przez pracę chłopa zbierze, per luxum roztrwania; a przy tym kiedy głód, wojna, albo powietrze kraj spustoszi, trzeba wieków czekać, żeby się pustki osadzały; lud z cudzych krajów nie przychodzi poddać się dobrowolnie w niewolą; I tak ten mizerny lud, który jednak jest największą porcją królestwa, generalną w nim czyni mizerią. Ta się osobliwie wydaje w miastach naszych, gdzie, jaka ruina budynków, jaka depopulacja miesźcżanów, jaka indygencja rzemieślni- ków, jakie ubóstwo kupców: a przecię te to są nasże emporia, my po morzach nie pływamy, wszystkie nasze commercia z miastami, gdzie tylko sprzedać możemy co się w domu urodzi, nie
przez pracę chłopa zbierze, per luxum roztrwania; á przy tym kiedy głod, woyna, albo powietrze kray spustosźy, trzeba wiekow czekać, źeby się pustki osadzały; lud z cudzych kráiow nie przychodźi poddáć się dobrowolnie w niewolą; I tak ten mizerny lud, ktory iednak iest naywiększą porcyą krolestwa, generalną w nim czyni mizeryą. Ta się osobliwie wydáie w miastách naszych, gdźie, iaka ruina budynkow, iaka depopulacya miesźcźanow, iaka indigencya rzemieślni- kow, iakie ubostwo kupcow: á przećię te to są nasźe emporia, my po morzach nie pływamy, wszystkie nasze commercia z miástami, gdźie tylko sprzedáć moźemy co się w domu urodźi, nie
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 105
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
że narzekacie/ Nie kupneć to Kondycje/ darmo ich macie. Czyńszów nigdy nie dajecie ani poboru/ Tylko jedno Mszą od śpiewać/ czekać Nieszporu. Na Pańskie nigdy nie każą z cepami z kosą/ Jeśli kto każe zadzwonić/ to grosz przyniosą. I styllum we wsi trzymacie/ i misterią/ Wżdy ustawnie narzekacie na mizerią. Jeśli prawo w karczmie będzie po mistra każą/ A go jak pana pisarza nie lekce ważą: Jeden kuflem/ drugi konwią/ trzeci szklenicą/ By nawięcej w prawie przepił/ nic nań nie liczą/ Skoro jedno pan miły wujt prawo za gnoi/ Każdy przed nim jak przed sędziem pokornie stoi: A pan
że nárzekaćie/ Nie kupneć to Condycye/ dármo ich maćie. Czyńszow nigdy nie dáiećie áni poboru/ Tylko iedno Mszą od śpiewáć/ czekáć Nieszporu. Ná Páńskie nigdy nie każą z cepámi z kosą/ Ieśli kto każe zádzwonić/ to grosz przyniosą. Y styllum we wśi trzymaćie/ y misteryą/ Wżdy vstáwnie nárzekaćie ná mizeryą. Ieśli práwo w kárczmie będźie po mistrá każą/ A go iák páná pisárzá nie lekce ważą: Ieden kuflem/ drugi konwią/ trzeći szkleńicą/ By nawięcey w práwie przepił/ nic nań nie liczą/ Skoro iedno pan miły wuyt práwo zá gnoi/ Káżdy przed nim iák przed sędźiem pokornie stoi: A pan
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C4
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, gdyż mizeria kraju nikogo permovere nie powinna, ile że się Polska niemoże miarą mizernym nazwać kra- jem, w koparacyj innych, dysgracjowanych, ze tak rzekę (od natury) krain. Brandenburgia w szczerych piaskach, zostaje, i inne kraje, jedne w skałach, drugie nad brzegami, morskiemi leżą, a na mizerią kraju, nienarzekają. My zaś w Polsce mamy fertilissimam glabam, więc na mizerią nam narzekać jest to contra solem loqui. Mówić też trudno że jej w Polsce cale niema; ale tę mizerią sprawie, najprzód sama nie obserwa dzieci która provocat iram Dei żeby takich rodziców biedą oprimował; Potym wielki, jakiego pod
, gdyż mizerya kraju nikogo permovere nie powinna, ile że się Polska niemoże miarą mizernym nazwać kra- iem, w koparacyi innych, disgracyowanych, ze tak rzekę (od natury) krain. Brandeburgia w szczerych piaskach, zostaie, y inne kraie, iedne w skałach, drugie nad brzegami, morskiemi leżą, á na mizeryą kraju, nienarzekaią. My zaś w Polszcze mamy fertilissimam glabam, więc na mizeryą nam narzekać iest to contra solem loqui. Mowić też trudno że iey w Polszcze cale niema; ále tę mizeryą sprawie, nayprzod sama nie obserwa dzieci ktora provocat iram Dei zeby takich rodzicow biedą oprimował; Potym wielki, iakiego pod
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 112
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
mizernym nazwać kra- jem, w koparacyj innych, dysgracjowanych, ze tak rzekę (od natury) krain. Brandenburgia w szczerych piaskach, zostaje, i inne kraje, jedne w skałach, drugie nad brzegami, morskiemi leżą, a na mizerią kraju, nienarzekają. My zaś w Polsce mamy fertilissimam glabam, więc na mizerią nam narzekać jest to contra solem loqui. Mówić też trudno że jej w Polsce cale niema; ale tę mizerią sprawie, najprzód sama nie obserwa dzieci która provocat iram Dei żeby takich rodziców biedą oprimował; Potym wielki, jakiego pod słońcem nigdzie większego niemasz ludzi nieporządek, ale nie kraju punuria. A z tąd
mizernym nazwać kra- iem, w koparacyi innych, disgracyowanych, ze tak rzekę (od natury) krain. Brandeburgia w szczerych piaskach, zostaie, y inne kraie, iedne w skałach, drugie nad brzegami, morskiemi leżą, á na mizeryą kraju, nienarzekaią. My zaś w Polszcze mamy fertilissimam glabam, więc na mizeryą nam narzekać iest to contra solem loqui. Mowić też trudno że iey w Polszcze cale niema; ále tę mizeryą sprawie, nayprzod sama nie obserwa dzieci ktora provocat iram Dei zeby takich rodzicow biedą oprimował; Potym wielki, iakiego pod słońcem nigdzie większego niemasz ludzi nieporządek, ale nie kraju punurya. A z tąd
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 112
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
kazał je sprawić Peonowi nie lada Konowałowi, który je chce wprzód przepurgować w Maju, jakoż i recipe napisał do Apteki pod karpiem. B. Ha, ha, ha, w padami Demokrytus w usta. T. Rozumiem ja barzo co w sobie zamyka Metonymia. Ale lepiejby mieć Heraklita w woczach, opłakiwając mizerią swoję, a nie naśmiewać się znieszczęścia i przypadku czyjego. B. Bale, bo mi aż nazbyt śmiechu dostawa, gdy sobie przypominam nieboszczyka Barona, który usłyszawszy żem Bohatyr straszny, ze skał i opok piekielnych, żem tarcza ze łba Meduzy, żem Kościół Janusów, żem kosa śmierci, że
kazał ie spráwić Peonowi nie láda Konowałowi, ktory ie chce wprzod przepurgowáć w Máiu, iákosz y recipe nápisał do Apteki pod kárpiem. B. Há, há, há, w padami Demokrytus w vstá. T. Rozumiem ia bárżo co w sobie zámyka Metonymia. Ale lepieyby mieć Heráklitá w woczách, opłákiwáiąc mizerią swoię, á nie náśmiewáć się znieszczęśćia y przypadku czyiego. B. Bále, bo mi áż názbyt śmiechu dostawa, gdy sobie przypominam nieboszczyká Bároná, ktory vsłyszawszy żem Bohátyr strászny, ze skał y opok piekielnych, żem tarcza ze łbá Meduzy, żem Kośćioł Iánusow, żem kosa śmierći, że
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 3
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
to jest Fistuła z której wychodzi wilgoć czasem w znacznej wielości i różnego koloru, leczyć się ma sprycowaniem, decoctionibus consolidantibus etc. adstringentibus, meat ma być rozszerzony korzeniem konsolidy, albo Fiołkowym, i często się przydaje że tymże meatem ochodzą excrementá i uryna, rzadko ta choroba uleczyć się da, i w wielką mizerią i boleści człowieka wprawia. Sposoby leczenia
Additáment na utrzymanie zbytniego płynienia krwi z hemoroidów. Rozetrzyj listki świeżr Rozmarynowe i przyłóż. Na rozpędzenie wszelkich nabrzmiałości, i na zapalenie.
WEźmi masła nie słonego, Szafranu, Blejwasu, każdego zrowno, zmieszaj z białkiem od jaja i przykładaj.
Item nasienie Kopru prostego przypiecz dobrze, utrzyj
to iest Fistułá z ktorey wychodźi wilgoć czásem w znáczney wielośći y rożnego koloru, leczyć się ma sprycowániem, decoctionibus consolidantibus etc. adstringentibus, meat ma bydź rozszerzony korzeniem konsolidy, álbo Fijałkowym, y często się przydáie że tymże meatem ochodzą excrementá y uryná, rzadko tá chorobá uleczyć się da, y w wielką mizeryą y boleśći człowieka wpráwiá. Sposoby leczenia
Additáment ná utrzymánie zbytniego płynienia krwi z hemoroidow. Rozetrzyi listki świeżr Rozmárynowe y przyłoż. Ná rospędzenie wszelkich nábrzmiáłośći, y ná zápálenie.
WEźmi másłá nie słonego, Száfránu, Bleywásu, káżdego zrowno, zmieszay z białkiem od iájá y przykłáday.
Item naśienie Kopru prostego przypiecz dobrze, utrzyi
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 88
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
że narzekacie/ Nie kupneć to Kondycje/ darmo ich macie. Czynszów nigdy nie dajecie ani poboru/ Tylko jedno Mszą odśpiewać/ czekać Nieszporu. Na Pańskie nigdy nie każą z cepami/ z kosą/ Jeśli kto każe zadzwonić/ to grosz przyniosą. I styllum we wsi trzymacie/ i misterią/ Wżdy ustawnie narzekacie na mizerią. Jeśli prawo w karczmie będzie po mistrza każą/ To go jak pana pisarza nie lekce ważą: Jeden kuflem/ drugi konwią/ trzeci szklenicą/ By nawięcej w prawie przepił/ nic nań nie liczą. Skoro jedno pan miły wójt prawo zagnoi/ Każdy przed nim jak przed sędziem pokornie stoi. A pan pisarz
że nárzekaćie/ Nie kupneć to Condicye/ dármo ich maćie. Czynszow nigdy nie dáiećie áni poboru/ Tylko iedno Mszą odśpiewáć/ czekáć Nieszporu. Ná Páńskie nigdy nie każą z cepámi/ z kosą/ Ieśli kto każe zádzwonić/ to grosz przyniosą. Y styllum we wśi trzymaćie/ y misteryą/ Wżdy vstáwnie nárzekaćie ná mizeryą. Ieśli práwo w kárczmie będźie po mistrzá każą/ To go iák páná pisárzá nie lekce ważą: Ieden kuflem/ drugi konwią/ trzeći szklenicą/ By nawięcey w práwie przepił/ nic nań nie liczą. Skoro iedno pan miły woyt práwo zágnoi/ Káżdy przed nim iák przed sędźiem pokornie stoi. A pan pisarz
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: Gv
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615