rzeczy się dziwuje, Czym być Baranowskiego lekkość upatruje. Ze jednemu łotrowi dawszy tylko wiarę, O nazbyt! l w-ich karaniu przebrał za to miare. Było raczej Urzędu spytać pierwej o to, Którzy w-Wierze zostają, i przyszli tu po to, Żeby się oczyścili, prosząc aby dali W-tym o sobie mniemaniu u wszytkich zostali. A czym teraz Książęciu wygodni być mogą, Radzi owszem wygodzą. Tylkoby Załogą I ludźmi ich opatrzył. O! z-tej jednej sztuki, Mógłby wszytkie dowcipy i Chłopskie nauki Był zrozumieć. Bo i cóż nad to pewniejszego I zdało się do Wiary być podobniejszego? Coby zdementowało Arausa którego,
rzeczy sie dźiwuie, Czym bydź Baranowskiego lekkość upatruie. Ze iednemu łotrowi dawszy tylko wiáre, O nazbyt! l w-ich karaniu przebrał za to miare. Było raczey Urzedu spytać pierwey o to, Ktorzy w-Wierze zostaią, i przyszli tu po to, Zeby sie oczyśćili, prosząc aby dali W-tym o sobie mniemániu u wszytkich zostali. A czym teraz Xiążećiu wygodni bydź mogą, Rádźi owszem wygodzą. Tylkoby Załogą I ludźmi ich opátrzył. O! z-tey iedney sztuki, Mogłby wszytkie dowćipy i Chłopskie nauki Był zrozumieć. Bo i coż nád to pewnieyszego I zdało sie do Wiáry bydź podobnieyszego? Coby zdementowáło Arausá ktorego,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 18
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
strony Wieśniowieckiej strzeże, Nazad ich nie popedził ognia im dodawszy, Przecież w-tym nieskończonym opale zostawszy. Czym weselsze ucieszy się znacznie. Chmielnicki pod stary Zbaraż przenosi swój obóz. Skąd ciężki srodze Miastu Część WTÓRA
Co nasi upatrując że się próżno cieszą, Jednoż nie desperują; prócz trochę zawieszą Na tym jeszcze mniemaniu, że Króla snadź czuje Blisko Hultaj; dla tegoż wszystkiej swej probuje I Siły, i Fortuny. Kto jednak im rzeczy Ze on idzie? O! która w-Niebieskiej go Teczy Przyniesie Teumantyda! i doda mu koni Swych Faetom! że ich z tej wyratuje toni! Gdzie im wytrwać do trzech dni nie podobna dali
strony Wieśniowieckiey strzeże, Nazad ich nie popedźił ognia im dodawszy, Przećież w-tym nieskończonym opale zostawszy. Czym weselsze ućieszy się znacznie. Chmielnicki pod stary Zbaraż przenosi swoy oboz. Zkąd ćięszki srodze Miastu CZESC WTORA
Co naśi upatruiąc że sie prożno ćieszą, Iednoż nie desperuią; procz troche zawieszą Ná tym ieszcze mniemaniu, że Krola snadź czuie Blisko Hultay; dla tegoż wszystkiey swey probuie I Siły, i Fortuny. Kto iednak im rzeczy Ze on idźie? O! ktora w-Niebieskiey go Teczy Przyniesie Theumantydá! i doda mu koni Swych Faetom! że ich z tey wyratuie toni! Gdźie im wytrwać do trzech dni nie podobna dali
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 77
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Elearski karb czynili, dowodnie to przed arcyksiążęciem pokazawszy, chcąc on nadto wiedzieć, jeżeli się też do tego nie przyczyniali, to jest jeżeli się mogli obejść bez palenia kiedy zakażą, co się Elearowie wprzód mieli przez Ren przeprawiać, namyślnie ich aż na sam koniec po ukazaniu się przed nim zostawił. Wtenczas dopiero w lepszem mniemaniu u arcyksiążęcia zostali, bo się zaraz za Renem kilka ogniów pokazało w Alzacji, a w Badeńskiem księstwie gdzie sami Elearowie byli zostali, przez kilka dni żadnego nie widać było. Skoro tedy 26 lipca wojsko nad, Ren przyszło, nad którym pełno było pułków, 27 we środę pułkownik z kilką rotmistrzów, a nazajutrz ze
Elearski karb czynili, dowodnie to przed arcyksiążęciem pokazawszy, chcąc on nadto wiedzieć, jeżeli się też do tego nie przyczyniali, to jest jeżeli się mogli obejść bez palenia kiedy zakażą, co się Elearowie wprzód mieli przez Ren przeprawiać, namyślnie ich aż na sam koniec po ukazaniu się przed nim zostawił. Wtenczas dopiero w lepszem mniemaniu u arcyksiążęcia zostali, bo się zaraz za Renem kilka ogniów pokazało w Alzacyi, a w Badeńskiem księstwie gdzie sami Elearowie byli zostali, przez kilka dni żadnego nie widać było. Skoro tedy 26 lipca wojsko nad, Ren przyszło, nad którym pełno było pułków, 27 we środę pułkownik z kilką rotmistrzów, a nazajutrz ze
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 91
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Nie widzi, że to na zgubę droga. Pod dwiema-ć wprawdzie jest osobami, Ale cóż na tym? Rozum nas mami! By pod dziesiącią! Chleba kawalec I naparsteczek wina na palec, Przeistoczenia nie masz żadnego Tam, ani ciała nie masz Pańskiego. Tak przed żegnaniem, jak po żegnaniu, Chleba pożywam w moim mniemaniu. Wolę ja chleba i kufel wina Wypalić doma, gdyż nie nowina Mnie z przyjacielem w mojej chałupce Pijać - bo w swoim wolno swej dupce. Ubiquitatem wszakże lutrowie, Albo, jak zową naszy, sasowie, Sztark barzo bronią, chociaż ci szydzą Z nich kalwiniste i tym się brzydzą. Przeto mając go ja doma
Nie widzi, że to na zgubę droga. Pod dwiema-ć wprawdzie jest osobami, Ale cóż na tym? Rozum nas mami! By pod dziesiącią! Chleba kawalec I naparsteczek wina na palec, Przeistoczenia nie masz żadnego Tam, ani ciała nie masz Pańskiego. Tak przed żegnaniem, jak po żegnaniu, Chleba pożywam w moim mniemaniu. Wolę ja chleba i kufel wina Wypalić doma, gdyż nie nowina Mnie z przyjacielem w mojej chałupce Pijać - bo w swoim wolno swej dupce. Ubiquitatem wszakże lutrowie, Albo, jak zową naszy, sasowie, Sztark barzo bronią, chociaż ci szydzą Z nich kalwiniste i tym się brzydzą. Przeto mając go ja doma
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 279
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
jest wrodzona od początku świata/ że same trwają ustawicznie/ chociaż ustawiczne są/ i w nieodmiennej odmienności i przemicnieniu. Toż prawie trzyma i on jego wielki Cõmentator Auerroes. A kto szerzej pożąda to wiedzieć/ iż ta a nie inna sentencja była Arystotelis o morzu (abowiem wiele ich jest/ którzy różnie o tym jego mniemaniu trzymają/) niechaj sobie czyta Bernardynu Telesium, który przeciwko wszystkim to wywodzi/ że żywioł wody nie jest inszy u Arystotelesa/ jedno morze. Z tej tedy sentencjei Arystotelesowej łatwie/ jako mi się zda pokazać się to może/ że początek wód nie jest inszy jedno morze: bo jeśliż wszystkie żywioły swych cząstek (
iest wrodzona od pocżątku świátá/ że sáme trwáią vstáwicżnie/ choćiaż vstáwiczne są/ y w nieodmienney odmiennośći y przemicnieniu. Toż práwie trzyma y on ie^o^ wielki Cõmentator Auerròés. A kto szerzey pożąda to wiedźieć/ iż tá á nie inna sentencya byłá Aristotelis o morzu (ábowiem wiele ich iest/ ktorzy rożnie o tym iego mniemániu trzymáią/) niecháy sobie cżyta Bernardinū Telesium, ktory przećiwko wszystkim to wywodźi/ że żywioł wody nie iest inszy v Aristotelesá/ iedno morze. Z tey tedy sentencyei Aristotelesowey łatwie/ iáko mi się zda pokázáć się to może/ że pocżątek wod nie iest inszy iedno morze: bo iesliż wszystkie żywioły swych cżąstek (
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 12.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
góry kamienne (Agrykola tak to zbija) musiałyby się rozsieść/ z których wody wynikają. Tego nie wspomina/ że kamień wapienny raz od ognia rozpalony/ nigdy potym nie rozpala się/ jako to widziemy w samym wapnie: że raz zgaższne: drugi raz ognia w się nie bierze: ale dosyć już o tym mniemaniu. Rozdział Jedenasty. O Cieplicach Rozdział Jedenasty. O Cieplicach Rozdział Dwunasty. Mniemanie tych, którzy siarkę kładli przy czyną ciepła wód cieplicznych, nagania się.
ZNajdują się jeszcze inszy Filozofi/ którzy z tychże książek de proprietatibus elemetorum, jedno mniemanie o tymże cieple tych wód kładą/ i tak go porywają i ujmnią
gory kámienne (Agrikolá ták to zbijá) muśiáłyby się rozśieść/ z ktorych wody wynikáią. Tego nie wspomina/ że kamień wapienny raz od ogniá rospalony/ nigdy potym nie rospala się/ iáko to widźiemy w sámym wapnie: że raz zgászszne: drugi raz ogniá w się nie bierze: ále dosyć iuż o tym mniemániu. Rozdźiał Iedennasty. O Cieplicách Rozdźiał Iedennasty. O Cieplicách Rozdźiał Dwánasty. Mniemánie tych, ktorzy śiárkę kłádli przy czyną ćiepłá wod ćieplicznych, nágánia się.
ZNayduią się ieszcże inszy Philozophi/ ktorzy z tychże kśiążek de proprietatibus elemetorum, iedno mniemánie o tymże ćieple tych wod kłádą/ y ták go porywáią y vymnią
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 87.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
to że i Galenus nasz pisząc prawie o wszytkich materiach które do lekarskiej nauki należą/ o Cieplicach jakoby abo nic/ abo prawie mało co miał pisać; a to dla tego/ iże on o żadnej rzeczy nie rad ksiąg pisał/ które z samego doświadczenia i używania objawienie i naukę swoję miały. Ale i w tym mniemaniu o Galenie naszym barzo zachodzi daleko Fallopius, czemu się ja barzo dziwuję. Co iżby tak było jako pisze Fallopius; izaż to dziwno że ci Filozofi i ludzie uczeni/ którzy napierwej nam naukę o jakiej prefesji podali/ nie wszytko zamknęli w onych księgach; jako się to okazuje i u Arystotelesa/ który pisząc o wszytkich
to że y Galenus nasz pisząc práwie o wszytkich máteriách ktore do lekárskiey náuki należą/ o Cieplicách iákoby ábo nic/ ábo práwie máło co miał pisać; á to dla tego/ iże on o żadney rzecży nie rad kśiąg pisał/ ktore z sámego doświádcżenia y vżywánia obiáwienie y náukę swoię miały. Ale y w tym mniemániu o Gálenie nászym bárzo záchodźi dáleko Fallopius, cżemu się ia bárzo dźiwuię. Co iżby tak było iáko pisze Fallopius; izaż to dźiwno że ći Philozophi y ludźie vcżeni/ ktorzy napierwey nam náukę o iákiey professiey podáli/ nie wszytko zámknęli w onych kśięgách; iáko się to okázuie y v Arystotelesa/ ktory pisząc o wszytkich
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 130.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
jest. Owszem nieszczęśliwy byłby ów człowiek, któryby uszedł zguby powszechnej narodu ludzkiego. Królem będąc całej ziemi, i Panem wszystkich Skarbów musiałby umierać od smutku i tęsknoty. Tak jest prawda iż cena tych rzeczy, które ludzie życiem i krwią okupują nie jest w istocie ich, ale w naszej imaginacyj, i mniemaniu.
3 Mogą komety odmienić położenie osi ziemi, lecz mogą też oś jej podnieść, i wyprostować; a na owczas ustawicznej a nie przerwanej wiosny zażywalibyśmy, bez wiatrów, bez deszczów, bez gradów, bez piorunów i tej por odmiany, która zdrowie niestateczne, a życie krótkie czyni.
4 Tenże
iest. Owszem nieszczęśliwy byłby ow człowiek, ktoryby uszedł zguby powszechney narodu ludzkiego. Krolem będąc całey ziemi, y Panem wszystkich Skarbow musiałby umierać od smutku y tęsknoty. Tak iest prawda iż cena tych rzeczy, ktore ludzie życiem y krwią okupuią nie iest w istocie ich, ale w naszey imaginacyi, y mniemaniu.
3 Mogą komety odmienić położenie osi ziemi, lecz mogą też oś jey podnieść, y wyprostować; a na owczas ustawiczney a nie przerwaney wiosny zazywalibyśmy, bez wiatrow, bez deszczow, bez gradow, bez piorunow y tey por odmiany, ktora zdrowie niestateczne, a życie krotkie czyni.
4 Tenże
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 280
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
była opiecę/ zaczymbyś się w swojej Przeyźrzała kondycji/ i jakoć jest wieczną Wenus nieprzyjaciołką/ tak się w niebezpieczną Sporkę z nią nie dawała/ i stworzeniem raczej Śmiertelnym się poznała. Bo się ja inaczej Tego boję/ żeby cię na jaki szkodliwy Szkopuł nie naraziła. Z kądbyś na poczciwej Dotąd sławie/ i ludzkim mniemaniu o sobie Haniebnie szwankowała. Jakoż i w tej dobie/ Kto wie: coć już buduje w Pałacu swym siedząc/ A o tych dziś rozmowach poranniejszych wiedząc. Nadobnej Paskwaliny, Punkt I. Nadobnej Paskwaliny Punkt I. Nadobnej Paskwaliny, Punkt I. Nadobnej Paskwaliny Punkt I.
Pilno tego słuchała zrazu Paskwalina I
byłá opiecę/ záczymbyś się w swoiey Przeyźrzáłá kondycyey/ y iákoć iest wieczną Wenus nieprzyiaciołką/ tak się w niebeśpieczną Sporkę z nią nie dawáłá/ y stworzeniem raczey Smiertelnym się poznáłá. Bo sie ia ináczey Tego boię/ żeby cię ná iáki szkodliwy Szkopuł nie náráziłá. Z kądbyś ná poczciwey Dotąd sławie/ y ludzkim mniemániu o sobie Hániebnie szwánkowáłá. Iákoż y w tey dobie/ Kto wie: coć iuż buduie w Páłácu swym siedząc/ A o tych dziś rozmowách poránnieyszych wiedząc. Nadobney Pasqualiny, Punkt I. Nadobney Pasqualiny Punkt I. Nadobney Pasqualiny, Punkt I. Nadobney Pasqualiny Punkt I.
Pilno tego słucháłá zrazu Pásquáliná Y
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 21
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
na czczo z winem używając. Rozsądek.
Mylą się niektórzy z Ziołopisów/ Leśnym go kminem nazywając/ albo też Czyscem/ który Czarnogłowym mianujemy. Drudzy go chcą mieć Rozmarynem własnym. Nie tym/ z którego wieńce wiją/ ale inym Cudzoziemskim. Inni Jelenim korzeniem/ który Tordilium Łacinnicy zówią. Ale się ci wszyscy w mniemaniu swym oszukali/ i innych zwodzą. O Wonnym Ostrzyżu/ Rozdział 4.
GOdny Ostrzyż wonny/ który Erisisceptrum Grekowie/ to jest Koszowym albo Koszykowym zielem/ drudzy polnym albo dzikim Gałganem/ zowia. Dwojaki jest. Jeden okrągłego/ drugi obdłużonego korzenia/ Liście ma na kształt Luczka ogródnego/ jeno cieńsze i dłuższe: Pręt
ná czczo z winem vżywáiąc. Rozsądek.
Mylą się niektorzy z Ziołopisow/ Leśnym go kminem názywáiąc/ álbo też Czyscem/ ktory Czarnogłowym miánuiemy. Drudzy go chcą mieć Rozmárynem własnym. Nie tym/ z ktorego wieńce wiią/ ále inym Cudzoźiemskim. Ini Ielenim korzeniem/ ktory Tordilium Láćinnicy zówią. Ale się ći wszyscy w mniemániu swym oszukáli/ y inych zwodzą. O Wonnym Ostrzyżu/ Rozdźiał 4.
GOdny Ostrzyż wonny/ ktory Erisisceptrum Grekowie/ to iest Koszowym álbo Koszykowym źielem/ drudzy polnym álbo dźikim Gáłganem/ zowia. Dwoiáki iest. Ieden okrągłego/ drugi obdłużonego korzenia/ Liśćie ma ná kształt Luczká ogrodnego/ ieno ćieńsze y dłuższe: Pręt
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 25
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613