nad insze/ a prawie omacnym kłamstwem dusze ludzkie zaraża/ i do zguby przywodzi: zabija jednak. Usta bowiem które kłamają (mówi mędrzec) zabijają duszę. Grubszym dla tego/ iż insi jego w tym dziele towarzysze nie wszelako z dobrej swej woli o fałsz otrącili się/ ale po więtszej części niewyrozumieniem rzeczy/ i mniemaniem prawdy uwiedzieni/ kłamstwo za prawdę i sami przyjęli/ i nam podali. A kleryk z umysłu/ bez wiary godnego świadka takie kłamstwo zmyślił/ jakie ni wrzeczy/ ni wpowieści/ ni u nas/ ni u przodków naszych/ ni u postronnych narodów/ ani u Heretyków lub opisano/ lub słowy podano/
nád insze/ á práwie omácnym kłamstwem dusze ludzkie záráża/ y do zguby przywodźi: zábija iednák. Vstá bowiem ktore kłámáią (mowi mędrzec) zábiiáią duszę. Grubszym dla tego/ iż inśi iego w tym dźiele towárzysze nie wszeláko z dobrey swey woli o fałsz otrąćili sie/ ále po więtszey częśći niewyrozumieniem rzeczy/ y mniemániem prawdy vwiedźieni/ kłamstwo zá prawdę y sámi przyięli/ y nam podáli. A klerik z vmysłu/ bez wiáry godnego świádká tákie kłamstwo zmyślił/ iákie ni wrzeczy/ ni wpowieśći/ ni v nas/ ni v przodkow nászych/ ni v postronnych narodow/ áni v Hęretykow lub opisano/ lub słowy podano/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 77
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
/ błędami i bluźnierskimi Herezjami dowodzić zezwolimy? Będziemy zaiste w tej mierze nad wszytkie wszytkiego świata Chrześcijany marniejszymi/ którzy lada plotkam bez żadnego uważenia wiarę dajemy/ i wsprawach dusze zbawiennych na tych polegamy/ którzy jak sami nie wiedzieli co wierzyli/ tak to co nam przez pisma swoje do wierzenia podali/ swoje być/ mniemaniem tylo dochodzili. wczym i sami się oszukali/ i nas zwiedli. Do Narodu Ruskiego To wielki dowód. Apologia Niemożemy tego negować/ abyśmy tych pseudologów za swoich Błogosłowów nie mieli.
RZeklibyśmy snadź/ że my jak tych Autorów nie znali/ tak i otych bluźnierskich ich scriptach małośmy wiedzieli
/ błędámi y bluźnierskimi Hęrezyámi dowodźić zezwolimy? Będźiemy záiste w tey mierze nád wszytkie wszytkiego świátá Chrześćiány márnieyszymi/ ktorzy ládá plotkam bez żadnego vważenia wiárę dáiemy/ y wspráwách dusze zbáwiennych ná tych polegamy/ ktorzy iák sámi nie wiedźieli co wierzyli/ ták to co nam przez pismá swoie do wierzenia podáli/ swoie bydź/ mniemániem tylo dochodźili. wcżym y sámi sie oszukáli/ y nas zwiedli. Do Narodu Ruskiego To wielki dowod. Apologia Niemożemy tego negowáć/ ábysmy tych pseudologow zá swoich Błogosłowow nie mieli.
RZeklibysmy snadź/ że my iák tych Authorow nie ználi/ ták y otych bluźnierskich ich scriptách małosmy wiedźieli
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 87
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
po rozpadlinach i przepaściach Heretyckich błąkać się musi. Tych zbywszy/ a miłości prawdziwej nabywszy/ z bracią pokoj uczyniwszy/ z Ojcem/ Ojcu Ojców pokłon oddawszy/ Jedność wiary Pana Chrystusowej z nim jak jedynymi usty wyznawszy/ tegdy może się i z matką swoją prawdziwie pochlubić/ jak się teraz u tego bezimiennego Kleryka gołym mniemaniem uwiedziona chlubi/ że ona pierworódne swoje syny/ na potkanie i przyiwtanie z dalekich a wysokich niebieskich Pałaców/ Króla nad królmi/ do jaślec Betlejemskich idącego/ przez ostrą kosę Saturnowatego Heroda wyrościła. Teraz chluba nam z tego mało nienadaremna/ nadaremna i uciecha. i boję się aby się my z tego nie tak właśnie chlubili
po rospádlinách y przepáśćiách Hęretyckich błąkáć sie muśi. Tych zbywszy/ á miłośći prawdźiwey nábywszy/ z bráćią pokoy vcżyniwszy/ z Oycem/ Oycu Oycow pokłon oddawszy/ Iedność wiáry Páná Christusowey z nim iák iedynymi vsty wyznawszy/ tegdy może sie y z mátką swoią prawdźiwie pochlubić/ iák sie teraz v tego bezimiennego Kleriká gołym mniemániem vwiedźiona chlubi/ że oná pierworodne swoie syny/ ná potkánie y przyiwtánie z dálekich á wysokich niebieskich Páłacow/ Krolá nad krolmi/ do iáślec Bethlehemskich idącego/ przez ostrą kosę Sáturnowátego Herodá wyrośćiła. Teraz chlubá nam z tego máło nienádáremna/ nádáremna y vćiechá. y boię sie áby sie my z tego nie ták właśnie chlubili
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 191
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
myślistwem bawił się, i zabijaniem z łuku zwierzów. Zaczym Muze prosiły za nim Jowisza, aby go między gwiazdy na niebo przeniósł. Co uczynił Jupiter, przydawszy jemu pierwej końskie nogi, i golenie, dla tego że na koniu często jeżdżał; przydawszy mu łuk z strzałami, wedle jego zabawy Oidiusz jednak idzie za tych mniemaniem, którzy rozumieli, że Chiron Centaurus Tessalczyk, był na niebo przeniesiony, i w gwiazdy obrócony, bo też czasem i Centurowie łuków zażywali. Mm I Lwa paszczękę zjadłego. Manuje tymi słowy znamię niebieskie, w kole zwierzęcym, między Rakim i Panną położone. Nn I przez Niedźwiadka. Niedźwiadek jest znak niebieski w kole
myślistwem báwił się, y zabiiániem z łuku źwierzow. Záczym Muze prośiły zá nim Iowiszá, áby go między gwiazdy ná niebo przeniosł. Co vczynił Iupiter, przydawszy iemu pierwey końskie nogi, y golenie, dla tego że ná koniu często ieżdżał; przydawszy mu łuk z strzałámi, wedle iego zabawy Oidiusz iednák idźie zá tych mniemániem, ktorzy rozumieli, że Chiron Centaurus Thessalczyk, był ná niebo przenieśiony, y w gwiazdy obrocony, bo też czásem y Centurowie łukow záżywáli. Mm Y Lwá pászczekę ziádłego. Mánuie tymi słowy známię niebieskie, w kole źwierzęcym, między Rákim y Pánną położone. Nn Y przez Niedźwiádká. Niedźwiádek iest znák niebieski w kole
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 52
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
odmierzane i dzielone bywają. Aaa Jakoż Boginie. Godziny Boginiami zowie Poeta, dla tego, że bytnością swą zdadzą się być zawsze przytomne słońcu. Bbb Przywiódłszy od żłobów konie ogniem dmuchające. Pospolite mniemanie jest, jakoby też Słońce, i konie słoneczne miały w nocy odpoczywać, i paść się u żłobów Ambrozją. Za tym mniemaniem idąc Poeta, powieda, że konie Słoneczne karmione w nocy bywają sianem Ambrozjowym, bo godziny przywiodły je od żłobów. Ale wedle prawdy, Słońce, a zatym i konie jego, (to jest Aniołowie, którzy je z rozkazania Bożego prowadzą) nigdy nie odpoczywa: bo i w nocy przyrodzonym swoim biegiem w kole zwierzęcym
odmierzane y dźielone bywáią. Aaa Iákoż Boginie. Godźiny Boginiámi zowie Poeta, dla tego, że bytnośćią swą zdádzą się być záwsze przytomne słońcu. Bbb Przywiodszy od żłobow konie ogniem dmucháiące. Pospolite mniemánie iest, iákoby też Słońce, y konie słoneczne miały w nocy odpoczywáć, y paść się v żłobow Ambrozyą. Zá tym mniemániem idąc Poetá, powieda, że konie Słoneczne karmione w nocy bywaią śianem Ambrozyowym, bo godźiny przywiodły ie od żłobow. Ale wedle prawdy, Słońce, á zátym y konie iego, (to iest Anyołowie, ktorzy ie z roskazánia Bożego prowádzą) nigdy nie odpoczywa: bo y w nocy przyrodzonym swoim biegiem w kole źwierzęcym
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ Kałuż/ i Rzek. Dwie ma Arystoteles/ jednę swoję/ a drugą starych Filozofów/ a trzecia jest pośledniejszych tak Fiłozofów jako i Teologów. Acz Seneka pisząc o tymże żywiole/ cztery mniemania kładzie o początku wszelakich wód: wszakoż w tej pierwszej i ta czwarta zamknąć się może. gdyż jedna jest z tym mniemaniem starych miłosników mądrości. Tak tedy oni rozumieli/ iż początek i obfitość wszelakich wód/ nie skąd inąd pochodzi/ jeno z wielkich dżdżów/ które pospolicie zimie/ i na początku jesieni z obłoków padają. A iż te wody prędko po ziemi sciekają/ przeto przydawali/ iż jako tu na wierzchu ziemie widziemy wiele pieczar i
/ Kałuż/ y Rzek. Dwie ma Arystoteles/ iednę swoię/ á drugą stárych Philozophow/ á trzećia iest poslednieyszych tak Phiłozophow iáko y Theologow. Acż Seneka pisząc o tymże żywiole/ cżtery mniemania kładzie o pocżątku wszelákich wod: wszákosz w tey pierwszey y ta cżwarta zamknąć się może. gdyż iedná iest z tym mniemaniem starych miłosnikow mądrośći. Tak tedy oni rozumieli/ iż pocżątek y obfitość wszelákich wod/ nie zkąd inąd pochodźi/ ieno z wielkich dżdżow/ ktore pospolićie źimie/ y na pocżątku ieśieni z obłokow pádáią. A iż te wody prędko po żiemi zćiekaią/ przeto przydawáli/ iż iáko tu na wierzchu źiemie widźiemy wiele piecżar y
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 6.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
więtszemiby się stawały. Nie radzę ja tedy żadnemu/ który tylko na gościec choruje/ do tej wody się udawać: gdyż nie mogę tego u siebie wynalesć/ którym sposobem/ i zktórej miary miałaby pomagać: jedno trzeba dobrze rozeznać jeśliż prawdziwie gościec jest/ czyli inna choroba. Abowiem tak się ludzie teraz tym mniemaniem upili/ że by jedno kto na cokolwiek zachorzał/ natychmiast gośćcem/ abo kołtunem/ one bole krzczą. I już teraz u nas w Rusi miedzy ludźmi prostymi/ najduje się niemało/ i przymędrszych: niemasz już ani france/ ani paraliżów/ ani kurczu/ ani łamania w kościach/ ani dychawice/ ani drżenia
więtszemiby się sstawały. Nie radzę ia tedy żadnemu/ ktory tylko ná gośćiec choruie/ do tey wody się vdáwáć: gdyż nie mogę tego v śiebie wynalesć/ ktorym sposobem/ y zktorey miáry miałaby pomagać: iedno trzebá dobrze rozeznáć iesliż prawdziwie gośćiec iest/ cżyli inna chorobá. Abowiem ták się ludźie teraz tym mniemániem vpili/ że by iedno kto ná cokolwiek záchorzał/ nátychmiast gośćcem/ ábo kołtunem/ one bole krzcżą. Y iuż teraz v nas w Ruśi miedzy ludźmi prostymi/ náyduie się niemáło/ y przymędrszych: niemász iuż áni france/ ani páralyżow/ áni kurcżu/ áni łamánia w kośćiách/ áni dychawice/ áni drżenia
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 206.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
był, iż gdy ta kometa w R. 1681 mijała blisko bardzo planetę Jowisza, moc, którą floty niebieskie jedna drugą ciągnie, albo (co toż samo znaczy) ciężąca jednej ku drugiej, mogła umniejszyć prędkość biegu tej komety: a zatym i powrót jej opóźnić aż do R. 1759. Ta przestroga była bardziej mniemaniem niż dowodem, przeto na niej fundować się nie można było, jako też i sam P. Hallej niemiał jej za rzecz godną wielkiej uwagi. Z tym wszystkim P. Clairaut chciał tego doświadczyć. Przeto zważywszy ułożenie i odległość tej komety od Jowisza i Saturna, oraz porachowawszy siły tych planet, króremi przez 105 lat
był, iż gdy ta kometa w R. 1681 miiała blisko bardzo planetę Jowisza, moc, którą floty niebieskie iedna drugą ciągnie, albo (co toż samo znaczy) ciężąca iedney ku drugiey, mogła umnieyszyć prętkość biegu tey komety: a zatym y powrót iey opóźnić aż do R. 1759. Ta przestroga była bardziey mniemaniem niż dowodem, przeto na niey fundować się nie można było, iako też y sam P. Halley niemiał iey za rzecz godną wielkiey uwagi. Z tym wszystkim P. Clairaut chciał tego doświadczyć. Przeto zważywszy ułożenie y odległość tey komety od Iowisza y Saturna, oraz porachowawszy siły tych planet, króremi przez 105 lat
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 60
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
przynależą/ nietylko do smysłu. Bo Arystoteles powiada przyjacielstwo przynależeć do rozumu: gdyż przyjacielstwo jest/ ugruntowana miłość/ także też radość powiedział do myśli przynależeć: co gdy tak jest/ tedyć namiętności do rozumu też przynależą. 4. Stoicy zwłaszcza Chrysipus/ gdy twierdzili/ iż samemu człowiekowi namiętności przynależą: i powiadali być mniemaniem/ uznaniem; tedyć do rozumu przynależą. Ze się najdują namiętności w rozumie 1. 2. Grzechy złości w rozumie są. 3. Wesele/ radość/ miłość/ do rozumu przynależą. 4. Ze się nie najdują namiętności w rozumie dowody. 1.
Z drugiej strony namiętność nie bywa przez poruszenia krwie/ duchów
przynależą/ nietylko do smysłu. Bo Aristoteles powiada przyiaćielstwo przynależeć do rozumu: gdyż przyiaćielstwo iest/ vgruntowana miłość/ także też radość powiedźiał do myśli przynalezeć: co gdy tak iest/ tedyć namiętnośći do rozumu też przynależą. 4. Stoicy zwłascza Chrysippus/ gdy twierdźili/ iż samemu człowiekowi namiętnośći przynależą: y powiádáli być mniemániem/ vznániem; tedyć do rozumu przynależą. Ze się náyduią namiętnośći w rozumie 1. 2. Grzechy złośći w rozumie są. 3. Wesele/ radość/ miłość/ do rozumu przynależą. 4. Ze się nie nayduią namiętnośći w rozumie dowody. 1.
Z drugiey strony namiętność nie bywa przez poruszenia krwie/ duchow
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 133
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
do Antiochii budownej dojachał.
LXXVI.
Tam się dowiedział, jako chwilę się tam bawił, Ale się potem stamtąd z Orgillą wyprawił Do Damaszku, tam, kędy król Norandyn młody Z gonitwami sprawował zawołane gody. Słysząc to, chęć go wzięła taka jachać za niem, Z tem, że się Gryfon puścił za niemi, mniemaniem, Że i w Antiochii nie chciał przenocować, Ale nie chciał tej drogi morzem odprawować.
LXXVII.
Ku Lidiej obfitej wodzami kierował, Do Laryssy, a powysz Alep zostawował, Alep ludny, a Bóg, co nagrodę dobremu I na tem świecie daje, a kaźń niezbożnemu, Tak chciał, że się
do Antyochiej budownej dojachał.
LXXVI.
Tam się dowiedział, jako chwilę się tam bawił, Ale się potem stamtąd z Orgillą wyprawił Do Damaszku, tam, kędy król Norandyn młody Z gonitwami sprawował zawołane gody. Słysząc to, chęć go wzięła taka jachać za niem, Z tem, że się Gryfon puścił za niemi, mniemaniem, Że i w Antyochiej nie chciał przenocować, Ale nie chciał tej drogi morzem odprawować.
LXXVII.
Ku Lidyej obfitej wodzami kierował, Do Laryssy, a powysz Alep zostawował, Alep ludny, a Bóg, co nagrodę dobremu I na tem świecie daje, a kaźń niezbożnemu, Tak chciał, że się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 55
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905