przyjęte/ i to co Pan Bóg teraz z obudwu stron spraw: skutecznie wypełnione: Mowy przy Drugie Dziękowanie.
INaczej rzec nie mogę/ mój M. P. jedno to co nie kiedy powiedział jeden z Poetów. Gdy co sam Bóg wnet sprawić chce, na jego zdanie Wszytko się to stać musi, nad ludzkie mniemanie. Rzec nie możemy/ aby ta sprawa nie była rządzona dekretem Stwórce nas wszytkich/ ponieważ na żądanie Jego Mci/ które on sam do zacnego Domu Wmci M. M. Pana/ obrócił chęć i ochotę/ tak przy przytomnym Jego Mci/ jako i przy nas niezmarszczonym czołem jest okazana. Ten sam niech sprawi/
przyięte/ y to co Pan Bog teraz z obudwu stron spráw: skutecżnie wypełnione: Mowy przy Drugie Dźiękowánie.
INácżey rzec nie mogę/ moy M. P. iedno to co nie kiedy powiedźiał ieden z Poetow. Gdy co sam Bog wnet spráwić chce, ná iego zdánie Wszytko sie to stáć muśi, nád ludzkie mniemánie. Rzec nie możemy/ áby tá sprawá nie byłá rządzona dekretem Stworce nas wszytkich/ ponieważ ná żądánie Iego Mći/ ktore on sam do zacnego Domu Wmći M. M. Páná/ obroćił chęć y ochotę/ ták przy przytomnym Iego Mci/ iáko y przy nas niezmarszcżonym cżołem iest okazána. Ten sam niech spráwi/
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: A4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
w puszczach miałem drogę, wozy połamałem i kary pod niemi. Stanąłem na miejscu w huku dział i strzelby różnej die 21. Spotykała mnie kozaków i wołochów moich chorągiew za Czudnowem o pół mile. Daj Boże czasik jaki szczęśliwie i zdrowo zmieszkać.
Wielki tydzień i trzy dni świąt odprawiliśmy bez księdza nad mniemanie i chęć naszą, aleśmy należyte nabożeństwo Panu Bogu na cześć odprawowali. Grób Pański ubrany był, u którego od godziny 12 w piątek, godziny kolejno klęczano, nie opuszczając nocy, aż do 12 na niedzielę, którego czasu przy doczekaniu Zmartwychwstania Pańskiego na Te Deum Laudamus z dział i armaty strzelano. Święta odprawiliśmy
w puszczach miałem drogę, wozy połamałem i kary pod niemi. Stanąłem na miejscu w huku dział i strzelby różnéj die 21. Spotykała mnie kozaków i wołochów moich chorągiew za Czudnowem o pół mile. Daj Boże czasik jaki szczęśliwie i zdrowo zmieszkać.
Wielki tydzień i trzy dni świąt odprawiliśmy bez księdza nad mniemanie i chęć naszą, aleśmy należyte nabożeństwo Panu Bogu na cześć odprawowali. Grób Pański ubrany był, u którego od godziny 12 w piątek, godziny kolejno klęczano, nie opuszczając nocy, aż do 12 na niedzielę, którego czasu przy doczekaniu Zmartwychwstania Pańskiego na Te Deum Laudamus z dział i armaty strzelano. Święta odprawiliśmy
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 74
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Kalendarze straszyły srogością jego, że ciemność niezwyczajna być miała; ale z łaski Bożej, mało co ciemności znać było: co zaś za skutki tego zaćmienia, conatabit potem. Panie Boże odwróć wszystko złe od nas, wiernych sług Twoich. Anno 1700 suczka brytanica nie wielka, pilna państwa, wozów i domu, śmiała nad mniemanie do niedźwiedzia i każdego zwierza, nawet wołów i koni, w małem ciele wszystkie przymioty mająca, w drodze pod Łańcutem za Jarosławiem zdechła. Zwano ją re et nomine Pijawką. Miałem ją od ip. referendarza wiel. księstwa lit. Brzostowskiego.
Anno 1702 w Polsce i Litwie haniebnie wielkie uciemiężenie nie tylko dla scysji
Kalendarze straszyły srogością jego, że ciemność niezwyczajna być miała; ale z łaski Bożéj, mało co ciemności znać było: co zaś za skutki tego zaćmienia, conatabit potém. Panie Boże odwróć wszystko złe od nas, wiernych sług Twoich. Anno 1700 suczka brytanica nie wielka, pilna państwa, wozów i domu, śmiała nad mniemanie do niedźwiedzia i każdego zwierza, nawet wołów i koni, w małém ciele wszystkie przymioty mająca, w drodze pod Łańcutem za Jarosławiem zdechła. Zwano ją re et nomine Pijawką. Miałem ją od jp. referendarza wiel. księstwa lit. Brzostowskiego.
Anno 1702 w Polsce i Litwie haniebnie wielkie uciemiężenie nie tylko dla scyssyi
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 363
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
bywszy wpośród wody, Tuszyłem, powracając, niechybnej pogody Zażyć sobie; lecz widzę, iżeś i na suszy Kazała gwałtem tonąć we łzach mojej duszy: Ledwieś pojrzała, ledwieś i rękę podała, I wierę, żeś się, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był nasz rozjazd niżeli witanie. Cokolwiek jest tej twojej odmiany przyczyną, O sobie wiem, żem żadną nie obciążon winą; Nawet i tym niewinność rad wyświadczę swoję, Że niezasłużoną złość skromnie zniosę twoję. Lecz sprawiedliwa Wenus pomści się nad tobą I kiedyżkolwiek tąż cię nawiedzi żałobą (Gorzej ci miłość
bywszy wpośród wody, Tuszyłem, powracając, niechybnej pogody Zażyć sobie; lecz widzę, iżeś i na suszy Kazała gwałtem tonąć we łzach mojej duszy: Ledwieś pojrzała, ledwieś i rękę podała, I wierę, żeś się, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był nasz rozjazd niżeli witanie. Cokolwiek jest tej twojej odmiany przyczyną, O sobie wiem, żem żadną nie obciążon winą; Nawet i tym niewinność rad wyświadczę swoję, Że niezasłużoną złość skromnie zniosę twoję. Lecz sprawiedliwa Wenus pomści się nad tobą I kiedyżkolwiek tąż cię nawiedzi żałobą (Gorzej ci miłość
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 27
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
I za księgę, co pisał o swym Serwatorze. Na kamień gołą nogą stąpić mu nie dali, Drąc karty z ksiąg pod stopy je podkładali, Mówiący słowa one głośno znakomite: ,,Będę deptał wiary mej pismo jadowite". Zatem mu chcieli czynić w Wiśle ponurzanie, Ale się im z rąk wymknął nad ludzkie mniemanie. Chciał Belzebub pan Mucha, co go z piekła zową, Żeby go wziął na szuszy z nogami i z głową. Stanęli tedy rzędem, a Erazmus kole Martynusa na onym heblowanym stole. Naprzód głowę oderznął, dał ją Zwingielowi, Iż jako Luter walczył przeciw kościołowi, Aby i on Anglikom rozsiewał naukę Łotrowską, a
I za księgę, co pisał o swym Serwatorze. Na kamień gołą nogą stąpić mu nie dali, Drąc karty z ksiąg pod stopy je podkładali, Mówiący słowa one głośno znakomite: ,,Będę deptał wiary mej pismo jadowite". Zatem mu chcieli czynić w Wiśle ponurzanie, Ale się im z rąk wymknął nad ludzkie mniemanie. Chciał Belzebub pan Mucha, co go z piekła zową, Żeby go wziął na szuszy z nogami i z głową. Stanęli tedy rzędem, a Erazmus kole Martynusa na onym heblowanym stole. Naprzód głowę oderznął, dał ją Zwingielowi, Iż jako Luter walczył przeciw kościołowi, Aby i on Anglikom rozsiewał naukę Łotrowską, a
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 362
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Ale skoro godzina późna nastąpiła, Która wszytkie zwierzęta do wczasu wabiła, Widząc w poły zapadłe słońce i noc bliską, Począł śpiesznie pojeżdżać z swoją towarzyszką Tak długo, aż usłyszał gęśle z piszczałkami I ujźrzał wieś, gęstemi kurzącą dymami.
LXII.
W której było ubogich pasterzów mieszkanie, Nie piękne, ale dosyć wczesne nad mniemanie; Gdzie jeden z nich, iż już mrok ciemny następował, Prosił go, aby z panną u niego nocował. Przestał na tem, bo w miastach nie tylko budownych, Nie tylko w dworach albo w pałacach kosztownych, Ale we wsiach i w chatach często się trafiają, Częstokroć ludzie grzeczni i ludzcy mieszkają.
LXIII
Ale skoro godzina późna nastąpiła, Która wszytkie zwierzęta do wczasu wabiła, Widząc w poły zapadłe słońce i noc blizką, Począł śpiesznie pojeżdżać z swoją towarzyszką Tak długo, aż usłyszał gęśle z piszczałkami I ujźrzał wieś, gęstemi kurzącą dymami.
LXII.
W której było ubogich pasterzów mieszkanie, Nie piękne, ale dosyć wczesne nad mniemanie; Gdzie jeden z nich, iż już mrok ciemny następował, Prosił go, aby z panną u niego nocował. Przestał na tem, bo w miastach nie tylko budownych, Nie tylko w dworach albo w pałacach kosztownych, Ale we wsiach i w chatach często się trafiają, Częstokroć ludzie grzeczni i ludzcy mieszkają.
LXIII
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 311
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nimi, ostrzega. Liczby pewnej którego acz wiedzieć nie mogą, Dosyć że następuje nawałnością srogą. On tedy pod Zbarażem Czernią osadziwszy Naszych nie postrzeżonych, a sam się sprawiwszy Z-Tatarskim spół i swoim wszytkim Komunnikiem, Nocy owej tak cicho, że żadnym językiem Nikt go żywy nie doszedł, jako wiatr porwany, Tu nad wszytko mniemanie spadł niespodziewany: I niż jeszcze pół Wojska przeprawić się zdąży, l Stanie mu przed oczyma, i Wlot je okrąży. Nie wprzód jednak uderzy na gotowe Czoło, Przepatrując potęge Wojskową w-około, Aż postrzeże gdzie one pracowały teły Ciężką swoją przeprawą, tam największe sieły Z Tatarami wytoczy. I tu z nagłej trwogi, Kleska
nimi, ostrzega. Liczby pewney ktorego ácz wiedźieć nie mogą, Dosyć że nastepuie nawałnośćią srogą. On tedy pod Zbárażem Czernią osadziwszy Naszych nie postrzeżonych, á sam sie spráwiwszy Z-Tátarskim społ i swoim wszytkim Komunnikiem, Nocy owey tak ćicho, że żadnym iezykiem Nikt go żywy nie doszedł, iáko wiatr porwány, Tu nad wszytko mniemanie spadł niespodźiewány: I niż ieszcze puł Woyská przeprawić sie zdąży, l Stanie mu przed oczyma, i Wlot ie okrąży. Nie wprzod iednak uderzy na gotowe Czoło, Przepatruiąc potege Woyskową w-około, Aż postrzeże gdźie one pracowáły teły Cieszką swoią przeprawą, tam naywieksze sieły Z Tátárami wytoczy. I tu z nagłey trwogi, Kleská
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 83
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
porwie, przecie go głód po brzuchu smędzi. Stanąwszy, trząśnie sobą: był w rżyci, czy nie był? Także prędko ten baran przez mój żywot przebył? A jam się tak spodziewał, będzie dłużej w brzuchu Leżał, kiedy z kościami wbieży i w kożuchu. Widzę, żem się oszukał nad moje mniemanie; Niechaj potym jem jak wilk, gdy się co dostanie. 32. O mazurach.
Mazurom u kata kraj; myślą wysłać posły Do papieża rzymskiego, bo ich wisści doszły Z Węgier, że wino drogie; chcą go o to żądać, Żeby do komunii raczył dyspensę dać Na ich wareckie piwo: sporzejby go
porwie, przecie go głód po brzuchu smędzi. Stanąwszy, trząśnie sobą: był w rżyci, czy nie był? Także prędko ten baran przez mój żywot przebył? A jam się tak spodziewał, będzie dłużej w brzuchu Leżał, kiedy z kościami wbieży i w kożuchu. Widzę, żem się oszukał nad moje mniemanie; Niechaj potym jem jak wilk, gdy się co dostanie. 32. O mazurach.
Mazurom u kata kraj; myślą wysłać posły Do papieża rzymskiego, bo ich wisści doszły Z Węgier, że wino drogie; chcą go o to żądać, Żeby do komuniej raczył dyspensę dać Na ich wareckie piwo: sporzejby go
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 26
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
Rzymianie od Greków/ którzy dla tego to byli postanowili u siebie/ aby zgoda i miłość wzajemna między obywatelami pomnażała się/ przez konwersacją przyjacielską; conuiuabatur assiduè, nec vnquam, nisi Recta, non sine magno Ordinum hominu mque delectu. Potym wspomina to i Martialis Poeta, pochlebiając jakoby Domicjanowi Cesarzowi/ iż się hojnym nad mniemanie wszytkich pokazał/ gdy tak mówi: Promisza est nobis sportula: Recta data est. Wspominają też takowe bankiety/ i Seneka, i Horatius, i Tranquillus: ale to do szkoły odsyłamy. Monarcha świata wszytkiego Chrystus Jezus/ nieporownanym sposobem zacniejszy bankiet uczniom swoim. Quos constituit Principes super omnem terram, na ostatniej wieczerzy spawił
Rzymiánie od Grekow/ ktorzy dla tego to byli postánowili v siebie/ áby zgodá y miłość wzáiemna między obywátelámi pomnáżáłá się/ przez konwersácyą przyiaćielską; conuiuabatur assiduè, nec vnquam, nisi Recta, non sine magno Ordinum hominu mque delectu. Potym wspomina to y Martialis Pòéta, pochlebiáiąc iákoby Domicyanowi Cesárzowi/ iż się hoynym nád mniemánie wszytkich pokazał/ gdy ták mowi: Promisza est nobis sportula: Recta data est. Wspomináią też tákowe bánkiety/ y Seneca, y Horatius, y Tranquillus: ále to do szkoły odsyłamy. Monárchá świátá wszytkiego Chrystus Iezus/ nieporownánym sposobem zacnieyszy bánkiet vczniom swoim. Quos constituit Principes super omnem terram, ná ostátniey wieczerzy spáwił
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 61
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
bez zbroje Państwo, ani ukuszta końca berło jego. Przezeń dostaną ludzie pokoju wdzięcznego. PANNA MARIA
Poczęcie oznajmujesz i przyszłe rodzenie — Rozumiesz, by miało mię zajść męskie dotknienie, Któram skoro z matki swej ten świat obaczyła, Ślub-em panieństwa Bogu zaraz uczyniła? GABRYJEL
Najświętsza, owszem, Panno, nad twoje mniemanie Boskiej mocy skuteczność nad tobą się stanie. Tłumacz niebieski mocą najwyższą to sprawi, A ten święty potomek wszytek świat wybawi,
Który się z ciebie pocznie — nie jest rzecz wątpliwa. Oto i krewna twoja, w latach swych szedziwa, Płód w szóstym już miesiącu nosi, choć niepłodna — Któraż u Boga może być
bez zbroje Państwo, ani ukuszta końca berło jego. Przezeń dostaną ludzie pokoju wdzięcznego. PANNA MARYJA
Poczęcie oznajmujesz i przyszłe rodzenie — Rozumiesz, by miało mię zajść męskie dotknienie, Ktoram skoro z matki swej ten świat obaczyła, Ślub-em panieństwa Bogu zaraz uczyniła? GABRYJEL
Najświętsza, owszem, Panno, nad twoje mniemanie Boskiej mocy skuteczność nad tobą się stanie. Tłumacz niebieski mocą najwyższą to sprawi, A ten święty potomek wszytek świat wybawi,
Który się z ciebie pocznie — nie jest rzecz wątpliwa. Oto i krewna twoja, w latach swych szedziwa, Płód w szóstym już miesiącu nosi, choć niepłodna — Któraż u Boga może być
Skrót tekstu: DachDialOkoń
Strona: 51
Tytuł:
Dyjalog o cudownym Narodzeniu...
Autor:
Jan Dachnowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi, jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989