wkoło groblą, przyszliśmy do młyna. Barzo dobry; już mu to, myślę, nie nowina. Pytam potem, z którego woda pójdzie stoku. Aż mój duma, stanąwszy, jako wryty, w kroku: „Jeszcze mi to nie padło na myśl jako żywo, Że bez wody ani staw, ani będzie mliwo.” 274. DO JEGOMOŚCI PANA PIENIĄŻKA, ADMINISTRATORA ŻUPNEGO
Narzekamy na króla, że sól w cenę wchodzi. Nie tylko sól, co w ziemi; zboże, co się rodzi, Teraz droższe każdemu, na uprawnej roli. Nie dziw, że sól w pieniądzach, kiedy pieniądz w soli. 275. CUCHNIENIE Z
wkoło groblą, przyszliśmy do młyna. Barzo dobry; już mu to, myślę, nie nowina. Pytam potem, z którego woda pójdzie stoku. Aż moj duma, stanąwszy, jako wryty, w kroku: „Jeszcze mi to nie padło na myśl jako żywo, Że bez wody ani staw, ani będzie mliwo.” 274. DO JEGOMOŚCI PANA PIENIĄŻKA, ADMINISTRATORA ŻUPNEGO
Narzekamy na króla, że sól w cenę wchodzi. Nie tylko sól, co w ziemi; zboże, co się rodzi, Teraz droższe każdemu, na uprawnej roli. Nie dziw, że sól w pieniądzach, kiedy pieniądz w soli. 275. CUCHNIENIE Z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 310
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Logogryfów. Jeślim sprosta łatwy/ Wielkie wielkim gdzie indzi/ te małe dla Dziatwy. O Nichże.
Mówisz ze Wirsz moi prosty/ aleć małe dziwy/ Obróć ze go na ukoś/ to tak będzie krzywy. Wojna.
JAk członek paralizem martwy zarazony/ Tak Wojna martwa bywa/ kiedy rpzez Mammony. Mliwo.
Bądźmy sobie Bracia radzi/ Jak we Młynie/ cóż to wadzi. Byle posiedzieć wesoło/ Gęba jest młyn/ język koło/ Garło rzeką/ Wino wodą/ A Młynarkę niech przywiodą/ Dobra myśl lepiej popłynie/ Będzie wszytko jak we Młynie. Żołnierz i Doktor.
PObitych Nieprzyjaciół/ Żołnierz z chluby liczy/ Doktor
Logogryphow. Ieślim zprostá łátwy/ Wielkie wielkim gdźie indźi/ te máłe dla Dźiátwy. O Nichże.
MOwisz ze Wirsz moi prosty/ áleć máłe dźiwy/ Obroć ze go ná vkoś/ to ták będźie krzywy. Woyná.
IAk członek párálizem martwy zárázony/ Ták Woyná mártwa bywa/ kiedy rpzez Mámmony. Mliwo.
Bądźmy sobie Bráćia rádźi/ Iák we Młynie/ cosz to wádźi. Byle pośiedźieć wesoło/ Gębá iest młyn/ ięzyk koło/ Gárło rzeką/ Wino wodą/ A Młynarkę niech przywiodą/ Dobra myśl lepiey popłynie/ Bęndźie wszytko iák we Młynie. Zołnierz y Doktor.
PObitych Nieprzyiaćioł/ Zołnierz z chluby liczy/ Doktor
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 32
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, Odwdzięczać i za obiad powinni dziękować. 129. LENIWO MIELĄ BOSKIE MŁYNY
Leniwo na tym. świecie młyny chodzą boże; Długo, nim się na mąkę zetrze, krupi zboże. Nie w lot grzesznego człeka pomsta za grzech goni; Lecz skoro mu na koszu reszta dni zadzwoni, Drobno, czego tu żadne nie dokaże mliwo, Starszy, odda na żywe diabłu go pieczywo. Nagrodzi męką zwłokę; komu nie odwlecze, Szczęśliwy, komu zmiele, komu tu upiecze, A po śmierci na gody swe w obłoku jasnym Z zimnego pieca bochnem przeniesie go przaśnym. 130. WOLĘ, ŻE MI ZAZDROSZCZĄ, NIŻ ŻAŁUJĄ LUDZIE
Przez cnotę żyje, przez
, Odwdzięczać i za obiad powinni dziękować. 129. LENIWO MIELĄ BOSKIE MŁYNY
Leniwo na tym. świecie młyny chodzą boże; Długo, nim się na mąkę zetrze, krupi zboże. Nie w lot grzesznego człeka pomsta za grzech goni; Lecz skoro mu na koszu reszta dni zadzwoni, Drobno, czego tu żadne nie dokaże mliwo, Starszy, odda na żywe diabłu go pieczywo. Nagrodzi męką zwłokę; komu nie odwlecze, Szczęśliwy, komu zmiele, komu tu upiecze, A po śmierci na gody swe w obłoku jasnym Z zimnego pieca bochnem przeniesie go przasnym. 130. WOLĘ, ŻE MI ZAZDROSZCZĄ, NIŻ ŻAŁUJĄ LUDZIE
Przez cnotę żyje, przez
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 78
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987