Uscha trochę odległa; z tej dnia i roku specificowanych/ z przewodnikiem swym Andrzej Lankiewicz Lawnik ślepy na obiedwie oczy/ przywiedziony do Monastyra Naświętszej Panny Pieczarskiego/ aby w tym obiecane śluby swoje oddał Panu bogu/ sprawił sumnienie swoje/ i z grzechowych sideł wywikłał/ za które częstemi wedle królującego Proroka/ który mówi: Mnogie uciski sprawiedliwych/ chorobami /przenaśladowaniem/ (co pięknie Horatius pod fabułą Prometeusa nam ukazuje) ułomnością/ Pan zbawienia naszego szukając/ chlustać nas zwykł jako synów swoich/ których ulubił; bo mówi: których miłuje Pan/ tych różnie strofuje i karze; do tego aby i przywróceni widzenia/ od tegoż Monarchy za intercessyą
Vschá trochę odległa; z tey dniá y roku specificowánych/ z przewodnikiem swym Andrzey Lánkiewicz Láwnik ślepy ná obiedwie oczy/ przywiedźiony do Monástyrá Naświętszey Pánny Pieczárskie^o^/ áby w tym obiecáne śluby swoie oddał Pánu bogu/ spráwił sumnienie swoie/ y z grzechowych śideł wywikłał/ zá ktore częstemi wedle kroluiącego Proroká/ ktory mowi: Mnogie vćiski spráwiedliwych/ chorobámi /przenáśládowániem/ (co pięknie Horatius pod fábułą Prometheusá nam vkázuie) vłomnośćią/ Pan zbáwieniá nászego szukáiąc/ chlustáć nas zwykł iáko synow swoich/ ktorych vlubił; bo mowi: ktorych miłuie Pan/ tych rożnie strofuie y karze; do tego áby y przywroceni widzenia/ od tegoż Monárchy zá intercessyą
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 142.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ciało, gdzież rozkoszy twoje, pałace drogie, kosztowne pokoje? Gdzie się twa śliczna uroda podziała i czym została? Gdzie są bławaty i stroje światowe, szaty wymyślne i piększenia nowe? O jakoś nagie aż do samych kości, leżąc w ciemności. Gdzie są pieniądze i klejnoty drogie? Gdzie majętności i bogactwa mnogie? Gdzie są dworzanie wokoło stojący, ciebie zdobiący? Gdzie śmiechy, żarty, tańce z biesiadami, paszty, napoje, wczasy z uciechami? Gdzie jest muzyka, mutety radości i wesołości? Przedtymeś wielką moc pokazowało, trudnych, odważnych sztuk dokazywało – teraz mizernie leżysz powalone, nędznie wzgardzone. Żaby do ciebie wolny
ciało, gdzież rozkoszy twoje, pałace drogie, kosztowne pokoje? Gdzie się twa śliczna uroda podziała i czym została? Gdzie są bławaty i stroje światowe, szaty wymyślne i piększenia nowe? O jakoś nagie aż do samych kości, leżąc w ciemności. Gdzie są pieniądze i klejnoty drogie? Gdzie majętności i bogactwa mnogie? Gdzie są dworzanie wokoło stojący, ciebie zdobiący? Gdzie śmiechy, żarty, tańce z biesiadami, paszty, napoje, wczasy z uciechami? Gdzie jest muzyka, mutety radości i wesołości? Przedtymeś wielką moc pokazowało, trudnych, odważnych sztuk dokazywało – teraz mizernie leżysz powalone, nędznie wzgardzone. Żaby do ciebie wolny
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 19
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
mandatem Bożym gardzącego/ To największa uciecha/ to ich ukochanie/ Gdy człowiek Stwórcy swego depce przykazanie. I żadna rzecz najwięcej dusz nieprzyjaciela Naszych/ jako występek/ tak nie uwesela. Niech Ren/ niechaj Paktolus ofiarują złoto/ Niechaj drogie Hidaspes perły/ nie dba o to; Nie dba o skarby świata/ o bogactwa mnogie; Są to fraszki u niego/ złoto/ perły drogie. O żadnym wyśmienitym nie myśli bankiecie/ Staranie ma najwięcej o fetor/ i śmiecie Grzechów. O to/ by kto w tych/ wzgardziwszy swym Panem I Stwórcą/ leżał śmieciach. Więc jakbyś szatanem Chciał być/ który bogactwy gardzisz niebieskiemi/ A idziesz
mándátem Bożym gárdzącego/ To náywiększá ućiechá/ to ich ukochánie/ Gdy cżłowiek Stworcy swego depce ṕrzykazánie. Y żadna rzecż náywięcey dusz nieprzyiáćielá Nászych/ iáko występek/ ták nie uweselá. Niech Rhen/ niecháy Páktolus ofiáruią złoto/ Niecháy drogie Hidáspes perły/ nie dbá o to; Nie dbá o skarby świátá/ o bogáctwá mnogie; Są to fraszki u niego/ złoto/ perły drogie. O żadnym wyśmienitym nie mysli bánkiećie/ Stáránie má náywięcey o fetor/ y smiećie Grzechow. O to/ by kto w tych/ wzgárdźiwszy swym Pánem Y Stworcą/ leżáł smiećiách. Więc iákbyś szátánem Chćiáł bydź/ ktory bogactwy gárdźisz niebieskiemi/ A idziesz
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 56
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
śmiele: Nie szlacheckie to sprawy, rady to niezdrowe, Brać dziewki, które męże mają już gotowe. Szeroki świat, szeroka Sparta, wielkie włości Alskie, arkadzkie, siła w Argu osiadłości I w Mesanie, wiele miast w achajskiej dziedzinie, Wiele w drugiej pomorskiej Zyżywskiej krainie. Wszędzie tam u rodziców cnych cór liczby mnogie Ani w urodę, ani w baczenie ubogie. Wszędzie tam, kędykolwiek żywie nie zachcecie, Żon sobie podług myśli swojej dostaniecie. Bo a kto wam nierad da? Kto pogardzi wami? A rzekę, będą jeszcze kłaniać się z pannami; Gdyż to wam Bóg dał, że tu i starożytością Domu, i przechodzicie wszystkich
śmiele: Nie ślacheckie to sprawy, rady to niezdrowe, Brać dziewki, które męże mają już gotowe. Szeroki świat, szeroka Sparta, wielkie włości Alskie, arkadzkie, siła w Argu osiadłości I w Messanie, wiele miast w achajskiej dziedzinie, Wiele w drugiej pomorskiej Zyżywskiej krainie. Wszędzie tam u rodziców cnych cór liczby mnogie Ani w urodę, ani w baczenie ubogie. Wszędzie tam, kędykolwiek żywie nie zachcecie, Żon sobie podług myśli swojej dostaniecie. Bo a kto wam nierad da? Kto pogardzi wami? A rzekę, będą jeszcze kłaniać się z pannami; Gdyż to wam Bóg dał, że tu i starożytością Domu, i przechodzicie wszystkich
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 53
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
verenda. I jakożkolwiek skrycie sądy jego się mają, ganić się nam ich nie godzi, ale cierpliwie znosić, i obawiać się. Naostatek, tym wyrokiem i mową moją zakończyć, i twoje wątpliwości uspokoić, i wszystkim lekkomównym, chcę usta zamknąć: Judicia Dei multa occulta sunt: nulla injusta, Sądy Boskie są mnogie i skryte, ale żadne nie są nieprawiedliwe. Rozdział VIII. ROZDZIAŁ IX. Ostatek dowodów radzących mieć cierpliwą stateczność, i pokazujących, że nie rozmyślnie czyniem, kiedy się niepomyślnemi obrotami rozrzewniamy.
DOść jest mocna pobudka do statecznej cierpliwości, uważać, że to wszystko od Boga pochodzi, co nas dolega, a tym większa
verenda. I iakożkolwiek skrycie sądy iego się maią, ganić się nam ich nie godzi, ale cierpliwie znosić, i obawiać się. Naostatek, tym wyrokiem i mową moią zakończyć, i twoie wątpliwości uspokoić, i wszystkim lekkomównym, chcę usta zamknąć: Judicia Dei multa occulta sunt: nulla injusta, Sądy Boskie są mnogie i skryte, ale żadne nie są nieprawiedliwe. Rozdział VIII. ROZDZIAŁ IX. Ostatek dowodow radzących mieć cierpliwą stateczność, i pokazuiących, że nie rozmyślnie czyniem, kiedy się niepomyślnemi obrotami rozrzewniamy.
DOść iest mocna pobudka do stateczney cierpliwości, uważać, że to wszystko od Boga pochodzi, co nas dolega, á tym wieksza
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 197
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
/ Wzorem waruje/ i chęć stroję na niesobie. Cerkiew Bogów rodzice/ którą w dawne czasy Mijali/ a drugi pąd doradzał spocznienia. Tam Hypomaena chętka niewcześna leżenia Napadła/ przez me Bóstwo narządzona zgoła. Był kąt mało widoczny pobliżu kościoła/ Nakształt jamy/ opoką szczera obegnany: Wielce zdawna ważony/ gdzie mnogie bałwany Bogów starych drzewiane kapłan był sporwadził Tam wszedł/ i grzechem sprosnym Bóstwa poszkaradził/ Aż oczy wtył podali. Matka rozpaczała Wieżysta/ czy sprośników w Styga strącić miała? Kaźń błaha zwidziała się; przecz obudwu szyje Dopiroż gładkie orzywa żółtowłosa kryje. Palce się gną w pazory: z ramion wystawają Lopatki/ ciężar
/ Wzorem wáruie/ y chęć stroię ná niesobie. Cerkiew Bogow rodźice/ ktorą w dawne czásy Miiáli/ á drugi pąd doradzał spocznienia. Tám Hypomaená chętká niewcześna leżęnia Nápádłá/ przez me bostwo nárządzona zgołá. Był kąt máło widoczny poblizu kościołá/ Nakształt iámy/ opoką szczera obegnány: Wielce zdawná ważony/ gdźie mnogie báłwány Bogow stárych drzewiáne kápłan był sporwadźił Tám wszedł/ y grzechem sprosnym bostwá poszkárádźił/ Aż oczy wtył podáli. Mátká rospaczáłá Wieżysta/ czy sprośnikow w Stygá strąćić miáłá? Kaźń błáha zwidźiáłá się; przecz obudwu szyie Dopiroż głádkie orzywá żołtowłosá kryie. Pálce się gną w pázory: z rámion wystawáią Lopátki/ ćiężar
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 265
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
tu patoki; Niech kwitną, cnotą i godnością wsparci, Co mię konfektem obsyłają z barci I niechaj imię ich żyje na wieki, Z których łaski te odbieram pasieki! Niechaj się wzgłosi za ostatnią Tule, Że dla mnie pełne podbierają ulej Niech obfitują w głębokim pokoju, Co tak dobrego nie skąpią napoju; Niech mnogie liczą włości, miasta, grody, Co mi pachnące posyłają miody; Niechaj się żadnym nie smęcą frasunkiem, Którzy tak zdrowym częstują mię trunkiem; Niechaj im długo wiek płynie wesoły, Co mi szlą dary pracowitej pszczoły; Zgoła niech się im wiedzie z każdej miary, Którzy tak wdzięczne sycą mi nektary! A ja,
tu patoki; Niech kwitną, cnotą i godnością wsparci, Co mię konfektem obsyłają z barci I niechaj imię ich żyje na wieki, Z których łaski te odbieram pasieki! Niechaj się wzgłosi za ostatnią Tule, Że dla mnie pełne podbierają ulej Niech obfitują w głębokim pokoju, Co tak dobrego nie skąpią napoju; Niech mnogie liczą włości, miasta, grody, Co mi pachnące posyłają miody; Niechaj się żadnym nie smęcą frasunkiem, Którzy tak zdrowym częstują mię trunkiem; Niechaj im długo wiek płynie wesoły, Co mi szlą dary pracowitej pszczoły; Zgoła niech się im wiedzie z każdej miary, Którzy tak wdzięczne sycą mi nektary! A ja,
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 347
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975