ogień za godzin kilka strawił. Ludu niesłychana moc po gankach, oknach i na dole, iż się przecisnąć żadną niepodobna była miarą przed gminem. Księstwo z pałacu przez okno patrzali, damy zaś wszytkie na ganku stały przypatrując się. Potym, nim się ludzie przed ściskiem porozchodzili, godzin kilka czasu wzięło, ponieważ za mnogością karet i ludem stąpić przez czas niemały z miejsca trudno było. Na to być musiał wielki koszt i speza.
Dnia tedy 12 Aprilis, obiad zjadszy w Turynie, jechałem z kompanią w bok, trochę, lub z drogi za mil włoskich 30, do miasta nazwanego Pinerolo, już króla francuskiego, dla widzenia fortecy
ogień za godzin kilka strawił. Ludu niesłychana moc po gankach, oknach i na dole, iż się przecisnąć żadną niepodobna była miarą przed gminem. Księstwo z pałacu przez okno patrzali, damy zaś wszytkie na ganku stały przypatrując się. Potym, nim się ludzie przed ściskiem porozchodzili, godzin kilka czasu wzięło, ponieważ za mnogością karet i ludem stąpić przez czas niemały z miejsca trudno było. Na to być musiał wielki koszt i speza.
Dnia tedy 12 Aprilis, obiad zjadszy w Turynie, jechałem z kompanią w bok, trochę, lub z drogi za mil włoskich 30, do miasta nazwanego Pinerolo, już króla francuskiego, dla widzenia fortecy
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 274
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, także barzo pięknego. W którym mieście jest godzien widzenia rynek, jako jest śliczną proporcją z perspektywami, na którym Domus Urbis jest barzo śliczny; niemniej też magnifica kościoła struktura, na którym wieża konsyderacjej godna.
Stamtąd kopanymi i ręką ludzką robionemi drogami, na tamie miedzy morzem, ustawicznie pasąc oczy pięknością pałaców, mnogością różnej formy okrętów, na noc stanęliśmy karetą w Amsterdamie. Amsterdam
Dnia 14 Septembris. Rano chodziłem do kupca w interesie swoim, jeszcze w Paryżu sobie danym, u którego list, z Polski do siebie pisany, z Paryża odesłany, znalazłem. Tegoż dnia pocztą i prywatnemi zabawami dzień minął. /
, także barzo pięknego. W którym mieście jest godzien widzenia rynek, jako jest śliczną proporcją z perspektywami, na którym Domus Urbis jest barzo śliczny; niemniej też magnifica kościoła struktura, na którym wieża konsyderacjej godna.
Stamtąd kopanymi i ręką ludzką robionemi drogami, na tamie miedzy morzem, ustawicznie pasąc oczy pięknością pałaców, mnogością różnej formy okrętów, na noc stanęliśmy karetą w Amsterdamie. Amsterdam
Dnia 14 Septembris. Rano chodziłem do kupca w interesie swoim, jeszcze w Paryżu sobie danym, u którego list, z Polski do siebie pisany, z Paryża odesłany, znalazłem. Tegoż dnia pocztą i prywatnemi zabawami dzień minął. /
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 309
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
tamen eiusmodi mensam non habet. Jeszcze i te miejsca w złoto bogate celebrantnr od Autorów starożytnych. Dalmacja, gdzie codziennie za panowania Nerona po 5000 grzywien wykopywano złota: U Dardów Nacyj Indyjskiej, niezmierna złota abundancja znajdowała się i srebra, jako też Italia Aurô plurima fluxit , i Tracja. Laorion miejsce w Atyce mnogością srebra sławne; stąd mówiono pospolicie: Noctue Laureotice, tojest wiele pieniędzy. Dathus Miasto, potym Filipi nazwane w Tracyj, złote miało minerały, tak dalece, że stąd urosło Proverbium: Dathus Bonorum; które służy, wyrażając jaką gdzie obfitość. SETÓW Nacja Indyjska, Chryzów i Argyrów w srebrne bogate Minerały u Pliniusza.
tamen eiusmodi mensam non habet. Ieszcze y te mieysca w złoto bogate celebrantnr od Autorow starożytnych. Dalmacya, gdzie codziennie za panowania Nerona po 5000 grzywien wykopywano złota: U Dardow Nacyi Indiyskiey, niezmierna złota abundancya znaydowała się y srebra, iako też Italia Aurô plurima fluxit , y Tracya. Laorion mieysce w Attyce mnogością srebra sławne; ztąd mowiono pospolicie: Noctuae Laureoticae, toiest wiele pieniędzy. Dathus Miasto, potym Philippi nazwane w Tracyi, złote miało minerały, tak dalece, że ztąd urosło Proverbium: Dathus Bonorum; ktore służy, wyrażaiąc iaką gdzie obfitość. SETOW Nacya Indyiska, Chryzow y Argyrow w srebrne bogate Mineráły u Pliniusza.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 997
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i potyczka dzieje się z tyłu/ następują w oczy Królowi hufce niepzyjacielskie/ dwiema stronami/ których była liczba nie pochybna sto tysięcy. Z tymi napierwszy pułk potyka się siłą wielką/ który prowadził Książę Jego M. Koreckie/ długo zaprawdę waleczny ten Bohatyr/ i mąż dzielny wspierał na sobie nieprzyjaciela/ naostatek nieprżelicżoną mnogością ogarniony/ i nadwątlony/ z nienagła ustawicźnie odpierając/ zbliżył do obozu naszego/ za którym nieprzyjaciel tudziesz następował.
Tam dopiero okazało się na widok/ chwalebne po wszytkie wieki/ i sprawne na wszełakie niebezpieczeństwa Wielkiego Króla/ a Pana Naszego/ męstwo/ gdy za natarciem tym gwałtownym/ nieprzyjaciela/ nie tylko niezwyczajnym Monarchom i
y potycżká dźieie się z tyłu/ nástępuią w ocży Krolowi hufce niepzyiaćielskie/ dwiemá stronámi/ ktorych byłá licżbá nie pochybna sto tyśięcy. Z tymi napierwszy pułk potyka się śiłą wielką/ ktory prowádźił Xiążę Iego M. Koreckie/ długo záprawdę walecżny ten Bohátyr/ y mąż dźielny wspierał ná sobie nieprzyiaćielá/ náostátek nieprżelicźoną mnogośćią ogárniony/ y nádwątlony/ z nienagłá vstáwicźnie odpieráiąc/ zbliżył do obozu nászego/ zá ktorym nieprzyiaćiel tudżiesz nástępował.
Tám dopiero okazáło się ná widok/ chwalebne po wszytkie wieki/ y spráwne ná wszełákie niebespiecżeństwá Wielkiego Krolá/ á Páná Nászego/ męstwo/ gdy zá nátárćiem tym gwałtownym/ nieprzyiaćielá/ nie tylko niezwycżáynym Monárchom y
Skrót tekstu: PastRel
Strona: B2v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Wenecją tak ludźmi napełnioną, że po Ulicach i Rynkach, ledwo niecisnąć i tłoczyć odącemu się potrzeba. A co większa, że już tam tak przepełnione ludźmi są kraje, że Monarchowie ich, tak w Azyj wschodniej, jako i Ameryce szukają wielkim sumptem, wielka pracą i płacą, incognitas terras, dla przerzedzenia zbyt mnogością ludźmi napełnionych Królestw. Partykularnie zaś, tu w naszej się osadzają Polsce, osobliwie koło Gdańska, Manistowie Kwakrowie et familia ganimina viperarum i niech mi się tu godzi ponowić, wzwyż uczynioną Ichmościom Panom Familiantom refleksją, że się bardzo mylą i zawodzą wprzedsięwziętych Maksymach, i pospolitych opiniach swoich, jakoby przez mulitiplikacją Domy, i Familie
Wenecyą ták ludzmi nápełnioną, że po Ulicach y Rynkach, ledwo niecisnąć y tłoczyć odącemu się potrzeba. A co większa, że iuż tam ták przepełnione ludzmi są kraie, że Monarchowie ich, ták w Azyi wschodniey, iáko y Ameryce szukaią wielkim sumptem, wielka prácą y płácą, incognitas terras, dla przerzedzenia zbyt mnogością ludzmi nápełnionych Krolestw. Pártykulárnie zaś, tu w nászey się osadzaią Polszcze, osobliwie koło Gdańska, Manistowie Kwakrowie et familia ganimina viperarum y niech mi się tu godzi ponowić, wzwyż uczynioną Ichmościom Pánom Familiantom reflexyą, że się bárdzo mylą y záwodzą wprzedsięwziętych Maxymach, y pospolitych opiniach swoich, iákoby przez mulitiplikacyą Domy, y Familie
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 46
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
NOWE ATENY, ALBO AKADEMIA WSZELKIEJ SCJENCYJ PEŁNA, Na różne TYTUŁY jak na CLASSES PODZIELONA: MĄDRYM dla Memoriału, IDIOTOM dla Nauki, POLITYKOM dla Praktyki, MELANCHOLIKOM dla rozrywki ERYGOWANA. CZĘSC WTÓRA. Ta Część Świat cały z wszelką stawi ciekawością, Zwierciadło Geniuszów, z Języków mnogością, Co ich jest na tym Świecie, jak się rozrodziły: Zakony, co się w Pierwszej Części opuściły. To wszystko stało się wielką pracą i własnym kosztem Autora tu aenigmatè wyrażonego: Imię mi Dobrzerzeczon, a Nazwisko piane, Tamte mi od Kościoła, te od Przodków wlane. To jest: przez Księdza BENEDYKTA CHMIELOWSKIEGO
NOWE ATENY, ALBO AKADEMIA WSZELKIEY SCYENCYI PEŁNA, Na rożne TYTUŁY iak ná CLASSES PODZIELONA: MĄDRYM dla Memoryału, IDIOTOM dla Nauki, POLITYKOM dla Praktyki, MELANCHOLIKOM dla rozrywki ERYGOWANA. CZĘSC WTORA. Ta Część Swiat cały z wszelką stawi ciekawością, Zwierciadło Geniuszow, z Językow mnogością, Co ich iest ná tym Swiecie, iak się rozrodźiły: Zakony, co się w Pierwszey Części opuściły. To wszystko stáło się wielką pracą y własnym kosztem Autora tu aenigmatè wyrażonego: Imie mi Dobrzerzeczon, á Názwisko piane, Tamte mi od Kościoła, te od Przodkow wlane. To iest: przez Xiędza BENEDYKTA CHMIELOWSKIEGO
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona:
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
, ani też wstydu za Wiarę nie dochowaną. Piechotą niż jazdą mocniejsi, z samopałów do celu nie omylni strzelce. Machin Wojennych, podkopów i okopów, jeśli czasu dosyć mają, zażywają czasem, i to złodziejskiemi sztukami, mając to nie z umiejętności, lecz przymusu naturalnego i nie regularnej praktiki. Siła wielością rąk i mnogością ludu wyrabiają: a tak czego ars niepotrafi, nagradza mnóstwo. Zwierciadło Geniuszów. Zwierciadło Geniuszów.
KOZAKÓW tych sedes była za Porohami Rzeki Dniepru, stąd Zaporohscy nazwani Kozacy, którzy na Tatarów z Podola i Polski z Jasyrem i Połowem, powracających często napadali, obdzierali, zdobycz odbierali. Z tej racyj Królom Polskim podobalisię
, ani też wstydu zá Wiarę nie dochowáną. Piechotą niż iazdą mocnieysi, z samopáłow do celu nie omylni strzelce. Machin Woiennych, podkopow y okopow, ieśli czasu dosyć maią, záżywáią czásem, y to złodźieyskiemi sztukámi, maiąc to nie z umieiętności, lecz przymusu náturalnego y nie regularney práktiki. Siła wielością rąk y mnogością ludu wyrábiaią: á ták czego ars niepotráfi, nágradzá mnostwo. Zwierciadło Geniuszow. Zwierciadło Geniuszow.
KOZAKOW tych sedes była zá Porohami Rzeki Dniepru, ztąd Záporohscy názwani Kozácy, ktorzy ná Tátarow z Podola y Polski z Iasyrem y Połowem, powrácaiących często nápadáli, obdźieráli, zdobycz odbieráli. Z tey rácyi Krolom Polskim podobalisię
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 707
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
i którychem przed tym niewidał zarazem je poznał. Zaś gdy mu sił i tchu nie stawało/ przestał mówić: przymuszony tedy/ wziął trochę polewki: Skoro jej skosztował/ rzekł. O jako jest słodki Pan kosztującym: O jako jest smaczna jego obfitość/ jako hojna/ jako nie utająca/ i wszelakich delicij mnogością opływająca/ jaką mię tej nocy ochłodzić raczył? O słodkości ona słodkości naprzyjemniejsza/ pożądana i nawyborniejsza? O jakoś jest osobliwa/ jako zacną i niewysłowina? We wnątrz bowiem/ w sercu/ jako zacną i niewysłowiona? We wnątrz bowiem/ w sercu jakokolwiek ją porozumiewam/ ale słowy tego wypowiedzieć nie mogę. Co
y ktorychem przed tym niewidał zárazem ie poznał. Záś gdy mu sił y tchu nie sstawáło/ przestał mowić: przymuszony tedy/ wźiął trochę polewki: Skoro iey skosztował/ rzekł. O iáko iest słodki Pan kosztuiącym: O iáko iest smáczna iego obfitość/ iako hoyna/ iáko nie vtaiąca/ y wszelakich deliciy mnogością opływáiąca/ iáką mię tey nocy ochłodźić raczył? O słodkośći ona słodkośći naprzyiemnieysza/ pożądána y nawybornieysza? O iákoś iest osobliwa/ iáko zacną y niewysłowina? We wnątrz bowiem/ w sercu/ iáko zacną y niewysłowiona? We wnątrz bowiem/ w sercu iákokolwiek ią porozumiewam/ ále słowy tego wypowiedzieć nie mogę. Co
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 150
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612