiwać, uczyłabym, jako masz ostrożnie w stąpaniu postępować, i jak się sprawować w bieganiu. Nóżeczki na kamieniu gdyby szwankowały, zaraz by Cię
kolebeczki i na moje kolana złożę Twe członeczki. Cichusieńko, ukradkiem będę całowała Twe oczka, lecz ostrożnie, bym Ci snu nie brała. Powtórz-że narodzenie Twoje, ma Światłości, niech się Twej nacałuję twarzy do sytości! Gdy potym większe lata będą następować i czas przyjdzie słów pierwszych naukę pojmować, zaraz bym za mistrzynią u Ciebie być chciała, bym Cię liter przynamniej poznać nauczała. Więc, gdybyś już na ręku nie chciał posiadywać, lecz na koniu drewnianym śmiałbyś poskakiwać, uczyłabym, jako masz ostrożnie w stąpaniu postępować, i jak się sprawować w bieganiu. Nóżeczki na kamieniu gdyby szwankowały, zaraz by Cię
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 102
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
iż wszelakich sądów Biskupskich związki, Stolica ś. Piotra ma prawo rozwiązywac. Item/ Pasterskiego starania piecza nam od Boga nad wszystkimi chrześcijańskimi narodami jest zlecona. Item/ Do rządzenia powszechnej Cerkwie niebieskim rozprawieniem wezwani. Item/ Z. Rzymska Cerkiew, która nad wszystkimi inszemi ma panowanie od Boga, jest matką wszystkich wiernych i Mistrzynią. Item/ Dla tego wszystkie msze Cerkwie Rzymskiej stolice mają być posłuszne. Iż stolica ś. Piotra z Antiochii do Rzymu była przeniesiona Item/ Rzymska Cerkiew jest głową, i zawiasą wszystkich Cerkwiej. i jak zawiasą drzwi rządzone bywają, tak onej stoicy poważnością wszystkie Cerkwie rządzone być mają. Te są Papieskie słowa. Jakim
iż wszelákich sądow Biskupskich zwiąski, Stolicá ś. Piotrá ma práwo rozwiązywác. Item/ Pásterskiego stáránia piecża nam od Bogá nád wszystkimi chrześćiánskimi narodámi iest zlecona. Item/ Do rządzenia powszechney Cerkwie niebieskim rospráwieniem wezwáni. Item/ S. Rzymska Cerkiew, ktora nad wszystkimi inszemi ma pánowánie od Bogá, iest mátką wszystkich wiernych y Mistrzynią. Item/ Dla tego wszystkie msze Cerkwie Rzymskiey stolice máią być posłuszne. Iż stolicá ś. Piotrá z Antiochiey do Rzymu byłá przenieśioná Item/ Rzymska Cerkiew iest głową, y zawiásą wszystkich Cerkwiey. y iák zawiásą drzwi rządzone bywáią, ták oney stoicy poważnośćią wszystkie Cerkwie rządzone być máią. Te są Papieskie słowá. Iákim
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 50
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nauki ten który karania a nauczania mistrzowego nie przyjmuje cierpliwie. Wino miernie używane rozum ostrzy/ ale nie miernie pite/ rozum i zdrowie kazi: Smysł zacny pamięć wyraża/ zapomnienie zaś głupstwo przynasza. Bez ustawiczności żadna nauka nie może być zachowana. Mizerne rzemiosło jest zawżdy cudzego gospodarstwa używać/ a swego nigdy. Mądrość jest mistrzynią wszytkich uczniów cnoty. Rzeczy które się od mądrych jawnie dzieją dobre są. Kto już w niebie siedzenie i miejsce odzierżał/ ten się już wypowiedzenia nie boi. Cokolwiek rząd opuści/ to końca dobrego nie doczeka. Szczęście tym figuje które myśli oszukać. Mąż mądry nie tylko początek się stara/ ale i o dokonanie.
náuki ten ktory karánia á náucżánia mistrzowego nie przyimuie ćierpliwie. Wino miernie vżywáne rozum ostrzy/ ále nie miernie pite/ rozum y zdrowie káźi: Smysł zacny pámięć wyraża/ zápomnienie záś głupstwo przynasza. Bez vstáwicżnośći żadna náuká nie może być záchowána. Mizerne rzemiosło iest záwżdy cudzego gospodárstwá vżywáć/ á swego nigdy. Mądrość iest mistrzynią wszytkich vcżniow cnoty. Rzecży ktore się od mądrych iáwnie dźieią dobre są. Kto iuż w niebie śiedzenie y mieysce odźierżał/ ten się iuż wypowiedzenia nie boi. Cokolwiek rząd opuśći/ to końcá dobrego nie docżeka. Szcżęśćie tym figuie ktore myśli oszukáć. Mąż mądry nie tylko pocżątek się stára/ ále y o dokonánie.
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 82
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. Z jakim kosztem, i aplikacją wszystkiego się uczą, a rzadko który w tym perfekt. U nas zaś Polaków, przebiegłszy do Retoryki szkoły, rzadko kto do Filozofii najrzy, ani bić się, ani na koniach jezdżyć ex professo nieuczą się, tylko jedną naturalną ciała dyspozycją za szkołę mają, a eksperiencją za Mistrzynią, et folum usum Magistrum, i to tak obiter, tak perfunctorié, że to tylko albo z uciechy, albo z potrzeby czynią; a przecię dobrze, i według zwyczajów naszych, doskonale i bić się, i na koniach jezdżyć umieją. Podźmyż á privatis usibus ad publicos, i tu więcej naturze, niż nauce
. Z iákim kosztem, y applikácyą wszystkiego się uczą, á rzadko ktory w tym perfekt. U nas záś Polakow, przebiegłszy do Retoryki szkoły, rzadko kto do Filozofii nayrzy, áni bić się, áni ná koniách iezdżić ex professo nieuczą się, tylko iedną náturalną ćiałá dyspozycyą zá szkołę maią, á experyencyą zá Mistrzynią, et folum usum Magistrum, y to ták obiter, ták perfunctorié, że to tylko álbo z ućiechy, álbo z potrzeby czynią; á przećię dobrze, y według zwyczaiow nászych, doskonále y bić się, y ná koniách iezdżić umieią. Podźmyż á privatis usibus ad publicos, y tu więcey náturze, niż náuce
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 7
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
wprzód było pana z niedźwiedziem rozdzielać. Z koni, a tym też czasem, gdzie byli trzymani, Przyda w sekundzie charci, złajnicy, brytani. Nie wiemże, jeżeli strach, bo zaniechał wprzódy, Uciesze w sercu jego ustąpił gospody. Ostrożniejszym był potem, wszak tak ludzie czynią: Doświadczenie wszechrzeczy dla głupich mistrzynią. Tego niech za mądrego ze mną wszyscy liczą, Kogo nie doświadczenie, lecz przykłady ćwiczą. ... 43. DO JEDNEGO HERBOWNEGO
Tak bardzo się z herbem swym wysadzasz, mój drogi: Niewielki dziw jelenie, mówią, u nas rogi. Broni jeleń jak może, od mięsa odbada:
Ty nie chcesz,
wprzód było pana z niedźwiedziem rozdzielać. Z koni, a tym też czasem, gdzie byli trzymani, Przyda w sekundzie charci, złajnicy, brytani. Nie wiemże, jeżeli strach, bo zaniechał wprzódy, Uciesze w sercu jego ustąpił gospody. Ostrożniejszym był potem, wszak tak ludzie czynią: Doświadczenie wszechrzeczy dla głupich mistrzynią. Tego niech za mądrego ze mną wszyscy liczą, Kogo nie doświadczenie, lecz przykłady ćwiczą. ... 43. DO JEDNEGO HERBOWNEGO
Tak bardzo się z herbem swym wysadzasz, mój drogi: Niewielki dziw jelenie, mówią, u nas rogi. Broni jeleń jak może, od mięsa odbada:
Ty nie chcesz,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 413
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dobry znak/ zawziętej ku sobie chęci/ poczyta. Zwał tę Akademią na obrzędach żałobnych Królowej Jej M. Szwedzkiej Matki W. K. M. przed Królową Jej M. naszą ciotką W. K. M. w Krakowie na zamku/ trzydziesty temu rok/ każąc X. Skarżyński/ Kanonik Warszawski/ Matką i mistrzynią cnot/ nauki i wszelkiej godności/ przez którąsmy do tego przyszli/ że o nas wiedzieć i ważyć nas mądre narody obce poczęły. Była tej wagi ta Akademia przesławna/ że Król Jagiełło o swych jej zwycięstwach listami znać dawał/ a czasu pokoju/ i zwierzyną ją obsyłał: a zatym on sam i drudzy/ na
dobry znák/ záwźiętéy ku sobie chęći/ poczyta. Zwał tę Akádemią ná obrzędách żáłobnych Krolowey Iey M. Szweckiey Mátki W. K. M. przed Krolową Iey M. nászą ćiotką W. K. M. w Krákowie ná zamku/ trzydźiesty temu rok/ każąc X. Skárzynski/ Kánonik Wárszáwski/ Mátką y mistrzynią cnot/ náuki y wszelkiey godnośći/ przez ktorąsmy do tego przyszli/ że o nas wiedźieć y ważyć nas mądre narody obce poczęły. Byłá téy wagi tá Akádemia przesławna/ że Krol Iágieło o swych iey zwyćiestwách listámi znáć dawał/ á czásu pokoiu/ y źwierzyną ią obsyłáł: á zátym on sam y drudzy/ ná
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 4nlb
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
czego nigdy nie było. Lecz to na co oczy nasze nie patrzały chcemy wiedzieć/ abo z zezwolenia się na to ludzi uczonych/ abo z przyczyn pytanie nasze zamykających/ gdyż wszelka porządna dysputacja tych dwu rzeczy potrzebuje. Ulryk, Zaisteć doświadczenie w rozsądku wszelkim o rzeczach ma swoje miejsce/ dla tegoż zowią je mistrzynią rzeczy. Stąd łacińska przypowieść urosła Experto crede Roberto. Zygmunt. Ku pokazaniu tedy/ że czarownice nic nieumieją/ tę mam osoliwą przyczynę. Bo gdyby takowe rzeczy te przeklęte niewiasty umiały/ i czynić mogły/ niepotrzebaby królom i Monarchom czasu wojny żołnierzów chować/ którzyby w ziemię nieprzyjacielką wpadali/ pustoszyli/ domy i
czego nigdy nie było. Lecz to ná co oczy násze nie pátrzáły chcemy wiedźieć/ ábo z zezwolenia sie ná to ludźi vczonych/ ábo z przycżyn pytánie násze zámykáiących/ gdyż wszelka porządna dysputácya tych dwu rzeczy potrzebuie. Vlryk, Záisteć doświádczenie w rozsądku wszelkim o rzeczách ma swoie mieysce/ dla tegoż zowią ie mistrzynią rzeczy. Stąd łáćinska przypowieść vrosłá Experto crede Roberto. Zygmunt. Ku pokazániu tedy/ że czárownice nic nieumieią/ tę mam osoliwą przyczynę. Bo gdyby tákowe rzeczy te przeklęte niewiásty vmiáły/ y cżynić mogły/ niepotrzebáby krolom y Monárchom czásu woyny żołnierzow chowác/ ktorzyby w źiemię nieprzyiaćielką wpadáli/ pustoszyli/ domy y
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 392
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614