/ a dziatkom Matką/ Tę mam grzeczną/ tę mam gładką. Lirycorum Polskich Pieśń XVIII. FLISS Do I. M. P. MARCINA DEMBICKIEGO CHORĄZEGO SandomierSKIEGO.
HElasz od lądu/ nie żałując wiosła/ Zećby Komiega jak najśpieszniej poszla. Póki donośna woda w prędkim biegu/ Trzyma się brzegu. Palisz ofiary Eolowi mnogie. Żeby na wodzy wiatry trzymał srogie. Jakbyś niewiedział/ kto się z wodą braci/ Rzadko nie straci. Księgi Trzecie.
Ciasna po ziemi/ droga ludzkiej chuci/ Wnet się na wodę/ z swym wymysłem rzuci. Tylko od śmierci na trzy palce bywa/ Kto włodzi pływa.
Lada przeciwny wiatr
/ á dźiatkom Mátką/ Tę mam grzeczną/ tę mam głádką. Lyricorum Polskich PIESN XVIII. FLISS Do I. M. P. MARCINA DEMBICKIEGO CHORĄZEGO SENDOMIRSKIEGO.
HElasz od lądu/ nie záłuiąc wiosłá/ Zećby Komiegá iak nayśpieszniey poszlá. Poko donośna wodá w prędkim biegu/ Trzyma się brzegu. Palisz ofiáry Eolowi mnogie. Zeby ná wodzy wiátry trzymał srogie. Iákbyś niewiedźiał/ kto się z wodą bráći/ Rzadko nie straći. Kśięgi Trzećie.
Ciásna po źiemi/ drogá ludzkiey chući/ Wnet się ná wodę/ z swym wymysłem rzući. Tylko od śmierći ná trzy pálce bywa/ Kto włodźi pływa.
Ládá przećiwny wiátr
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 177
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
dany. Niesłychana pokoro: Jakoż to być może Przystosowano tobie/ wielowładny Boże. Psal: 48. Pamiątka
Robakiem się mianujesz/ a tyś wszystkomożnym: Niebo stolica twoja/ a ziemia podnożnym Stołkiem: ty stworzonego na niej/ ręką hojną Człowieka i zwierz żywisz: ty pod niespokojną Wodą pławiące ryby/ dziwy morskie mnogie: Ty ożywiasz powietrzne ptaszęta ubogie. Dziś to tylo/ zniewoli człowieka dźwigając: Jego własne okowy na swój kark wkładając. Zostawiłeś władzą swą na Ojcowskim łonie: A stałeś się robakiem w cielesnej zasłonie. Na nas jednak/ którzy cię Zbawiciela swego/ Za Mesjasza znamy i Boga wiecznego; Obejrzy się łaskawie:
dány. Niesłychána pokoro: Iákoż to być może Przystosowano tobie/ wielowładny Boże. Psal: 48. Pámiątká
Robakiem się miánuiesz/ á tyś wszystkomożnym: Niebo stolicá twoiá/ á źiemiá podnożnym Stołkiem: ty stworzonego ná niey/ ręką hoyną Człowieká y źwierz żywisz: ty pod niespokoyną Wodą pławiące ryby/ dźiwy morskie mnogie: Ty ożywiasz powietrzne ptaszętá vbogie. Dźiś to tylo/ zniewoli człowieká dźwigáiąc: Iego własne okowy ná swoy kárk wkłádáiąc. Zostáwiłeś władzą swą ná Oycowskim łonie: A sstałeś się robakiem w ćielesney zasłonie. Ná nas iednák/ ktorzy ćię Zbáwićielá swego/ Zá Messyaszá znamy y Bogá wiecznego; Obeyrzy się łáskáwie:
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 46.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
grzeją. Drudzy w bławatach i szumnych szatach Wszytkę swą pokładają ufność i z nadzieją,
Ale mnie żądze nie na pieniądze Ani też na bogate zapalają zbiory. Kanaki owe diamentowe Nie zwabią mię, ni miękko zrobione bisiory,
Zgoła nikt inny, tylko ty, jedyny Przyjaciel, w wielkim u mnie jest upodobaniu. Nad skarby mnogie, kamienie drogie Tysiąckroć więcej w jego korzystam kochaniu.
Temu ja cało i mnie, i ciało Chętnie do dobrowolnej podaję niewoli. On też w tej mierze, jako ja wierzę, I żyć, i umrzeć ze mną ochotnie pozwoli. TRZYNASTA: SPIRYNZYNA
Wszytkie pieśni, wszytkie chory, Urodę Lilijodory Wybornymi nader głosy Wysławiajcie pod
grzeją. Drudzy w bławatach i szumnych szatach Wszytkę swą pokładają ufność i z nadzieją,
Ale mnie żądze nie na pieniądze Ani też na bogate zapalają zbiory. Kanaki owe dyjamentowe Nie zwabią mię, ni miękko zrobione bisiory,
Zgoła nikt iny, tylko ty, jedyny Przyjaciel, w wielkim u mnie jest upodobaniu. Nad skarby mnogie, kamienie drogie Tysiąckroć więcej w jego korzystam kochaniu.
Temu ja cało i mnie, i ciało Chętnie do dobrowolnej podaję niewoli. On też w tej mierze, jako ja wierzę, I żyć, i umrzeć ze mną ochotnie pozwoli. TRZYNASTA: SPIRYNZYNA
Wszytkie pieśni, wszytkie chory, Urodę Lilijodory Wybornymi nader głosy Wysławiajcie pod
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 117
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
(powiada) że Egipcjanie w dawniejszym czasie, w gnoje te jajca sadzali. Tom. 2. pag. 64. Lib. 10. c. 54.
Powiedziałem, że Oracze zwłaszcza, i trzód Stróżowie byli poważani w Egipcie, wyjąwszy niektóre kraje, które Pasterzów nie- cierpiały. Jakoż wszystkie dostatki, i mnogie dochody swoje, dwiema takowym winien był pracownikom. Cudowna rzecz jako staranie, i zręczność Egipcjanów, umiała z gruntów nieobszernych tak dalece, ale obficie ubogaconych Nilem, i dowcipem pracowitym oracza zarobionych, bujność, i niepoliczone wyprowadzać kłosy.
Tak w każdym będzie Królestwie, którego rządy, i względy ku pospolitemu pożytkowi obrócone będą.
(powiada) że Egypcyánie w dáwnieyszym czasie, w gnoie te iaycá sadzáli. Tom. 2. pag. 64. Lib. 10. c. 54.
Powiedziáłem, że Oracze zwłászczá, y trzod Strożowie byli poważani w Egypcie, wyiąwszy niektore kraie, ktore Pasterzow nie- cierpiáły. Jakoż wszystkie dostátki, y mnogie dochody swoie, dwiemá tákowym winien był pracownikom. Cudowná rzecz iáko staránie, y zręczność Egypcyánow, umiáłá z gruntow nieobszernych ták dalece, ále obficie ubogaconych Nilem, y dowcipem pracowitym oraczá zarobionych, buyność, y niepoliczone wyprowadzać kłosy.
Tak w káżdym będzie Krolestwie, ktorego rządy, y względy ku pospolitemu pożytkowi obrocone będą.
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 142
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
: O jak trudno w niść do chwały wiecznego Państwa, którzy pieniądze mają skażytelne! Bo łatw’iej wielbłądowi przez ucho igielne Przeleść, niż bogatemu w niść przez fortkę ciasną Do nieba. Tę naukę zrozumiawszy jasną Święci ludzie, nabarziej w tem usiłowali, Aby się od światowych bogactw oderwali. Stąd nieskurczoną ręką przez jałmużny mnogie Rozproszywszy dostatki hojnie na ubogie, Gromadzili bogactwa sobie w niebie wiecznie, A wziąwszy Krzyż Chrystusów szli za niem statecznie. Bo jedni, jakom już rzekł, podlegli Koronie Męczeńskiej, drudzy żywot skończyli w zakonie, Nad których podlejszego nic niebyło prawie, To dla tego, że Chrystus w swem dał mandat Prawie,
: O iák trudno w niść do chwały wiecznego Páństwá, ktorzy pieniądze máią skáżytelne! Bo łatw’iey wielbłądowi przez vcho igielne Przeleść, niż bogátemu w niść przez fortkę ćiasną Do niebá. Tę náukę zrozumiawszy iásną Swięći ludźie, nabárźiey w tem vśiłowáli, Aby się od świátowych bogactw oderwáli. Ztąd nieskurczoną ręką przez iáłmuzny mnogie Rosproszywszy dostátki hoynie ná vbogie, Gromádźili bogáctwá sobie w niebie wiecznie, A wźiąwszy Krzyż Chrystusow szli za niem státecznie. Bo iedni, iákom iuż rzekł, podlegli Koronie Męczeńskiey, drudzy zywot skończyli w zakonie, Nád ktorych podleyszego nic niebyło práwie, To dla tego, że Chrystus w swem dał mándat Prawie,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 107
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
o głodzie; bo choć było trzeba Na posilenie ciała, jednak ani chleba, Ani trunku, ani chciał snu, lecz swe rzęsiste Łzy Bogu ofiarował, a modlitwy czyste. Łzy zaś więtsze nad modły były, w tym gdy skrócił Płacz z prośbą dnia ósmego do Zamku powrócił, Gdzie swe wszytkie dostatki, i pieniądze mnogie, I skarby hojną dawał ręką na ubogie, Takdalece, że pono żadnego niebyło Człowieka, któregoby ubóstwo gnębiło. To czyniąc przez kilka dni rozdał wszytkie skarby, Aby mógł wniść przez ciasne drzwi, zdjąwszy te garby. O BARLAAMIE I JOZAFACIE ŚŚ.
PUNKT XXXVI. Jozafat czterdziestego dnia po śmierci Ojca swego Barachiaszowi
o głodźie; bo choć było trzebá Ná pośilenie ćiáłá, iednák áni chlebá, Ani trunku, áni chćiał snu, lecz swe rzęśiste Łzy Bogu ofiárował, á modlitwy czyste. Łzy zaś więtsze nád modły były, w tym gdy skroćił Płácz z proźbą dniá osmego do Zamku powroćił, Gdźie swe wszytkie dostátki, y pieniądze mnogie, Y skárby hoyną dawał ręką ná vbogie, Takdálece, że pono żadnego niebyło Człowieká, ktoregoby vbostwo gnębiło. To czyniąc przez kilká dni rozdał wszytkie skárby, Aby mogł wniść przez ćiásne drzwi, zdiąwszy te gárby. O BARLAAMIE Y IOZAPHACIE ŚŚ.
PVNKT XXXVI. Iozáphát czterdźiestego dniá po śmierći Oycá swego Bárachiaszowi
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 266
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
et ex urgente necessitate , na obronę poddanych swoich, i aby vim vi repellat, armis uti musiała, mając ufność w Bogu jako sprawiedliwej sprawy Protektorze że Jej z Prowidencyj swojej pobłogosławi. Jednakże Imperatorowa Jejmć nie z chęcią ale repugnanter do tej przystępuje rezolucyj, nie mając przytym inszej intencyj, tylko aby za tak mnogie wiolencje i szkody które Rosja dotąd od Porty Ottomańskiej odniosła, proporcjonalną odebrała satysfakcją, i pokoj takiemi kondycjami był utwierdzony, żeby bezpieczeństwo et tranquillitas Prowincyj i Poddanych Rosyjskich in futurum jak najlepiej tym sposobem ufundowana była, jako przedtym, (nim to, com wyżej wspomniał stało się,) między temi dwiema Państwy w
et ex urgente necessitate , ná obronę poddanych swoich, y áby vim vi repellat, armis uti muśiała, maiąc ufność w Bogu iako sprawiedliwey sprawy Protektorze że Jey z Prowidencyi swoiey pobłogosławi. Jednakże Imperatorowa Jeymć nie z chęćią ále repugnanter do tey przystępuie rezolucyi, nie maiąc przytym inszey intencyi, tylko áby zá tak mnogie wiolencye y szkody ktore Rossya dotąd od Porty Ottomańskiey odniosła, proporcyonalną odebrała satisfakcyą, y pokoy takiemi kondycyami był utwierdzony, żeby bespieczeństwo et tranquillitas Prowincyi y Poddanych Rossyiskich in futurum iak naylepiey tym sposobem ufundowana była, iako przedtym, (nim to, com wyżey wspomniał stało się,) między temi dwiema Państwy w
Skrót tekstu: OstList
Strona: 35
Tytuł:
List Jaśnie Wielmożnego Imci Pana Graffa Ostermanna Ministra Gabinetu Imperatorowej JejMci Rosyjskiej Do Najwyższego Wezyra Porty Ottomańskiej
Autor:
Andrej Iwanowicz Ostermann
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1750
porządku. 37. Czemu gdy trup jaki zgnije nie jedna się jaka wielka rodzi z niego gadzina ale drobnych robaków mnogość? Gadzina tylo się z tego rodzi co jest wilgotne, a w trupie mieszają się części suche miedzy wilgotne; zaczym nie może się z nich jedna rzecz wielka rodzić ale mnóstwo drobnych, jako wilgotność na mnogie cząstki podzielona w trupie. ROZDZIAŁ II. O Elementach a osobliwie o Elemencie ziemie.
ŻYwioły są cztery, Ziemia, Woda, Powietrze, Ogień, ale o ogniu są trudności gdzie jest, jedni uczą iż pod ziemią w jamach, drudzy że w Słońcu, inni że ma swoje miejsce nad powietrzem, jako powietrze nad
porządku. 37. Czemu gdy trup iáki zgniie nie iedná się iáka wielka rodźi z niego gádźiná ále drobnych robakow mnogość? Gádźiná tylo się z tego rodźi co iest wilgotne, á w trupie mieszáią się częśći suche miedzy wilgotne; záczym nie może się z nich iedná rzecz wielka rodźić ále mnostwo drobnych, iáko wilgotność ná mnogie cząstki podźielona w trupie. ROZDZIAŁ II. O Elementách á osobliwie o Elemenćie źięmie.
ŻYwioły są cztery, Ziemiá, Wodá, Powietrze, Ogień, ále o ogniu są trudnośći gdźie iest, iedni uczą iż pod źiemią w iámach, drudzy że w Słońcu, inni że ma swoie mieysce nád powietrzem, iáko powietrze nád
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 55
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
wije Wiara złoty i odbierzesz grosz dzienny za znój i roboty. Ale tego plac szerzej będzie kiedy; teraz (o com się chorym okiem próżno kusił nieraz) dziękujęć za mych hebel rytmów niechędogich, dobywszy od wdzięcznego serca słów ubogich.
Dziękuję za twe prace i godziny drogie, co je łożysz na dozór i poprawy mnogie, a dziękuję tym więcej, że na pierwszym progu chęci twojej (czegom ja nie zasłużył Bogu, nie zasłużył i tobie) wziąłeś me Kameny pod skrzydła twe, nie patrząc na ich podłość ceny. Bo i sam przy auzońskim słowieński wiersz gruby, i znam to, że nie wszystko płód Minerwy ruby
wije Wiara złoty i odbierzesz grosz dzienny za znój i roboty. Ale tego plac szerzej będzie kiedy; teraz (o com się chorym okiem próżno kusił nieraz) dziękujęć za mych hebel rytmów niechędogich, dobywszy od wdzięcznego serca słów ubogich.
Dziękuję za twe prace i godziny drogie, co je łożysz na dozór i poprawy mnogie, a dziękuję tym więcéj, że na pierwszym progu chęci twojej (czegom ja nie zasłużył Bogu, nie zasłużył i tobie) wziąłeś me Kameny pod skrzydła twe, nie patrząc na ich podłość ceny. Bo i sam przy auzońskim słowieński wiersz gruby, i znam to, że nie wszystko płód Minerwy ruby
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 330
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
dla tego zaś wołali: Pan zastępów/ że trzy persony Bozskie są jednym Panem zastępów/ nie trzema Panami/ gdy też Chrystus do uczniów swoich mówił: Szedłszy nauczajcie wszystkie narody/ krzszcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Trójcę w jednym Bozstwie pokazał/ bo kazał krzścić ludziej w jedną Imię nie w mnogie imiona/ że trzy persony Bozskie mają jedne Imię Bozskie/ jednym są Bogiem nie mnogiemi Bogami/ gdy też w powszechnym liście swoim Jan Apostoł napisał: Trzej są którzy świadectwo dają na niebie/ Ociec Słowo i Duch/ aci trzej jedną są. Trójce w jednym Boztwie jawnie tam wyraził/ bo napisał: ci trzej
dla tego záś wołáli: Pán zastępow/ że trzy persony Bozskie są iednym Pánem zastępow/ nie trzema Pánami/ gdy też Chrystus do vczniow swoich mowił: Szedszy nauczáyćie wszystkie národy/ krzszcząc ie w imie Oyca y Syna y Duchá świętego. Troycę w iednym Bozstwie pokázał/ bo kázał krzśćić ludźiey w iedną Imie nie w mnogie imiona/ że trzy persony Bozskie máią iedne Imie Bozskie/ iednym są Bogiem nie mnogiemi Bogámi/ gdy też w powszechnym liśćie swoim Ián Apostoł napisáł: Trzey są ktorzy świadectwo daią na niebie/ Oćiec Słowo y Duch/ áći trzey iedną są. Troyce w iednym Boztwie iawnie tám wyráził/ bo napisał: ci trzey
Skrót tekstu: GalAlk
Strona: 58
Tytuł:
Alkoran Machometów
Autor:
Joannicjusz Galatowski
Drukarnia:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
Czernihów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683