I.M.I. LiRYCORUM POLSKICH KSIĘGI III. Pieśń I. DO MUZ PARNASKICH.
PANNY lubo waz/ czy niebo zrodziło? Gdy sobie niską ziemię zaślubiło. Czyli dziewiętny Chor waszej drużyny? Jowisz rozpłodził/ spieknej Mnemozyny.
Wam Boskiemu pokoleniu/ Wiersz ten piszę po imieniu. By człeka każdy wiedział ninie/ Jako waś zwać cne Boginie.
W pierwszym jest CLIO LATOPISKA rzędzie/ Co Słodkim pasmem Historie przędzie/ Po niej Euterpe, która na przemiany Gra/ to w kornety/ w trąby/ i Organy.
Przyznać obu wielkie dary/
I.M.I. LYRICORVM POLSKICH KSIĘGI III. PIESN I. DO MVZ PARNASKICH.
PANNY lubo waz/ czy niebo zrodźiło? Gdy sobie niską źięmię záślubiło. Czyli dźiewiętny Chor wászey drużyny? Iowisz rozpłodźił/ zpiekney Mnemozyny.
Wąm Boskiemu pokolęniu/ Wiersz ten piszę po imięniu. By człeká káżdy wiedźiáł ninie/ Iáko waś zwáć cne Boginie.
W pierwszym iest CLIO LATOPISKA rzędźie/ Co Słodkim pásmem Historie przędźie/ Po niey Euterpe, ktora ná przemiány Gra/ to w kornety/ w trąby/ y Orgány.
Przyznáć obu wielkie dáry/
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 147
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Przydź Panie Jezu, a przydź niemieszkanie. Wybaw nas prędko z tej gorzkiej niewoli, Bo nas świat ciężko trapi, tobie kwoli.
O opiekunie, ratuj twe sieroty Które nieznośne ściskają kłopoty. Amen. 695. Pamiątka zacnego wysokiej godności i osobliwych przymiotów młodzieńca Stephana Trębeckiego wierszem opisana. Tegoż Z. M
Uczone wiekopomnej Mnemozyny cory, Które na wierzchu sławnej rezydując góry Pijecie poświęcone Helikonu zdroje, Pełne duchów febowych, już porzućcie swoje Zwykłych zabaw uciechy a żałosne treny (Jakimi kiedyś sławne zabrzmiały Miceny Od żałosnego plonu niewolnic w Koronach) Zacznicie, niech po wszytkich rozlega się stronach Lament i narzekanie. Już wasze ćwiczenie Już ow wasz wychowaniec, między
Przydź Panie Jezu, a przydź niemieszkanie. Wybaw nas prędko z tej gorzkiej niewoli, Bo nas świat ciężko trapi, tobie kwoli.
O opiekunie, ratuj twe sieroty Ktore nieznośne ściskają kłopoty. Amen. 695. Pamiątka zacnego wysokiej godności i osobliwych przymiotow młodzieńca Stephana Trębeckiego wierszem opisana. Tegoż Z. M
Uczone wiekopomnej Mnemozyny cory, Ktore na wierzchu sławnej rezydując gory Pijecie poświęcone Helikonu zdroje, Pełne duchow febowych, już porzućcie swoje Zwykłych zabaw uciechy a żałosne treny (Jakimi kiedyś sławne zabrzmiały Miceny Od żałosnego plonu niewolnic w Koronach) Zacznicie, niech po wszytkich rozlega się stronach Lament i narzekanie. Już wasze ćwiczenie Już ow wasz wychowaniec, między
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 430
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
uchodzić bez kary. „Do wierszów to poetom, nie do żon należy, Malarzom do pęzlika, a nie do kradzieży” — Powie sędzia i zaraz tam rozgrzeszy gbura, Trafi-li się drugi raz, z kija i z kostura. 294. DO JEGOMOŚCI PANA WESPAZJANA KOCHOWSKIEGO, PISORYMA POLSKIEGO
Słuchajcie mnie, sarmackiej Mnemozyny córki, Wszak się czasem wzgardzone przydadzą wybiórki! Siedmdziesiąt pięć (rozumiem, że wam to ze wstydem Wyznać przyjdzie) przespawszy lat z Epimenidem (Wyspał ci się, rozumiem, słusznie, daj go katu!), Żałobyście polskiemu okazją światu, Że w Janie Kochanowskim, a naszym Homerze, Wieczna o nas niepamięć
uchodzić bez kary. „Do wierszów to poetom, nie do żon należy, Malarzom do pęzlika, a nie do kradzieży” — Powie sędzia i zaraz tam rozgrzeszy gbura, Trafi-li się drugi raz, z kija i z kostura. 294. DO JEGOMOŚCI PANA WESPAZJANA KOCHOWSKIEGO, PISORYMA POLSKIEGO
Słuchajcie mnie, sarmackiej Mnemozyny córki, Wszak się czasem wzgardzone przydadzą wybiórki! Siedmdziesiąt pięć (rozumiem, że wam to ze wstydem Wyznać przyjdzie) przespawszy lat z Epimenidem (Wyspał ci się, rozumiem, słusznie, daj go katu!), Żałobyście polskiemu okazyją światu, Że w Janie Kochanowskim, a naszym Homerze, Wieczna o nas niepamięć
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 315
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dając. Rozliczne napoje Od malin zawsze biorą miłe smaki swoje. Serce z malin największy swój posiłek czuje, Maliną kabalista sztuki dokazuje. Malinasz sama sprawi, tylko w swoim rzędzie Chciej przestawić litery, że Namilsza będzie. Tej kwoli ta malina piórem rysowana, Z rąk bogini miłości jej samej oddana. A wy, o Mnemozyny, proście Apollina O dekret helikoński: niech żyje malia. 580. Ćwiczenie.
Zbroję rdza je, której Mars krwawy nie używ; Chorągwie pajęczyna w pokoju okrywa.
Tak żeby i ta gwiazda, którą ty masz z nieba, Niebieski glans od siebie dawała jak trzeba, Ani wiekom ani ich skazie podlegała, Codzień
dając. Rozliczne napoje Od malin zawsze biorą miłe smaki swoje. Serce z malin największy swoj posiłek czuje, Maliną kabalista sztuki dokazuje. Malinasz sama sprawi, tylko w swoim rzędzie Chciej przestawić litery, że Namilsza będzie. Tej kwoli ta malina piorem rysowana, Z rąk bogini miłości jej samej oddana. A wy, o Mnemozyny, proście Apollina O dekret helikoński: niech żyje malia. 580. Ćwiczenie.
Zbroję rdza je, ktorej Mars krwawy nie używ; Chorągwie pajęczyna w pokoju okrywa.
Tak żeby i ta gwiazda, ktorą ty masz z nieba, Niebieski glans od siebie dawała jak trzeba, Ani wiekom ani ich skazie podlegała, Codzień
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 305
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
: grande mortalis aevi spatium, pauci non modo aliorum, sed nostri etiam superstites sumus, exemptis e medio vitae tot annis, quibus jnuvenes ad senectutem, senes ad limina mortis per silentium venimus. Wróciła, mówię, do nas, tanto postliminio ona staropolska swoboda, non extraneis vitiata fucis, i szerokie otworzyła wrota sarmackiej Mnemozyny córom: z swoją się rachować przygodą PRZEMOWA
i tot dispendiorum ojczyzny swojej naufragas legere tabulas. Quod fuit durum pati, meminisse dulce est.
Aczkolwiek i pamiątka zamorskich zginęła królów, że rzekę bezpiecznie, jedne wyjąwszy chocimską ekspedycją: bo inglorios actus zamilczeć raczej, kiedy insuavis est poenitendae rei recordatio, nie masz nic godnego wiadomości
: grande mortalis aevi spatium, pauci non modo aliorum, sed nostri etiam superstites sumus, exemptis e medio vitae tot annis, quibus jnuvenes ad senectutem, senes ad limina mortis per silentium venimus. Wróciła, mówię, do nas, tanto postliminio ona staropolska swoboda, non extraneis vitiata fucis, i szerokie otworzyła wrota sarmackiej Mnemozyny córom: z swoją się rachować przygodą PRZEMOWA
i tot dispendiorum ojczyzny swojej naufragas legere tabulas. Quod fuit durum pati, meminisse dulce est.
Aczkolwiek i pamiątka zamorskich zginęła królów, że rzekę bezpiecznie, jedne wyjąwszy chocimską ekspedycją: bo inglorios actus zamilczeć raczej, kiedy insuavis est poenitendae rei recordatio, nie masz nic godnego wiadomości
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 382
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
kto po kanarseku. Ba, tak ci by każdemu należało człeku: Drogę światu do piekła zostawiwszy bitą, Z wierzchu być politykiem, sercem jezuitą. Odpuśćcie wszyscy, i wy, co chodzicie boso: Zwierzyna groch bez wyki, rzadkie bez bru proso, A jeśli między mnichy znajdą się wybiórki, Nie są tak doskonałe Mnemozyny córki, Które na helikońskiej przemieszkują skale,
Żeby w swoich konceptach nie miały mieć ale. Świadkiem wielki Homerus, świadkiem tego Nazo: Gdzież srebro bez ołowiu, bez żużlu żelazo? Nie samę żołądź, rodzą i czcze gałki dęby, Przy piwie bywa cienkusz, przy mące otręby, Pospolicie się miecą w bujne
kto po kanarseku. Ba, tak ci by każdemu należało człeku: Drogę światu do piekła zostawiwszy bitą, Z wierzchu być politykiem, sercem jezuitą. Odpuśćcie wszyscy, i wy, co chodzicie boso: Zwierzyna groch bez wyki, rzadkie bez bru proso, A jeśli między mnichy znajdą się wybiórki, Nie są tak doskonałe Mnemozyny córki, Które na helikońskiej przemieszkują skale,
Żeby w swoich konceptach nie miały mieć ale. Świadkiem wielki Homerus, świadkiem tego Nazo: Gdzież srebro bez ołowiu, bez żużlu żelazo? Nie samę żołądź, rodzą i czcze gałki dęby, Przy piwie bywa cienkusz, przy mące otręby, Pospolicie się miecą w bujne
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 280
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987