generałem Sztembockiem transport szwedzki mocny stanął pod Stralshundem. Linie nieprzyjacielskie przełamawszy, na zimowy chleb poszedł do księstwa Mekielburgskiego, skąd Moskwa miała mieć prowianty, a tak oszukana odwagą i azardem generała Sztembocka.
Ostatni domu Karol Chodkiewicz zczarowany, nasłanych szatanów pełen, bezpotomny, w młodym wieku nikczemnie, nie jako Chodkiewicz, ale jako najnędzniejszy mizerak, opuszczony od najbliższych w Borunach u tamecznego egzorcysty, na kuracji umarł die 26 Decembris. Annus 1713.
Z nowym rokiem nowe szwedom zaczęły się Sukcesa. Generał Sztembock duńskie i saskie wojsko zbił na głowę, na placu 5,000 położywszy, 3,000 żywcem zabrawszy, z generałem Mernerem komendę mającym, i innemi wielu generałami i oficerami
generałem Sztembockiem transport szwedzki mocny stanął pod Stralshundem. Linie nieprzyjacielskie przełamawszy, na zimowy chléb poszedł do księstwa Mekielburgskiego, zkąd Moskwa miała miéć prowianty, a tak oszukana odwagą i azardem generała Sztembocka.
Ostatni domu Karol Chodkiewicz zczarowany, nasłanych szatanów pełen, bezpotomny, w młodym wieku nikczemnie, nie jako Chodkiewicz, ale jako najnędzniejszy mizerak, opuszczony od najbliższych w Borunach u tamecznego exorcysty, na kuracyi umarł die 26 Decembris. Annus 1713.
Z nowym rokiem nowe szwedom zaczęły się sukcessa. Generał Sztembock duńskie i saskie wojsko zbił na głowę, na placu 5,000 położywszy, 3,000 żywcem zabrawszy, z generałem Mernerem kommendę mającym, i innemi wielu generałami i officerami
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 301
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zarazem uzdrowiona jest białagłowa tejże godziny: Mówi Glossa: nie trzeba tam było długo czekać uzdrowienia, przytomność Pańska, obecność Chrystusowa, precz zaraz chorobę odpędziła. Toż wyraża i Chryzolog. Nie trzeba to tak sobie o Panu naszym rozumieć, że przytomność jego nie pożyteczna, skutku nie niesie: już to nie będzie mizerak, donatur bonis: precz złe, malis caret, a kiedyż? gdy Bóg widzi, gdy Bóg przytomny, quem viderit Deus. Bywają czasem przywileje co innego podpisu nie mają tylko ten, Ad Mandatum na Rozkazanie Jego Świątobliwości, Jego Cesarskiej Mości, Jego Królewskiej Mości. A przywileje Pana Boga naszego jako podpisują?
zárázem vzdrowiona iest białagłowá teyże godźiny: Mowi Glossa: nie trzeba tám było długo czekáć vzdrowienia, przytomność Páńska, obecność Chrystusowá, precz záraz chorobę odpędźiłá. Toż wyraża i Chryzolog. Nie trzebá to ták sobie o Pánu nászym rozumieć, że przytomność iego nie pożyteczna, skutku nie nieśie: iuż to nie będźie mizerak, donatur bonis: precz złe, malis caret, á kiedyż? gdy Bog widźi, gdy Bog przytomny, quem viderit Deus. Bywáią czásem przywileie co innego podpisu nie máią tylko ten, Ad Mandatum ná Rozkazánie Iego Swiątobliwośći, Iego Cesárskiey Mośći, Iego Krolewskiey Mośći. A przywileie Páná Bogá nászego iáko podpisuią?
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 19
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
izby wypchniono/ powiązano/ do ciemnycy wrzucono/ od godowych wrot odegnano/ na wieczne potępienie skazano. Prawie wszyscy dla zaniedbania i opuszczenia powinności swej poginęli. Mat: 25. Tak głupie dziewki ze wstydem poszły że w kagańcach swych oleju nie miały lampades nostra extingvuntur że nie wczas przyszły. Mat: 22. Tak mizerak na godach oszarpaniec wyrzucon/ że się na weselną czamarę nie zdobył/ non habens vestrem nuptialem. Tak owi wszyscy na sądzie Pańskim na zgubę skazani będą. Mat: 25. Ite maledicti in ignem aeternum, że łaknącego nie posilili/ pragnącego nie napoili/ podróżnego nie przyjęli/ nagiego nie odziali/ chorego nie nawiedzili.
izby wypchniono/ powiązano/ do ćiemnycy wrzucono/ od godowych wrot odegnano/ ná wieczne potępienie skázano. Práwie wszyscy dlá zániedbániá y opuszczeniá powinnośći swey poginęli. Mat: 25. Ták głupie dźiewki ze wstydem poszły że w kágańcách swych oleiu nie miały lampades nostra extingvuntur że nie wczás przyszły. Mat: 22. Ták mizerák ná godách oszárpaniec wyrzucon/ że się ná weselną czámarę nie zdobył/ non habens vestrem nuptialem. Ták owi wszyscy na sądźie Pańskim ná zgubę skázáńi będą. Mat: 25. Ite maledicti in ignem aeternum, że łaknącego nie pośilili/ prágnącego nie nápoili/ podrożnego nie przyięli/ nágiego nie odźiali/ chorego nie náwiedźili.
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 421
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Wiedz każdy kto Grób i to pismo mija, Ze tu spoczywa Egipska MARIA: Tu na kolana przed Panem upadłem, Związawszy w snopek Józefowych Braci, Tyle łask liczę ile kłosów składam, Co niemi sługom swoim wiecznie płaci. I ty Józefie z Bracią swoją w snopach, Złoźcie pokłony, przy Wszechmocnych stopach. A ja mizerak cóż z sobą przyniosę Na dziękczynienie, i winne Ofiary? Kąkol szczerniały, i nikłą stokłosę, Lub wymłocony, z ziarna snopek stary. Niewdzięczność moja jest tego przyczyną, Zem śmieci oddał BOGU z dziesięciną. Teraz jak umiem, jak mogę, tak zdołam, Tak nieskończenie Pana chwalić zacznę, Na pomoc wszelkich żywiołów
Wiedz każdy kto Grob y to pismo miia, Ze tu spoczywa Egipska MARYA: Tu na kolana przed Panem upadłem, Związawszy w snopek Jozefowych Braci, Tyle łask liczę ile kłosow zkładam, Co niemi sługom swoim wiecznie płaci. Y ty Jozefie z Bracią swoią w snopach, Złoźcie pokłony, przy Wszechmocnych stopách. A ia mizerak coż z sobą przyniosę Na dziękczynienie, y winne Ofiary? Kąkol szczerniały, y nikłą stokłosę, Lub wymłocony, z ziarna snopek stary. Niewdzięczność moia iest tego przyczyną, Zem śmieci oddał BOGU z dziesięciną. Teraz iak umiem, iak mogę, tak zdołam, Tak nieskończenie Pana chwalić zacznę, Na pomoc wszelkich żywiołow
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 195
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752